●16●
Ze względu na to, że śniadanie było o ósmej, wstałam punkt siódma trzydzieści. Zrzuciłam z siebie kołdrę i wygramoliłam się z wygodnego i ciepłego łóżka. Tchnięta dziwnym przeczuciem weszłam do kuchni. Zobaczyłam tam leżący na blacie pakunek. Rozpakowałam go z folii, a gdy zobaczyłam co jest w środku, byłam zarówno zdziwiona jak i uśmiechnięta. W plastikowym pojemniku znajdowało się bowiem śniadanie. Wyjęłam z jednej z szuflad widelec i podreptałam na kanapę, by na niej usiąść i zjeść dziwnie wyglądającą sałatkę z dwoma kromkami przypieczonego chleba. Gdy wzięłam do ust pierwszy kęs zdziwiłam się, że pomimo wyglądu posiłek smakował bardzo dobrze. Dokończyłam go, umyłam zęby i wyszłam przed drzwi pokoju, czekając na Kylo.
Gdy tylko go zobaczyłam, zdziwiłam się. Miał bowiem na sobie maskę, mimo, że doskonale wiedział jak bardzo jej nie lubiłam. Nieświadoma jednak przyczyny, nie chcąc nic mówić, poszłam po prostu za nim.
Sala treningowa. Miejsce które kocham i którego nienawidzę jednocześnie.
- Zdejmij maskę, Kylo – powiedziałam z uśmiechem, gdy tylko metalowe drzwi zasunęły się za nami. Nie chciałam, żeby ktoś usłyszał, o co go proszę.
- Nie masz prawa się tak do mnie odzywać! – ryknął, gwałtownie odwracając się w moją stronę. – Mówiłem ci, jak masz się do mnie zwracać!
- O co ci chodzi? – zdziwiłam się. Jak to możliwe, że jeszcze wczoraj zachowywał się tak wspaniale, a teraz zachowuje się jakbym zabiła mu matkę?
- Masz traktować mnie z szacunkiem! – poczułam, że nie mogę się ruszać. W sekundę jego dłoń, schowana pod grubą rękawicą, znalazła się na mojej szyi, a ja zawisłam w powietrzu. Nie trzeba było długo czekać by zaczęło mi brakować powietrza w płucach. Zaczęłam się szarpać. Chwile później wylądowałam z hukiem na podłodze i zaczęłam panicznie łapać oddech.
- To był ostatni raz, zrozumiano? – zapytał groźnie, a ja pokiwałam głową. Odszedł jakby nigdy nic tylko po to, by rzucić w moją stronę szablą. Podniosłam ją z ziemi i z trzęsącymi nogami stanęłam do walki.
***
Przyznać się... kto się spodziewał?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro