Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

13| cholerny pech

  Gdy Bakugo wszedł do garażu, pierwszym, co zobaczył, było siedem wlepionych w niego par oczu. Pierwsze należały do wysokiej dziewczyny z rudymi włosami i nieproporcjonalnie dużymi dłońmi, drugie barczystego faceta w szortach, trzecie, czyli te, które niemal w całości kryły się pod sięgającą nosa gęstą grzywką bardzo niskiej dziewczyny z kapeluszem, czwarte, intensywnie błękitne, do chłopaka tak filigranowej postury, że Bakugo niemal pomylił go z dziewczyną, natomiast dziewczynę obok niego z chłopakiem, bo była nawet większa od faceta w szortach, szóste należały do dresa z dziwnym uzębieniem, a siódme...

  — To, ee, ty! — zawołał ten sam nastolatek, który najpierw podwiózł Bakugo do Ligi, a potem prawie przejechał jego i Kirishimę. Teraz patrzył na niego z wytrzeszczonymi oczami i szeroko otwartą buzią.

  — Znasz tego faceta? — zapytała dziewczyna z wielkimi dłońmi, która chyba była ich liderką, jako jedyna nie spuszczała z Bakugo podejrzliwego spojrzenia. — Po co tu przyszedłeś?!

  — Chcę do was dołączyć — powiedział Katsuki, modląc się w duchu, by młodziak nie wspomniał nic ważnego o ich wcześniejszych spotkaniach. Źle by było, gdyby już na starcie nie udało mu się ich do siebie przekonać, a po takich rewelacjach jak spacerki z Red Riotem, jednej z największych szych w Lidze, nie miałby na to szans.

  Nastolatek otworzył szeroko oczy i byłby coś powiedział, gdyby nie przerwał mu ten dresiarz:

  — Ej, Kendo, jak dla mnie wygląda spoko — ocenił, zwracając się do rudej i lustrując Bakugo spojrzeniem. Uśmiechnął się głupio, prezentując swoje powykrzywiane zęby, na co Katsuki niemal się skrzywił. Nie, musiał grać absolutnie posłusznego, zwrócić na nich swoją uwagę, a wtedy Twice, Toga i Dabi będą mogli wpaść do środka i zabić ich wszystkich. Tym razem musiał powstrzymać się przed dreszczem obrzydzenia.

  — Potrafisz strzelać? — rzuciła Kendo, a znany Katsukiemu nastolatek wciąż to otwierał usta, to zamykał, jakby przy starszych kolegach rzadko kiedy mógł się wysłowić.

  — Ta.

  — Pokaż. Watanabe, daj mu swoją broń — zwróciła się do mężczyzny o filigranowej sylwetce, który od razu pokręcił głową.

  — Chyba sobie żartujesz. Niech Komori to zrobi — prychnął, a dziewczyna z gęstą grzywką posłusznie wyszła z kręgu, który stworzyli wokół prowizorycznego, wykonanego z kartonów stołu. Śmiało podeszła do Bakugo i bez słowa wręczyła mu pistolet.

  Idioci, pozbawili się broni. Ta ich liderka jednak jest głupsza niż myślałem, pomyślał Katsuki, nie dowierzając temu, co właśnie się stało. Czy Kirishima naprawdę się mylił i miało im pójść jak z płatka? Właściwie co stało mu na przeszkodzie wzięcia zakładnika i zapewnienia Todze, Twice'owi i Dabiemu dobrego startu?

  — Dobra, a teraz ręce do góry albo rozwalę jej czaszkę — warknął, przyciągając do siebie Komori, która, co nagle wydało się Bakugo bardzo niepokojące, nawet nie pisnęła.

  Cała pozostała szóstka zamarła, ale na ich twarzach nie było zdumienia, a raczej coś w stylu oczekiwania, może nawet satysfakcji.

  — No, no, kto by pomyślał, że Liga jest taka nieostrożna? Jesteśmy górą! — zawołał ktoś za nim, a on poczuł na karku chłód przystawianej do niego lufy.

  Kurwa.

  — Puść ją, bo strzelę! — pisnął radośnie napastnik; mężczyzna, sądząc po głosie.

  Kurwa, kurwa, kurwa.

  Bakugo westchnął cicho, nim uniósł ręce, pozwalając Komori się wyswobodzić. Od razu podbiegła do Kendo, uśmiechając się złośliwie. 

  Spokój. Musiał zachować zimną krew, w końcu zaraz na pewno przyjdzie Kirishima z Togą, Dabim i Twice'em. Będą się z niego śmiać, że dał się złapać, ale przynamniej go uratują.

  Cholera, on nie chciał być ratowany! To zbyt mocno godziło w jego dumę!

  — No no no, chciałeś nas zaskoczyć, tak? My nie z takich, nie! — piał mężczyzna za nim, najwyraźniej zachwycony.

  — Monoma, zamknij się — powiedziała Kendo, podchodząc do niego i uderzając go w potylicę, co Bakugo mógł zobaczyć przez to, że teraz to barczysty mężczyzna w szortach przyciągnął go do siebie.

  Gdzie był Kirishima? Ile zamierzał czekać? Uścisk strażnika był tak mocny, że Bakugo mimowolnie stęknął, co zwróciło na niego uwagę Kendo.

  — Ej, Tetsutetsu, on się dusi — rzuciła, a nacisk na karku nieco zelżał.

  — Co z nim robimy? — zaciekawiła się Komori, chichocząc cicho.

  — Oczywiście, że!... — zaczął Monoma, ale Kendo zbyła go machnięciem ręki, zwracając się do Bakugo:

  — Jesteś z Ligi, tak?

  Bakugo myślał gorączkowo, zerkając na wcześniej mu znanego nastolatka. Jeśli zaprzeczy, od razu odgadną, że kłamie. Jeśli przytaknie, nie polepszy to jego sytuacji, ale raczej też nie pogorszy. Czy miał jakiś wybór?

  — Ta.

  — Po co tu przyszedłeś?

  — Ja...

  — Żeby szpiegować, przecież to oczywiste! — przerwał mu Monoma, a Kendo westchnęła głośno, już nawet nie siląc się o próbę uciszenia go. — Liga nas nie docenia! Ale my się nie damy, łatwo odkryliśmy ich nędznego szpiega i teraz przejmiemy władzę nad tym terenem! — krzyknął, oczekując chyba oklasków, które nie nadeszły od nikogo z zebranych.

  — Jeśli przyszedł szpiegować... myślicie, że naprawdę sam? — odezwał się Watanabe, chłopak o posturze dziewczyny. Bakugo posłał mu groźne spojrzenie.

  — Honenuki, rozejrzyj się — poleciła Kendo, a dres z dziwnymi zębami odszedł od kartonowego stołu i wyszedł przez garażowe drzwi, gdzie przecież czekali na Bakugo Twice, Dabi, Toga i Kirishima... tak, jak Katsuki się tego spodziewał, po chwili rozległ się strzał, rozpoczynając zamieszanie wśród zebranych w garażu ludzi. Watanabe, którego Bakugo wcześniej miał za irytującego chojraka, ukrył się błyskawicznie za jednym z podtrzymujących dach garażu, metalowych słupów. Tchórz. Tylko wciąż bezimiennej dziewczyny, która widocznie i charakterem była jego przeciwieństwem, najwyraźniej to nie ruszyło.

  — Honenuki? — rzuciła Kendo, nerwowo to zaciskając, to rozluźniając pięści, jakby chciała kogoś uderzyć (na swoje szczęście Monoma akurat stał po drugiej stronie pomieszczenia). — Jesteś tam?!

  — Kendo... — wydyszał Honenuki, pchany do przodu przez Twice'a, z jego pistoletem przystawionym do czoła.

  — Układ. Wy oddacie nam naszego idiotę, my wam waszego, a dopiero później zaczniemy się strzelać — rzucił Dabi, uśmiechając się przerażająco. Bakugo zauważył, że Togi i Kirishimy nie ma nigdzie w pobliżu.

  — Chyba sobie żartujecie! Mamy przewagę liczebną! — zawołał Monoma, który nie wyglądał już na tak zachwyconego.

  Kendo patrzyła na Honenukiego z niepokojem w oczach.

  — Trzymaj zakładnika mocno, Tetsutetsu — poleciła, a strażnik Bakugo wyraźnie się oburzył.

  — Chyba żartujesz, tam jest nasz przyjaciel! — warknął, a Dabi pokiwał głową z uśmiechem.

  — Tak, dziękujemy za informację, na pewno przyda się w negocjacjach.

  — Dziękuję, Tetsutetsu — syknęła Kendo, wyraźnie sfrustrowana sytuacją. — Musimy teraz...

  — Hej, kto cię wybrał na liderkę? Ja nim jestem! — przerwał jej Monoma, wychodząc na środek i podchodząc bliżej Dabiego, który natychmiast wycelował w niego pistolet. — Po prostu wykorzystajmy naszą przewagę liczebną i... — Nie dokończył, bo wielka dziewczyna o wyglądzie mężczyzny zasłoniła mu usta dłonią.

  Bakugo przypatrywał im się z irytacją. Niektórzy członkowie wydawali się być naprawdę ogarnięci i konkretni, a inni... już sam nie wiedział, jakie ma zdanie o ich grupie. Oprócz tego, że czuje do nich urazę. W końcu dał się im złapać... Skrzywił się, gdy pomyślał o tym, jak bardzo Kirishima będzie mu to wypominał. I jak bardzo Twice i Dabi będą się z niego naśmiewać. 

  Cholerny pech.

  — Najpierw to wy puścicie Honenukiego — rozkazała Kendo, patrząc na rozbawionego Dabiego z ponurą determinacją w oczach.

  — Och nie, zrobimy to równocześnie — powiedział ten cicho, a jego uśmiech znów wydał się Bakugo przerażający. Za tym coś się kryło i Kendo chyba też to rozumiała, bo jej zaciśnięte do tej pory pięści zaczęły lekko drżeć. Bała się.

  — W porządku — zgodziła się po chwili, skinąwszy na Tetsutetsu, który pchnął Bakugo do przodu tak gwałtownie, że ten prawie się zatoczył. W tym samym momencie Twice zrobił to samo z Honenukim.

  A z cienia wyskoczyli Kirishima i Toga, rozpętując piekło.

_____

małe wyjaśnienie: - kendo, honenuki, tetsutetsu, monoma i komori to uczniowie 1B w oryginalnym uniwersum; - watanabe, nastolatek, który kiedyś podwiózł bakugo i dziewczyna o wyglądzie chłopaka to postacie stworzone przeze mnie

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro