Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prolog

To było 10 lat temu.

Maj 2008r.

Szłam spacerem przez park. Była piękna, słoneczna pogoda. Słońce świeciło, ptaszki śpiewały itd. Nuciłam sobie piosenkę, którą uczyliśmy się w mojej starej szkole. Nagle za drzew wyszli dwaj chłopacy. Jeden z nich był blondynem, a drugi brunetem. Obaj byli może w moim wieku lub starsi...a z resztą z tym. Zaczęli do mnie podchodzi, a ja przestraszona zaczęłam się cofać. Nie znam tych chłopców. A nie wyglądali na zbyt przyjaznych. Podeszli do mnie. Zaczęli lekko popychać, ciągnąć za włosy i wyzywać. Ja zastanawiałam się w myślach "co ja takiego im zrobiłam? Przecież nawet nich nie znam".

Przestraszona zaczęłam płakać i prosić żeby przestali. Ale bez efektu. Powiedzieli, że "lubią dokuczać młodszym". Aha. Czyli byli starsi. Już wiadomo. Zapłakana zaczęłam się cofać, aż do momentu gdy poczułam, że uderzam lekko plecami o drzewo. No to dupa. Nie miałam dokąd uciekać. Blondyn i brunet stanęli przedemną i zaczęli się śmiać. Bałam się.

Nagle chłopcy przestali się śmiać. Zastanowiło mnie, dlaczego tak nagle umilkli. Ale po chwili było już wiadomo. Za nimi stała wysoka postać. Mała na sobie czarny płaszcz sięgający do samych stóp. Wyglądała przerażająco. Niskim tonem osoba, zaczęła mówić to rozrabiaków, żeby zostawili mnie w spokoju inaczej tego pożałują.
Jak dla mnie ten ton głosu, nie brzmiał jak u dorosłego mężczyzny. Tylko będziej jak u nastoletniego chłopaka. Ale ci dwaj tego nie zauważyli, bo zaczęli się trząść jak galarety.

Zestrachani zaczęli przepraszać i powiedzieli, że już więcej się do mnie nie zbliżą. I uciekli gdzie pieprz rośnie.

Ja w głębi duszy cieszyłam się że mnie zostawili i uciekli. Za to postać stojąca nie daleko mnie zaczęła się śmiać. Osoba ściągnęła płaszcz. Okazało się, że był to chłopiec mniej więcej w moim wieku. Miał Ciemnobrązowe włosy i jasne oczy. Na sobie miał pomarańczową koszulkę z krótkim rękawem i niebieskie spodenki. Chłopak przestał się śmiać i z uśmiechem na twarzy do mnie podszedł. Zapytał "czy wszytko w porządku?". A ja lekko zszokowana odwiedziłam mu, że "tak", cały czas na niego się patrząc. Rany. Jak  na chłopaka ma bardzo ładne oczy. Błękitne. Wyglądały zupełnie jak niebo albo też ocean.

Po chwili ciszy chłopak zapytał jeszcze raz, by się upewnić czy wszytko gra. A ja ocknełam się i lekko zawstydzona odpowiedziałam, że "tak" i "podziękowałam za pomoc".

Niebieskooki wyciągnął rękę w moją stronę.

- Tak w ogóle to...jestem Austin. - przedstawił się.

- A ja Kira. - przedstawiłam się i podając z lekkim zawstydzeniem rękę.

Potem zaczęliśmy z Austin'em zapoznawać. Poznałam jego przyjaciół, którzy okazji być bardzo sympatyczni.

I tak potem lata mijały. A ja byłam szczęśliwa, że mam przyjaciół, bo w mieście gdzie mieszkałam wcześniej nie miałam żadnych przyjaciół.

Teraz mam.

A najlepszym z nich był Austin.

Z nim to się trzymałam najbardziej. Był dla mnie jak brat.

Aż do momentu, gdy uświadomiłam sobie, że zaczynam do niego czuć coś więcej niż przyjaźń.

A mianowicie. MIŁOŚĆ.

Tak. Zakochałam się w moim NAJLEPSZYM PRZYJACIELU.

Hejka. 😊
To moje pierwsze opowiadanie z kategorii Dla Nastolatków.😊
Mam nadzieję, że chociaż trochę się spodoba.😁

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro