Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11

-Obudziła się!!!

Ktoś krzyknął ,słychać szumy w tle, Dalia nie ma pojęcia gdzie jest ,

-Gdzie ja jestem?

Powiedziała słabym głosem.

-Przenosimy ją na prześwietlenie!

Znów ktoś coś krzykną. W okół Dali było pełno ludzi.

-Dajcie przejście chcę ją zobaczyć.

-Głos mamy?

Powiedziała cicho.

-Daliu, tak się o ciebie martwiłam.

Powiedziała jej matka, Dalia spojrzała na nią słabym wzrokiem, I zamknęła oczy.

5min później
była na sali, sama nie była pewna co się dzieje. Dopiero po jakimś czasie, zauważyła że jest podłączona do kroplówki,

-Dobra teraz ją zostawcie , mała musi odpocząć. Proszę panią teraz nie można wchodzić na salę,

-To jest moja córka, dajcie mi wejść.

-musi pani poczekać na lekarza,

-Jestem, może pani wchodzić.

-Dziękuje

Dalia usłyszała rozmowę jej matki z jakimiś ludźmi, potem zauważyła jak matka biegnie w jej stronę.

-Dalia! Tak się cieszę kochanie że się obudziłaś!

Powiedziała jej matka.

-Co się stało, czemu tu jestem?

- zemdlałaś , uderzyłaś głową w szafkę , I byłaś w śpiączce przez 5dni .

-5dni ? Zostały mi 3na oddanie książki a ja dalej nie zaczełam.

-ty tylko myślisz o tej szkole. Ciesz się że się obudziłaś to jest ważne , a nie jakaś książka .

Matka Dali pocałowała ją w czoło.

-A wrócimy, dzisiaj do domu ?

-nie wiem skarbie czy będziesz mogła.

Dalia posmutniała,

-jak chcesz , mogę ci coś przynieść z domu?

-Jest tam moja fioletowa bransoletka?

-chyba była, mogę ci ją przywieść jak chcesz,

-tak proszę.

-okej. Zaraz pojadę ci po nią I, nie wiem czy możesz jeść słodycze, spytam się , jak możesz to chciała byś jakieś?

-Ciastka, korzenne. Proszę

-jasne .

Matka dali wyszła z pokoju, się spytać czy będzie mogła przywieść jej kilka rzeczy , jednocześnie pomyślała, że Dalia była, wyjątkowo cicha I spokojna.

Dalia ziewła.

-yawn, cieszę się że wróciłam do normalnego świata.
Ale dalej tam jest tak pięknie, nie wiem czy nie wolę, tamtego miejsca od rzeczywistości,

Lekarz przechodzący, obok sali z Dalią, usłyszał jak mówiła do siebie. I postanowił wejść do sali, porozmawiać z Dalią,

-Witam jestem Doktor, Filip Sahara, a ty jesteś?

-Dzień dobry , ja jestem Dalia,

-o jakim świecie mówiłaś?

-pan mnie słyszał?

Dalia się trochę zestresowała,

-tak słyszałem cię , o jakim świecie mówiłaś ?

-Gdy zasypiam, budzę się w jakimś dziwnym świecie. Gdzie są osoby które umarły.

-Nie jesteś 1 przypadkiem. Choć za mną

-czemu?

-poprostu choć.

-wie pan co muszę iść do łazienki.

Dalia szybko wybiegła z pokoju, I schowała się w najbliższej łazience.

-Nie możesz się tak stresować, wyjdziesz w końcu na paranoiczke.
Poczekam może 6min, aż mama wróci.
Wolę mieć Wiki przy sobie,

6min później

-powinna już być, wrócę do mojej sali.

-o jesteś Dalia, masz bransoletkę

Podaje bransoletkę Dali

-Dzięki mamo

W tym momencie wchodzi lekarz,

-Jesteś wreszcie choć musisz iść na badania,

-Pa Dalia, widzimy się po badaniu.

Powiedziała matka Dali.

-Dozobaczenia, mamo

Lekarz zabrał Dalie do dziwnego pokoju, I wsadził ją do, jakiejś maszyny.

-eksperyment nr 045.

-co!

Krzyknęła Dalia z przerażenia.

Doktor zaczął majstrować coś przy, dziwnej konsoli.

Maszyna zaczeła się kręcić I rozpalać jakiś gaz.
Gdy nagle Dalia, zauważyła w maszynie obok Alana.

-ALAN!!!

Po chwili Dalia, zemdlała

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro