33
Danganronpa RPG 3
Gdyby Eitaro był mastermindem wbrew swojej woli i Hisoka chciała bez wahania na niego głosować
Co czuła? Co to było? Dlaczego szumiało jej w głowie? Dlaczego każdy dźwięk dookoła sprawiał jej ból? Wpatrywała się w twarz Eitaro. On też był przerażony. Chyba coś krzyczał. Kłócił się. Nic nowego, w końcu byli na rozprawie, prawda? A Monokuma zawsze sprawiał problemy. Musieli tylko spojrzeć na dowody i będzie dobrze. Jak zawsze. Dlaczego więc nie mogła się do tego zmusić? Wiedziała co dowody mówią. Wiedziała co z nich wyczyta. Przecież to zostało już powiedziane. I potwierdzone. Dlaczego więc to tak bolało? I dlaczego tylko ją?! Dlaczego nikt inny nie reagował? Dlaczego nikt nie wyglądał na zdradzonego? Zagubionego?
- Spodziewałam się wszystkiego, ale nie tego parszywy prawniku. - Ten głos. Dlaczego była taka spokojna? Dlaczego nie krzyczała? Nie czuła złości? Ren zacisnęła dłonie w pięści. No tak. Czego innego mogła się spodziewać. Wystarczyłby jej najmniejszy dowód, by się z tym zgodzić. Do tego była w tym taka dziwna zimna. Nie powinno jej to przecież dziwić. Ani denerwować. Powinna się z nią zgodzić. Taka była przecież prawda. Ale wystarczyło, że spojrzała na Eitaro i już sama nie wiedziała co robić.
- Powinniśmy przejść do głosowa...
- Zamknij się. - Warknęła, ze złością jakiej nie spodziewała się po sobie. Czuła na sobie zaskoczone spojrzenie Hanae. Nawet Milo się rozbudził. Yuki tylko zmarszczył brwi. Możliwe, że chciał coś powiedzieć, ale nie pozwolono mu dojść do słowa.
- Sam się przyznał i widziałaś dowody. Czego chcieć więcej? Wystarczy, że zagłosujemy na tego prawnika i wszystko się zakończy. - Wiedziała, że mówi prawdę. Że ma rację. Dlaczego więc nie mogła się zebrać, by jej to przyznać? Dlaczego nie mogła tego zrobić? Dlaczego to tak bolało? Dlaczego nie mogła przestać myśleć o tym jak bardzo cierpi w środku? I dlaczego była tak wkurzona? Dlacze... oh. Racja. Wystarczyło, że jej spojrzenie znowu padło na Hanae. A potem wróciło do Hisoki.
- Mówisz, że to takie proste? A co gdyby zamiast niego to była Hannae?! Jak ty byś się czuła? - Udało jej się ją zaskoczyć. Widziała to po jej twarzy. Hisoka jednak szybko się pozbierała. Zacisnęła dłonie na biczu, prawdopodobnie by się uspokoić.
- Ale nie jest. Jak mówiłam przyznał się, Monokuma również to potwierdził. Nie musimy kontynuować tej...
- Ah tak, co z tego, że sam Monokuma powiedział, że Eitaro został do tego zmuszony! Co z tego, że jest teraz przerażony! Co z tego, że to mogło być każde z nas. Więc to mogła być Hanae. To mogłaś być ty. To mogłam być ja. Więc wybacz, że teraz jedyne o czym mogę myśleć, to że musisz czuć satysfakcję, co? Wspaniale wręcz. Pozbędziesz się w końcu problemu. Więc powiedz mi Hisoka. Czy też byłabyś taka prędka? Nie wydaje mi się. - Słyszała, że Eitaro próbuje jej przerwać. Pewnie chciał, żeby zrozumiała, że nie ma z tym żadnego problemu. Że nie ma urazy do Hisoki. I sam jest za głosowaniem na niego. Ale nie zamierzała tego słuchać. Nie chciała tego słuchać. Nie mogła go stracić. Nie teraz. Nie w ten sposób. Nie gdy byli tak blisko. Nie mogła na to pozwolić. W końcu to nie mogła być prawda. Monokuma mógł kłamać. Musiało tam być coś jeszcze! To przecież nie mogło się tak skończyć. Musiał istnieć jakiś sposób, by go uratować... prawda?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro