Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

26

Fearless 

Znacie to uczucie, gdy nagle wszystko cichnie, stajesz się wolny, a wszystkie problemy znikają od...tak? Więc gdy Halsey zgodziła się, poczułem jak kamień spadł mi z serca. Oczywiście i tak bym ją pocałował, ale wolałem by sądziła, że piłka była po jej stronie boiska. Nie rozumiałem jej uporu względem mnie, nas. Z całych sił chciała utrzymać na dystans to, co do mnie czuje i każdy mój błąd bierze za znak, by uciekać gdzie pieprz rośnie. Z początku sądziłem, że było to zauroczenie,  które brałem za prawdziwe uczucie, ale...wyszło, jak wyszło. 

Gdy tylko nasze usta się zetknęły, poczułem się jak w domu. Tak, wiem, zabrzmiało to banalnie, ale to prawda. Oderwaliśmy się od siebie, ciszę przerwał wybuch śmiechu Halsey. Patrzyłem na nią ze strachem,  gdy po jej policzkach zaczęły spływać łzy. 

— Fearless,  co my właściwie robimy? Właściwie, co ja robię? 

— Halsey...

— Nie potrafię tak dłużej. Naprawdę. Starałam się trzymać cię na dystans, wierząc, że się z ciebie wyleczę, ale każda taka próba tylko udowadnia mi jak jestem słaba. Wierz mi, gdy jesteś daleko udaje mi udawać, że to już się skończyło, ale gdy jesteś blisko... Do tego ta bójka...— zamilkła.

Nie powiem, poczułem się szczęśliwy, że choć po części oddziałuję na nią jak ona na mnie, ale ma rację, dłużej tak być nie może. Starłem kciukiem łzy i zmusił
em, by znowu na mnie spojrzała.

— A to coś złego? Halsey, przestań się bać. Jeśli chcesz byśmy znowu spróbowali, to mam pewien pomysł. Wystarczy tylko twoje jedno słowo.

Nieświadomie przygryzła wargę, tocząc wewnętrzną walkę. Chcąc dodaj jej otuchy, pocałowałem ją w czoło. Tak bardzo chciałemby miała tyle chęci co ja.

— Dobrze, chcę spróbować, tylko się boję. To jaki masz pomysł? 

— To niespodzianka, zbieraj się. — klęknąłem ją w tyłek. — Będę czekał przy samochodzie. 

— Kajaki? — spytała cicho, stojąc przy drzwiach .

— Nie powiem. — odparłem i pogoniłem ją.

***

Pogratulowałem sobie w duchu za to, że przyjeżdżając tutaj zatrzymałem się na przydrożnej stacji. Płacąc za kawę, zauważyłem plakat z informacją o wesołym miasteczku otwartym niedaleko, a przynajmniej tak powiedział kasjer, który zauważył, że przyglądam się plakatowi. Spytałem go, czy to daleko odpowiedział, że nie i podał mi wskazówki jak najszybciej tam podjechać. Nie wiem czemu wtedy zwróciłem uwagę na plakat, ale teraz byłem za to wdzięczny losowi. Miałem szansę spędzić kilka godzin z Halsey i chciałem to wykorzystać. Wsiadłem do samochodu  i odpaliłem przypadkową stację, otworzyłem okno pozwalając, by muzyka wypłynęła na zewnątrz. Wysiadłem i oparłem się o drzwi. Na Halsey nie musiałem długo czekać. Zamknąłem drzwi.

— Fearless, czy moglibyśmy podjechać jeszcze do mnie? Chciałabym się przebrać i uspokoić zaniepokojonego tatę.

— Jasne. — odparłem, czując dziwny niepokój. Dziewczyna powiedziała mi jak tam dojechać.

Całą drogę starałem się sobie przypomnieć czy kiedykolwiek wspominała o rodzicach. Czy ona mówiła o mnie swojej rodzinie? Wspomniała, jak pracuję? Nie miałem czasu na dłuższe rozmyślania, bo nim zorientowałem staliśmy przy ogrodzeniu.

— Chcesz wejść? Jest tam tylko tata. — uśmiechnęła się zachęcająco. Z trudem przełknąłem ślinę trochę...co ja tam mówię, bałem się tego  spotkania.

— Jasne. — odparłem, wysiadając. Wokół nas było wykoszone pole, które zapewne należało do jej ojca.

Przeszliśmy przez furtkę. Słońce przygrzewało i oślepiało do tego stopnia, że nie zauważyłem gospodarza na ganku, dopóki tam nie doszliśmy.

— Cześć tato. — objęła mężczyznę i cmoknęła go w policzek. Jej rodzic był dojrzałym  i muskularny facetem o skórze złotej od pracy na polu. Jego włosy były przetykane nitkami siwizny. — To jest Fear...Adam. Jest moim chłopakiem.

— Chłopakiem mówisz?— powiedział, patrząc na mnie z zainteresowaniem, które raczej nie niosło ze sobą dobrych, dla mnie, konsekwencji.

— Przestań tato. — Halsey trzepnęła go ze śmiechem, widząc jego spojrzenie. Rodzic odwzajemnił uśmiech — Szybko się przebiorę i zaraz gdzieś jedziemy. — zwróciła się do mnie. — Ale najpierw chodź do kuchni, powinnam przemyć ci te zadrapania jak obiecałam.

Złapała mnie za rękę i poprowadziła do końca domu, gdzie mieściła się kuchnia. Kazała mi usiąść na krześle i poczekać na nią. Jej ojciec usiadł obok i gdy tylko Halsey zniknęła jego twarz stała się surowa.

— Więc to ty odpowiadasz za to, że moja córka wreszcie przyjechała do swojego ojca ze złamanym sercem. Do tego można dodać, zostałem bez pomocnika na najbliższe dni, skoro go znokautowałeś. Właśnie się zastanawiam jak bez robienia krzywdy mojej córce wywalić cię z mojego domu na zbity pysk. Ona i Joe mieli się ku sobie, dopóki tu nie przyjechałeś, a ja popierałem tę znajomość. — dodał, jakby jego wcześniejsze słowa nie mówiły o niechęci względem mnie.


Siemka, Fearless ma teraz trudną przeprawę z ojcem Hals.

Rozdziały będą raz  na dwa tygodnie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro