89. Mamy to
NOTE: Słuchawki zostały zakazane na Mistrzostwach Świata z rokiem 2018. Na potrzeby tego opowiadania ten zakaz nie obowiązuje.
NOTE 2: Pedro to imię.
Słowniczek:
Allez - słowo z francuskiego, używane w kolarstwie, aby dopingować zawodników.
*****
„Ucieka zawodnik z numerem siedemdziesiątym czwartym" - Dean poczuł jak zamiera mu serce, kiedy taki komunikat pojawił się w radiu wyścigu.
- To Cas - powiedział szybko, nieco zszokowany tym ruchem. - Ucieka na płaskim?
- Zostały niecałe trzy kilometry, to dobry czasowiec. Lepszego momentu wybrać nie mógł - powiedział Benny, który prowadził samochód reprezentacji Stanów Zjednoczonych.
Zgodził się wziąć Deana do samochodu technicznego, a wręcz zmusił go do przyjazdu tutaj, wierząc, że tak będzie lepiej dla nich obu. Winchester jechał więc, siedząc obok Benny'ego na przednim siedzeniu pasażera, gdzie mógł nasłuchiwać wszelkich informacji o aktualnie rozgrywanym wyścigu i nawet raz krotko porozmawiać z Casem, gdy ten wcześniej zjechał po bidony.
„Zawodnik z numerem siedemdziesiątym czwartym, osiemnaście sekund przewagi. Półtora kilometra do mety" - w radiu pojawił się kolejny komunikat.
Dean wziął mikrofon i ustawił częstotliwość na radio Casa.
- Kochanie, masz osiemnaście sekund - przekazał mu. - Zrobisz to, dasz radę.
„Zawodnik z numerem siedemdziesiątym czwartym, siedemnaście sekund przewagi" - pojawiło się kilkanaście sekund później.
- Trzymaj tempo, Cas - kontynuował Dean. - Już blisko. Tempo tempo tempo... - powtarzał.
Spojrzeli po sobie z Bennym i uśmiechnęli się lekko. Jeszcze nic nie było pewne, ale meta była już bardzo blisko, a Novak miął do niej najbliżej.
„Kilometr do mety. Zawodnik z numerem siedemdziesiątym czwartym piętnaście sekund przewagi."
W tym momencie Dean dał się ponieść emocjom i zaczął się drzeć do mikrofonu.
- Jedziesz wszystko, Cas. Allez, allez, allez!
„Pięćset metrów do mety, zawodnik z numerem siedemdziesiątym czwartym jedenaście sekund przewagi".
Benny poklepał Deana po plecach. Wiedzieli, jak to się skończy. Na twarzy Winchestera pojawiła się radość i duma. Gdyby ktoś przed startem powiedział, jak to się skończy, nigdy by nie uwierzył.
- Tak tak tak! - darli się obaj, a gdy tylko Benny zatrzymał samochód, Dean wyskoczył z niego i pobiegł do Casa.
Przytulili się mocno, mając gdzieś wszystko i wszystkich. Novak płakał, ale to były łzy szczęścia. Nie wierzył w to, co właśnie się stało. Właśnie został Mistrzem Świata elity w wieku zaledwie osiemnastu lat.
I to właśnie ta chwila doprowadziła ich do tego miejsca, w którym byli teraz, czyli w biurze Team Menerol w hiszpańskiej Maladze. Podczas gdy obaj byli w gabinecie szefa ekipy, ich rodzice siedzieli poddenerwowani na korytarzu, czekając na ostateczną decyzję.
- Macie dobrego przyjaciela - zaczął Pedro. - Przyznam, że nawet nie pomyślałbym o was, gdyby nie Esteban Lopez. Szczerze mówiąc, byłem pewien, że podpisaliście już jakiś kontrakt, ale nie zostało to jeszcze opublikowane.
- Może obu stronom wyjdzie to na dobre - zaproponował Dean.
- Mam nadzieję - przyznał Pedro. - Obaj jesteście młodzi, dobrze rokujecie, macie spore sukcesy. Przyznam szczerze, że w naszej drużynie nigdy nie było Amerykanów, zawsze skupialiśmy się na Europie i tego też wymaga sponsor. Jak wiecie, Esteban, przez to, że ma ojca Hiszpana, ma podwójne obywatelstwo, co uspokoiło sponsora, jednak w waszym wypadku bardzo mocną argumentacją za przyjęciem was w szeregi był fakt, że pan, panie Novak, ma oba tegoroczne tytuły Mistrza Świata. To bardzo rzadka sytuacja w kolarstwie, dlatego udało mi się zdobyć dla waszej dwójki zielone światło i jesteśmy w stanie zaproponować wam kontrakty na kolejne pięć sezonów, na kwotę dziewięciuset tysięcy euro rocznie, co daje nam łączną sumę czterech i pół miliona na cały okres trwania kontraktu. Kwota może ulec zwiększeniu w przypadku dobrych wyników i zwiększeniu budżetu od sponsora. Kontrakt można przedłużyć w trakcie jego trwania. Ewentualne zerwanie kontraktu za porozumieniem obustronnym, chociaż tego nie przewiduję i mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. Jedynym, za co mógłbym wyrzucić was z drużyny przed końcem kontraktu, będzie rażące łamanie przepisów, w tym doping.
- A nasz związek? - spytał Cas, wskazując na Deana. - Mamy być bardziej dyskretni czy...?
Pedro uśmiechnął się lekko i spojrzał na nich poważnie.
- Inni kolarze całują się ze swoimi dziewczynami przed kamerami, nie widzę powodu, aby wam tego zabraniać. Ale na pocałunkach i przytulaniu proponuję zakończyć. Jeśli zrobicie coś bardziej wyzywającego, wtedy będę zły.
Winchester zerknął na swojego chłopaka z lekkim uśmiechem.
- A trzymanie się za ręce? - dopytał.
- Może wyrażę się jaśniej - stwierdził Pedro. - Wszelkie drobne gesty, które są normalne dla par, dopuszczam. Nie dopuszczam niczego, co może mieć większy wydźwięk erotyczny. To zachowajcie do sypialni.
- To oczywiste - odparł Dean.
- Warunki wam odpowiadają, czy macie jeszcze jakieś pytania?
Chłopcy spojrzeli po sobie i wzruszyli ramionami.
- Chyba wszystko jasne.
- To zanim porozmawiam z waszym agentem, aby spisać kontrakt, mam ostatnie pytanie - stwierdził, przekręcając ekran w ich stronę. - To projekty waszych strojów. Musimy je wysłać do firmy szyjącej nam stroje do jutra, jeśli chcemy na spokojnie mieć je na pierwsze zgrupowanie. Co sądzicie?
Obaj spojrzeli na ekran i uśmiechnęli się.
- Jest w porządku - stwierdził po chwili Dean.
- Castiel?
- Też tak myślę - odparł Cas.
- Świetnie. Poczekajcie proszę na zewnątrz, sporządzimy umowę i myślę, że w ciągu pół godziny poprosimy was z powrotem. A i jeszcze jedno - przypomniał sobie nagle. - Na początku grudnia mamy obóz integracyjny. Tydzień, bez rowerów, tutaj w okolicach Malagi. Chcemy, żeby drużyna się zgrała. Dacie radę przyjechać w tym terminie.
- Oczywiście.
- Świetnie. W takim razie dopiszę was do grupy i bierzemy się z Rayem za umowę.
- Dobrze. Dziękujemy, panie Marin.
- To ja dziękuję, że tu przyjechaliście - odpowiedział Pedro.
Wstali, uścisnęli sobie dłonie, po czym Cas i Dean wyszli. Winchester nie mógł się powstrzymać i poczochrał swojego chłopaka, gdy tylko drzwi się za nimi zamknęły.
- I co? - spytał Chuck, patrząc na nich z nadzieją.
- Mamy to - odparł z uśmiechem Dean. - Sporządzą umowę na podstawie tego, co ustaliliśmy i nas zawołają.
Mary uśmiechnęła się, widząc szczęście syna i odetchnęła z ulgą.
- Tak się cieszę - powiedziała, przytulając go.
Winchester wtulił się w nią i od razu pomyślał o ostatnim zdaniu, jakie usłyszał od ojca, gdy ten przyjechał ostatnio po resztę swoich rzeczy - "Mówiłem, że to pedalstwo zniszczy ci karierę". Cholernie się cieszył, że John jednak się pomylił.
N/A
Ponieważ miałam przypływ weny graficznej, poniżej wrzucam projekty strojów (zignorujcie niedociągnięcia, nie jestem zawodowym grafikiem😂):
Cas (Mistrz Świata):
Dean (Mistrz USA):
i na koniec typowy strój klubowy, czyli taki, w którym jeździć będzie m.in. Esteban:
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro