Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

19

Dalia dalej leżała, wyczerpana

-Biedna

Powiedział Alan kucając obok koleżanki

-Ah boli.

Powiedziała ledwo Dalia.

-oh przepraszam.

-zaraz będziemy.

Powiedziała Eleonora wyglądając, za helikopter .

6min później.

-jesteśmy !

Krzyknęła Irenka.

-Alan pomóż Wiki przenieść, Dalię na Wiki.

Alan przeniósł Dalię na plecy Wiki.
Później,Wiki powoli wypęzła ze helikoptera na ziemię.

-teraz trzebassss, znaleźć Emylyssss.

-Ja to załatwię.

Nagle Irenka zaczęła krzyczeć I, odlatywać w górę. Po kilku minutach nie było jej już, widać.

-...

-Ale fajnie!

Powiedziała Eleonora.

-ciekawie nie powiem że nie.

Powiedział pod nosem Alan.

-czekamy na niąsss?

-tak.

Przytaknęli Eleonora I Alan.

12min później.

-trochę jej już niema.

Powiedziała Eleonora.

-właśnie gdzie Puki?

-sssspujż na głowę Eli ss.

Eleonora spojrzała na swoje włosy ,w odbiciu jakiejś kałuży. Włosy były spięte w 2 koki, po między nimi siedziała , mała Puki.

-O tu jesteś słodziaku .

-Puki siedzi Eli na głowie.

-taksss Puki.

-Słodka jest.

Powiedział Alan I się uśmiechną .

-Eli ile ty masz lat tak, wogule?

-Po co ci ta informacja

Powiedziała lekko zdenerwowana.

-A tak pytam tyl... Aaaa

Alana przygniotła, postać z chudą wysoką sylwetką.

-przepraszam!

Powiedział ktoś męskim, głosem.

-Nic nie szkodzi, kim jesteś?

-jestem Teri. Tworem , Chłopca o imieniu Alan, znacie może takiego?

-Ja jestem Alan, Alan Kowalczyk.

-To ciebie szukałem!

Teri był bardzo szczęśliwy .

-hehe fajnie, mam pytanie jaką masz moc?

-moc , a po co wam?

-koleżanka, uhhh coś się jej stało.

-niestety nie mam mocy leczenia, ale wiem kto ma, Emyly taka, jest jedną z najważniejszych osób, w tym świecie ma więcej niż 1moc , Mogę się z nią porozumieć, czekajcie.

Teri, usiadł na ziemi w pozie, kwiatu lotosu lekko poleciał do góry.

-Emyly będzie tu za kilka sekund.

Powiedział gdy nagle, pojawiła się Emyly.

-kto potzrebuje pom...

Nawet nie dokończyła, bo zobaczyła Dalię .

-Jak mogliście do tego dopuścić!

-Przepraszam...

-Choć Alan nie przeszkadzają niej, Koleżanko idziesz z nami?

Eleonora pokiwała głową, I w 1momęcie Teri trzymał wszystkich na rękach. Polecieli na najbliższy budynek, potem jak wylądowali, Teri zaczął zabawiać dzieci. Lecz Alan wciąż martwił się o Dalię I patrzył na, nią z budynku.

-ouć, to bolało .

Powiedziała już normalnym głosem Dalia.

-udało się!

-obudziła się?

-tak zawołajcie jej matkę.

-Katarzyna Kowalska tak?

-tak!

-pani córka się obudziła.

Dalia powoli się rozejrzała, była w pokoju szpitalnym, I miała do siebie podłączone 3 kroplówki.

-słoneczko wszystko dobrze?

-mama?

-tak słonko.

Powiedziała jej matka I pocałowała, ją w czoło

-co się stało?

-Bardzo dużo się stało, ktoś chciał przeprowadzać nad, tobą eksperymenty, I zemdlałaś , potem przenieśli cię na salę, cała się pokaleczyłaś w szkle, więc masz zabandażowane nogi . Podłączyli się do kroplówki kilka, godzin temu myślałam że nie przeżyjesz. Tak się o ciebie martwiłam słonko!

Dalia wytarła matce łzy.

-już dobrze mamo, mogę coś zjeść?

-jasne, zaraz ci coś przyniosę.

-okej

-teraz odpocznij.

-okej

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro