Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3

Nieustraszony? Nielegalne walki? Choć nie wiedziałam czego się spodziewać, to nie podejrzewałam akurat, że będę schodzić kilka pięter pod ziemię w wysokich na dwadzieścia  centymetrowych szpilkach ubrana jak gwiazda porno.  Przed przyjazdem tutaj przyszłam do mojego "chłopaka ", jak wcześniej uzgodniliśmy. Wcześniej miałam na sobie obcisłe spodnie i top odkrywający co nieco, ale według niego wyglądałam jak cnotliwa dziewczynka z dobrego domu, która nie pasuje do jego środowiska. 

— Posłuchaj mnie, dupku, nie wiem, co ci w tym stroju nie pasuje, ale według mnie jest okej. Chcesz mieć dziewczynę, czy tanią dziwkę? — warknęłam na niego wtedy.

— Och, Halsey za niedługo dowiesz się, kogo chcę mieć. — szepnął.

I jak powiedział, tak zrobił. Kazał mi się ubrać w mini spódniczkę i szary z cekinami oraz luźnym sznurowaniem na plecach. Co ciekawe wyciągnął te rzeczy ze swojej szafy.

— Mam się bać skąd wziąłeś te ciuchy? Czy od razu wiać na pozór policję?

— Nie żartuj sobie ze mnie w tej sprawie i idź się przebrać. — syknął. — Dla twojej wiadomości te rzeczy są nowe i za nim znowu coś powiesz, widziałem jaki rozmiar nosisz.

— Przeglądałeś moje rzeczy?! — krzyknęłam wzburzona.

— Nie, po prostu skojarzyłem twój rozmiar, gdy do ciebie przyszedłem. Nie mam zamiaru ci się więcej tłumaczyć. — dodał po chwili i  wyszedł ze swojego salonu do kuchni, dając mi trochę prywatności, którą się nie spodziewałam dostać.

Godzinę później od tej rozmowy stałam przy wejściu do tego opuszczonego bunkra, gdzie mieściły się dwa duże ringi bokserskie z zawodnikami w trakcie walki. Stanęłam. Fearless objął moją szyję swoim muskularnym ramieniem. Dopiero teraz zauważyłam na jego drugim ramieniu szarą sportową torbę z paskami odblaskowymi po bokach i odcinającymi się w otaczającej nas ciemności.

— Walczysz? Myślałam, że to tylko jakieś spotkanie...

— To więcej nie myśl. — syknął chłodno i przyciągnął mnie do siebie, że jego usta muskały moje lewe ucho. — Pamiętasz, co mówiłem w samochodzie? Siedzisz cicho i nie odstępujesz mnie, dopóki ci nie powiem.

— Fearless! Tu jesteś. Już zaczynałem myśleć, że odpuścisz dzisiejszą walkę. — z ciemności wyłonił się blondyn prawdopodobnie o kilka lat starszy od mojego "chłopaka". Przeniósł na mnie swoje spojrzenie. — A to musi być ta twoja piękna dziewczyna, która złapała wreszcie tego jaskiniowca. — puścił do mnie oko, bardzo możliwie sądząc, że zachichoczę i obleję się rumieńcem. Jego zdezorientowane spojrzenie tylko to potwierdziło. — Już myślałem, że ona nie istnieje, cały czas o tobie słyszałem, ale żadnych dowodów nie dostałem. Zrymowało się. — zaśmiał się ze swojego żartu. Spojrzałam na Fearlessa spanikowana. —Twoja walka zacznie się wkrótce, idź się przygotować. — dodał poważniej. — Zajmę się twoją damą.

— Z pewnością, ale najpierw chcę całusa na szczęście. — powiedział i naparł na moje usta swoimi, wwiercając swój język do środka. Odchylił mi głowę do tyłu, by pogłębić pocałunek. Tym razem przesadził. Wpuściłam go do środka tylko po to, by zacisnąć zęby na jego języku.






Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro