Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1

Nic nie zapowiadało, że dzisiaj wszystko się zmieni. Choć może za mocna herbata z rana była swoistą zapowiedzią niespodziewanej wizyty mojego sąsiada. Gdy usłyszałam podwójny dzwonek do drzwi, byłam akurat w trakcie obiadu. Za pierwszym usłyszanym dźwiękiem postanowiłam to zignorować, ale za drugim ciekawość jednak wzięła górę. Odłożyłam widelec z zawinięty nitkami spaghetti i na palcach przeszłam do drzwi. Spojrzałam przez judasza i znieruchomiałam trzymając palce zaciśnięte wokół klamki. Na korytarzu stał mój sąsiad z naprzeciwka w bluzie i okularach w czarnych oprawkach. Przez sekundę zagubiłam się w tej pociągające twarzy wykrzywionej teraz w grymasie zniecierpliwienia. Nie wiedziałam, czego mógł ode mnie chcieć. Poza sporadycznymi Dzień dobry i Do zobaczenia nie rozmawialiśmy w ogóle, dlatego tym bardziej byłam zaskoczona jego niespodziewaną wizytą. Spojrzał w judasza z błyskiem w oku, jakby wiedział, że stoję za drzwiami przyglądając się mu w milczeniu. Zapukał. Otworzyłam drzwi zadzierając głowę, by spojrzeć na jego twarz. Nie należę do niskich osób, ale stojąc przy nim, czułam się niska.

- Halsey? - spytał, wyciągając do mnie rękę na powitanie. Uścisnęłam ją słysząc z tyłu głowy by uciekać. Nie raz i nie dwa widziałam, jak podejrzane osoby znikają za drzwiami jego mieszkania. Całą swoją postawą krzyczał, że jest wcieleniem niebezpieczeństwa i kłopotów.

- Owszem, a ty...

- Milo.

- Miło cię widzieć, w czym mogę pomóc?

- Chciałbym z tobą porozmawiać więc byłoby lepiej, gdybyśmy nie stali na korytarzu wystawieni na pokaz reszty lokatorów.

Potrząsnęłam głową.

- Najpierw powiedz mi, o co chodzi. - skrzyżowałam ręce na piersi, rzucając mu wyzywające spojrzenie. Uśmiechnął się z lekkim politowaniem.

- Przyszedłem do ciebie z propozycją. Nie mam zamiaru cię skrzywdzić ani nic z tych rzeczy, po prostu chcę pogadać. Zgadzasz się?

Dreszcz przebiegł mi po plecach, ale mimo wszystko przesunęłam się, wpuszczając go do środka. Wskazałam mu salon. Zamknęłam drzwi i oparłam czoło o chłodne ciemne drewno, zastanawiając się, dlaczego to zrobiłam. Wkroczyłam do pokoju, zastając Mila siedzącego przy małym stole na środku pokoju. Ściągnął bluzę, zostając w czarnej koszulce z nadrukowanymi samochodami. Usiadłam po drugiej stronie.

- Więc co chcesz mi powiedzieć? - zaczęłam po dłuższej chwili, nie mogąc znieść tej niezręcznej ciszy.

- Będę szczery i zapytam cię wprost. - wbił we mnie ostre spojrzenie. - Zostaniesz moją dziewczyną? Rozumiem, że to dość niespodziewana propozycja więc dam ci tyle czasu ile potrzebujesz na odpowiedź. Oczywiście w ramach naszego udawanego związku będę ci płacił i otrzymasz pewne bonusy...

- Dlaczego ja? - przerwałam mu nadal zszokowana jego słowami.

- Sam się nad tym zastanawiam, więc zgadzasz się być moją dziewczyną Halsey?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro