5
Danganronpa RPG 1 - Miracle of despair
Pierwszy raz Shiona i Yuichiego
Był zdenerwowany. Zestresowany. Niespokojny. Pomiędzy jego palcami kręciła się zapalniczka. Chciał ją odpalić, by uspokoić się patrząc na ogień, ale jednocześnie czuł, że to i tak nie ma znaczenia. W dodatku bał się, że z nerwów mógłby coś podpalić. Normalnie by mu to nie przeszkadzało, ale teraz nie był u siebie. Był w domu Yuichiego. W domu mężczyzny, którego ubóstwiał całym swoim istnieniem. A dom Yuichiego wypełniony był stosami dokumentów i notatek. Same łatwopalne rzeczy. Nie mógł zaryzykować ich zniszczenia. A już na pewno nie w ten sposób. Dlatego też niezapalona zapalniczka kręciła się między jego palcami. Zimna. Zniknęła jednak w jego kieszeni gdy usłyszał skrzypnięcie drzwi. Yucihi wrócił.
- Wybacz Shion moją długą nieobecność. - Jego głos wywoływał dreszcze. Taki spokojny i poważny. Ale ciepły. Po chwili ciepło również znalazło się na wargach Shiona gdy Yuichi złożył na nich delikatny pocałunek. Pomimo to Shion zadrżał. Z podekscytowania? Strachu? Trudno było mu określić. Pozwolił sobie jednak na pogłębienie pocałunku. Yuichi nie odsunął się, wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej zbliżył się do chłopaka. Potem jednak przerwał pocałunek.
- Teraz się rozbiorę. Chcesz mi pomóc? - Mógł tylko skinąć niepewnie głową. Chyba zaschło mu w gardle. Albo po prostu w tym momencie stracił umiejętność mówienia. Obie opcje były bardzo prawdopodobne. Mimo to wstał i zaczął powoli rozpinać z Yuichim guziki jego ubrań. Powoli zdejmowali wszystkie warstwy aż jedyne co na nim pozostało to rękawiczki. Jedyna warstwa, która nigdy nie zostałaby zdjęta. Nie żeby to Shionowi przeszkadzało. Przyzwyczaił się do czucia materiału na skórze. To nawet było dobre. Pozwalało mu pamiętać o tym z kim i gdzie teraz jest.
- Jeżeli nie chcesz nie musisz wszystkiego zdejmować od razu Shion - powiedział Yuichi gdy Shion zdjął z siebie koszulkę. Pomimo to rudowłosy chłopak również pozbył się wszystkich warstw. Chwile tak stali. Obaj niepewni co powinni zrobić. Yuichi jako ten pewniejszy siebie, ruszył się jako pierwszy. Złożył drobny pocałunek na czole Shiona i pomógł mu się położyć na łóżku. Potem jedyne co Shion czuł to ciepłe usta i miękki materiał na każdym milimetrze swojego ciała. Jedyne co słyszał to ciche westchnienia i pytania upewniające się jak się czuje. A jak się czuł? Jakby się roztapiał. Jakby płonął. Każdy drobny dotyk Yuichiego sprawiał, że to on stawiał się ogniem. I chciał odwdzięczyć się chłopakowi, ale nie potrafił. Mógł tylko leżeć gdy usta Yuichiego docierały do najzwyklejszych miejsc na jego ciele. Mógł tylko leżeć gdy składał tam pocałunku, poświęcając im taką uwagę jak nigdy nikt. W końcu jednak Yuichi dotarł ponownie do ust chłopaka.
- Yuichi, chcę... - Chciał to powiedzieć, oczywiście. Ale głos mu ugrzązł w gardle. Mimo to Yuichi zrozumiał. Teraz to on się położył i pomógł Shionowi znaleźć się na górze. Ten tylko skonfunfondowany patrzył się na blondyna, nie rozumiejąc.
- W tej pozycji będziesz mieć największą kontrolę nad wszystkim. Ty decydujesz ile to dla ciebie dobrze Shion. Jesteśmy w tym razem, prawda? - Dłoń w rękawiczce na jego policzku. Druga na jego biodrze. Jak mogłoby nie być mu dobrze w takiej sytuacji. Pozwolił mu więc na wszystko. I tak jak Yuichi mówił, miał pełną kontrolę nad sytuacją. Czuł jak obaj płoną. Słyszał jak obaj wydają z siebie ciche westchnienia. To było dobre. To było idealne. To było przyjemne. Jedyne myśli w głowie Shiona dotyczyły tego jak bardzo potrzebuje więcej. Jak bardzo chce poczuć więcej. I dostawał to więcej. Bo tego właśnie chciał. Dłonie w rękawiczkach były splecione z jego własnymi. Czasem przenosiły się na moment na jego biodra by pomóc mu się poruszać, potem jednak szybko zmajdowały inne miejsce. A dłonie Shiona? Całe drżały. Tak samo jak całe jego ciało. Jedyne czego teraz pragnął to Yuichi. I gdy już obaj byli blisko, gdy już skończyli i obaj padli zmęczeni na poduszki, Shion odkrył, że z jego oczu spłynęło pare łez. Zaraz jednak bez żadnych słów objęły go dłonie. Dłonie w rękawiczkach. Dłonie najbardziej idealnego mężczyzny. Dłonie Yuichiego, który powoli zcałowywał łzy z policzków Shiona. Dłonie, którymi głaskał go po włosach. I dłonie, którymi potem podał mu zapalniczkę. Bez słowa, ze spokojem. Bo dobrze wiedział czego mu potrzeba. Bo dobrze wiedział co jest w jego głowie. A mimo to go kochał. A mimo to go chciał. Jak więc Shion mógł tego nie odwzajemniać całym sobą?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro