Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*24*


To już ostatni rozdział tej opowieści. Zapraszam do czytania!



Niall

- Kładź się już spać, jest późno - powiedział Zayn zgaszając lampkę nocną stojącą na szafeczce.

- Już, już Zee - zaśmiałem się, czując jak zaczyna mnie łaskotać.

Odłożyłem komórkę na szafkę i odwróciłem się przodem do chłopaka. Ten przygarnął mnie ramieniem, tak, że moja głowa znajdowała się teraz na jego klatce piersiowej. Wsłuchiwałem się w miarowe uderzenia jego serca.

- Harry do mnie napisał. - wyjaśniłem.

- Czego chciał? - zapytał Malik ziewając i przytulając się jeszcze bardziej.

Było mi już gorąco, ale nie chciałem się odsuwać. Zacząłem rysować palcem różne wzorki na jego koszulce.

- Spytał się czy chcemy wybrać się z nimi na plażę pojutrze.

- I co mu odpisałeś? - zaciekawił się i w jednej chwili zmienił zdanie. Odechciało mu się spać. Przewrócił się na bok siadając na mnie. Ręce oparł po dwóch stronach mojej głowy znajdując się niebezpiecznie blisko mojej twarzy. Czułem jego ciepły oddech.

- Że damy mu znać jutro - powiedziałem uśmiechając się i uniosłem głowę, dając mu szybkiego buziaka.

Mulat jednak nie był z tego usatysfakcjonowany i pogłębił pocałunek niemalże wgniatając mnie w materac. Gdy zabrakło mi powietrza, położyłem dłonie na jego klatce piersiowej, lekko go odpychając. Uśmiechnął się szeroko, delikatnie gładząc wierzchem dłoni moją twarz. Gdy próbował ponowić pocałunek, przewróciłem się na bok, tym samym zwalając go z siebie.

- Dobranoc Zayn - powiedziałem - Kładź się już spać, jest późno- zacytowałem jego wcześniejsze słowa.

Spojrzał się na mnie spod byka. Zrobił smutną minę, próbując wziąć mnie na litość. Westchnąłem rozbawiony, bawiąc się jego włosami.

- Kocham cię Zee - szepnąłem, całując go na dobranoc.

- Ja ciebie też Ni - odpowiedział.

To zawsze na niego działało. Nigdy nie potrafił gniewać się na mnie tak długo. Cieszyłem się mając go przy sobie.

Sięgnąłem ręką by wyłączyć drugą lampkę i przysunąłem się do Malik. Ponownie przygarnął mnie do siebie ramieniem i tak usnęliśmy.


Nie mogłem złapać powietrza. Topiłem się, tonąłem. Z sekundy na sekundę znajdowałem się głębiej pod wodą. Robiło się coraz zimniej i ciemniej. Próbowałem płynąć, ale nie mogłem poruszyć nogami. Przecież już chodzę!  Patrzyłem przed siebie, widząc uciekające bąbelki powietrza. Zamknąłem oczy. Boję się! Bardzo się boję... Chciałem się obudzić. Niech to się już skończy! Nagle poczułem czyjąś silną dłoń, zaplatającą się na moim nadgarstku. Jakaś postać ciągnęła mnie w górę, na powierzchnię. Widziałem już słońce, przedzierające się przez wodę. Wynurzałem się i stało się coś nieoczekiwanego. Nie obudziłem się. Koszmar wciąż trwał, powoli zamieniając się w zwykły sen. Słońce unoszące się wysoko na niebie oślepiło mnie. Zmrużyłem oczy i rozejrzałem się. Znajdowałem się nad brzegiem. Wciąż czułem uścisk czyjejś ręki na moim nadgarstku. Podążyłem w tamtą stronę wzrokiem. Przede mną stał chłopak. Wyglądał na znajomego. Był to wysoki Mulat o kruczoczarnych włosach i ciemnobrązowych oczach, które wpatrywały się we mnie. Miał na sobie same szorty a jego ciało pokrywały kropelki wody.

- Uratowałeś mnie - powiedziałem, zachrypniętym od wody głosem. - Byłeś tutaj, byłeś przy mnie.

- Oczywiście Niall - powiedział, jakby to było oczywiste. - Zawsze jestem i nigdzie się nie wybieram - zapewnił nieco zatroskany. - A teraz chodźmy do chłopaków, pewnie już się niecierpliwią. - zaśmiał się i wciąż trzymając mnie za rękę, zaczęliśmy biec przed siebie.

-  Ale Zayn... Zayn! - zawołałem.


Poczułem czyjeś dłonie na policzku. Otworzyłem oczy i ujrzałem brązowe tęczówki chłopaka. Wpatrywał się we mnie zmartwiony.

- Krzyczałeś - wyjaśnił. - Znów  ten koszmar? - zapytał, odgarniając z czoła moje pozlepiane włosy.

- Nie koszmar Zayn, teraz już tylko sen - zapewniłem z wyraźną ulgą, uśmiechając się.- Tylko zawsze przy mnie bądź.



Harry z Louisem przyjechali punktualnie. Na plaży byliśmy po kilkunastu minutach. Była idealna pogoda, aby spędzić dzień na dworze. Po południu było sporo osób, lecz gdy nieco się ochłodziło, została nasza czwórka. Siedzieliśmy przy rozpalonym ognisku. Lou wtulony był w Harryego a ja w Zayna, który opierał swoją brodę na mojej głowie. Ten wieczór był wyjątkowy. Nigdy nie czułem się tak szczęśliwy będąc z moim chłopakiem i wspaniałymi przyjaciółmi.

- Zaśpiewajmy coś - zaproponował Louis plącząc włosy Harryego.

Przypomniała mi się sytuacja z przedszkola. Lou często zaplątywał różne zabawki w jego włosy. Niemal codziennie się o to kłócili i nieraz bili. Jako dzieci nie chcieli przyznać, że naprawdę się lubią. Nikt nigdy nie przypuszczał, że dziecięca przyjaźń może przetrwać lata i zamienić się w coś więcej.

- Nie potrafię śpiewać. - bronił się Zayn.

- Potrafisz. - zapewniłem - Słyszałem parę razy w szpitalu jak mi śpiewałeś. To było wspaniałe.

- Wcale nie. - zaprzeczył.

- Wcale tak, zaśpiewajmy. - uparłem się a chłopak jedynie westchnął.

- Jeśli ty zagrasz. - wskazał na leżącą obok gitarę.

Spojrzałem się na instrument. Tak dawno nie grałem. Minęło kilka miesięcy odkąd trzymałem ją w dłoniach, grając. Zayn podał mi przedmiot i chwyciłem go w ręce. Przejechałem palcami po strunach, przypominając sobie ich kształt.

- To co chcecie zaśpiewać? - zapytałem i gdy po burzliwej dyskusji zdecydowali się na konkretny utwór, zacząłem grać.


- Harry, zabiiiiiję cię! - krzyknął Louis przebiegając obok nas.

Jeszcze  nigdy nie widziałem, żeby aż tak mu się gdzieś śpieszyło. Styles na patyku trzymał wyrzucone na brzeg glony, które miały być rzekomo wężem morskim i straszył nimi Tomlinsona. Biegali po całej plaży, wydzierając się przy tym głośno. Krzyk się nasilił po chwili, gdy Harold dogonił swojego chłopaka i wrzucił pod koszulkę glony. Na pewno nie było to przyjemne.

Razem z Malikiem staliśmy na plaży obserwując zachodzące słońce. Niby zachodzi codziennie i nie jest to coś wyjątkowego, ale dziś, dla naszej dwójki było czymś magicznym. Zayn obejmował mnie ramieniem, miałem na sobie jego bluzę, którą mi oddał, widząc, że jest mi zimno.

- Wspaniały. - powiedział po chwili ciszy, przenosząc wzrok ze słońca na mnie.

- Zgadzam się, zachód jest przepiękny. - uśmiechnąłem się.

- Nie, nie zachód, Ty - odwzajemnił uśmiech - Chcę codziennie na ciebie patrzeć z tą samą miłością jaką darzę cię dziś. Jestem pewien, że nigdy się to zmieni.

- Nie możesz tego wiedzieć. - powiedziałem cicho spoglądając w jego błyszczące tęczówki.

- Ja już to wiem Niall. I to jest jedyna pewna rzecz w moim życiu. - odpowiedział przytulając mnie do siebie.

- Obiecujesz? - zapytałem spoglądając na niego uważnie.

- Obiecuję, na zawsze Niall - odpowiedział szczerze i w tej samej chwili zatopiliśmy się w tym jednym, długim i pełnym namiętności pocałunku w którego wlałem całe uczucia jakie żywię do chłopaka.

Teraz nic innego się nie liczyło. Krzyki Louisa, śmiech Harryego i szum morza wydawał się być gdzieś daleko, w oddali.  Tylko ja i Zayn. Na Zawsze.



Na koniec chciałabym podziękować wszystkim osobom, które zostawiły po sobie gwiazdkę czy skomentowały jakiś rozdział. To naprawdę motywuje do dalszego pisania. Nawet nie wiecie ile radości sprawia czytanie waszych opinii i komentarzy.

Dzięki wam ta opowieść dobrnęła do końca. Bardzo wam dziękuję!

Na zakończenie możecie zostawić po sobie jakiś komentarz, czy opinię dotyczący rozdziały lub całej opowieści. Na pewno z chęcią je przeczytam.

Niedługo postaram się opublikować pierwszy rozdział nowej opowieści (Ziall). Mam nadzieję, że nie uciekniecie i będziecie obecni podczas tworzenia nowej historii.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro