Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

20

Danganronpa RPG 2 - Hope buried underground

Rozwój relacji Naoko Honyomu i Hirohito Oji po skończeniu się zabójczej gry

Stała z boku. Nie była pewna co powinna zrobić. Zrobił się szum. Theo rozmawiał z Hanoshim. Uśmiechał się, chociaż był to smutny uśmiech. Dookoła nich skakała Ibuki, próbująca namówić Theo na jakiś koncert. Yumi rozmawiała z Mahiru. Fuko wzrokiem mordował Teruteru przez chwilę, a potem odszedł z Yukiko. Amane oczywiście od razu zaczęła szukać osoby, której mogłaby pomóc. Asami krążyła po pomieszczeniu. A Hiro rozmawiał z Sonią. Naoko znowu czuła się nie na miejscu. Nagle straciła pewność, którą odczuwała przed wybudzeniem się.

Wszystko co wydarzyło się wcześniej było symulacją. Więc może i ta pewność siebie nie była prawdziwa? A skoro jej zmiana nie była prawdą to i... pokręciła głową. Nie miała co o tym myśleć. Wszystko co tam się działo, było prawdą. Wszystkie uczucia, zdarzenia. To wszystko się wydarzyło i na nią wpłynęło. Na wszystkich. Czemu więc gdy patrzyła na Hiro czuła się tak niepewnie?

W końcu to był Hiro. Gdyby zechciał mógłby mieć prawdopodobnie każdą dziewczynę. Wcześniej miał ograniczone możliwości. Dlaczego więc teraz, będąc wolnym miałby nadal wybrać ją? Był księciem, powinien więc być z kimś godnym go. Oczywiście nie myślała od razu, że z tego powodu rozmawia teraz z Sonią. Był zbyt grzeczny i wątpiła też, by którekolwiek z nich od razu chciałoby się rzucać do relacji z nieznajomym. Ale to pozwalało jej zobaczyć z kim chłopak powinien być tak naprawdę. W końcu w przyszłości pewnie zostanie królem. Osoba z którą będzie w związku, powinna więc nadawać się na królową. A ona? Co niby miała do zaoferowania jeżeli o to chodzi? Owszem, udało jej się wyjść razem z resztą, ale tylko dlatego, bo miała ich pomóc. Jej własna zasługa była tu niewielka.

Westchnęła. Ruszyła w stronę wyjścia. I tak nikt nie zauważy, że jej nie ma, prawda? Gdy wyszła z budynku, poczuła zimny wiatr na swojej skórze. Przed nią rozciągało się morze. Słońce chyliło się ku zachodowi. Idealna sceneria. Wspaniale by pasowała do któregoś z opowiadań. Mogła sobie wyobrazić różnorodne postaci tańczące tutaj. Lub odbywające ostateczną walkę. Poświęcające życie. Samotne. W gronie przyjaciół. Tyle możliwości.

- Panno Naoko? - Głos wyrwał ją z rozmyślań. Odwróciła się, choć przecież wiedziała, kto to był. Nikt inny nie zwracał się do niej w ten sposób. Wiatr rozwiewał lekko włosy Hiro, a Naoko nie mogła nadziwić się jak cudownie wyglądają jego oczy w świetle słońca. Patrzył na nią niepewnie. Cisza zamarła między nimi. W końcu Hiro wykonał pierwszy ruch. Powoli zbliżył się do niej. Naoko nie mogła się ruszyć, nie mogła nic mówić. Bo skąd miałaby wziąć słowa, które opisałyby co czuje? Jak miałaby wyjaśnić swój strach, swoją niepewność? Wbiła więc wzrok w ziemię. Tak było bezpieczniej. Po chwili jednak przy jej butach pojawiły się drugie. Był tak blisko. Położył dłoń na jej podbródku. I delikatnie uniósł jej głowę, tak aby ich oczy się spotkały. Kto wie, może Naoko w końcu znalazłaby jakieś słowa, może wyjaśniłaby wszystko, ale nie miała okazję. Tak jak raz to ona bez pytania pod wpływem emocji pocałowała Hiro, tak teraz to jego usta dotknęły jej pierwsze. Pocałunek był lekki, miękki. I ciepły. I długi. I jego dłonie, przytrzymujące ją delikatnie. Gdyby chciała mogłaby się odsunąć. Mogłaby uciec. Powiedzieć mu, że powinien znaleźć kogoś lepszego. Ale nie zrobiła tego. Zatopiła się w tej chwili. W tym pocałunku.

W końcu odsunęli się od siebie. Naoko niepewnie chwyciła Hiro za rękę. Ten tylko uśmiechnął się lekko i ucałował ją również w dłoń.

- Wybacz, powinien był zapewne zrobić to najpierw, nawet jeżeli prawdopodobnie znam twoją odpowiedź. Panno Naoko, czy zechciałabyś zostać moją dziewczyną? - Miała ochotę się zaśmiać. Jak zawsze za bardzo kombinowała. Za bardzo się bała. Wiedziała, że jej problemy nie znikną magicznie tylko przez to pytanie, ale w tej chwili nie chciała myśleć o czymkolwiek innym. Chciała cieszyć się tą chwilą. Tym pytaniem. Hiro. Jej chłopakiem.

- Oczywiście, że tak Hiro - powiedziała cicho, po czym zarzuciła mu ręce na szyję i tym razem to ona go pocałowała. Nie obchodziło jej, że prawdopodobnie ktoś z reszty z obecnych pewnie niedługo wyjdzie z budynku i nie pozwoli im zapomnieć o tej krótkiej chwili czułości. Liczyło się tylko to, że byli tu razem.

***

Naoko siedziała sama w bibliotece. Nie przeszkadzało jej to, zazwyczaj właśnie tak było. Raz nawet, gdy była dzieckiem, bibliotekarka zamknęła ją przez przypadek samą w budynku. Nikt nic nie zauważył. Bibliotekarka, jej rodzice. Ona sama również. Przesiedziała całą noc, czytając. Została odkryta dopiero nad ranem, wśród stosów książek. Gdy czytała, zapominała o całym świecie. Teraz jednak nie zajmowała się czytaniem. Obiecywała pomóc z porządkowaniem książek, a swoje zadania zawsze brała na poważnie. Planowała, że dopiero jak skończy wypożyczy coś sobie. Miała całą listę tego co planowała przeczytać. A czasu jej nie brakowało. Tragedia się uspokajała powoli, wszystko kroczek po kroczku wracało do normy. Jej umiejętności i wtedy były średnio użyteczne dla reszty, więc i tak większość czasu spędzała nie z przyjaciółmi, lecz wśród książek i dokumentów. Zwłaszcza po tym jak reszta jej przyjaciół została obudzona, Wtedy jednak często spędzała czas z Hirohito. Dalej z nim trenowała. A on czasami pomagał w jej zadaniach. Przynosił nowe dokumenty, przekazywał informacje, które wyczytała. A przede wszystkim przypominał by jadła. Lubiła te chwile spędzane razem z nim. Teraz jednak była sama. Hirohito wrócił do Monako, by zobaczyć jak tam wygląda sytuacja i wszystko ustalić z rodzicami. Miała do niego dołączyć później, tak ustalili. Dlatego też postanowiła jak najlepiej wykorzystać ten czas wolny. Czytała o historii Monako, o prawach tam panujących, kulturze, geografii. I co najważniejsze, uczyła się języka francuskiego. Nie szło jej to cudownie, niestety. Język pisany bardzo szybko podłapała. Wystarczyło zapamiętać słowa, a w tym była dobra. Ale mówiony? Z tym miała większy problem. Amane co prawda ćwiczyła z nią w wolnych chwilach, ale i tak czuła, że jej postępy są niewystarczające. Nie poddawała się jednak. Miała prawdopodobnie dużo czasu jeszcze. Oczywiście nie straciła kontaktu ze swoim ukochanym, rozmawiali codziennie. Chłopak jednakże ciągle był zajęty. Od razu jak powrócił do domu, wrócił do roli idealnego księcia. Martwiła się o niego. I chciała mu pomóc. Właśnie z tego powodu jej nauka była tak ważna. Jeżeli nauczy się tego wszystkiego, będzie mogła zdjąć nieco obowiązków z ramion Hiro. A przynajmniej na to liczyła. Spędzaliby wtedy ze sobą więcej czasu. Przyzwyczaiła się do tego, że chłopak był blisko. Na wyciągnięcie ręki. Czuła się dziwnie, nie widząc go przy śniadaniu. Nie słysząc jego głosu gdy znowu irytował się na Ichiro. Brakowało jej go...

Musiała jednak wrócić do pracy, zająć się tym co teraz było ważne. Sprawdzała czy wszystkie książki są na stanie oraz czy nie są zniszczone. Należało dbać, aby zbiory były aktualne.

- Mam nadzieję, że nie przeszkadzam panienko. - Ten głos poznałaby wszędzie. Podniosła głowę zaskoczona. Wstrzymała oddech. Czy to był sen? Przecież chłopak powinien teraz znajdować się w Monako. A jakimś cudem stał po drugiej stronie biurka. Z delikatnym uśmiechem. I miłością w oczach. Dokładnie taki sam jak wyjeżdżał.

- Ma pan szczęście, bo akurat skończyłam pracę. W dodatku, jakbym mogła nie znaleźć czasu dla tak zacnego gościa. - Również posłała mu uśmiech. Próbowała ukryć jak bardzo jest podekscytowana. Powoli przeszła zza biurka. Hirohito chwycił ją za rękę i delikatnie ucałował wierzch jej dłoni. Potem przyciągnął Naoko do siebie. Położył dłoń na policzku dziewczyny.

- Tęskniłem - powiedział, wręcz z bólem w głosie. Zabiło jej mocniej serce. Podniosła się na palcach i chwyciła marynarkę Hiro, by go przyciągnąć do siebie. Dzięki temu bez problemu ucałowała delikatnie jego usta.

- Wezmę tylko kilka książek i jestem cała twoja. - Szybko odbiegła i wzięła kartkę w rękę. Nie wiedziała czy będzie w stanie odejść od chłopaka, jeżeli nie odejdzie w tej chwili. Co prawda jeszcze nie posunęli się dalej niż pocałunki po szyi, ale nigdy nie można być w pewnym. W dodatku, w bibliotece takie rzeczy robić? Znaczy, miała świadomość, że każde miejsce może być dobrym miejscem do seksu, wątpiła jednak czy Hirohito byłby takiego samego zdania. Nie była też pewna czy jej takie coś by pasowało. Musiała jednak się skupić. Nie miała dużo rzeczy na liście. Cztery książki, nic więcej. Szybko znalazła trzy pierwsze. Problem pojawił się dopiero przy ostatniej. Naoko była pewna, że ją znalazła, jednak była zdecydowanie za wysoko dla niej. Musiałaby pójść do schowka po drabinę, rozłożyć ją, potem złożyć, odłożyć...

- Potrzebujesz pomocy, panno Naoko? - Nawet nie usłyszała jak do niej podchodził. No tak. Chłopak zdecydowanie był od niej wyższy, chociaż jej samej geny nie pożałowały wzrostu. Powinien był w stanie akurat sięgnąć potrzebny jej tom. Podała mu kartkę i już miała się odsunąć, ale dłoń chłopaka zablokowała jej przejście. Sięgał już po książkę. Była uwięziona pomiędzy nim, a regałem. Nie przeszkadzało jej to. Czuła się bezpiecznie z Hiro. Ale jednocześnie, całe jej ciało drżało. Był tak blisko. Czuła jak jego klatka piersiowa lekko napiera na jej plecy gdy zbliżał się do regału, by łatwiej mu było znaleźć co trzeba. Czy był w ogóle świadomy, co z nią teraz robi? Oparła dłonie na jednej z półek. Ciało Hirohito tak blisko. Wcześniej gdy się pochylał musnął ją włosami. A teraz w tej pozycji wyczuwała każdy jego najmniejszy ruch. Zrobił to celowo? Mógł przecież ją najpierw przepuścić, poczekałby z boku. Może po prostu był na tyle zrelaksowany przy niej, że nie bał się jej reakcji. Wiedział, iż jej to nie przeszkadza. Albo też chciał być jeszcze bliżej niej. Nie wiedziała co może być prawdą, a co nie. Może wszystkie te powody na raz? Liczyło się teraz tylko to jak blisko był. To, że jego oddech jest spokojny. A ciszę zakłócało jedynie głośne bicie jej serca. Chłopak w końcu podał jej potrzebny tom. Nie ruszył się, zamiast tego położył dłonie na jej ramionach. Ucałował czubek jej głowy.

- Powinnaś cieplej się ubierać, cała drżysz. - Odsunął się od niej powoli. Naoko nadal była w szoku, ale jedynie odwróciła się z uśmiechem. Miała już powiedzieć, że to nie problem, że nic jej nie będzie (wolała nie przyznawać się w tym momencie co wywołało to drżenie, skoro chłopak nie był tego świadomy) ale Hiro już narzucił jej na ramiona swoją marynarkę. Wiedziała, że będzie mieć problem z jej oddaniem.

***

Czy była szczęśliwa? Oczywiście. Nie mogła uwierzyć, że udało im się przeżyć. Nie mogła uwierzyć, że Hirohito odwzajemniał jej uczucia. Nie mogła uwierzyć, że chciał z nią być. Ale to tylko zwiększało jej radość. A fakt, że teraz była w ramionach Hiro był najwspanielszą rzeczą na świecie. Prawie tak dobrą jak nowa, gruba książka w twardej oprawie. A gdyby dodać do tego, że Hiro w końcu zaczął ją nazywać Naoko, to tak jakby ta książka była tylko pierwszym tomem bardzo długiej (i skończonej) serii. Nagle jednak Hiro odsunął się i spojrzał na nią poważnie. Nadal z uczuciem co prawda, ale było widać, że coś go zastanawia. Nie żeby normalnie nie był poważny, taki miał po prostu charakter. Za to go kochała. I za wiele innych rzeczy.

- Chciałbym, nim cokolwiek stanie się oficjalne, ustalić jedną rzecz Naoko. W mojej pozycji wymagane jest posiadanie potomków. Nie żeby mi to przeszkadzało, i bez tego pragnąłbym gromadki dzieci. Muszę jednak być pewien, że to dla ciebie w porządku. - Dlaczego książki tak rzadko wspominają o tej części związku? O ustalaniu zasad, pragnień, potrzeb. Czy kiedykolwiek myślała o dzieciach? Nie. Nie dlatego bo ich nie chciała. Nigdy nie myślała, że ktokolwiek będzie chciał z nią być w związku. W dodatku co jeżeli będzie okropną matką? Tak jak jej rodzice... aż wzdrygnęła się na tę myśl. Ale pomimo to... bycie mamą.. bycie rodzicami razem z Hiro... czytanie im przed snem... uczenie literek... patrzenie jak rosną... widziała to oczami wyobraźni i nie mogła się nie uśmiechnąć. Spuściła wzrok, lekko zawstydzona.

- Nie przeszkadza mi to. Ale muszę najpierw zrobić pare rzeczy zanim zaczęlibyśmy... się starać. - To ostatnie już powiedziała z rumieńcami na twarzy. Z każdym innym mogła bez emocji rozmawiać o największym erotyku jaki czytała, ale przy Hiro, wypełniały ją uczucia. I nie czuła, że musi je ukrywać, by ją kochał. Odpowiedział jedynie przytulając ją mocniej do siebie.

***

Szukał Naoko już dłuższą chwile. Zaraz po obudzeniu się po prostu zniknęła. Nie było jej na śniadaniu. Nie było jej na obiedzie. Niby nic wielkiego, przecież nikt jej nigdy nie trzyma na siłę, ani nie zmusza do jedzenia razem, ale jednak nigdy nie odpuszczała tych chwil. Zwłaszcza, że nie lubiła jeść samotnie. Dopiero po chwili dotarło do niego, że nie poszedł do jednego miejsca, które przecież było logiczne jeżeli chodzi o Naoko. Biblioteka. Nie zauważył jej od razu gdy tam wszedł. Za dużo książek leżało na podłodze. Niektórych z nich nie rozpoznawał. Nie czytał ich czy są nowe? Jeżeli o to chodzi za Naoko nie można było nadążyć. Dopiero lo chwili zauważył, że obok mniejszej górki książek, zawinięta w koc leży Naoko. Czytała. Nawet nie zareagowała gdy wszedł. Nie było to nic nowego, potrafiła czytać we wszystkich warunków, bez zwracania uwagi na cokolwiek. Zdziwiły go jednak kolorowe karteczki porozrzucane dookoła, którymi z tego co zauważył zaznaczała niektóre strony. Podeszdł do niej spokojnie i delikatnie położył rękę na jej ramieniu. Od razu na niego spojrzała.

- O, Hiro. Przegapiłam śniadanie? Wybacz, zaczytałam się nieco i straciłam poczucie czasu... zaraz, czemu jest już ciemno? - Nie mógł nie pokręcić głową w niedowierzaniu. Tylko ona mogła przegapić kilka posiłków i nawet tego nie poczuć, będąc pewną, że minęła dopiero godzina.

- Przegapiłaś obiad, ale spokojnie, możemy zaraz zjeść razem jak chcesz.

- Oh... przepraszam. - Jej twarz od razu spochmurniała. Wiedział, że nie lubiła tego typu sytuacji, że czuła się winna i było jej głupio, chociaż tak naprawdę nic takiego się nie stało. Trzeba było odwrócić jej uwagę.

- Co tutaj robisz? I skąd te wszystkie książki. - Od razu jej twarz się ożywiła gdy spytał. Wstała i podała mu książkę, którą właśnie czytała.

- Myślałam o naszej wczorajszej rozmowie, znaczy, myślałam o tym wczoraj. Jeżeli mam być dobrą mamą, potrzebuję informacji jak być dobrą mamą. I o tym jak rozwijają się dzieci. I czego potrzebują. Więc przeszukałam bibliotekę w poszukiwaniu takich książek. I odwiedziłam bibliotekę miejską. Mam też listę książek do kupienia. O, i muszę przejrzeć książki dla dzieci, żeby wiedzieć co można im czytać i kiedy. A te co zaznaczam to dla ciebie, oboje musimy się przecież podszkolić. Nie żebym uważała, że będziesz słabym ojcem czy coś, wręcz przeciwnie, myślę, że będziesz cudownym tatą, ale wiedzy nigdy zbyt dużo. Czytałam tez o ciąży, chyba będę musiała wtedy pilnować, żeby jeść normalnie... - Jak zawsze cicha, tak gdy pojawiał się temat, który ją interesował mówiła bez końca. I tak po drodze do kuchni, dowiedział się o kilku metodach rozwiązywania konfliktów pomiędzy dziećmi, jak rozwija się wzrok u niemowląt oraz dlaczego dla kobiet w ciąży stanie w miejscu jest bardziej męczące niż chodzenie. W końcu jednak Naoko zaczęła jeść, a gdy zaczęła, przypomniała sobie jaka jest głodna. On też postanowił zjeść z nią nieco, żeby nie była sama.

- Czy jeżeli będziemy po ślubie będę mógł zacząć mówić do ciebie miss Oji? - Zapytał z uśmiechem. Naoko tylko się zaśmiała i wywróciła oczami.

- Jeżeli tylko spróbujesz, zacznę do ciebie mówić "mój panie".

- Nie przeszkadza mi to. Ale może zostawmy to tylko do sypialni.

***

Wszystko było idealnie. Przepięknie. Wspaniale. Poszli z Hiro na randkę. Zjedli pyszne jedzenie w restauracji, którym się dzielili. Ba, nawet Hiro dając jej spróbować swojej zupy sam ją nakarmił. Możliwe, że dlatego, bo najpierw ona to zrobiła, ale nadal. Potem weszli do sklepu z książkami, gdzie opowiedziała mu o kilku ciekawych pozycjach po czym wyszli każde z książką. Oczywiście, każde płacąc za to drugie jako taki mały prezent. Następnie zaszli kupić sobie lody na taki mały deser. Chwilę dyskutowali o smakach i ostatecznie każde z nich zdecydowało się na inny, tylko po to, by mogli się potem podzielić (Naoko wzięła bananowe, Hiro natomiast wiśniowy sorbet). Kończąc lody, poszli do parku na spacer. Ich dłonie cały czas były splecione. Czuła jego ciepło. Dlaczego więc w jej głowie pojawiały się te myśli? Dlaczego nie mogła się tym cieszyć? To wszystko było jak sen... dokładnie. Jak sen. Czekała tylko aż się obudzi. Czekała tylko aż to się skończy. Czekała tylko aż Hiro się nią znudzi. Bo to w końcu musiało się stać, prawda? Gdy byli w symulacji miał ograniczone opcje. Nic dziwnego, że się nią zainteresował. Ale teraz? Jak mogłaby wierzyć, że ten piękny sen nigdy się nie skończy?

- Panno Naoko... wszystko w porządku? - Jego głos. Taki ciepły. Sprawiający, że czuje się bezpiecznie. Uśmiechnęła się tylko. Nie chciała tego niszczyć. Nie chciała martwić Hiro. Wolałaby skupić się na tym co jest teraz. Wolałaby udawać, że wszystko jest w porządku. Jak zawsze. Dlatego tylko pokiwała głową i mocniej chwyciła jego dłoń. Była przekonana, że przekonała Hiro, ale podprowadził ją do ławki. Usiedli. I wtedy spojrzała na niego. Po wyrazie jego twarzy widziała, że nie jest przekonany. Spuściła wzrok i zaczęła wpatrywać się swojw dłonie.

- Naoko, widzę, że coś jest nie w porządku. Jestem tu dla ciebie, wiesz o tym, prawda? - Od razu podniosła wzrok. Czemu ta sytuacja wyglądała jak z najpiękniejszych romansów jakie czytała? Czy właśnie tak czuły się główny bohaterki? Ale zaraz...

- Nazwałeś mnie "Naoko". Po prostu "Naoko". - Czy to rumieniec na twarzy Hiro? Czy był zawstydzony tym? Chwycił jej dłoń. Czuła jak kciukiem robi kółka na wierzchu jej dłoni.

- Kiedyś zwracałem się do ciebie "panno Honyomu". Potem "panno Naoko". A teraz... jesteśmy blisko Naoko, dlatego się o ciebie martwię. Pamiętasz, powiedziałaś mi kiedyś, że nie jestem sam, że nie muszę sam wszystkiego dzwigać. Wiesz, że to tyczy się też ciebie, prawda? - Mówił cicho. Spokojnie. Cierpliwie. Dlaczego musiał być taki cierpliwy? Dlaczego musiał się tak o nia martwić? Dlaczego musiał być dla niej tak dobry? Powinna się przecież z tego cieszyć. Powinna być szczęśliwa. Dlaczego więc jej głowa była pełna tych ciemnych myśli? Wątpliwości? Strachu? Pokręciła głową. Dobrze wiedziała dlaczego. Po prostu wolała udawać, że wszystko jest dobrze. Tak zawsze było lepiej. Łatwiej. Ale Hiro miał rację. Nie powinna dawać innych rad, jeżeli sama ich nie planowała słuchać.

- Ja... nigdy nie wierzyłam, że czeka mnie cokolwiek dobrego. Że mogę być szczęśliwa. Jak myślałam o mojej przyszłości, widziałam siebie. Samą. A jednak tu jesteś. I po prostu... boję się, że to się skończy. Że zobaczysz, że nic nie znaczę. Że jestem słaba. I nic nie potrafię. Że... - Przerwała jej delikatna dłoń unosząca jej podbródek. I pocałunek. Delikatny. Ciepły. Pełen pragnienia. Po chwili Hiro odsunął się od niej, ale jego dłoń cały czas była na jej podbródku. Kciukiem gładził jej dolną wargę.

- Naoko, sprawiasz, że jestem szczęśliwy. Pokazujesz mi jak być silnym, nie ważne co się dzieje. Nigdy się nie poddajesz. Jesteś tak pełna światła. Tak pełna nadziei. Kocham to Naoko. Kocham ciebie. I marzę o dniu gdy będę mógł powiedzieć o tobie "pani Oji" - mówił to spokojnie. Patrzył jej w oczy. Widziała w nich ciepło. Czułość. Miłość. Biło jej serce. Położyła dłoń na jego policzku. Od razu się na niej oparł. I opuścił swoją dłoń. Tylko po to by przenieść ręke Naoko ze swoją policzkę do swoich warg. Złożył na niej pocałunek.

- Hiro... kocham cię. I... też marzę o tym dniu... - wyszeptała. Tylko tyle mogła powiedzieć gdy patrzył na nią tak jak teraz. Tylko tyle mogła powiedzieć gdy uśmiechał się do niej tak ciepło. Ale więcej nie musiała. Wiedziała, że wątpliwości nie znikną magicznie, że nadal będą w jej głowie. Ale teraz była pewna, że nie jest sama. Miała przy sobie Hiro. I to sprawiało, że czuła się wspaniale. Mogła poradzić sobie ze wszystkim. Była bezpieczna. Była kochana. To w tym momencie całkowicie jej wystarczyło.

***

Czytała wiele książek na ten temat. Nie tylko fikcyjnych, ale również każdego rodzaju poradników. Miała opanowaną teorię. Wiedziała - a raczej podejrzewała - co może lubić, a czego nie. Wiedziała co robić, wiedziała jak pytać, jak reagować, jak rozmawiać. Wiedziała wszystko co było jej potrzebne.

A teraz panikowała.

Siedziała na łóżku Hiro w swojej piżamie. Może powinna wybrać coś innego niż to co zazwyczaj? W końcu miała na sobie tylko majtki i dłuższą różową koszulkę. Nic specjalnego. Nawet te majtki, które miała na sobie nie były koronkowe, tylko po prostu czerwone! Wiedziała oczywiście, że bardziej niż seksowny wygląd liczył się komfort w takiej sytuacji, to i tak czuła się niepewnie. Jej przemyślenia przerwał Hiro wchodzący do pokoju. Miał na sobie tylko czarne bokserki. Cały był nadal delikatnie wilgotny po prysznicu.

Teraz stresowała się jeszcze bardziej.

A gdy chłopak podszedł do niej tylko po by złożyć lekki pocałunek na jej ustach po czym delikatnie popchnąć ją na łóżku, myślała że umrze. Serce biło jej oszalałe. W głowie szumiało.

- Wszystko w porządku pann... znaczy, Naoko? - Jego głos również brzmiał nerwowo. Sprawiło to, że się uśmiechnęła. Chociaż może to przez tę jego uroczą pomyłkę. Albo przez to, że wyglądał wspaniale nachylony nad nią. Wyciągnęła dłonie, by przeciągnąć nimi po jego klatce piersiowej.

- Prosze, Hiro... - szepnęła, patrząc mu w oczy. Czuła jak krew krąży jak szalona po całym jej ciele. Było jej gorąco. Z chłopakiem nie było lepiej. Ale mimo to uśmiechnął się i bardzo powoli zsunął jej bieliznę. Naoko, chcąc mu pomóc podniosła się i chciała zdjąć koszulkę, ale przytrzymał jej dłonie.

- Pozwól, że ja się tym zajmę, ukochana. - Nie mogło być jej bardziej gorąco, prawda? A jednak. Czuła się jakby płonęła, a każde muśnięcie palców Hiro tylko to potęgowało. Nawet gdy została już całkiem naga, nie poczuła chłodu. Wręcz przeciwnie, bowiem chłopak zaczął bawić się jej ciałem. Dotyk dłoni. Ust. Każdy jej mięsień drżał w ekscytacji. Każdy skrawek jej skóry pragnął więcej. Mocniej. Bliżej. Chciała wszystkiego. Jednak za każdym razem gdy się ruszała, chłopak delikatnie, lecz stanowczo, zmuszał ją do poddania się mu. I to sprawiało, że drżała jeszcze mocniej. A jego to cieszyło, bo przy każdym pocałunku, przy każdym dotyku, szeptał tylko jak wspaniała jest. Jak idealna. Jak dobra. Mogłaby tak zostać na zawsze. Mogłaby zatrzymać tę chwilę. Ale jednocześnie chciała więcej. I tak bardzo pragnęła być bliżej. Gdy chłopak po raz kolejny ucałował delikatnie jej szyję, wydała z siebie sfrustrowany jęk. Chłopak podniósł wzrok.

- Hiro... potrzebuję cię - jęknęła, co tylko sprawiło, że Hiro się uśmiechnął. Zdjął bokserki po czym pomógł Naoko usiąść na nim. Znała dobrze tę pozycję. Utrudniała im ona ruchy. Więc dlaczego była tak idealna? Byli tak blisko... objęła jego biodra swoimi nogami, a ramionami przyczepiła się do pleców. Hiro również przyciągnął ją jeszcze bliżej. Ich ciała były przyciśnięte do siebie. Ruchy niewielkie. A jednak tak przyjemne. Tak wspaniałe. Tak dobre. A gdy Hiro przesunął dłoń, tylko po to, by pociągnąć ją za włosy... było idealnie. Cisza przerywana uciekającymi jękami, westchnieniami przyjemności. I słowami. Słodkimi wyznaniami. Nawet gdy język im się plątał. Nawet gdy słowa im uciekały. Oboje chcieli więcej. Potrzebowali więcej. Nic się nie liczyło. Tylko to co mieli teraz. To jak gorące były ich ciała. To jak blisko byli. To jak idealnie do siebie pasowali. Tylko to się liczyło. Tylko to było ważne.

Po wszystkim opadli zmęczeni na poduszki. Oboje niezdolni uformować jakąkolwiek logiczną myśl. Wyprani z energii, a jednocześnie czujący się tak wspaniale jak nigdy. Hiro przyciągnął Naoko bliżej do siebie, tylko po to by objąć ją mocno. ona tylko ścisnęła jego dłoń. Kilka razy otworzyła usta, ale ostatecznie nic nie powiedziała. Co jeżeli nagle uzna ją za dziwaczkę? Co jeżeli zepsuje nastrój niepotrzebnymi słowami? Ale gdy poczuła jak chłopak składa delikatne pocałunki na jej ramionach, nie mogła powstrzymać uśmiechu. Był tu z nią. Kochał ją. Taką jaka była w dodatku.

- Nigdy sobie nie wyobrażałam, że to będzie takie...

- ...jakbyśmy od zawsze byli planowani dla siebie? - Jakimś cudem Hiro dokończył jej myśl. Nie mogło być lepiej. Zaśmiała się cicho. I zaczęła mówić. A chłopak słuchał.

Jeżeli właśnie tak wyglądało bycie kochaną, to Naoko nie chciała nigdy przestawać.

***

Wszystko było białe. Spokojne. Idealne.

Suknia wyglądała jak z jej największych snów. Prosta, ale strojna. Z miękkiego materiału. Pięknie zdobiona. Czuła się w niej jak księżniczka. Zwłaszcza teraz gdy Yukiko zajmowała się jej włosami, czesząc ją, układajac coraz to nowe stylizacje. Ufała dziewczynie całkowicie.

A jednak cały czas się denerwowała.

To był ten dzień. Czekała na niego tak długo. Dlaczego więc jej żoładek ściskał się z nerwów? Dlaczego się bała? Miała wziąć ślub z mężczyzną swoich snów. Była otoczona przyjaciółmi. Wszystko było w porządku. Wszystko było jak trzeba. A i tak mimo to obracała w palcach naszyjnik, który dzień wcześniej podarował jej Hirohito. Pamiątka rodzinna, tak powiedział. Czy zasługiwała na to? Czy zasługiwała na cokolwiek co miało się dzisiaj wydarzyć? Na tego mężczyznę, którego kochała całym swoim sercem? Nie wiedziała. Wiedziała tylko, że bała się możliwej odpowiedzi. Bała się bycia niewystarczającą. Bała się, że Hirohito nagle zauważy, jak bardzo do niego nie pasuje w swojej zwyczajności.

Westchnęła. I wymusiła uśmiech. Nie chciała by którekolwiek z jej przyjaciół zauważyło cokolwiek. Yukiko zajmująca się jej włosami, Theo który miał sypać kwiatki przed nią, Amane prowadząca ją do ołtarza oraz Asami będąca jej druchną. Wcześniej była tu jeszcze Yumi, ale teraz zapewne fotografowała miejsce, chcąc złapać jak najwięcej zanim pojawią się wszyscy goście. Hotaru natomiast prawdopodobnie szykowała wszystko do późniejszego występu. Było idealnie. Musiało być idealnie. Było dobrze. Było... nagły krzyk wyrwał ją z nerwowych rozmyślań. I trzaśnięcie drzwiami.

- Hiro! Że nawet ty nie szanujesz tradycji?! - Od razu podniosła się na dźwięk jego imienia. Oczywiście ku niezadowoleniu Yukiko. Podeszła do drzwi i odsunęła oburzoną Amane.

- Pan młody nie powinien oglądać panny młodej przed ślubem - powiedziała cicho, praktycznie przytulając się całym ciałem do powierzchni drzwi. Wyobraziła sobie jak teraz musi wyglądać. Nie wiedziała jaki garnitur ma na sobie. Może po prostu ubrał mundur? Jest na biało czy na czarno? Zwykły garnitur czy frak? Nie miała pojęcia, nie żeby to też miało dla niej znaczenie. Ale naprawdę bardzo chciała go teraz zobaczyć.

- Nie łamię żadnych zasad, rozmawiając z tobą, prawda? W dodatku trudno mi było wytrzymać bez. - Nie musiała się odwracać, by wiedzieć, że Theo wywrócił oczami na słowa Hiro. Nie obchodziło jej to jednak. Zarumieniła się. Też za nią tęsknił, chociaż to było tylko kilka dni. I jego głos też był nerwowy. Czyżby on również się denerwował?

- Po dzisiejszym dniu już zawsze będę u twojego boku, wiesz? Będę tylko twoja. - Przełknęła ślinę. I zza drzwi usłyszała cichy śmiech. I oddech.

- Wiem o tym. A ja będę tylko twój... pani Oji. - Serce jej zamarło. A potem zaczęło szybciej bić. Tyle czasu minęło. Najpierw mówił do niej "panno Honyomu". Potem "panno Naoko". W końcu po długim czasie "Naoko". A teraz... zrobił to specjalnie. Już nigdy nie będzie panną Naoko Honyomu. Już zawsze będzie panią Naoko Oji. I to właśnie będzie znak, że jest jego. I że on jest jej. Tak bardzo chciała go teraz pocałować. Przytulić. Poczuć, że jest obok niej. Ale nie mogła. Chociaż...

- Hiro... zamknij oczy - powiedziała cicho, uśmiechając się kącikiem ust. Nie odpowiedział, ale wierzyła, że to zrobił. Wiedziała, że to zrobił. Ufał jej jak nikomu innemu. A ona ufała mu. Dlatego też zacisnęła mocno powieki i z rozmachem otworzyła drzwi. Usłyszała tylko oburzony krzyk, ale nawet nie zwracała uwagi na to kto to był. Wyciągnęła przed siebie rękę, by za pomocą dotyku odnaleść Hirohito, a potem jego twarz. Niepewnie przeciągnęła palcami po jego ustach. Po czym pocałowała go. Mocno. Aż straciła dech w piersiach. Czuła słodycz, czuła ciepło i miękkość jego warg. Przypomniał jej się ich pierwszy pocałunek. Wtedy też był zdziwiony, ale po chwili odpowiedział. Tak samo teraz. Tylko w tym momencie gdy chciała się odsunąć, nie pozwolił jej. Przyciągnął ją mocno do siebie i pocałował raz jeszcze. Miała ochotę tak zostać. Na dłużej. Na zawsze. Zapamiętać ten moment, by nigdy go nie stracić. Ale w końcu musieli przerwać pocałunek i odsunąć się od siebie. Od razu ktoś zatrzasnął drzwi między nimi. Dopiero wtedy Naoko otworzyła oczy. Położyła swoje dłonie na policzkach. Były rozpalone. Zastanawiała się czy Hiro też właśnie żałował, że musieli odczekać jeszcze pare godzin zanim się sobą nacieszą

- Kocham cię, moja najdroższa Naoko. - Tak, to od razu potwierdziło, że również nie mógł się doczekać. Że chciał więcej. Że chciał jej.

- Kocham cię, mój ukochany Hiro. - Uśmiech nie schodził jej z twarzy. Było go nawet słychać w jej głosie. Potem usłyszała jedynie szuranie butów chłopaka. Została ponownie zaciągnięta przed lustro. Zaciskała dłoń na naszyjniku od Hiro. Obok Theo zastanawiał się na głos czemu to jego uznają za wiecznie napalonego, skoro oni - Naoko i Hiro - nie potrafią się od siebie oderwać. Asami przypomniała mu po prpstu jak wyglądał jego dzień ślubu. Yukiko układała jej włosy. Dookoła kręciła się Amane robiąc wszystko oprócz odpoczywania.

Wszystko było wspaniale. Wszystko było dobrze. Czuła się kochana. Szczęśliwa. Spokojna.

To był najpiękniejszy dzień jej życia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro