Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

❝Nadchodzi koniec❞

Skrzypnięcie starych, nieotwieranych od dawna drzwi spowodowało dreszcz przechodzący przez plecy Eduarda von Bocka, personifikacji Estonii. Brud osiadły na klamce zostawił też swój ślad na jego dłoni, więc mężczyzna odruchowo przejechał nią po swoich spodniach. Z jego ust wydobyło się kilka przekleństw, gdy o mało co nie spotkał się z podłogą, przekraczając próg domu. Szybkim, aczkolwiek ostrożnym ruchem dłoni nacisnął włącznik światła, starych, niewymienianych od dawna lamp. Westchnął ciężko i wyciągnął z kieszeni kurtki latarkę specjalnie przygotowaną na taką ewentualność. Włączył ją i podążał jej światłem po całym pomieszczeniu. Ze smutkiem wymalowanym na twarzy, zrozumiał jedno.
Naprawdę nic się tam nie zmieniło.
Przełknął ślinę i wyszedł z przedpokoju, chcąc zatrzymać napływające emocje.
W domu było cicho, a jedynymi dźwiękami, które słyszał były jego oddechy oraz skrzypienie wydawane przez podłogę przy każdym kroku.
Eduard nie zatrzymywał się, mając na celu znalezienie konkretnego pokoju. W momencie, w którym dostrzegł schody prowadzące na pierwsze piętro, zawahał się, lecz szybko udało mu się otrząsnąć i postawić na nich swoją stopę. Brak odzewu ze strony wiekowego stopnia dodał Estończykowi odwagi i już po upływie niespełna kilku minut stał na samej górze. Odetchnął z ulgą i skierował się w stronę pokoju na końcu korytarza.
Powolnym ruchem otworzył drzwi, które do niego prowadziły i wszedł do środka.
- Dawno mnie tu nie było, co? - powiedział sam do siebie, chcąc uspokoić szybkobijące serce upominające go o swojej obecności.
Skierował wzrok w stronę łóżka stojącego w rogu pomieszczenia. Leżące na nim w nieładzie kartki przyciągnęły jego uwagę, więc zbliżył się do nich i zaświecił na nie światłem latarki. Daty i pierwsze wersy na każdej stronie wskazywały na to, że były to stare zapiski z czyjegoś pamiętnika.
- Raivis pisał coś takiego...? - zapytał Estonia, mając jednak przed sobą odpowiedź. Wziął do ręki kartkę z najwcześniejszą datą.

21 sierpnia 1991 rok

Drogi pamiętniku

Czuję się jak kompletny idiota, robiąc to, ale stwierdziłem, że samotność, która mnie czeka prędzej czy później i tak mnie do tego zmusi.

Dzisiaj ogłosiłem swoją niepodległość od Związku Radzieckiego. Estonia zrobił to wczoraj, Litwa już kilka miesięcy temu. Rosja już niedługo będzie musiał uznać nasze wystąpienia, co za tym idzie, nie będziemy już razem.

Włączenie naszej trójki do ZSRR było jedynym powodem naszej bliskości. Mimo mojego pokrewieństwa z Litwą, wciąż czuję się jakbym był mu obcy. Estonii natomiast bliżej jest do Finlandii, więc pewnie też nie będzie się mną przejmował.

Kocham ich obu. Tolysa jak brata, a Eduarda... Nie wiem, to trochę dziwne, nie rozumiem tego. Chyba trochę przesadziłem z romansami w ostatnim czasie...

Wracając, boję się naszego rozstania. Naprawdę nie chcę być sam...

Dziękuję, że mnie wysłuchałeś, Raivis.

Estonia przetarł oczy, w których nagromadziły się łzy. Obiecał sobie, że nie będzie płakał.
Sięgnął po kolejną kartkę, która przedstawiała trochę późniejsze wydarzenia.

1 maja 2004 rok

Drogi pamiętniku

Zostałem dzisiaj przyjęty do Unii Europejskiej, a ponad miesiąc temu do NATO. Państwa zachodnie zdają się nie patrzeć na mnie przychylnie, ale mam pewnych sojuszników w postaci Litwy, Polski no i Estonii, z którymi razem starałem się o dostanie się do tych porozumień. Feliks i Tolys nawet zaczęli ze sobą rozmawiać! Cieszę się, że mimo tych wszystkich sporów i krzywd próbują zostawić przeszłość za sobą i ponownie stać się przyjaciółmi.

Litwa próbował jeszcze przekonać Białoruś, a Polska Ukrainę do dołączenia, lecz dziewczyny, chcąc być wierne bratu, odmówiły.

Głupota... Przecież niedlugo zginiemy.

Raivis.

- Jak mogłeś wystawić tak trafną diagnozę, Łotwo? - zaśmiał się smutno Eduard, sięgając po kolejne zapiski.

21 września 2014 rok

Drogi pamiętniku

Rosja niespełna miesiąc temu zaatakował Ukrainę. Jestem niemalże pewien, że czeka to każdego z nas.

Moja sytuacja też nie wygląda najlepiej, ale na szczęście mogę liczyć na pomoc wojsk polskich, o wiele silniejszych od tych moich, Litwy czy Estonii. Mam nadzieję, że Ameryka nie przymknie na to wszystko oka. Mam nadzieję, że NATO zareaguje. Mam nadzieję, że nic się nam wszystkim nie stanie.

Boże, proszę, miej nas w opiece.

Raivis.

Kilku nieposkromionym łzom udało się przedrzeć przez zaporę Eduarda i spływały właśnie leniwie po jego policzkach. Ból w sercu, który odczuwał powoli stawał się do nie do wytrzymania, więc ścisnął swoją koszulkę po lewej stronie klatki piersiowej, jakby miało to mu ulżyć.
- Wiedziałeś to, Łotwo... - szepnął łamiącym się głosem. - Dlaczego nic mi nie powiedziałeś...?
Minęła niemiłosiernie dłużąca się chwila, podczas której von Bock starał się uspokoić. Odetchnął w końcu i wyciągnął lekko drżącą dłoń po kolejną kartkę.

1 stycznia 2018


Drogi pamiętniku

Mój kraj znika.

Łotysze masowo emigrują z własnej ojczyzny...

Panuje u mnie bieda już od dłuższego czasu. Mało kto może sobie pozwolić na luksusy na Łotwie.

Im dłużej przemierzam ulice mniejszych miast, tym straszniej się czuję.

Większość budynków jest pusta...

To tak cholernie boli...

Moi własni obywatele odchodzą.

Gdy ich rodziny na stałe zasiedlą się w innym państwie, nie będą pamiętać o swoich korzeniach...

Zostało mi mało czasu.

Zanim minie pięćdziesiąt lat, nikt już nie będzie o mnie pamiętał.

To koniec mojego kraju.

Umieram.

Estonio, proszę, weź pod opiekę moje ziemie.

Litwo, nie dopuść, aby z twoim narodem stało się to samo. Polska nie zniósłby twojej krzywdy.

No i Rosjo. Doskonale znam warunki panujące u ciebie. To tylko kwestia czasu, aż przestaniesz być mocarstwem. Karma zawsze wraca, Ivanie. W miejscu, w którym wyląduję po śmierci, dopilnuję, aby wróciła także do ciebie. Za to, co zrobiłeś mi. Za to, co zrobiłeś Litwie. Za to, co zrobiłeś Estonii. Za to, co zrobiłeś Polsce. Za to, co zrobiłeś własnym siostrom. Za całą krzywdę, którą wyrządziłeś innym państwom.

Pewnie nazwiesz to pustymi słowami zwykłej, małej, zanikającej nacji. Nie obchodzi mnie to. Wiem swoje i wierzę, że kiedyś podzielisz mój los.

Żegnajcie, przyjaciele, wrogowie.

Niedługo nadejdzie mój koniec.

Raivis.

Estonia przełknął ślinę, zauważając datę. Łotwa naprawdę musiał mieć zdolność przwidywania przyszłości, skoro z taką dokładnością udało mu się wyliczyć kolejność tych wydarzeń. Jego upadek w dwa tysiące sześćdziesiątym ósmym... Koniec Rosji po upływie niecałych kilku lat od jego zniknięcia...
- A mimo to... - zaczął Estonia. - Mimo to, nie poprosiłeś mnie o pomoc ani razu...
Zakrył usta dłonią, w celu złagodzenia swojego szlochu. Wolną ręką złapał ostatnie zapiski, na których widoczne były ślady krwi. Pismo osoby je piszącej zmieniło się diametralnie od pierwszego wpisu. Koślawe litery zdawały się nie mieć nic wspólnego z tymi z poprzednich kartek, które cechowały się starannością i dokładnością. Wywołało to wzrost niepokoju u Eduarda i napływ kolejnych wspomnień. Ciekawość popchnęła go lekko, a ten zaczął czytać zawartość kartki.

1 stycznia 2068 rok

Drogi pamiętniku

Krwawię. To boli. Tak jak się spodziewałem, to ten dzień. Wcześniej już znałem tę datę, ale nic nie zrobiłem. Wierzyłem w przeznaczenie, które może cudem uchroniłoby mnie przed nadchodzącym końcem. Naiwnie, prawda? Cóż, nie chciałem ingerować w coś, co nieuniknione.
Litwie udało się już wyjść z tego kryzysu. Cieszę się, że wszystko z nim w porządku...
Rosja i Ameryka prowadzą aktualnie wojnę, co było do przewidzenia. Oby nikogo nie skrzywdzili...
Została mi dosłownie chwila, którą wykorzystam na coś, co trzymałem w sobie bardzo długo.

Kocham was wszystkich, ludzie. Polsko, Litwo... No i Estonio. Żywiłem do ciebie uczucia odkąd pamiętam. Przepraszam.

Do nie zobaczenia wam.

Ra

Niedokończone imię Łotwy, utwierdziło Estonię w tym, że notatka została zapisana chwilę przed jego śmiercią.
Eduard nie tamował już łez, pozwolił im płynąć.
- Ja ciebie też zawsze kochałem, Raivisie... - wyszeptał szczerze, mając nadzieję, że Łotwa usłyszał jego słowa.
Nie usłyszał.
Był martwy.
Zniknął na zawsze.
Na zawsze.
On już nie wróci.
Po prostu trzeba żyć dalej, zostawiając za sobą ból.
On wiedział.
Wiedział o tym wszystkim, więc milczał.
Popełnił błąd, prawda...?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro