Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

93. ... z Amorem

Kolacja minęła w dobrych nastrojach. Najbardziej wesołą istota wieczoru był chyba Amor, który znalazł sobie wygodne miejsce na kolanach swojego nowego pana, czyli Casa. Deana nieco to irytowało, bo co próbował spleść swoją dłoń z tą swojego chłopaka, to jego dłoń była wręcz atakowana przez język szczeniaka.

Cóż, szczęście Casa było warte poświęcenia wytrzymania paru lat z psem. Wątpił jednak, aby polubił tego czworonoga.

Rodzina Gabriela okazała się całkiem w porządku, podobnie mama Adama. Przez cały wieczór nie poruszono tematu kolarstwa, ani polityki, za co Dean był wdzięczny. Chociaż jeden dzień chciał odpocząć od świata, który miał na co dzień, a tym bardziej od kłótni politycznych, które pamiętał z każdego spotkania rodzinnego z czasów, gdy był jeszcze dzieckiem.

Późnym wieczorem większość gości zaczęła się zbierać. Przez późny wieczór można rozumieć blisko północ. 

Chuck i Becky też postanowili jechać, zaraz po tym, jak wyjechali Milliganowie i zostali sami z rodzicami Gabriela, Gabrielem i Winchesterami.

- Dean, ty jedziesz do nas czy coś się zmieniło?

- Tak jest - odparł z uśmiechem. 

Według planów, po Bożym Narodzeniu spędzonym u Gabriela, Dean miał jechać do domu rodzinnego Casa, gdzie planował zostać aż do wylotu na zgrupowanie, po drodze spędzając tam Sylwestra, w którego dzień przypadały również urodziny jego chłopaka. Po zgrupowaniu leciał do Australii na Sandos Tour Down Under, po czym na niespełna dwa tygodnie wracali z Casem do domów, aby z początkiem lutego wylecieć do Francji, gdzie mieli przygotować się już do głównych startów sezonu. Tym sposobem Dean pierwszy raz od dawna miał spędzić urodziny w domu. 

- Gdzie walizka?

- W bagażniku samochodu mamy.

- Przepakujesz, a my się pożegnamy? - poprosił Chuck, dając mu kluczyki do auta.

- Jasne - odparł Dean. - Mamo, dasz kluczyki?

Kiedy Mary dała mu kluczyki, chłopak wyszedł i przepakował sporej wielkości walizkę, teraz w nieco ponad połowie pustą. Miał tam tylko podstawowe rzeczy jak ręcznik, szczoteczka do zębów, pasta, żel do włosów, żel do kąpieli, trzy komplety ubrań, jeden komplet na rower (czyli krótka koszulka, długa koszulka, bluza, kurtka, spodenki, spodnie cienkie, spodnie zimowe, rękawiczki letnie, rękawiczki zimowe, czapkę, ocieplacze na uszy, czapeczkę z daszkiem, rękawki i nogawki), kask, okulary i buty. Przez kolejny tydzień miał jeździć na jednym z tegorocznych rowerów Casa, a nową szosówkę, kask, buty i kilka kompletów strojów (zarówno na rower, jak i tych cywilnych), miał dostać pierwszego dnia zgrupowania. Dość szybko wrócił do środka i dołączył do pożegnań z gospodarzami oraz ze swoją mamą i bratem. 

- Dzwoń codziennie - poprosiła Mary.

- Zawsze - odparł Dean.


Do Pontiac dojechali kilka minut przed szóstą. Chuck prowadził, Becky siedziała z przodu, a Cas i Dean z tyłu, razem z Amorem, który zasnął wtulony w kolana Novaka. Szczeniak zniósł podróż w miarę grzecznie, oprócz sytuacji, kiedy obok nich przejechała karetka na sygnale - po tym przez niemal godzinę po samochodzie roznosiło się głośne "auuuuuuuuu". 

Cas z Deanem też ostatecznie przysnęli, więc rodzice Novaka obudzili ich, gdy tylko zaparkowali na podjeździe.

- Wysiadka, jesteśmy w domu - oznajmił Chuck, na co chłopcy, sennym krokiem, udali się do pokoju Casa.

Urządzili Amorowi prowizoryczne posłanie ze starej pościeli na korytarzu, postawili miskę z wodą i zabezpieczyli schody, aby psiak przypadkiem nie spadł.

Kiedy w końcu mogli iść spać na łóżku, Cas wtulił się wygodnie w tors Deana i już prawie zasnęli, gdy nagle rozbudziły ich pełne lamentu piski pod drzwiami. Winchester jęknął zrezygnowany, chowając głowę w poduszkę

- Wpuścić go? - spytał Novak.

- To konieczne?

- Dean, to nasz pies.

- Kupiony dla nas bez konsultacji z nami.

- Ale nasz. I jest słodki i kocha nas.

- Wiem, dlatego nazywa się Amor - powiedział ziewając.

Cas wywrócił oczami.

- Zgodziłeś się go zatrzymać - przypomniał mu.

- Bo cię polubił i nie chciałem mu ciebie odbierać. To niewinne stworzenie.

- Które potrzebuje naszej miłości.

- Dobra, wpuść go - powiedział zrezygnowany.

Cas uśmiechnął się szeroko, musnął tors Deana i dźwignął się z łóżka, ruszając w stronę drzwi. Wpuścił szczeniaka do środka, przeniósł jego posłanie i miskę z korytarza do pokoju, po czym wrócił do swojego chłopaka.

- Tak bardzo na tym ucierpiałeś? - spytał żartobliwie Cas.

- Nie. Ale jakoś nie przepadam za psami i Gabriel doskonale o tym wiedział.

- Ten jest słodki. Spróbuj go chociaż polubić.

Winchester westchnął zrezygnowany.

- Postaram się dla ciebie. A teraz dobranoc.

- Dobranoc.

Amor jednak stwierdził, że żadne dobranoc, bo oni śpią razem, a on sam i uznał, że on chce do swojego pana, więc znowu zaczął piszczeć, podskakując lekko tuż przy łóżku.

- Zabiję tego psa - powiedział zirytowany Dean. Bał się, że w ogóle nie zasną i tak będzie wyglądała od teraz każda ich noc. Gorzej niż z dzieckiem...

Cas zapalił lampkę nocną, co na moment uciszyło szczeniaka i spojrzał na niego.

- Co jest, maluszku?

Szczeniak zapiszczał próbując wspinać się łapkami na łóżko, więc Novak pochylił się, aby wziąć go na ręce, po czym położył obok nich na łóżku, a psiak od razu się ułożył i patrzył na nich zadowolony.

- No chyba nie - zaczął z pretensjami Dean. - Nie będzie spał z nami w łóżku.

- Pomyśl o nim jak o naszym dziecku.

Winchester jęknął zrezygnowany. Czemu Cas znajdywał dobrą argumentację, kiedy on był zaspany i nie mógł odpowiedzieć nic sensownego?

- Dobra, ale nie na stałe. Raz na jakiś czas.

W odpowiedzi Amor, który chyba zrozumiał, że to oznacza zgodę, doczłapał się do Deana i znowu zaczął go lizać, tym razem po ręce.

- Ciebie też lubi - stwierdził z uśmiechem Cas.

- Tsa... Skoro już jesteśmy we trójkę to dobranoc - wymamrotał, próbując zasnąć po raz kolejny. Tym razem Amor mu nie przeszkodził, bo sam ułożył się wygodnie na poduszce obok głowy Casa.

N/A

No i udało się 3... Trochę po północy co prawda, ale jest ^^

Dobranoc

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro