Avengers: Infinity War
No więc... W końcu mam chwilę wolnego, więc specjalnie dla Was obejrzałam i zredagowałam najlepsze teksty z IW. Trzecia część Avengers przeważyła nad Doktorem Strangem tylko dwoma głosami.
A teraz zaczynamy! 😊
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
1.
Thanos: *wygłasza mowę na temat przeznaczenia, które właśnie nadeszlo*
Thor: ...ględzisz jak stara baba.
2.
Loki: Nie trać wiary bracie, jeszcze nie wszystko zostało stracone...
Thanos: *śmieje się* Twój optymizm jest bezpodstawny Asgardczyku.
Loki: Tylko, że po pierwsze... Nie pochodzę z Asgardu. A po drugie... Mamy Hulka.
3.
Loki: Przepraszam, można dwa słowa? Skoro lecicie na Ziemię, przyda wam się przewodnik. Jak wiecie, mam spore doświadczenie na tym polu...
Thanos: Jeśli za doświadczenie uznajesz porażkę...
Loki: ...za doświadczenie uznaję doświadczenie... Wszechmocny Thanosie, ja Loki, książę Asgardu... Syn Odyna. Prawowity król Jotunheimu. Bóg podstępu. Niniejszym ślubuję ci... Moje dozgonne przywiązanie. [...]
4.
Stephen: Poważnie? Nie masz ani grosza?
Wong: Miłość do spraw doczesnych odrywa nas od spraw duchowych.
Stephen: Koniecznie o tym powiedz przy kasie. Może ci zrobią metafizycznego rogala z pasztetem.
Wong: Czekaj, czekaj... *wyciąga coś zza pasa* Chyba mam dwie stówy...
Stephen: ...dolarów?
Wong: *zadowolony* Rupii.
Stephen: Co daje...?
Wong: Yyy... Półtora dolca.
Stephen: Dobra. Co chcesz?
Wong: Szczerze... Chodzi za mną kebab na grubym... *no i w tym momencie coś wpadlo przez dach niszcząc schody*
*Stephen i Wong popatrzyli po sobie, Strange wezwał pelerynę i już stoją gotowi do ataku nad dziurą*
Bruce: *z postaci Hulka zmienia się w swoje ludzkie oblicze* Thanos nadciąga... Nadciąga...
Stephen: ...kto?
5.
Tony: Czekaj, zwolnij! Wszystko ci wyjaśnię. Wiesz czasem jak śnisz, że chce ci sie siku?
Pepper: No tak...
Tony: Okej, a potem nagle... O rany! Tu nie ma łazienki. Co ja teraz zrobię? Ktoś na mnie patrzy, zaraz sie zlejesz w majtki...
Pepper: ...a potem sie budzisz i okazuje się, ze naprawdę chce ci sie siku. [...]
6.
Stephen: *wyłazi z portalu prosto przed Tonyego i Pepper* Tony Stark. Jestem doktor Stephen Strange. Musimy natychmiast ruszać. *patrzy na tamtą dwojkę* A, moje gratulacje z okazji... I tak dalej.
Tony: Chwila. Znów chodzi o te kołdry z lamy?
7.
*Stephen i Wong prowadzą lekcję na temat kamieni nieskończoności, później temat schodzi na Thanosa*
Tony: *zaczął się rozciągać na wazonie* Stary, czy ty musisz wyrażać sie jak słownik?
Stephen: A ty musisz sie rozciągać na "kotle przeznaczenia"? *peleryna wyprawia Straka z równowagi, a ten puszcza się owego kotła*
Tony: A więc tak to się nazywa...
8.
Tony: Skoro Thanos potrzebuje sześciu to wywalmy ten pod prasę i gotowe.
Stephen: Nie da rady.
Wong: Ślubowalismy chronić kamień czasu za wszelką cenę.
Tony: A ja, że nie tknę lodów, ale cukiernia koło mnie nazwała smak na moją cześć i...
Stephen: ...waniliowe Tony-batony.
Tony: O, dobre.
Stephen: Odbijają się trochę.
Wong: Ta, najlepsza jest "kulka Hulka" z posypką.
Bruce: ...są takie?
9.
Tony: Jaką masz prace poza wiązaniem balonów w jamniki?
Stephen: Chronię twoją rzeczywistość. Lamusie.
10.
Tony: [...] To nie takie proste. Ekipa się rozpadła.
Bruce: Jak kapela? Jak Beatlesi?
11.
Tony: ...Ten loczek majta się magicznie czy normalnie?
Stephen: Raczej normalnie, niestety...
12.
Peter: Ned! Hej. Musisz odwrócic ich uwagę!
Ned: Ja cie pitole! TO JAKIEŚ UFO! Inwazja alienów! Koniec świata!
Stan Lee: Co jest z wami małolaty? Statku kosmicznego nie widzieliście?
13.
Stephen: Natychmiast wynoście się z naszej planety!
Tony: To znaczy spadówa skalmar!
14.
Tony: Banner, bawisz się?
Bruce: Oczywiście, ale to chyba niebardzo kogo obchodzi... *no i próbuje sie zmienić w Hulka* Okej. Przyj.
Tony: Zgadza się. Wiesz, stęskniłem się. Fajnie cię mieć u boku.
Bruce: Cii. Muszę się trochę skupić. Daj mi chwilę. *wyglada jakby go coś rozsadzić miało, Tony na niego spojrzał* Już. Wyłaź stary!
Tony: Gdzie zielenina?
Bruce: Sorry, jakoś mi to dzisiaj nie idzie.
Tony: Nie może ci nie iść. Widzisz tam co idzie? Raz raz!
Bruce: *i dalej próbuje się zmienić, ale Hulk nie chce wyjść* *Strange tak dziwnie na Starka spojrzał*
Tony: ...stary, robisz mi wiochę przed czarodziejem.
Bruce: Przepraszam...
15.
Bruce: Hulk! Czemu mi to robisz?! No wyłaź skubancu, no! *i sie policzkuje*
Hulk: NIEEE!
16.
Peter: Hej! Siema, panie Stark! *powstrzymał Cull Obsidiana przed atakiem na Tonyego*
Tony: Skąd sie tu wziąłeś, młody?!
Peter: Z wycieczki szkolnej, wiadomo.
17.
Quill: ...jak nie bedzie chciał płacić...
Drax: To rąbniemy mu statek.
Quill: Bingoo!
18.
Groot: *gra na gameboyu*
Quill: Groot. Odłóż to wreszcie. Już. Nie bedę sie powtarzać. Groot!
Groot: Ja jestem Groot!
Rocket: Ej bez takich!
Gamora/Drax : Wow!
Quill: A kopa w kasztany może chcesz?
19.
*nieprzytomny Thor przygrzmocił w szybę statku Strażników*
Rocket: Wycieraczki! Zetrzyj to!
20.
*wciagneli Thora na statek*
Quill: Jakim cudem ten facio w ogóle jeszcze dycha?
Drax: To nie jest żaden facio. Ty jesteś facio. To... To jest mężczyzna. Przystojny, pięknie zbudowany...
Quill: *oburzony* Tak samo jak ja!
Rocket: Nie żartuj, Quill. Jesteś zbudowany jak worek smalca.
Quill: Weź...
Drax: To prawda Quill. Przybrałeś na wadze.
Quill: ...co?
21.
Drax: Jakby skrzyżowanie gladiatora i anioła...
22.
Quill: *gada to Thora niskim głosem*
Rocket: Quill, czy ty sobie właśnie głos obniżasz?
Quill: ...nie.
Drax: Ah, naśladujesz to bóstwo.
Quill: Zdaje wam się. Wcale nie.
Mantis: Oh! Znowu to zrobił!
Quill: To jest mój zwykły glos!
Thor: Ty ze mnie drwisz?
Quill: A ty drwisz ze mnie?
Thor: Przestań, dobra. Możesz mnie nie wkurzać?
Quill: On mnie probuje małpować, pajac.
23.
Thor: Królik ma rację.
Rocket: Królik?
24.
Rocket: Chodź Groot. Zostaw już tę gierkę, bo ci mózg spruchnieje.
Thor: Żegnam i życzę wam powodzenia, matoły!
25.
*Quill i Gamora przezywają w końcu ten pierwszy pocałunek, nagle słychać chrupanie, odwracają się, a tam Drax coś wcina*
Quill: Człowieku... Od dawna tam stoisz?
Drax: Od godziny.
Quill: Godziny?
Gamora: Jaja sobie robisz?
Drax: Opanowałem umiejętność stania w tak niebywałym bezruchu, że staję się kompletnie niezauważalny. Patrzcie. *no i teraz powolutku jego przekąska zbliża sie do jego ust*
Quill: Wpierniczasz wafelka.
Drax: Ale moje ruchy... Są takie powolne, że oko ich nie rejestruje.
Gamora/Quill: Nie.
Drax: Jestem calkiem niewidzialny.
Mantis: Cześć Drax!
Drax: Szlag by to. *i wyszedł*
26.
Steve: Ziemia straciła ważnego obrońcę. Jesteśmy tu, żeby walczyć, a naszym wrogiem będzie każdy, kto nam wejdzie w drogę.
27.
Natasha: Cześć, Bruce.
Bruce: ...cześć.
Sam: Kurde... ale siara.
28.
Tony: A kto ci uratował ten czarodziejski tyłek? Ja!
Stephen: Pojęcia nie mam jak ty i te twoje ego mieścicie się w jednym skafandrze.
29.
Peter: Tak w ogóle jestem Peter.
Stephen: Doktor Strange.
Peter: A, tylko kryptonimy. Jasne. Spider-Man, w takim razie.
30.
Groot: Ja jestem Groot!!
Rocket: Sikaj do kubka. Nikt nie patrzy. Na co tu patrzeć? Na twojego badylka? Widziałem nie jednego badylka.
Groot: Ja jestem Groot!
Thor: To wylej co tam nalałeś w kosmos, to będziesz miał pusty kubek.
31.
*Thor dostał nowe oko od Rocketa*
Thor: Dziękuję dobry świstaku. *wklada oko do oczodołu*
Rocket: Ow, ja to bym je najpierw umył. Bo widzisz z kontraksji musiałem je przeszmuglować w... O! Jesteśmy!
32.
*Drax walczy z peleryną Doktora Strange'a*
Drax: Giń szmato dusicielko!
33.
Quill: Zapytam tylko raz! Gdzie jest Gamora!?
Tony: Ta? A ja to przebiję! Kto to jest Gamora!?
Drax: Nie! To ja ciebie przebiję! Dlaczego Gamora!
Stephen: *wtf*
Quill: Gadajcie gdzie dziewczyna, albo przysięgam... Usmażę kurdupla na frytkę!
Tony: To już! Zastrzel małego, ja rozwale debila!
Drax: Dawaj Quill! Zniosę wszystko!
Mantis: Nie! Nie zniesiesz tego!
Stephen: Ma rację. Tego akurat nie.
34.
Quill: Zabije was wszystkich, a potem sam wyduszę z Thanosa całą prawdę!
Stephen: Zaraz. Thanos? Chwileczkę, zanim zaczniemy sie zabijać, mam pytanie. Jakiemu panu w koncu słyszysz?
Quill: Jakiemu panu służę? A co mam powiedziec? Panu Jezusowi?
Tony: Jesteś z Ziemi.
Quill: Jestem z Missouri.
Tony: Missouri jest na Ziemi, ośle.
35.
*Tony przedstwia swoj plan, a Drax ziewa*
Tony: Czy ty może ziewasz? Akurat teraz jak przedstawiam strategię, hę? Słuchałeś mnie w ogóle?
Drax: Tak, ale tylko do słów "Dobra mam plan".
Tony: Aha, pan glaca chce po swojemu.
Quill: My w ogóle rzadko działamy po czyjemuś, co nie?
Peter: A ta działalność to co konkretnie?
Mantis: Kroić biednych i dawać bogatym!
Drax: Dokładnie tak.
Tony: *100% done*
36.
Okoye: Kiedy mówiłeś, że Wakanda otworzy się na resztę świata wyobrażałam sobie trochę co innego.
T'Challa: A co takiego mianowicie?
Okoye: Olimpiadę albo Starbucksa.
37.
Bruce: Trzeba się kłaniać?
Rhodey: Jasne, przeciez to król.
Steve: I znowu będę twoim dłużnikiem...
*razem z T'Challa uściskają sobie dłonie, Bruce się kłania*
Rhodey: Co ci odbiło, co?
T'Challa: Um... U nas się tego nie robi.
*Rhodes ma ubaw, a Bruce jakby miał go strzelić*
38.
Bucky: ...całkiem nieźle poskładanego do kupy stulatka.
*razem z Rogersem po przyjacielsku się obejmują*
Steve: Jak się masz, Buck?
Bucky: Całkiem nieźle jak na koniec świata.
39.
T'Challa: Ewakuować ludność. Aktywować systemy obronne... I załatwcie mu jakąś tarczę.
40.
Rocket: Ile za tą giwerę?
Bucky: Nie jest na sprzedaż.
Rocket: Dobra, a za ramię?
*Bucky tylko sie na niego groźnie spojrzał i odszedł*
41.
Steve: Nowy fryz?
Thor: Wzorujesz sie na idolach, co? *głaszcze sie po brodzie*
Steve: Ta...
Thor: A tak przy okazji... Mój nowy kumpel, Drzewko.
Groot: JA JESTEM GROOT!
Steve: Ja jestem Steve Rogers.
42.
*Bruce walczący w Hulkbusterze przeciwko Obsidianowi*
Bruce: Hulk! Hulk! Jasne najfajniej się pojawić w ostatniej chwili, ale to właśnie ona bracie. Najostatniejsza chwila! Hulk!
Hulk: NIEE!
Bruce: Jaki dzik! Ty mutancie żołędny jeden! Już sam to załatwię!
43.
Steve: Kazałem ci uciekać.
Vision: Życie, to nie towar, kapitanie...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Na chwilę obecną to koniec. Przepraszam za ten caly rok brsku tekstów, ale serio nie miałam czasu. W ogóle dręczy mnie bez wen, co mozna zauważyć po prowadzeniu moich zodiaków... Bedę sie stsrała ogsrnąć, ale nie wiem na ile mi to wyjdzie.
A teraz piszcie czy byście coś dodali/ły i jaki film ogarnąć następny. Na chwilę obecną to koniec.
Dzieki, że ze mną jesteście! Do następnego! 🤟🏻
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro