Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11. Następnym razem?

Pov. George

Obudziłem się z okropnym bólem głowy, co nie było raczej niczym dla mnie nowym, gdy bywałem w swoim rodzinnym domu.

Japierdole, ale mi się nie chciało wstać. Głowa bolała mnie niemiłosiernie.

Spojrzałem na szafkę nocną, a tam ujrzałem moje wybawienie. Tabletka przeciwbólowa i szklanka z wodą do popicia. Wziąłem tabletkę i popiłem ją wodą. Zastanawiałem się, co się wczoraj stało, gdy nagle wydarzenia z wczorajszej nocy uderzyły we mnie ze zdwojoną siłą.

O jezu. Co ja zrobiłem. Muszę jak najszybciej iść przeprosić Dream'a, za moje zachowanie. Nie wiem co we mnie wstąpiło.

To pewnie przez alkohol. Tak, tak na pewno. To przez alkohol.

Wmawiałem sobie.

Wstałem z łóżka, bo głowa już powoli przestawała mnie boleć i poszedłem do łazienki się ogarnąć. Stanąłem przed lustrem i aż się skrzywiłem na widok mojej bladej twarzy, z worami pod oczami. Wyglądałem jednym słowem okropnie.

Wróciłem jeszcze do pokoju po szczotkę do włosów i ubrania na zmianę. Wziąłem szybki, zimny prysznic, a po wyjściu z kabiny, wyczesałem włosy i je trochę ułożyłem, żeby jakoś wyglądały. Ubrałem się w czarne spodenki i granatową bluzkę z krótkim rękawem, bo z tego co widziałem, było 32 stopni na dworze. Wyszedłem z łazienki, zabrałem swój telefon, zgarnąłem jakiś plecak i spakowałem do niego wodę, którą trzymałem w pokoju i czapkę z daszkiem, zszedłem po schodach do małej kuchni i zrobiłem sobie kanapki na drogę, spakowałem je do plecaka i poszedłem do pokoju Dream'a. Zapukałem, nie usłyszałem odpowiedzi, więc wszedłem do środka, by sprawdzić czy jest w pokoju. Dream właśnie nakładał białą koszulkę, ale zdążyłem zauważyć jego mięśnie brzucha. O Boże. Wytrzeszczyłem oczy, ale nadal się na niego patrzyłem.

- Przepraszam! - powiedziałem szybko. - Pukałem, ale nie odpowiedziałeś, więc postanowiłem wejść do środka - zacząłem się tłumaczyć, ale on się tylko zaśmiał i spojrzał mi w oczy.

- Nic się nie stało, spokojnie - powiedział, patrząc mi w oczy. - Chciałeś coś, że do mnie przyszedłeś? - zapytał.

- Tak, mam pomysł, żeby pójść z dzieciakami do lasku nieopodal - powiedziałem.

- Spoko, tylko spakuje sobie jakieś rzeczy - odpowiedział. - A ty idź powiadom resztę - powiedział, toteż to zrobiłem. Wyszedłem z pokoju Dream'a, a następnie z domku. Ruszyłem w stronę dzieciaków, którzy robili coś przy jeziorku.

- Dzieciaki, zaraz będziemy iść do lasku niedaleko, więc spakujcie coś do picia i jedzenia - oznajmiłem.

POV. Dream

Pakowałem właśnie do plecaka kanapki, które przed chwilą zrobiłem. Miałem już spakowaną wodę, wziąłem dwie butelki, gdyby komuś zabrakło i wyszedłem z domku.

Na dworze było ciepło, więc ubrany byłem w krótkie niebieskie spodenki jeansowe i białą koszulkę. Zauważyłem George'a niedaleko mnie, więc ruszyłem w jego stronę.

- Cześć mój ty buraczku - przywitałem się z nim.

- A ten dalej swoje - wymamrotał pod nosem, usłyszałem to, ale zignorowałem. - Cześć.

- Dzieciaki już gotowe? - spytałem.

- Nie wiem, chodź sprawdzimy - odpowiedział. Poszliśmy, więc sprawdzić.

Dzieciaki były już gotowe, Nick i reszta nauczycieli także, zatem ruszyliśmy do lasku.

Szedłem koło George'a na końcu, a na samym początku trzymający się za ręce Nick, wraz z Karlem. Chłopcy nie kryli się ze swoją relacją, bo już zostali przyłapani w schowku woźnego, przez typowych bad boy'ów szkolnych, którzy chcieli wywinąć numer, miłej sprzątaczce Betty, która z opowiadania George'a, pomogła mu, gdy chciał się dostać do gabinetu naszego dyrektora. Niewdzięczne dzieci, zero kultury. Betty to naprawdę złota kobieta, nie mam pojęcia po co chcieli, zrobić jej psikusa. Nie jestem jakimś tam sztywniakiem, ale nie toleruję, gdy ktoś nie szanuje osób starszych, one też już swoje przeżyły i nie trzeba im więcej niepotrzebnie dokładać. Ja również poznałem Betty w mój pierwszy dzień na uczelni. Nawet można powiedzieć, że się coś na wzór zaprzyjaźniliśmy. Zawsze, gdy ją widzę trochę pogawędzimy oraz wiem, że można jej ufać. Cudowna kobieta.

Spojrzałem na George'a i postanowiłem zagaić rozmowę.

- Ej buraczku - przeciągnąłem.

- Przestaniesz w końcu mnie tak nazywać? - zapytał, zmęczony już tym przezwiskiem. Uśmiechnąłem się szeroko.

- Nie mam takiego zamiaru jak narazie. Chyba, że dostanę coś w zamian - wyszczerzyłem się jeszcze bardziej do niego.

POV. George

Spojrzałem na niego wymownie i zapytałem.

- Czego chcesz? - zapytałem już naprawdę powoli zmęczony. Wiec postanowiłem, żebyśmy zrobili przerwę. Powiadomiłem każdego, iż robimy postój i wróciłem znowu do Dream'a, który siedział na trawie, co również uczyniłem. - A więc czego chcesz w zamian? - zapytałem, ale on tylko wyszczerzył proste, białe ząbki i nastawił policzek.

- Ty tak serio? - zapytałem z podniesioną brwią.

- Jak najbardziej, buraczku - powiedział, dając nacisk na ostatnie słowo. Wywróciłem oczami. Miałem tego serdecznie dość, więc nie miałem wyboru.

- Chwila, a co z Nick'iem, jemu też mam dać całusa? - spytałem, oczywiście nie będąc poważnym. Chłopak zmrużył na mnie oczy.

- Nie, one są zarezerwowane tylko dla mnie - odpowiedział pewnym siebie głosem. Wytrzeszczyłem oczy w zdziwieniu, ale szybko się otrząsnąłem. - Powiem mu, żeby już przestał.

- Ugh, no dobra - powiedziałem, chcąc mieć to za sobą. Nachyliłem się nad jego policzkiem, żeby dać mu całusa, ale gdy już prawie to zrobiłem, on przekręcił głowę i tak nasze usta się złączyły. Byłem trochę zszokowany, ale po chwili oddałem pocałunek. Clay położył swoje dłonie na moich biodrach, a ja na chwilę oderwałem się od niego.

- Tu sa dzieci, Clay - powiedziałem wymownie, ale on tylko przewrócił oczami.

- Jakie tam dzieci, mają nie mniej niż 16 lat - odburknął, a tym razem to ja przewróciłem oczami.

- Jak ci tak bardzo zależy, dokończymy w domku - powiedziałem, utrzymując kontakt wzrokowy. Zauważyłem jak oczy mu zabłysły i nie wiem czy oznaczało to coś dobrego. - Ale dopiero po tym jak się spakujemy - uśmiechnąłem się do niego, a on trochę zmarkotniał. Cmoknąłem go jeszcze szybko w usta i wstałem do pozycji pionowej. Oznajmiłem szybko, iż koniec przerwy i ruszyliśmy dalej.

Po paru minutach dalszej drogi, stwierdziłem, że czas wracać. Wieczorem już wracamy do domów i znowu czekają nas zwykłe lekcje, więc wolałem, żeby każdy był już spakowany na dwudziestą. Musimy wyjechać późno poprzez okoliczności jakie nas spotkały, a wrócimy do domów nad ranem.

Gdy wróciliśmy, ruszyłem do naszego domku, by się spakować. Wszedłem do mojego pokoju i podeszłem do niewielkiej szafy, którą otworzyłem i wyjąłem z niej moją walizkę. Nie musiałem się pakować, bo nie wypakowałem swoich ubrań, ale musiałem je jakoś poskładać bo się trochę powywalały z walizki. Poszedłem do łazienki, sprawdzić czy nie mam w niej żadnych swoich rzeczy.
Wszedłem do środka i przeleciałem wzrokiem poszukując moich własności. Zgarnąłem z umywalki moją paste do zębów oraz szczoteczkę. Spojrzałem jeszcze czy czegoś nie zapomniałem i wyszedłem z łazienki. Podskoczyłem ze strachu, gdy zauważyłem, że ktoś siedzi na moim tymczasowym łóżku, a tą osobą był rzecz jasna Dream, bo kogo ja się spodziewałem. Zjechałem go wzrokiem i stwierdziłem, że ma na sobie teraz zwykłą białą koszulkę oraz szare dresy luźno opinające jego biodra.

- Czegoś potrzebujesz? - zapytałem, ciekaw po co do mnie przyszedł. On w końcu przeniósł wzrok swoich zielonych tęczówek na mnie i uśmiechnął się szeroko, a ja uniosłem lekko lewą brew.

- Powiedziałeś, że jak mi tak bardzo zależy to dokończymy to co zaczęliśmy, w domku - wspomniał moje słowa, które wypowiedziałem w lasku. Uśmiechnął się jeszcze szerzej, jeżeli było to możliwe, a ja spojrzałem na niego jak na debila.

- Ale zapomniałeś dodać, że dopiero po tym jak się spakujemy - teraz to ja się uśmiechnąłem. - I nie mówiłem tego na poważnie - dodałem po chwili dalej się uśmiechając. Chłopak zmrużył na mnie oczy i wstał z łóżka. Musiałem troche zadrzeć głowę, żeby nie przerwać kontaktu wzrokowego. Nie byłem jakiś bardzo niski z moim metr siedemdziesiąt dziewięć, ale ten wielkolud przewyższa mnie o głowę, jak nie więcej!

Dream powoli zaczął się do mnie zbliżać. Stanął centralnie przede mną, gdzie już musiałem trochę bardziej zadrzeć głowę do góry. Spojrzał mi głęboko w oczy.

- A spakowałeś się już? - zapytał zachrypniętym głosem. W pokoju zrobiło się trochę gorąco. Nie wiem czy chciałem odpowiadać na zadane pytanie, ale postanowiłem, że odpowiem, co mi szkodzi.

- Muszę jeszcze poskładać ubrania, a co? - zapytałem trochę niepewnie. Odłożyłem rzeczy, ktore wziąłem z łazienki do walizki. I wróciłem na wcześniejsze miejsce.

Spojrzałem na niego.

- A musisz zrobić to teraz? - zapytał uśmiechając się lekko.

- Raczej szybko mi z tym pójdzie, więc nie. Czemu pytasz? - zapytałem, wnikliwie mu się przyglądając. On coś knuje, wiem to, wręcz to czuje.

- To super się składa - uśmiechnął się szeroko. Byłem trochę skonsternowany. Spojrzałem na niego pytająco.
Chłopak popchnął mnie na ścianę i do niej przyszpilił. Nie zdążyłem nic powiedzieć, bo jego usta odnalazły moje, byłem w niemałym szoku, ale oddałem pocałunek. Clay przejechał językiem po mojej dolnej wardze, prosząc o dostęp, którego bez wahania mu udzieliłem. Zjechał on rękami na moje pośladki i je na nich zacisnął, jęknąłem z przyjemności. Chłopak zjechał rękami jeszcze niżej, na moje uda i mnie podniósł, nie przestając całować. Oplotłem go nogami w pasie, żeby nie spaść.

Dream o mało co sie nie wywrócił idąc w stronę łóżka, ale w końcu dotarliśmy do niego. Clay rzucił mnie na łożko, a zaraz potem nade mną zawisł i uśmiechnął się pięknie. W jego oczach było widać pożądanie. Połączyłem ponownie nasze usta w gorącym pocałunku, tylko tym razem od razu dołączając języki.

Nasze języki tańczyły ze sobą w cudownej harmonii.

Dream zaczął ściągać ze mnie koszulkę, co również planowałem zrobić z jego. Gdy chłopak ściągnął ze mnie koszulkę z moją małą pomocą, on ściągnął również swoją. Byliśmy teraz oby dwoje bez koszulek, co nam, wręcz doskonale pasowało. Całowaliśmy się zachłannie, z ogromnym pożądaniem. Clay zaczął zjeżdżać pocałunkami na moją szyję, na co jęknąłem mu przy uchu, a on przygryzł mi szyję w miejscu gdzie ją całował, robiąc mi malinkę. Nie przejmowałem się za bardzo tym, jak ją później zakryję, nie było to teraz ważne, najważniejsze były jego miękkie usta na mojej rozgrzanej skórze. Chłopak sunął ustami coraz niżej, po szczękę, aż do podbrzusza. Chłopak spojrzał na mnie, niemo pytając o zgode. Kiwnąłem głową w zgodzie, ale chłopak dalej na mnie patrzył.

- Napewno? - zapytał cholernie seksownym głosem, od którego dostałem, aż gęsiej skórki. Kiwnąłem głową pewny, lecz on nadal nie był przekonany.

- Tak - powiedziałem pewny siebie, ciągle patrząc mu w oczy.

Blondyn zaczął ściągać moje spodenki, których nie zdążyłem zmienić po powrocie z lasku. Uniosłem lekko biodra, żeby łatwiej było mu je ze mnie ściągnąć. Gdy zostałem w samych bokserkach, postanowiłem przejąć inicjatywę. Przewróciłem Clay'a na plecy, wiec to teraz ja byłem na górze, chłopak trochę zaskoczony, czekał na moje dalsze poczynania.

POV. Dream

Patrzyłem na dalsze poczynania George'a, z niemałym zaciekawieniem.

Obserwowałem jak siada na mnie okrakiem podczas, gdy ja leżałem na jego łóżku. Chłopak nachylił się nade mną i pocałował, zaczął schodzić pocałunkami coraz niżej i niżej.

George zaczął zdejmować moje spodenki, tym samym utrzymując ze mną kontakt wzrokowy. Uniosłem kącik ust na jego poczynania, bo nie powiem podobało mi się to. George zdjął moje spodnie, wraz z bokserkami. Spojrzał mi w oczy i złapał mojego członka w dłoń, zaczął nią delikatnie poruszać w górę i w dół. Chłopak dołączył po paru minutach swój język i zaczął zataczać nim kółka na jego główce. Wydałem z siebię zduszony jęk przyjemności. George przyśpieszył ruchy ręką, a ja znów jęknąłem i odchyliłem głowę do tyłu. Chłopak wziął połowę mojego kutasa do buzi i zaczął robić ruchy głową. Jęknąłem gardłowo i spojrzałem na niego. Brunet zaczął robić coraz szybsze ruchy głową. Wziął on teraz całą długość mojego członka do buzi, a ja wydałem z siebię jęk przyjemności. Po paru dobrych minutach, opadłem całym ciałem na posłanie. Słona ciecz wypełniła gardło George'a. Spojrzałem na niego, a on się uśmiechnął i połknął wszystko co miał w ustach. Chłopak położył się obok mnie i wtulił głowę w moją klatkę piersiową.

- Następnym razem to ja sprawię ci przyjemność - powiedziałem z uśmiechem na ustach.

- Następnym razem? - zapytał. Nie odpowiedziałem, a tylko zamknąłem oczy i zacząłem powoli przysypiać. - Wiesz, że za.. - uciął na chwilę. - Trzy godziny, będziemy wyjeżdżać? - zapytał mnie.

- Wiem - odpowiedziałem krótko. Chłopak westchnął i wtulił się bardziej w mój tors. Po paru minutach zasnąłem mając w ramionach chłopaka, który totalnie zawrócił mi w głowię.

***

Otworzyłem powoli oczy, słysząc rozmowę. Spojrzałem na zegarek, chcąc sprawdzić, która godzina. Było w pół do dwudziestej. O dwudziestej pierwszej wracamy do uczelni, a potem do domów.

Zaciekawiony odgłosami zza drzwi, postanowiłem to sprawdzić. Wstałem powoli z łóżka i ruszyłem w stronę lekko uchylonych drzwi. Otworzyłem je najciszej jak umiałem i wyszedłem na korytarz, odgłosy dobiegały z kuchni. Zeszłem na dół i spojrzałem w stronę kuchni i ujrzałem George'a, z tego co zauważyłem rozmawiał przez telefon, nie chciałem być wścibski, więc postanowiłem wrócić na górę, lecz coś przykuło moją uwagę, a mianowicie słowa, które George wypowiedział po chwili.

- ...To nie tak miało być... - powiedział George do rozmówcy. Postanowiłem w końcu pójść na górę, żebym nie został przyłapany i uznany za wścibskiego.

Zastanawiałem się nad jego słowami i nie mogłem wyrzucić ich z głowy.

Bo to nie tak miało być, ani się potoczyć. Nie miałem się zakochać, a szczególnie on we mnie.

***
BUM! BIM! BAM!
Bardzo przepraszam, iż rozdział, który ostatnio pisałam był taki krótki, ale miałam swoje powody, mam nadzieję, że tym rozdziałem wam to wynagrodziłam.

Każdy komentarz i gwiazdka pod rozdziałem wiele dla nas znaczy oraz bardzo motywuję, więc z góry za nie dziękujemy.

Z.

Zuzia - Z.

Dziękuję bardzo i do zobaczenia!❤


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro