46
Obudził mnie Fearless, gdy wstanął w środku nocy i poszedł do kuchni. Od razu poczułam brak jego ciepła i mimo że byłam zmęczona zleceniami dla Tollesa wstałam i dołączyłam do niego. Stał przy oknie ze szklanką wody i patrzył na nocne niebo. Objęłam go od tyłu i pocałowałam jego najnowszy siniaki, który zaczął już bladnąć po ostatniej walce kilka dni temu.
— Czemu tak wcześnie wstałeś? — spytałam, z trudem powstrzymując ziewanie.
— Wracaj do łóżka, zaraz do ciebie przyjdę.
Coś w jego głosie mi nie pasowało, a cichy głos z tyłu głowy zaczął bić na alarm. Usiadłam przed nim na blacie stołu i zmusiłam, by na mnie spojrzał. W świetle księżyca widziałam jego piękną twarz. Gdy nasze spojrzenia się spotkały, szybko pocałował mnie w nos i położył dłoń na moim kolanie, by następnie kreślić na nim niewidzialne wzory.
— Co się stało? — tym razem nie udało mi się ukryć ziewania.
— Nic, po prostu chciałem się napić. — wzruszył ramionami. — Poza tym ja na twoim miejscu już wrócił do łóżka, za kilka dni zaczynasz studia i nie będzie późnego wstawania.
Z mojego gardła wydobył się śmiech, który od razu poprawił mi humor. Z początku Fearless patrzył na mnie nieświadomy, dlaczego się śmieję, ale po chwili zrozumiał i dołączył do mnie.
Ze skoczyłam na podłogę i wzięłam swojego chłopaka za rękę.
— Chodź tatuśku. — powiedziałam, prowadząc nas do sypialni. — Możesz ułożyć mnie do snu, skoro tak dbasz o moje wypoczęcie.
— Masz świadomość, że teraz sen jest ostanią rzeczą, o której teraz myślę?
Mimo mroku, który nas otaczał Fearless'owi udało się mnie złapać i przerzucić sobie przez ramię. Musiałam się czegoś przytrzymać, a pierwsze na co natrafiłam były jego pośladki.
— Rozumiem, że teraz jest ci wygodnie. — powiedział, lekko mnie porzucając.
— Jak nigdy.— odparłam, czując, jak krew zaczyna napływać mi do głowy.
Po chwili już leżałam na łóżku, a Fearless zawisł nade mną. Włączył małą lampkę na stoliku nocnym i skupił na mnie swoje spojrzenie.
— Denerwujesz się tym otwarciem w przyszłym tygodniu? — spytałam, całując go w ramię.
— Trochę. — odpowiedział niechętnie.
— Wszystko będzie dobrze. Razem z Titanem już teraz dopięliście wszystko na ostatni guzik, praktycznie niemal tam zamieszkaliście.
— Jesteś zazdrosna?
— Może trochę. — odparłam i pokazałam niecały centymetr przerwy między kciukiem, a palcem wskazującym. — Zapomniałam powiedzieć, że mój tata przyjeżdża w odwiedziny.
— Kiedy? — zmrużył oczy.
— Za dwa dni, ale nie masz się czym martwić. Mój tata cię lubi nawet pytał się o ciebie?
Mruknął coś pod nosem.
— A o co się pytał? — przerwał. — Zapomnij, że pytałem, akurat w tym momencie będąc z tobą w łóżku, nie chcę myśleć o twoim ojcu.
Pocałował mnie, usuwając z mojej głowy wszystkie myśli, a jego sprawne ręce i ciało sprawiły, że kilkakrotnie zapomniałam, jak się oddycha.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro