Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2


Po pożegnaniu się z panię Evans, ruszyłyśmy w krótką podróż i już po chwili stałyśmy przed bramą.

Szukałam w każdej kieszeni, lecz klucza brak.

-Ups, nie wzięłam kluczy-Powiedziałam do Lily przepraszającym tonem. Mieszkaliśmy w mugolskiej okolicy, więc skrzatka nie mogła otwierać drzwi, ani tym bardziej bramy.

-To może wrócimy się do...-Zaczęła Lily, lecz przerwał jej męski głos.

-Nad, znów nie zabrałaś kluczy?-Zaśmiał się wysoki brunet o włosach do ramion, 30 letni i dość postawny.

-Cześć tato-Powiedziałam i już po chwili Ojciec podniósł mnie i przytulił.

Po tym jak mnie odstawił, postanowiłam przedstawić mu Lily.

-Tato, to jest moja koleżanka Lily Evans i po wakacjach będziemy w tej samej szkole-Powiedziałam, a Ojciec z uśmiechem uścisnął dłoń Lily i otworzył bramę.

-To my pójdziemy do mnie-Powiedziałam mijając go w bramie i ciągnąc Lily w stronę domu.

Po wejściu do dużego holu, skierowałam się na górne piętro, do drugiego pokoju po lewej. Mój pokój miał intensywnie pomarańczowe ściany, jasną podłogę oraz był trochę większy od pokoju Lily, reszta tak samo.

-Połóż plecak na moim łóżku i chodźmy na Pokątną-Powiedziałam i wyjęłam z szafki woreczek z czarodziejską walutą.

-A moje włosy?-Spytała się załamana Lily, spoglądając w duże lustro, wiszące na ścianie.

-Prawie bym zapomniała-Powiedziałam i zawołałam-Glizdka!

Po chwili w moim pokoju aportowała się młoda skrzatka i z uśmiechem zapytała:

-Panienka wzywała?

-Mogłabyś odczarować włosy mojej przyjaciółki?-Spytałam, a ona pstryknęła palcami i włosy Lily wróciły do normy.

-Dziękuję!-Ucieszyła się Lily, a skrzatka lekko zaśmiała.

-Czy Glizdka może jeszcze jakoś pomóc?-Spytała skrzatka z uśmiechem, patrząc na mnie i Lily.

-A tak, Lily będzie dzisiaj u mnie nocować, więc przygotuj pokój-Powiedziałam z uśmiechem i wyciągnęłam Lily z pokoju.

Stałyśmy własnie w dużym salonie o ciemnobrązowej podłodze, ścianach z szarego marmuru oraz białych meblach.

-Czuje się tu lekko nieswojo-Powiedziała Lily, zerkając na obserwujące ją postacie w portretach.

-Nie przejmuj się nimi. Wszystkie postacie wiszące w naszym domu są miłe, reszta jest w piwnicy-Odparłam i podałam jej szkatułkę z proszkiem Fiuu.

Lily stanęła w kominku i krzyknęła-Na Przekątną!

-Oj!-Pisnęłam słysząc gdzie Lily się przeniosła.

-Glizdka!-Zawołałam przerażona.

-Tak Panienko?-Spytała skrzatka, od razu po tym jak się aportowała do salonu.

-Błąd w podróży siecią Fiuu, niech tata szybko dołączy do nas na Przekątną-Powiedziałam i szybko przeniosłam się do Lily.

Lily na całe szczęście była cała i oglądała jakieś dziwne przedmioty w podejrzanym sklepie.

-Lily-Zawołałam cicho.

-Pomyliłam adres-Zaśmiała się rudowłosa.

-Wiesz gdzie leży Przekątna?-Zapytałam się, na co Lily z uśmiechem zaprzeczyła.

-Na Nokturnie-Odparłam, na co Lily momentalnie zbladła.

-I co teraz?-Przeraziła się rudowłosa.

-Musimy chwilę poczekać-Odparłam, nerwowo zerkając w stronę drzwi.

Na całe szczęście już po chwili zapalił się ogień w kominku i stał obok nas mój tata.

-Oj dziewczyny, ani na chwilę was zostawić same-Zaśmiał się, po czym wyciągnął różdżkę, nam nakazał to samo i z kapturami na głowie ruszyliśmy do wyjścia na Pokątną.

Po drodze mijaliśmy podejrzane postacie, z czego większość była przerażająca i raczej chora psychicznie. Jeden facet nawet kłócił się ze ścianą, a kobieta kołysała kota i śpiewała mu.

-Dziewczyny bliżej-Powiedział mój Ojciec, widząc coraz więcej podejrzanych postaci.

-Boję się-Powiedziała mi do ucha przerażona Lily.

Na całe szczęście udało nam się bez problemów dotrzeć na Pokątną.

-Dzięki tato-Odparłam i przytuliłam się do Ojca.

-Miłej zabawy-Powiedział tata i deportował się.

-Od czego zaczynamy?-Spytałam się Lily.

Już po chwili byłyśmy w Esach i floresach, gdzie rozdzieliłyśmy się i szukałyśmy ciekawych książek.

Akurat ujrzałam najnowszą powieść mojego ulubionego autora, lecz była ona na najwyższej półce. Próbowałam do niej doskoczyć, lecz nie udało mi się. Gdy już chciałam się poddać, spostrzegłam rękę która dosięgła książki i podała mi ją. Za mną stał uśmiechnięty szatyn, na którego twarzy znajdowało się kilka blizn.

-Dziękuję-Odparłam i dałam mu buziaka w policzek.

-Lunio już podrywa!-Zaśmiał się wysoki brunet w okularach, a po chwili dołączył do niego drugi, lecz bez okularów,o lekko kręconych włosach do ramion.

-Jeszcze raz dziękuję Lunio-Powiedziałam i znów dałam mu buziaka.

-Może ja też podam ci jakąś książkę?-Zaproponował brunet o lekko kręconych włosach i uśmiechnął się.

-To Syriusz-Powiedział mi Lunio, a potem wskazał na okularnika-A to James.

-Jestem Łapa-Powiedział Syriusz z uśmiechem.

-A ja Rogacz-Odparł James.

-Nad, gdzie jesteś?-usłyszałam wołanie Lily.

-Dział nowości!-Krzyknęłam, a już po chwili rudowłosa znajdowała się obok nas.

-Lily!-Krzyknął James i pocałował rudowłosą, którą po chwili odebrał mu Łapa i przytulił.

-Chłopaki, co tu robicie?-Spytała się zaskoczona Lily, gdy przytulała się do Lunia.

-Zakupy-Odparł Lunio.

-Lily, przedstaw nam swą przepiękną przyjaciółkę-Powiedział Łapa i wyszczerzył się do mnie.

-Moja przyjaciółka i sąsiadka, Nadia Krumowa. Po wakacjach będzie uczęszczała do Hogwartu na 5 rok-Odparła Lily z uśmiechem.

-Czemu nam nie napisałaś, że będziesz dzisiaj na Pokątnej?-Zapytał Rogacz, przytulając się do Lily.

-Nadia wpadła na ten pomysł rano-Odparła rudowłosa.

-A może byś wpadła do mnie na resztę wakacji?-Zaproponował James.

-I weź Nadię-Dodał Syriusz.

-Mama się nie zgodzi, abym pojechała do swojego chłopaka, choćby na jedną noc-Odparła Lily.

-Lily, a mogłabyś zostać u mnie na jedną noc więcej?-Zapytałam, na co ona skinęła głową.

-Więc sprawa załatwiona. Jutro popołudniu wpadacie do mnie i zostajecie na małą imprezkę-Powiedziałam, a oni momentalnie się zgodzili, oprócz Lunia, który nie chciał robić kłopotu.

-Lunio, po drodze do pokoju Nadii widziałam olbrzymią bibliotekę...-Zaczęła Lily, a on od razu się zgodził, na co reszta się zaśmiała.

Chłopcy musieli już się zbierać, więc ruszyłyśmy z Lily na dalsze zakupy. Do domu wróciłyśmy dopiero po 5h.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro