●5●
Ból. Jedyne co czułam. Przeszywał całą moją nogę. Z początku nie byłam w stanie otworzyć oczu, jednak po jakimś czasie to mi się udało. Podniosłam się do pozycji siedzącej. Byłam... w jakimś małym, ciemnym pokoju. W zasadzie urządzony był w kolorze czarnym oraz białym. Znajdowałam się na pojedynczym łóżku. Zanim zdążyłam nawet spróbować wstać, jedna ze ścian rozsunęła się, a do pomieszczenia wszedł żołnierz w białej zbroi.
- Najwyższy Przywódca chce cię zobaczyć – oznajmił i jakby nigdy nic wyprowadził mnie z pokoju i zaczął ciągnąć przez korytarze. Krzyknęłam kilka razy, ale ten nawet nie zareagował. Wlókł mnie po podłodze tak, jakby robił to codziennie. W końcu puścił mnie przed ogromnymi drzwiami i kazał wejść. Nie chcąc kolejnej dawki bólu, podeszłam do wejścia. Zanim drzwi się otworzyły, zobaczyłam, że nie mam na sobie jasnej szaty, bluzki oraz spodni. Ubrana byłam w długi, ciemny materiał przypominający tunikę oraz wygodne buty w tym samym kolorze.
Drzwi otworzyły się same. Pokuśtykałam w głąb pomieszczenia, bo nie byłam w stanie stanąć na prawej nodze. Przede mną, w odległości jakichś dwudziestu metrów, na ogromnym tronie siedziała przerażająca postać. Miała totalnie zdeformowaną twarz, która swoją drogą przyprawiała o mdłości.
- Witaj Clarito, oczekiwałem cię – oznajmiła donośnym głosem postać. Może kiedyś była człowiekiem, ale ręki uciąć sobie nie dam. – Podejdź dziecko bliżej, nie masz czego się obawiać – dodała. Coś jednak podpowiadało, żebym tego nie robiła, dlatego nie ruszyłam się nawet o milimetr.
- Skąd znasz moje imię? – zapytałam cicho, drżącym głosem.
- Poleciłem mojemu uczniowi aby przejrzał, twoje wspomnienia. Chciałem się czegoś o tobie dowiedzieć. – Ktoś przeglądał moje wspomnienia? Że co proszę? To tak się da?
Niewidzialna siła przyciągnęła mnie w stronę postaci, a po chwili zawisłam w powietrzu, ponad dwa metry nad ziemną. Zaczęłam krzyczeć z przerażenia oraz miotać się na boki, ale nic to nie dało. Moje usta niespodziewanie nie mogły się otworzyć, a ciało znieruchomiało. Poczułam tak niewyobrażalny chłód w głowie, że aż mnie to bolało. Skupiłam się najbardziej jak mogłam i pozbyłam się chłodu, zastępując go przyjemnym ciepłem. Mina postaci zmieniła się diametralnie. Była wściekła. Poczułam, że lecę i po chwili odbiłam się od ściany. Miałam przed oczami czarne plamy. Jęknęłam.
- Czemu wszyscy tutaj próbują mnie zabić? – mruknęłam sama do siebie. Zamknęłam oczy i poczekałam, aż ból ustąpi chociaż w małym stopniu. Gdy to się stało, otworzyłam powieki. Jedyne co widziałam, to osoba w czarnej masce, pochylający się nade mną. Gdy zaczęłam zastanawiać się nad tym, że widziałam już tą maskę, moje oczy powoli zamykały się. Z początku opierałam się, jednak trwało to kilka sekund. Zasnęłam.
***
Kylo
Do mojej kajuty wparował Hux. Nic nowego, jednak jak zwykle wywaliłem go Mocą. Niestety wrócił, więc poddałem się i uznałem, że ma jakąś ważną sprawę.
- Gadaj, bo nie chcę tracić cennego czasu – rzuciłem od niechcenia.
- Snoke chce się z tobą widzieć – powiedział z wrednym uśmieszkiem wymalowanym na twarzy i strzepał niewidzialny kurz z mankietu swojego idealnie wyprasowanego munduru. Mhm, szykuje się grubsza sprawa.
- Dobra, idę – powiedziałam i razem opuściliśmy moje skrzydło.
W drodze do pomieszczenia mojego Mistrza, zastanawiałem się, o co może chodzić. Przecież złapałem dziewczynę tak jak prosił. Co prawda nadal nie mam pojęcia po co mu ona, ale mniejsza o to. Zastanawiałem się również, czemu nie przekazał mi informacji o spotkaniu Mocą, tylko wysłał tego wrednego rudzielca.
- Dobrze, że już przybyłeś, mój uczniu – oznajmił gdy wszedłem.
- Czemu wzywałeś mistrzu? – zapytałem.
- Sprawa tyczy się tej dziewczyny. Chciałbym, abyś przeszukał jej wspomnienia. Jak najdokładniej.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro