20
Dalia leżała, na łóżku patrząc na biały sufit, próbowała przypomnieć co się stało, w tym drugim świecie.
-Dzień dobry jestem Dariusz Octavius
Daliu, jestem twoim szpitalnym opiekunem, tak jakby .
-okej...
-trapi cię coś?
-trochę.
Dariusz poszedł po krzesło i usiadł, obok Dali.
-chcesz mi opowiedzieć?
-Średnio, poza tym muszę pana, lepiej poznać może pan coś o sobie opowie.
-Znasz moje imię i nazwisko, na codziennie pracuje, w szpitalu mój ulubiony kolor to biały, mam 22lata .
Chcesz wiedzieć jeszcze coś?
Zapytał miło Dariusz.
-chyba mi wystarczy informacji.
Powiedziała uśmiechnięta, lecz dalej obolała Dalia.
-to teraz może ty opowiesz coś o sobie.
-Jestem Dalia, mam 15lat, mój ulubiony kolor to ciemny zielony, chyba to tyle.
-okej.
Powiedział dalej uśmiechnięty Dariusz.
-Daliu już jestem, czy córka może zjeść?
-oczywiście dobra ja wrócę za 30min sprawdzić, jak się czujesz do widzenia.
-Do widzenia .
-Do widzenia, Daliu wzięłam ci sałatkę, owocową ale najpierw zjedz zupę, pomidorowa.
-okej.
Dalia zaczęła jeść zupę, zjadła ją bardzo szybko, bo była to jej ulubiona zupa.
-Sałatkę zjem, potem ,masz tu gdzieś mój telefon ?
-tak proszę
Pani Katarzyny podała córce telefon.
-45nie odebranych połączeń, i 124 nie przeczytane wiadomości.
-to ja ci nie przeszkadzam, zadzwoń jak będziesz czegoś potrzebować,
-okay mamo.
Katarzyna wyszła z sali, I zostawiła córkę samą,
-115wiadomości od Olivi I reszta od ,Daniela zapomniałam o nim,
Dalia przeczytała, wszystkie wiadomości od przyjaciół, I podpisywała.
*przepraszam byłam w szpitalu I nie miałam dostępu do telefonu 😔*
Od razu jak Olivia zobaczyła wiadomość, to zadzwoniła do Dali.
-Czemu nie mówiłaś wcześniej!
-co?
-Czemu nie mówiłaś że, jedziesz do szpitala !!!
-a nie miałam jak bo telefonu nie miałam, wiesz tak jakby zemdlałam nawet, nie wiedziałam że jadę do szpitala.
-W którym szpitalu jesteś?
-ten najbliższy mojego domu. Czekaj a ty nie miałaś jechać, do Elblągu wiesz trochę to daleko od Opola.
-wiem, ale ojciec się rozchorował. Więc nie jedziemy , mogę do ciebie przyjść?
-chyba.
-dobra będę za 10min ...
Olivia nagle się rozłączyła.
-ciekawie,
Dalia znowu zaczęła wpatrywać się w sufit.Nawet nie wiedziała kiedy ale minęły te 10minut.
-Hi beszti
(Nwm co innego by tu mogło być )
-O hej, nie zauważyłam cię .
-look przyniosłam ci twoje ulubione, żelki!
-Super dzięki.
-smutna jesteś?
Zapytała Olivia.
-trochę...
Dalia spojrzała na rękę, była na niej Wiki ,
-zapomniałam o tobie.
Powiedziała dalia, I wzięła węża na rękę.
-czemu mówisz do, bransoletki?
- bo...
Dalia chciała jej opowiedzieć, o magicznej krainie ale nie chciała żeby, jej koleżanka ją wyśmiała.
-bo?
-a nieważne,
-jak chcesz możesz mi, powiedzieć nie będę się śmiać obiecuje.
-no dobra.
Dalia zaczęła opowiadać o, krainie w której jest jak, zaśnie. Minęło 27min I dalia skończyła, opowiadać co się działo.
-A tak wogole wiesz że nam, przestawili na inny termin napisanie tej książki, możesz napisać o tej krainie!
-W sumie czemu nie, a na kiedy nam ją przestawili?
-chyba na za miesiąc.
-okej
-o gość do ciebie przyszedł z tego co widzę.
Powiedział pan Dariusz.
-Dzień dobry , czy będę przeszkadzać, tym że tu jestem?
Zapytała Olivia.
-możesz zostać jak chcesz, I jeżeli nasza pacjentka chce oczywiście.
-jasne zostań Olivia.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro