Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

14

Adam “ Fearless “

Cholera jasna! Czy to zawsze musi się tak kończyć?! Oparłem czoło o drzwi Halsey i z frustracji walnąłem pięścią w ścianę obok. Usta zadrgały mi, gdy ze środka dobiegły mnie przekleństwa dziewczyny. Pieprzony Engers, uwielbia truć mi życie, a każdą szczęśliwą chwilę z uśmiechem zamienia w proch. Szczerze, byłem pewny, że jakoś dowiedział się o moim spotkaniu z Halsey i specjalnie zmienił mi plany.

Ostatni raz uderzyłem w ścianę i ruszyłem do siebie. Miałem iść na siłownię, ale zamiast tego całą cholerną godzinę spędziłem na gapieniu się na drzwi wejściowe, jakbym oglądał ciekawy kryminał z zaskakującym zakończeniem. Polubiłem Halsey i nie chciałemby była na mnie taka wkurzona, ale fakt, że otaczam się sępami czyhającymi na mnie z każdego kąta jasno mówił, że ten stan będzie się utrzymywał. Za jakiś czas dziewczyna znowu stanie u progu mojego mieszkania przywdziana w kolejny kuszący strój, a przynajmniej taką mam nadzieję. Była moją laską, nietykalną dla nikogo, nawet dla mnie. Myśląc o tym, zaśmiałem się nieszczerym śmiechem.

Nie wiem, jak długo tam jeszcze siedziałem, ale dzwonek do drzwi wyrwał mnie z otępienia. Jęknąłem i wstałem. Za drzwiami widziałem Halsey w stroju dalekim grzecznej dziewczynki. Na nogach miała sandały na płaskiej podeszwie, jedyny akcent niepasujący do całej reszty. Chorą kostkę odciążyła. Stała tam i mierzyła mnie nieprzyjemnym spojrzeniem. Jak szybko umrę, jeśli teraz przyparłbym ją do ściany i wtłoczył jej język do ust?

Cholera, przetarłem twarz, byłem zmęczony walkami i cały czas nabzdyczoną seksowną sąsiadką.

— Jak noga? — spytałem i wpuściłem ją do środka. Musiałem wziąć prysznic i przebrać się w strój.

— Dobrze. — odparła, ocierając się mini spódniczką o moje biodro, a może mi się tylko wydawało.

— To dobrze. — wychrypiałem czując, jak krew zaczęła szybciej płynąć w moich żyłach. Szczególnie do pewnego miejsca.

— Pójdę pod prysznic. — powiedziałem i ruszyłem do łazienki. Usłyszałem za sobą jej kroki.

— Fearless...to znaczy Adam. — zarumieniła się lekko pod ostrym makijażem. — Kim był ten facet? To znaczy, wiem, że jest twoim wujkiem, ale...sam wiesz, o co mi chodzi.

— Kimś od kogo lepiej uciekać. — oparłem, wiedząc, że chce poznać prawdę. Nie mogłem jednak tego zrobić, inaczej zniknęłaby szybciej niż mija czas.

— To mnie zaskoczyłeś tą odpowiedzią. — usłyszałem jej mamrotanie.

Po kilku dziesięciu minutach siedzieliśmy w moim wozie gotowi do drogi. Halsey siedziała obok mnie i z całych sił starała się nie patrzeć w moim kierunku. Świetnie.

Odpaliłem silnik i wyjechałem z parkingu.

— Chciałem tylko powiedzieć, że podobał mi się nasz mały wypad nad rzekę. — skręciłem w prawo, ciesząc się, że drogi były w miarę puste i tym samym przejezdne.

Cisza.

— Lubię cię, Halsey, jesteś jedyną osobą w moim otoczeniu, która potrafi się do mnie szczerze uśmiechnąć. Dziękuję ci za to.

Milczała ze wzrokiem wbitym w widoki za oknem. Jej rysy twarzy były ostre, a szczęka zaciśnięta.

— Co powiesz na przyjaźń?

Parsknięcie.

— A wiesz, na czym to polega? Znasz takie słowo jak zaufanie?

Zacisnąłem palce na kierownicy, powstrzymując się przed wybuchem. Nie wiedziała jak wiele kosztowało mnie pójście do niej z tą ofertą wiedząc, że jeśli by się wygadała oboje mielibyśmy przerąbane na całej linii.

Wziąłem głęboki wdech powietrza. Małe kroczki. Powoli. Teraz albo nigdy.

— Dobra, możesz zadać jedno pytanie. Dobrze się zastanów, tylko jedno pytanie. Będę szczery. — zerknąłem na nią szybko. — Obiecuję. — dodałem z naciskiem, stanowczo jakbym sam sobie rozkazywał.

Poczułem dziwną ulgę, widząc jak się rozluźnia. Wypuściła długo trzymane powietrze i odwróciła się w moim kierunku.

— Czy po tym wszystkim, gdy to się skończy, będę bezpieczna? Będziesz mnie chronił?

Rozdział z troszkę innej perspektywy i mam nadzieję, że się spodobał 🔫 ⚔ 🔫

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro