Rozdział 4
Szłam właśnie z Lily i tatą do pociągu, gdyż rodzice Lily się rozchorowali i teleportowała się ona z nami.
-Jeszcze raz panu dziękuję i przepraszam za kłopot-Powiedziała Lily do mojego taty, gdy staliśmy już na peronie 9 i 3/4.
-Żaden kłopot-Zaśmiał się mój tata, po czym spojrzał mi prosto w oczy, przytulił i deportował się.
-Chodźmy do pociągu-Zawołałam równo z Lily i ruszyłyśmy, aby znaleźć wolne miejsce.
-Może usiądziemy z Huncwotami?-Zapytałam, wskazując na przedział obok nas, gdzie byli wyżej wymienieni.
-Ok-Zgodziła się Lily i weszłyśmy do ich przedziału.
-Cześć dziewczyny!-Krzyknęli równo Huncwoci, po czym Lily była przytulana przez Jamesa, a ja witałam się po kolei z chłopakami.
-Nadia Krumowa-Przedstawiłam się niskiemu chłopakowi, który był cały ubrudzony czekoladą.
-Peter Pettigrew-Przedstawił się chłopak i uścisnął moją dłoń.
Po chwili siedziałam pomiędzy oknem a Remusem.
-Lunio, jak ci minęły wakacje?-Zapytałam z uśmiechem.
-Odkąd się widzieliśmy 3 dni temu, to wyłącznie siedziałem w domu i czytałem-Zaśmiał się Lunatyk.
-Przez 3 dni czytałeś?-Spytałam przerażona. Ja najdłużej mogłabym czytać przez 2h.
-Nad, poznałaś już moją nową dziewczynę?-Spytał się Syriusz, uważnie mi się przyglądając.
-Jak wygląda?-Spytałam. Byłam naprawdę zainteresowana, bo nie wiedziałam że Syriusz z kimś chodzi.
-Jest niesamowita...-Zaczął mniej radosny Syriusz, lecz Rogacz mu przerwał.
-To prawda. Jest taka niesamowita, że tylko Syriusz ją widzi-Powiedział Rogacz, a Syriusz udał że się obraża.
-Oj Syri nie obrażaj się-Powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
Syriusz ożywił się i zaczął opowiadać o swojej nowej dziewczynie.
Okazało się że jego dziewczyna jest brunetką i blondynką. On sam nie wie z jakiego domu w Hogwarcie. Poznał ją w upalny dzień i oboje zmarzli?
-Syriusz, trochę ci się miesza-Powiedziałam nie ogarniając jego opowieści, a pozostali się zaśmiali.
-Tak?-Spytał chłopak, lecz widziałam że doskonale o tym wie.
-Tak-Odpowiedziałam i zaproponowałam abyśmy w coś zagrali.
-Może w butelkę?-Zaproponowała Lily.
-Jak chcesz żebym cię pocałował, to wystarczy powiedzieć-Wyszeptał jej Rogacz do ucha.
-Chodziło mi o "Prawda/Wyzwanie"-Odpowiedziała Lily, po czym dała smutnemu Rogaczowi buziaka.
Po tym jak Lunio wyciągnął fałszoskop, jako pierwszy zakręcił Łapa i butelka wskazała mnie.
-Prawda czy wyzwanie?-Zapytał Syriusz.
-Wyzwanie-Odpowiedziałam z uśmiechem.
-Pocałuj kogoś, kto jest w tym przedziale-Powiedział Syriusz, przysuwając się.
-OK-Odpowiedziałam i dałam buziaka w policzek Lunatyka.
-Ej!-Zawołała Łapa.
-Co?-Zapytałam z uśmiechem, po czym zakręciłam butelką.
Butelka wskazała Lunatyka.
-Prawda-Odpowiedział chłopak.
-Kto ci się obecnie podoba?-Zapytałam, co wzbudziło zainteresowanie wszystkich obecnych.
-Nikt-Odpowiedział Lunio, na co fałszoskop wydał krótki pisk.
-Osoba siedząca codziennie przy stole Slytherin'u-Odpowiedział dziwnie Lunio, na co Huncwoci zrobili zdziwione miny.
*Czemu powiedział osoba, a nie dziewczyna?-Pomyślałam podejrzliwie.
Lunio zakręcił i butelka wskazała Rogacza.
-Wyzwanie-Odpowiedział Rogacz.
-Idź do Narcyzy Black i powiedz jej miłosny wiersz-Odpowiedział Lunio, uśmiechając się niewinnie.
Rogacz niechętne wstał i ruszył do wagonu Ślizgonów, a my za nim.
Narcyza siedziała w przedziale ze swoją siostrą-Bellatriks, Lucjuszem i kilkoma innymi ślizgonami. W tym momencie czytała jakąś książkę, gdy drzwi się otworzyły i wszedł do ich przedziału James, a my za nimi.
-Czego?-Spytał Lucjusz, lecz James go zignorował i uklęknął przed Narcyzą.
-Tak?-Zapytała dziewczyna.
-Narcyzo, twe imię choć piękne, nie dorównuje twej urodzie-Zaczął James.
-Chęć zobaczenia ciebie, jest niczym pragnienie, którego nie można ugasić-Kontynuował James.
-Potter...-Zaczął Lucjusz wstając.
-Cicho-Powiedziała zainteresowana Narcyza.
-W twych oczach tonąć chcę, od twojego blasku dostać poparzenia, a twojego głosu słuchać aż po kres-Skończył chłopak.
-Widzisz Lu, a ty nawet komplementu powiedzieć nie umiesz-Powiedziała Narcyza, po czym dała Potterowi buziaka w policzek.
Wróciliśmy do naszego przedziału po 7 minutach.
-James, twoja mina, gdy Narcyza dała ci buziaka...-Zaczęłam, po czym wszyscy tarzaliśmy się ze śmiechu.
-Będę musiała ciebie pilnować-Powiedziała Lily, udając że się obraża.
-Liluś-Powiedział James i pocałował dziewczynę, która po pocałunku się uśmiechnęła i wróciliśmy do gry.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro