Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11

Danganronpa RPG 1 - Miracle of despair

Omegaverse AU, Shion omega, Yuichi beta, nagła ruja Shiona

Shion zawsze kochał ogień. Płomienie uspokajały go. Sprawiały, że czuł się bezpiecznie. Tak, ogień był jego ucieczką. Od problemów. Od życia. Od wszystkiego. Ale teraz... czuł się jakby płonął. I o niczym nie marzył bardziej niż o tym, żeby to się skończyło.

W pierwszej chwili pomyślał, że się pochorował. To nie byłoby zaskakujące, prawda? Nie pilnował się. Przeziębił się po prostu. To wyjaśniało osłabienie, prawda? Ale potem pojawiło się ciepło. Gorąco. Gorączka. Nic dziwnego, prawda? Miał nieco wyższą temperaturę, nic wielkiego. Wziął leki i liczył, że samo przejdzie.

Niestety mylił się. Z każdą chwilą było coraz gorzej. Coraz cieplej. Ledwie mógł się ruszyć z łóżka. Pościel wręcz lepiła się do jego ciała. Ciężko oddychał. Nie miał nawet sił wstać, żeby pójść się umyć, co wcześniej przynosiło chwilową ulgę. W dodatku, ryzykował, że zemdleje pod prysznicem. A Yuichi był w pracy. Nikt by go nie znalazł gdyby stało mu się cokolwiek. Był sam. Bezradny. Miał ochotę płakać, ale nawet na to nie miał sił. Nie pamiętał kiedy ostatnio tak się czuł. To chyba było wtedy gdy... nie. Nie. Nie. Nagle do Shiona dotarło czego jego ciało chce. Dlaczego tak się czuje. I jedyne o czym mógł myśleć to jak dobrze, że nie ma teraz siły by krzyczeć.

***

Dzień Yuichiego był wyjątkowo spokojny. Aż sam był zdziwiony. Postanowił wykorzystać tę okazję, by zrobić coś miłego dla Shiona. Nadal miał czasami problem z życiem z chłopakiem pod jednym dachem. Gubił się w tym co powinien robić. Jak się zachowywać. Z drugiej strony, nie mógł przeoczyć faktu, że czuł się spokojniejszy gdy chłopak był obok niego. Był... szczęśliwszy. I z tego co widział, Shion chyba czuł się tak samo. Częściej się uśmiechał. Dlatego właśnie zaszedł do sklepu, by kupić im jakiś deser oraz mały prezent dla Shiona - lawendową świeczkę. Lawenda miała działanie uspokajające, więc powinna być idealna. A skoro Shion tak uwielbiał ogień, to świeczka wydawała się logiczna. Do tego dwa pączki z budyniem. W domu zrobi im kawę. Tak, to był dobry plan.

Jednak gdy tylko otworzył drzwi od razu wyczuł, że coś jest nie tak. Shion zazwyczaj witał go przy drzwiach. Co prawda dzisiaj wrócił wcześniej, ale i tak było dziwne, że chłopaka nie było nigdzie widać. Czyżby zasnął? Drzemka by mu na pewno nie zaszkodziła, ale była dosyć nietypowa jeżeli chodzi o chłopaka. Na wszelki wypadek po cichu otworzył drzwi do pokoju.

- Shion, wszystko w porządku? - Nie otrzymał odpowiedzi. Po chwili jednak usłyszał desperacki jęk. Zaniepokojony wszedł do środka. Rudowłosy chłopak leżał na łóżku. Jego oczy były zaszklone. A gdy Yuichi do niego podszedł, ten się odsunął.

- Prosze, nie... - Shion mógł jedynie cicho wyskomleć te słowa. Tak bardzo potrzebował Yuichiego. Tak bardzo chciał go obok. Ale jednocześnie nie pragnął niczego bardziej niż żeby chłopak wyszedł. Żeby zostawił go samego. Nie mógłby przeżyć gdyby Yuichi zrobił mu to samo co oni. Nie chciał, żeby Yuichi zrobił mu to samo co oni. Wszystko go bolało. A obecność chłopaka zdawała się to wszystko pogarszać. Każda komórka ciała Shiona pragnęła Yuichiego. Tak bardzo. Tak mocno.

Yuichi natomiast był zagubiony. Nie wiedział co powinien zrobić. Oczywiście, od razu domyślił się, że chłopak musi przechodzić Ruję. Ale jak to możliwe. Brał przecież blokery od kiedy tylko pamiętał. A nawet pomijając powód, to czy w ogóle Yuichi byłby mu w stanie pomóc? Nie był alfą. To nie jego Shion musiał teraz chcieć. Chłopak pokręcił głową. To nie było teraz ważne. Liczył się teraz tylko Shion. Jego zapach, który wypełniał powietrze.

- Jeżeli potrzebujesz mogę ci pomóc Shion. Lub wyjść. Zrobię co trzeba. - Starał się mówić spokojnie. Oczywiście, wiedział o części traum chłopaka, ale był przekonany, że nie powiedział mu jeszcze o wszystkim. Mimo to był gotowy zrobić wszystko co potrzebował. Chciał delikatnie chwycił chłopaka za rękę, ten jednak w tym momencie zarzucił mu ręce na szyję i przyciągnął do pocałunku. Shion wiedział, że będzie potem tego wybuchu odwagi żałować, ale nie mógł się powstrzymać. Tak bardzo potrzebował chłopaka. Tak bardzo chciał go przy sobie. Czuł się jakby miał umrzeć jeżeli ten go nie dotknie. Yuichi delikatnie przerwał pocałunek. Wiedział, że musi być ostrożny z chłopakiem. Oczywiście, to nie był pierwszy raz gdy mieliby uprawiać seks, ale Ruja była czym innym. Nie wiedział jak chłopak będzie czuł się po tym ani jak zareaguje. Musiał zrobić wszystko by rudowłosy czuł się jak najbardziej komfortowo. Pozostawienie ubrań mogłoby pomóc, ale wiedział, że to nie usatysfakcjonuje chłopaka, nie w tej sytuacji.

- Dasz radę sam się rozebrać? - spytał, a Shion tylko pokiwał głową. Wszystkie jego myśli, cała jego energia skupiona była na zbliżeniu się do chłopaka. Jak najbardziej. Chciał go dotknąć. Chciał go całować. Chciał... wszystkiego. A najbardziej pragnął, by Yuichi zabrał to gorąco z jego ciała. W tym samym czasie zaczęli się rozbierać, chociaż ręce Shiona trzęsły się okropnie. Chociaż może to i lepiej, Yuichi dzięki temu mógł na spokojnie rozebrać się i zmienić rękawiczki gdy chłopak nie patrzył. Gdy odwrócił się Shion już był nagi. Leżał na łóżku, bezbronny. I patrzył na Yuichiego z takim pragnieniem jakiego chłopak nigdy nie widział w jego oczach. Jakby Yuichi był jego jedynym ratunkiem. Przełknął ślinę. Z szafki wyciągnął też lubrykant. Śluz chłopaka w teorii powinien wystarczyć, ale wolał nie ryzykować. Shion wyciągał do niego niecierpliwie ręce. Jego członek był już w pełnym wzwodzie, a Yuichi skłamałby gdyby powiedział, że widok chłopaka aż tak go pragnącego, nie podniecił go chociaż trochę.

Obaj wiedzieli, że ich standardowy spokojny seks tym razem nie przejdzie. Obaj wiedzieli też, że pominięcie niektórych etapów w ich sytuacji może skończyć się nie najlepiej. Jeszcze większym problemem było, że tylko jeden z nich mógł teraz logicznie myśleć.

- Shion, potrzebuję trochę pomocy od ciebie. Zajmę się tobą, ale najpierw musisz mnie przygotować. - Nie musiał tego powtarzać dwa razy Shionowi. Ten od razu znalazł wygodną pozycję pomiędzy nogami Yuichiego. Dotyk jego wręcz rozpalonej dłoni sprawiał, że chłopak aż zadrżał. Delikatnie objął jego dłonie, swoimi, by pokierować jego ruchami. Dla Shiona to jednak było za mało. Potrzebował więcej.

- Yuichi, czy mogę... czy... - W normalnym stanie miał czasem problem z mówieniem takich rzeczy. A teraz? Było jeszcze gorzej. Na całe szczęście, Yuichi był na tyle mądry, by domyśleć się o co chłopakowi chodzi. Pokiwał głową. Na ten sygnał Shion czekał. Delikatnie przytknął usta do czubka penisa Yuichiego, składając jakby delikatny całus. Potem przeciągnął językiem po całej długości. Był jednocześnie zażenowany, ale też szczęśliwy. Czy robił to dobrze? Czy wszystko było w porządku? Czy Yuichi może w końcu go wypełnić tak jak tego pragnie? Zdecydowanie za dużo myśli tłoczyło się w jego głowie.

- Wspaniale sobie radzisz. - Jakimś cudem to wystarczyło, żeby się uspokoił. I żeby gorąco w jego ciele jakimś cudem jeszcze bardziej się rozrosło. Podniósł się. Yuichi przeniósł dłonie na jego biodra. Materiał rękawiczek lekko ocierał się o jego skórę. Shion kochał to uczucie. A potem nagle poczuł jak chłopak delikatnie wsuwa palce w niego. Wypuścił z siebie desperacki jęk. Chciał więcej. Potrzebował więcej. Więc to jego wina, że tego pragnie, prawda? To co się stanie to przez niego. Więc nie ważne... nie ważne...

- Jeszcze tylko trochę Shion, bardzo dobrze sobie radzisz. - Głos chłopaka go wrócił do rzeczywistości. Do tego co było teraz. Yuichi chwycił buteleczkę lubrykantu. W teorii nie był on mocno potrzebny, ale wiedział, że to wszystko ułatwi. I przyspieszy, a tego Shion teraz potrzebował.

- P-poczekaj. Możesz ty być na górze? - spytał rudowłosy gdy Yuichi już prawie w niego wszedł. Od razu obaj zmienili pozycję. Teraz Shion obejmował nogami biodra blondyna. Jeszcze nigdy Yuichi nie widział go w ten sposób. Leżącego pod nim. Zdesperowanego. A jednocześnie... w jego oczach widział ogromne zaufanie. Wszedł w niego bez problemu. Shion wydał z siebie jęk ulgi. Ruchy Yuichiego nie były tak powolne jak zwykle, ale jak zawsze bardzo ostrożne. Całował Shiona po szyi, gładził dłońmi po włosach, policzkach. Lekko zaciskał ręce na jego skórze gdy widział, że chłopak odpływa myślami do wspomnień. Szeptał mu do ucha jak dobrze sobie radzi, jak dumny z niego jest. Shion odwdzięczał się nerwowymi pocałunkami, dłońmi błądzącymi po klatce piersiowej chłopaka. Aż w końcu przyciągnął go jeszcze bliżej do siebie, obejmując Yuichiego. Tylko to zmniejszało ogień w ciele Shiona. Miał teraz chłopaka tak blisko siebie. Ale pragnął jeszcze więcej. Potrzebował jeszcze więcej.

Gdy więc rudowłosy chłopak się uspokoił, obaj padli na łóżko całkowicie wyczerpani. Yuichi nie miał nawet siły, żeby posprzątać po tym wszystkim. Ani żeby się umyć. Dlatego też tylko wtulił się w Shiona. Tym wszystkim mogą się martwić jutro. Teraz potrzebowali snu.

Shion również wyjątkowo czuł się zmęczony. Zapomniał już jak wyczerpujące są Ruje. Nie miał nawet zbytnio sił, żeby zastanawiać się dlaczego tym razem było inaczej, dlaczego tym razem się tak cieszy. Chociaż... tak naprawdę wiedział. W końcu to Yuichi. Jego największe szczęście w życiu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro