Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

38

Danganronpa RPG 1 i 3

Przyjaźń Keiko i Milo

Spotkanie integracyjne w Future Fundation przebiegało pomyślnie. Wszyscy byli w dobrych humorach, zajadając się popcornem czy innymi przekąskami i oglądając filmy na zmianę z dyskusjami. Wszystko było wspaniałe, dopóki ktoś nie zdecydował się, że kolejnym idealnym filmem będzie "Atlantyda: Zaginiony ląd". Samo to nie powinno być problemem, szybko jednak okazało się, że jednak jest. Po 10 minutach od rozpoczęcia projekcji Keiko wstała po czym brutalnie wyłączyła projektor. Saki zastanawiała się czy ta eleltronika będzie jeszcze w użytku po tym.

- Mogę wiedzieć co ty robisz? - Słychać było, że Byakuya jest wkurzony. Keiko jednak tylko wzięła jedno z krzeseł i usiadła prawie na środku.

- Ten film to chłam i śmieć. Pozwólcie, że opowiem wam prawdziwą historię odkrycia Atlantydy.

***

Keiko preferowała samotną pracę. Potrzeba zaufania innym i powierzenia im swoich sekretów, a czasem też swojego życia, po prostu mierzwiła ją w ten zły sposób. Czasem jednak potrzebowała pomocy. Nie mogła samodzielnie na raz prowadzić samochodu, wyznaczać trasy, tłumaczyć tekstów, szukać informacji oraz jeszcze gotować posiłlu. Dlatego też czasami zbierała sobie drużynę. Zwłaszcza przy większym poszukiwaniach. A trzeba powiedzieć, że próba odnalezienia Atlantydy, była jedną z większych wypraw jakie planowała. Tak właśnie skończyła w jednym pomieszczeniu z Milo Thatchem. Słyszała o nim nieco od ojca. Nienawidził go. Z wielu różnych powodów sprawiało to, że jeszcze bardziej chciała współpracować z chłopakiem. Jednak póki co było bardzo... niezręcznie. Oboje usiedli przy stole zawalanym książkami, mapami, starymi pergaminam i zdjęciami. Jedyne co robili to pracowali. W ciszy. Każde skupione na swojej części. Jedynie co jakiś czas wymieniali się swoimi notatkami, które robili. Przynajmniej nie można było odmówić chłopakowi rzetelności. Sprawdzał wszystko z ogromną dokładnością. Ale czego innego mogła spodziewać się po ostatecznym archeologu. Najciekawsze były jego reakcje na momenty, w których utykali, bo informacje po prostu się kończyły, Keiko po prostu przeglądała to co mieli i szła za instynktem, by odnaleźć ich dalszy kierunek. Jej pomyłki były bardzo rzadkie lub wymagały drobnej korekty. Dzięki temu ich praca szła sprawnie. Chociaż cicho. Ale Keiko nie preszkadzało to za bardzo. Taki spokój potrafił też być kojący.

***

Chłopal patrzył na nią tak jakby jej nie rozpoznał w pierwszej chwili zaraz potem jednak po prostu skinął głową na przywitanie. Nie był w dużym szoku, co sprawiło, że dostał kolejny punkt od Keiko. W końcu wyjątkowo nie miała na sobie eleganckiego stroju jak przez ich wcześniejsze spotkania, lecz jej ubrania robocze. Przy tych oczywiście stawiała na wygodę oraz praktyczność. Milo natomiast dużo więcej nie było potrzeba, bo on zawsze wyglądał na gotowego do pracy. Mógł nieco nad tym popracować, ale przecież Keiko nie zamierzała nikogo zmuszać do zmiany stylówki, bo tak jej się podoba. Tylko jedna rzecz...

- Poczekaj chwilę, usiądź - powiedziała, po czym gdy chłopak wykonał jej polecenie, rozpuściła jego związane w kucyk włosy. Wiedziała jak to jest gdy trzeba je zebrać i wiedziała też co na nie najlepiej działa. Dlatego też zaczęła zbierać te po bokach na dwa warkocze, które potem włączyła w większy kucyk. Chłopak przez cały czas był spokojny, nie powstrzymywał jej. Chyba nawet mu się podobało, bo na jego twarzy widać było drobny uśmiech.

- Osobiście preferuję koki, ale dzięki temu włosy na bokach powinny mniej ci uciekać. - Podstawiła mu lustro, żeby mógł się obejrzeć. Chłopak tylko chwilę przyjrzał się sobie.

- Sprytne. Dzięki. - Uśmiechnęła się. Nie była najlepszą fryzjerką, ale uszczęśliwiła go, a to najważniejsze. Dzięki temu też mogli wybrać się bez najmniejszych problemów w podróż, a zapowiadało się ciężko. Ich to jednak nie przerażało. W końcu, co mogłoby powstrzymać Ostateczną Poszukiwaczkę Skarbów i Ostatecznego Archeologa?

***

Milo obserwował jak Keiko krążyła w kółko. Wyglądała jak wkurzony lew w klatce. Cóż, była wkurzona. I była w klatce. Dosłownie. Więc wystarczająco blisko. Jeszcze raz uderzyła w pręty. Nic. Chłopak nawet nie próbował, bo wiedział, że to nie ma sensu. Dlatego też siedział sobie w rogu, bawiąc się jedną z nielicznych zostawionych im rzeczy - złotą spinką z zaginionego miasta Atlantydy. Kto by pomyślał, że ludzie, których sami wynajęli zamkną ich tutaj, bo "co jakieś dwa dzieciaki nam zrobią". Nie dość, że chcieli zgarnąć większość skarbów dla siebie, to jeszcze planowali przypisać sobie wszystkie zasługi za wyprawę! Pewnie to oni będą mieli szansę przebadać jakiekolwiek manuskrypty. O innych znaleziskach też nie ma co marzyć. Żadnego nowego researchu... beznadzieja. Westchnął. Dziewczyna usiadła obok niego.

- Dlatego właśnie pracuję sama - mruknęła, chowając głowę pomiędzy swoimi kolanami. Wyglądała jakby przegrała.

- Hej, chyba nie byłem taki zły. Znalazłem co prawda tylko tę spinkę, ale to zawsze coś - zaśmiał się, licząc na chociaż delikatne rozluźnienie sytuacji. Keiko uśmiechnęła się kącikiem ust i podniosła głowę. Nagle zamarła, a jej oczy się rozświetliły.

- Milo, jesteś geniuszem! - Poderwała się do góry i praktycznie wyrwała mu z ręki spinkę. Następnie podbiegła do zamka klatki. Mamrotała coś pod nosem o jakimś "kretynie złodzieju, który okazał się przydatny". Nic z tego nie rozumiał dopóki nagle dziewczyna nie otworzyła wejścia do klatki. Uśmiechnęła się zwycięsko.

- Nauczył mnie tego pewien idiota, jak chcesz to ci pokażę, ale teraz... - zawiesiła głos po czym sięgnęła po jeden z pistoletów oraz kiji, które ich oprawcy zostawili (durnie, czy co?). Podała je również Milo, a jej uśmiech był przerażający.

- Mamy skarby do odzyskania.

***

Keiko nie mogła uwierzyć jak proste to było. Gdy ich wcześniejszy współpracownicy zostali złapani z zaskoczenia, nie sprawiali anjmniejszych problemów. Wystarczyło ich nieco wystraszyć starożytnymi klątwami, pokazać, że nie wahają się użyć broni jeżeli zajdzie taka potrzeba oraz udać iż są bardzo szaleni. Chociaż to drugie dla niektórych było prawdą, ale kto by się czepiał. Dzięki temu ona i Milo zostali póki co sami z pięknym (choć zniszczonym) miastem. Chłopak biegał zachwycony po miejscu, robiąc szczegółowe notatki, rysunki i zdjęcia. Keiko tylko za nim chodziła, sprawdzając czy nie ma nigdzie pułapek (tym sposobem uratowała Milo przed ukrytym dołem z kolcami oraz pustym już co prawda, ale nadal jeziorkiem z piraniami). Zbierała również pomniejsze i co ciekawsze skarby do swojej kieszeni. Oczywiście dopiero po tym jak Milo je przebadał, ten chłopak kochał grzebać w historii. I w ziemii też, przekonywał ją przez chwilę, by pomogła mu w kopaniu. Jego szczęście, że bardzo go polubiła, bo nie musiał długo prosić. W dodatku, chłopak chciał zrobić jak najwięcej zanim przyjedzie nowy zespół. Podobno często mu robiono problemy z badaniami przez jego młody wiek. Jak zaczęła o tym myśleć, to nawet miało to sens. Jej ojciec nigdy nie był szczęśliwy gdy Milo pojawiał się na wykopaliskach. Opowiadał też często jak to walczył z nim w sądzie o prawa do badań... hmmm.... a gdyby tak... aż zachichotała pod nosem gdy ta myśl przyszła jej do głowy. Plan, mający tak idealny sens, który nie tylko wkurzy jej ojca, ale pozwoli jej wywinąć się z papierkowej roboty. Przy dobrych wiatrach dzięki temu też Milo powinien mieć więcej wolności wolności jeżeli chodzi o badania... dlatego też zaczęła chłopakowi wyjaśniać swój plan. Jego oczy też się zaświeciły.

***

Choć kochała przygody, wygoda własnej, miękkiej kanapy, była niezastąpiona. W telewizji leciały akurat wiadomości. Właśnie dlatego go włączyła. Musiała zobaczyć co opowiadają o Milo. Była zbyt ciekawa. Uśmiechnęła się szeroko gdy usłyszała "przewodniczący wyprawy Milo Thatch odnalazł zaginione miasto Atlantydę". Potem oczywiście wspomniano o plotkach, iż pomagała mu Keiko Takara, ale "nic nie zostało potwierdzone przez żadną ze stron". Idealnie. Nie mogła doczekać się spotkania z ojcem. Póki co jednak, cieszyła się z chwili odpoczynku oraz...

- Skąd masz tak dobrą kawę? - Głos chłopaka wyrwał ją z rozmyślań. Postawił jeden kubek przed nią, a drugi został w jego rękach. Gdy w trakcie ich drogi powrotnej wyrwało mu się, że musi wracać do sierocińca, zaoferowała mu tymczasowe pozostanie w jej mieszkaniu. Dzięki temu będzie mieć tyle przestrzeni ile potrzebuje, żeby przeprowadzać badania. No i Keiko obiecywała mu naukę włamywania się. Nie mogła też narzekać na ten układ. Miała dzięki temu towarzystwo. I naprawdę dobrą kawę. I całonocne dyskusje o skarbach, ciekawych znaleziskach i tajemnicach. Oraz idealny sposób na wkurzanie własnego ojca. Tak, przyjaźń z Milo Thatchem była wspaniałą rzeczą.

***

- Gdy dowiedzieliśmy się, że robią film, byliśmy podekscytowani. Podejrzewałam, że istnieje szansa, iż wytną mnie z niego, bo zawsze na okrętkę opowiadaliśmy o moim udziale, ale to zrobili... do dziś mam notes z naszym szczegółowym planem morderstwa reżysera - prychnęła. Wszyscy patrzyli na nią z szeroko otwartymi oczami. Mniej przez jej historię, która choć była ciekawa i szokująca, była mniej szokująca niż to co Keiko robiła przez ten cały czas. W trakcie opowiadania historii przerabiała płytę DVD z Atlantydą na drobne kawałeczki. Najpierw ją rysowała, potem przełamała, a następnie zaczęła ciąć. Nikt nie miał odwagi jej przerwać tego.

I tak oto całe Future Fundation poznało prawdziwą historię Milo Thatcha oraz ku rozpaczy wszystkich, stracili ich jedyną kopię "Atlantyda: Zaginiony ląd". Coś za coś, jak to mawiają.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro