Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2

Niestety rano znów musiałam wstać do szkoły. Zrobiłam to z wielką niechęcią.
Kiedy się ubierałam mama przyszła do mojego pokoju żeby pomóc wybrać mi coś z szafy. Wiedziałam, że będzie to kolejny beznadziejny dzień w tej szkole.
Podczas gdy zakładałam buty aby już wyjść z domu, zawołał mnie ojciec:

-Kochanie przyjdź tu do mnie na chwilę
-Dobrze już idę - wstałam z krzesła i poszłam do niego, nie wiedziałam co chce ode mnie, ponieważ rzadko z nim rozmawiam.
-Słuchaj Rosie ja i mama chcemy Ci coś wieczorem ogłosić, dlatego proszę Cię żebyś na 19 była gotowa. Pójdziemy razem do restauracji

Nie potrafiłam się domyślić co chcą mi takiego ważnego powiedzieć, że wybieramy się do restauracji w której tak dawno razem nie byliśmy. Pospiesznie odpowiedziałam ojcu, że będę wieczorem gotowa i wyszłam z domu.
-----------------------------

W szkole jak zawsze tłum ludzi na korytarzu.Denerwowali mnie uczniowie z młodszym klas bo zatrzymywali się na środku korytarza i ze sobą rozmawiali, że nie dało się przejść. Chciałam już skończyć lekcje które się nawet jeszcze nie zaczęły.
Nagle podeszła do mnie jakaś dziewczyna i powiedziała:
- Ty jesteś Rosie Johanson prawda?
-Oczywiście- odpowiedziała z zapytaniem w oczach
- Uśmiechnęła się do mnie i powiedziała - słyszałam, że dobrze malujesz a potrzebujemy kogoś kto by nam pomógł zrobić plakat - dziewczyna patrzyła na mnie z oczami szczeniaczka
- Jeśli mogłabym się zastanowić chociaż dzień byłabym wdzięczna
-Oczywiście, dam Ci mój numer telefonu i jakbyś już wiedziała co i jak napisz mi

Dziewczyna dała mi numer i już się pożegnałyśmy, lecz kiedy byłam już w połowie drogi do klasy usłyszałam jak podbiega do mnie ktoś zdyszany.
- Czekaj! Krzyknęła
Obróciłam się i zobaczyłam blondynkę już przy mnie
-Przepraszam jestem taka gapa, Zapomniałam Ci się przedstawić, jestem Alicja- uśmiechnęła się do mnie jakby chciała zostać moją najlepszą przyjaciółką
- Ah nic nie szkodzi- porozmawiałyśmy jeszcze chwilę i musiałam pędzić do klasy.
Spotkanie jej było dla mnie miłym zaskoczeniem, nie sądziłam, że będę się cieszyć że wróciłam tutaj bez Cate.

----------
Lekcje minęły bardzo szybko, może dlatego, że były trochę organizacyjne. Skończyłam około 15 godziny, stwierdziłam, że pójdę jeszcze pochodzić sobie po rynku bo nie chce wracać mi się do domu. Usiadłam sobie obok fontanny przy której zawsze bawiłam się z babcią. Na myśl o niej zrobiło mi się smutno, nie ma już jej z nami 5 lat a czuję tak jakbym straciła ją wczoraj. Nagle poczułam rękę na moim ramieniu, obroniłam się przerażona i to co zobaczyłam zaparło mi dech w piersiach.
-Cześć - odezwał się wysoki brunet posyłając mi przy okazji zalotny uśmiech
- Czy my się znamy? Odpowiedziałam z trudem
-Nie, ale widząc taka ślicznotkę która siedzi przygnębiona postanowiłem podejść

Nie mogłam uwierzyć że taki przystojny facet, nie chłopak ale facet do mnie podszedł. Miał może z 25 lat był bardzo wysoki, dobrze zbudowany, z zarostem na twarzy po prostu mój ideał! Lecz miałam wrażenie, że mam się trzymać z dala od niego lecz jego buzia przekonywała mnie do siebie bardziej niż czerwona lampka która się świeciła e mojej głowie i ostrzegała.

-Jestem Max- ten głos wyrwał mnie z rozmyślań
- miło mi Cię poznać, jestem Rosie
- Piękne imię tak jak piękna jest jego właścicielka- a chohliki w jego oczach skakały
Czułam, że się rumienie, ale rozpoczęłam rozmowe
- Ile masz lat?
- 25- tak jak sądziłam. Po chwili dodał, a ty?
- Niedługo skończę 18
- To młoda jesteś, ale to co, ode mnie możesz się wiele nauczyć
- Przeszedł mnie dreszcz, kiedy zobaczyłam jego chytry uśmieszek.

Rozmawiało mi się całkiem dobrze z nim, przegadaliśmy 4 godziny, był bardzo tajemniczy,ale przyciągał do siebie. Kiedy już wstawałam, aby wracać już do domu w końcu umówiłam się z rodzicami na 19 on pociągnął mnie za rękę.
- co ty robisz?! -krzyknęłam
- To co mi się należy po tych godzinach nudnego siedzenia z Tobą - zaśmiał się szyderczo
- O co Ci do cholery chodzi?! - piszczałam już z paniką w głosie.
- Jesteś bardzo ładna, ale głupiutka wiesz?
Na moje nieszczęście do około było już ciemno i otaczały nas drzewa które kiedyś tak bardzo lubiłam.
-Gdzie ty mnie ciągniesz?!
- Tam gdzie chce
Jak mogłam być tak naiwna i myśleć że taki ktoś nie będzie oczekiwał czegoś w zamian. Próbowałam się mu wyrwać, ale byłam zbyt słaba
- Nie wierć się! - w tym momencie chwycił mnie za pośladki a ja wydałam z siebie zduszony jęk, robiło mi się niedobrze na myśl co zaraz może się stać. W chwili jego słabości uderzyłam go w żebro, ugiął się, ale zaraz ponownie mnie chwycił
- o ty wredna suko! Nie chciałaś grzecznie to teraz dostaniesz za swoje!
Rzucił mnie dosłownie na ziemię zaczął kopać, coraz silniej, już nie miałam tchu, w głowie mi się kręciło, chciałam żeby wszystko już się skończyło, było okropnie, oczy zamykały mi się same, nagle zauważyłam, że ktoś w kapturze podbiega i nokautuje mojego oprawce. Nie widziałam co się dzieje, ale cieszyłam sie, że już wszystko się kończy, nagle poczułam jak ktoś bierze mnie na ręce, był to ten mężczyzna w kapturze, chwilowo chciał się wyrwać, ale nagle zamknęłam oczy i urwał mi się film.

--------------------------
Przepraszam, że tak długo nie czekam, ale przede mną matura i ciężko znaleźć czas. Będę starać się tu być coraz częściej. Pisanie sprawia mi przyjemność i rozwija moja kreatywność co myślę, że pomoże mi na mojej pracy maturalnej. Są to moje początki, więc proszę o mówienie mi co robię źle i jakie błędy popełniam. Za wszystko dziękuję!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro