Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 1


Nazywam się Nadia Krumowa i pochodzę z Rosji. Jestem wysoką dziewczyną o białych włosach do ramion, na której twarzy prawie zawsze znajduje się uśmiech.

Po śmierci Mamy przenieśliśmy się z Ojcem do Anglii, gdyż Rosja przywoływała zbyt wiele wspomnień, a język angielski był moim drugim językiem.

*W końcu!-Pomyślałam szczęśliwa, po tym jak z naszą skrzatką rozpakowałam ostatnie pudło i po raz pierwszy po przeprowadzce miałam chwilę dla siebie.

*Co by tu porobić?-Pomyślałam. Obecnie w domu byłam sama ze skrzatką, gdyż tata wraz z nowym wspólnikiem załatwiali formalności w Ministerstwie Magii.

*Może zwiedzę okolicę?-Zastanowiłam się, po czym przekazałam Glizdce-naszej skrzatce, że wychodzę i już po chwili znajdowałam się na ulicy.

Po 10 minutach spaceru odkryłam że w naszej okolicy znajduje się park i postanowiłam go zwiedzić.

W trakcie spaceru po parku usłyszałam cichy płacz, który okazał się pochodzić od rudowłosej dziewczyny, która siedziała oparta o pień dużego dębu.

-Nic ci nie jest?-Spytałam, na co ona na chwilę podniosła głowę, lecz po chwili wróciła do płaczu.

Bez namysłu usiadłam obok niej i przytuliłam do siebie, słysząc że dziewczyna powoli przestaje płakać.

-Dziękuje-Odparła, a na jej policzkach nadal znajdowało się kilka łez.

-Nie ma za co-Odparłam z uśmiechem i podałam jej chusteczkę.

-To wszystko przez moją siostrę-Powiedziała nagle rudowłosa, po czym dodała cicho-Zawsze jak mnie widzi, to wyzywa od dziwolągów. Kiedyś byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami.

-Co się stało później?-Spytałam. Byłam przyzwyczajona do zwierzeń, gdyż każdy przy mnie się rozluźniał i czuł że może mi wszystko powiedzieć.

-Dostałam się do... szkoły z internatem, a ona nie-Odpowiedziała dziewczyna, ostrożnie dobierając każde słowo.

-Jest po prostu zazdrosna-Stwierdziłam cicho, po czym równie cicho zapytałam-Ile to już trwa?

-Odkąd skończyłam 11 lat, czyli od 4 lat-Powiedziała rudowłosa, którą nadal tuliłam.

*11 rok życia?, szkoła z internatem?-Zaczęłam się gorączkowo zastanawiać nad czymś prawie niemożliwym. W końcu jakie miałam szanse na to, że pierwsza osoba którą poznam w Anglii, to czarownica.

*Pewnie się mylę-Pomyślałam.

-Może się przejdziemy?-Zaproponowałam. Spacer po zwierzeniach to zwykle dobry pomysł.

-Chętnie-Odparła rudowłosa, po czym wstała, a z jej kieszeni wyleciała

*Różdżka-Pomyślałam ucieszona

*Czyli miałam rację.

Gdy dziewczyna szybko schowała różdżkę, zadałam jej pytanie:

-Hogwart?

Ona zrobiła wielkie oczy, po czym przytaknęła i ostrożnie mi się przyjrzała.

-Nadia Krumowa-Przedstawiłam się, po czym dodałam-Po wakacjach będę uczęszczać na 5 rok.

-Lily Evans, 5 rok-Powiedziała z uśmiechem Lily i obie się przytuliłyśmy.

-Więc jak ci minęły te 2 tygodnie wakacji?-Spytałam, gdy siedziałyśmy na ławce i jadłyśmy lody.

-Tak jak słyszałaś-Odpowiedziała lekko smutna Lily.

-Trzeba to zmienić!-Postanowiłam i pociągnęłam ją za rękę w stronę wyjścia z parku.

-Gdzie idziemy?-Zapytała rozbawiona Lily, gdy minęłyśmy bramę.

-Na Pokątną-Odpowiedziałam.

-O tej godzinie są straszne korki-Powiedziała już poważna Lily.

-Mamy już podłączoną sieć fiuu-Odparłam, po czym zapytałam niepewnie-chyba wiesz jak się z niej korzysta?

Lily skinęła głową, a ja pociągnęłam ją w stronę mojego domu.

Akurat szłyśmy obok średniej wielkości domu, o brązowych ścianach i białym dachu, oraz ładnym ogrodzie, gdy wyszła z niego wysoka, rudowłosa kobieta i zawołała:

-Lily!

-To moja mama-Odparła rudowłosa, po czym przedstawiła mnie swojej mamie.

-Miło mi cię poznać-Odparła kobieta po przedstawieniu mnie przez Lily.

-Mi również miło poznać nową sąsiadkę-Odparłam z uśmiechem.

-Mieszkasz w pobliżu?-Zapytała zaskoczona kobieta, a ja wskazałam na koniec ulicy, gdzie stała okazała willa, ze sporym ogrodem, białymi ścianami i czarnym dachem.

-W końcu Lily będzie miała przyjaciółkę w pobliżu-Odparła kobieta.

-Będziemy też w tej samej szkole-Powiedziała Lily, a jej mama bardziej się rozweseliła.

-Czy pozwoli Pani, że wezmę Lily na Pokątną i oddam jutro popołudniu?-Zapytałam z uśmiechem.

-Jutro po południu?-Spytała kobieta.

-Jeśli nie ma Pani nic przeciwko, to mogłaby u mnie dziś nocować-Powiedziałam z uśmiechem, a kobieta się zgodziła.

-Lily zaprowadź Nadię do swojego pokoju i zabierz jakieś ubrania i co tam potrzebujesz-Powiedziała kobieta, a Lily pociągnęła mnie do środka domu.

Dom w środku wydawał się większy i były w nim bardzo gustowne meble, a kolory ścian był jasny i przytulny. Pokój Lily znajdował się na pierwszym piętrze. Był średniej wielkości, ściany białe z kilkoma obrazkami, jasnobrązowa podłoga oraz ciemne meble. Lily miała własną łazienkę oraz niewielką garderobę.

-Ktoś tu lubi czytać-Powiedziałam głośno, patrząc na duży regał z książkami. Po chwili usłyszałam stukanie w szybę.

-Lily, sowa!-Zawołałam.

-Odbierz list!-Krzyknęła rudowłosa z łazienki.

Otworzyłam okno i odebrałam list, a sowa szybko odleciała.

-Zabiję cię Lily!-Krzyknęłam patrząc na wyjca.

List się otworzył i jakiś męski głos zaczął krzyczeć:

Lily minęły już 2 tygodnie wakacji, a ty nie odpisujesz!

Już kilka razy miałem zawał z tych nerwów!

Jak tak dalej pójdzie, to chyba z tobą zerwę!

Żartuje oczywiście!!

Napisz do mnie!!

Twój Rogacz!

-Twój chłopak?!-Krzyknęłam.

-Sama się dziwię, ale tak-Powiedziała rozbawiona Lily, wychodząc z łazienki.

-Jest jeszcze jedna kartka-Powiedziałam i podałam ją Lily.

Lily wzięła kartkę, otworzyła, a z niej buchnął zielony dym, który przefarbował jej włosy na zielono.

-Hahahhahahaha!-Starałam się pocieszyć przyjaciółkę :)

-Zabiję Syriusza!-Krzyknęła dziewczyna.

-Syriusz to imię twojego...-Zaczęłam, lecz Lily pokręciła głową że nie.

-To kumpel Jamesa, mojego chłopaka-Powiedziała, po czym załamana padła na łóżko.

-Ten idiota zapomniał że nie mogę używać czarów w domu, więc będę musiała nosić ten kolor aż do przyjazdu do Hogwartu!-Krzyknęła załamana Lily, której głos był tłumiony przez poduszkę.

-Spokojnie, zaraz się tego pozbędziemy-Powiedziałam z uśmiechem.

-Jak?-Spytała Lily z nadzieją.

-Mam ojca czarodzieja i skrzatkę, więc w moim domu można używać czarów cały czas-Odpowiedziałam.

-Gotowa?-Zapytałam, na co Lily skinęła głową, wzięła plecak i skierowałyśmy się w stronę drzwi.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro