Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Untitled Part 1

7 rano, budzik dzwonił niemiłosiernie, był pierwszy września- rozpoczęcie roku szkolnego, nie chciałam iść znów do tej szkoły, coraz bardziej zagrzebywałam się w kołdrę aby tylko nie wstać, nagle usłyszałam głos mamy :

-Rosie! wstań, chyba nie chce się spóźnić !

- Mamo! proszę, muszę tam iść ?

- Kochanie wiem, że nie jest Ci łatwo, ale wiem też,  że jesteś silna i dasz radę

Mama dała mi buzi w czoło i poszła do kuchni robić śniadanie. Zrobię to dla mamy , pójdę tam i się nie poddam, muszę walczyć, poradzę sobie, przecież to tylko szkoła...

W końcu wysunęłam jedną nogę z łóżka, później drugą, w końcu się wygrzebałam i wstałam. Poszłam do łazienki, wzięłam krótki prysznic żeby trochę się orzeźwić, podczas prysznica zawsze śpiewałam w sumie każdą wolną chwilę poświęcałam na śpiew. Po prysznicu uczesałam moje długie brąz włosy i zrobiłam delikatny makijaż, gdy skończyłam się szykować w łazience poszłam się przebrać . Wczoraj uszykowałam sobie ubrania więc nie miałam problemu co założyć. Ubrałam czarną sukienkę z rozkloszowanym dołem i szpilki które miały cielisty kolor.

Gdy schodziłam na dół pięknie pachniało naleśnikami, uwielbiałam kiedy mama je robiła, były cudowne! Gdy byłam przy stole przywitałam się z tatą, który w pośpiechu kończył śniadanie i szedł do pracy. Jedząc naleśnika zaczęłam rozmawiać z moją mamą

- Mogłabyś mnie podwieźć do szkoły i później odebrać? Nie wiem czy dojdę w tych szpilkach - Uśmiechnęłam się i zrobiłam słodkie oczka, na nią zawsze to działało

-Za to pomożesz mi w obiedzie, dobrze ?

-dobrze mamuś! - w sumie do szkoły miałam jakieś 15 minut, ale niestety idąc w wysokich butach zajęłoby mi to 2 razy dłużej.

Spojrzałam na zegar była 7:40, o 8 było rozpoczęcie, więc szybko zabrałam ostatni kęs tego cuda i skoczyłam po moją torebeczkę bo zupełnie o niej zapomniałam.

- Rosie! idziesz już?

- Tak już idę!

- Zaklucz dom, ja już pójdę do samochodu

- Dobrze

Pożegnałam się tylko z moim psem Lili, który kręcił mi się pod nogami i wyszłam. Droga do szkoły minęła szybko i w ciszy, gdy już wychodziłam mama powiedziała :

- Idź tam i pokaż, że mimo wszystko jesteś dzielna, pamiętaj że Cie kocham

- Dziękuje - pospiesznie przytuliłam mamę i wyszłam z samochodu

Stojąc przed szkołą, zaczęłam cała drżeć , przełknęłam ślinę pomyślałam, że będzie dobrze i weszłam do środka.

Pełno ludzi przewijało się przez korytarze , nie zwracając szczególnej uwagi na mnie jak zawsze. Tylko dziewczyny z mojej klasy patrzyły na mnie z nienawiścią. Ciągle zastanawiałam się co takiego im zrobiłam.

Weszłam do auli i usiadłam w 2 rzędzie, niestety rozpoczęcie ciągnęło się w nieskończoność, 2 godziny później wyszłam zadowolona, że nie muszę już tam dłużej siedzieć. Wychodząc ze szkoły Laura, jedna dziewczyna z mojej klasy podłożyła mi nogę.

-Uważaj jak chodzisz angielko! -

- Jesteś nienormalna Laura!

Ona i cała jej grupka przyjaciółek śmiały się ze mnie w niebo głosy. A moje przezwisko wzięło się stąd, że pochodzę z Londynu. W Polsce mieszkam dopiero od 5 lat. Od samego początku mnie nie akceptowały bo pochodziłam z innego kraju i  wzbudziłam tym duże zainteresowanie , wszyscy chcieli się ze mną kumplować, ale te wiedźmy nagadały na mnie różne rzeczy i wszystko się skończyło .

Gdy podniosłam głowę zobaczyłam cudowne niebieskie oczy, chłopak chciał mi pomóc wstać, oniemiałam i nie potrafiłam nic powiedzieć

- Nic Ci nie jest ?

- Ee.. yyy.. niee .. wszystko dobrze

- No to ja już lecę, narazie

Ostatni raz spojrzałam na chłopaka i wtedy czar prysnął, zorientowałam się, że to jest były Laury i on razem z nią się ze mnie wyśmiewali, idioci !

Otrzepałam się z piachu i jak gdyby nigdy nic poszłam w stronę parku, po drodze zadzwoniłam do mamy żeby powiedzieć jej, że wrócę do domu pieszo tylko najpierw pójdę się przejść.

Wszędzie na mieście było pełno ludzi w apelowych strojach, jedni siedzieli w kawiarni drudzy śmiali się stojąc przy fontannie. Ja natomiast chodziłam sama, jak zawsze od czasu gdy moja najdroższa przyjaciółka Catie ... zginęła w wypadku. Nie miałam nikogo poza nią rok temu byłyśmy nierozłączne, wszystko robiłyśmy razem, traktowałam ją jak siostrę bo nie miałam rodzeństwa. Ciężko mi wspominać tamte czasy, byłam bardzo szczęśliwa bo tylko ona nie zostawiła mnie gdy Laura rozsiała plotki o mnie. Catie miała wypadek, jechała ze swoim bratem Tomem na mecz piłki nożnej, nagle nie wiadomo skąd wyjechał tir z dużą prędkością i uderzył w nich. Samochód dachował parę razy, moja przyjaciółka niestety umarła na miejscu za to jej brat przeżył chociaż był w ciężkim stanie. Od tego czasu nie potrafiłam się z nikim zaprzyjaźnić bo wszyscy stali do mnie tyłem nawet w obliczu takiej tragedii.

Poszłam w miejsce w którym przesiadywałyśmy całymi dniami, było to nasze tajemne miejsce w parku. Lubiłam tam wracać bo tam czułam, że ona jest ze mną i nigdy mnie nie zostawiła.

Kiedy tam doszłam byłam w szoku jakaś starsza Pani siedziała na naszym miejscu i karmiła gołębie, już chciałam odejść gdy ona się odezwała :

- Nie bój się mnie, nic Ci nie zrobię - powiedziała spokojnie

Nie wiedziałam jak ona mogła wiedzieć, że przyszłam skoro siedziała tyłem do mnie

- Podejdź do mnie tu dziecinko - odwracając się do mnie posłała mi miły uśmiech

Chciałam odejść, ale ciekawiło mnie kim ona jest

- Nie chciałam Pani przeszkadzać- powiedziałam miło

- Oj kochana! Lubię rozmawiać z ludźmi

Siadając obok powiedziałam :

- Jestem Rosie, nigdy nie widziałam Pani tutaj

-Miło mi Rosie, jestem Helen - posłała mi miły uśmiech i kontynuowała wypowiedź

- Przyjechałam do Wrocławia niedawno, do mojej wnuczki, muszę się nią zająć bo jej rodzice wyjeżdżają

- Dobrze że Pani wnuczka ma taką dobrą babcie, jak Pani znalazła to miejsce ? Razem z moją przyjaciółką cudem je odkryłyśmy

- Przypadkowo, usłyszałam odgłosy gołębi i postanowiłam tam pójść i tak o to znalazłam to cudowne miejsce, musisz się z przyjaciółką cieszyć, że na nie trafiłyście

- Tak, cieszyłyśmy ...

- Coś nie tak kochaniutka - powiedziała ze zmarszczonym czołem

Patrząc w ziemie powiedziałam : Ona nie żyje , od roku ...

- Powiesz mi co się stało ?

- Ciężko mi o tym mówić, ale opowiem - mówiłam z łzami w oczach o całym wydarzeniu

- Dziękuję, że mnie Pani wysłuchała ... chyba mi to pomogło

- Nie ma za co, jesteś dobrą dziewczyną i pamiętaj, że ona będzie zawsze przy Tobie, bądź silna, a jak będziesz chciała jeszcze ze mną porozmawiać to dzwoń i podała mi swoją wizytówkę

- Jeszcze raz dziękuję - wstałam pożegnałam się i poszłam w stronę domu, spojrzałam na zegarek, była już 13 a ze szkoły wyszłam o 10, nie wiedziałam kiedy zleciał ten czas . Cieszyłam się, że spotkałam Helen, dawno nie rozmawiałam z nikim na ten temat, a dzisiaj wszystko ze mnie spłynęło i poczułam się lepiej .

W domu czekał już na mnie obiad, mam pytała się mnie dlaczego tyle czasu mnie nie było a ja opowiedziałam jej wszystko co się stało . Przytuliła mnie i poszłam do swojego pokoju.

Poszłam pod prysznic, czułam jak wszystkie mięśnie rozluźniają mnie się pod wpływem wody, było cudownie, wszystko odleciało gdzieś daleko.

Posiedziałam jeszcze chwilę szperając w  internecie, włączyłam jakiś film i tak zleciała reszta dnia. Uszykowałam sobie wszystko na jutro do szkoły a następnie położyłam się na łóżku i jeszcze długo leżałam i wierciłam się bo nie mogłam długo zasnąć . Ostatnią myślą przed urwaniem mnie się filmu było " wszystko będzie dobrze, jutro nowy dzień, może wszystko się odmieni, nadzieja umiera ostatnia"

____________________________________________________________________________________

To dopiero początek książki i moich pomysłów, jest to moja pierwsza książka, więc bądźcie wyrozumiali dla mnie, przepraszam za błędy jeśli się pojawią w tekście, dziękuję jeśli ktoś to będzie czytać, mam nadzieję że nie jest takie złe!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro