Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

86. Jeśli mogę coś powiedzieć...

Etap dwudziesty pierwszy przebiegł tak, jak zwykle. Drużyna zwycięzcy, w tym wypadku THC, piła szampana podczas jazdy, nie było ucieczek, które miały na celu wygranie etapu czy stworzenie różnic w klasyfikacji generalnej - wyścig był skończony, a to był etap celebracji. O zwycięstwo na ostatnim etapie powalczyli sprinterzy.

Dean i Mary jechali w aucie technicznym z Bennym i Charlie. Cas co chwila do nich zjeżdżał, ciesząc się, że jego chłopak znowu jest blisko. Jeszcze dwa dni temu nie sądził, że Winchester faktycznie tu dziś będzie.

W autobusie chciał mu powiedzieć, co planuje, ale ostatecznie skończyło się na tym, że Dean (oczywiście uważając na żebra) wtulił się w Novaka i tak spędzili piętnaście minut, w totalnej ciszy, po prostu ciesząc się tym, że znowu są razem.

Dekoracja różniła się od tej na innych etapach - byli tu przedstawiciele marek sponsorujących koszulki poszczególnych klasyfikacji, osobiście gratulując kolarzom. Cas oficjalnie został najmłodszym zwycięzcą Tour de France i w mediach już został okrzyknięty fenomenem i nowym Eddym Merckxem, chociaż chłopak w ogóle nie przyrównywał się do tego legendarnego Belga. Postanowił natomiast przejść do historii w inny sposób.

- Jeśli mogę coś powiedzieć - zaczął Cas, zabierając mikrofon od stojącego obok dyrektora wyścigu, który nawet nie bardzo protestował, a nawet cieszył się, mając nadzieję, że Novak powie coś ważnego. Cóż, na pewno nie spodziewał się, że padną te słowa, które wydobyły się z ust tego młodego chłopaka. - Cieszę się z tego, że mam tę koszulkę, ale wszyscy wiemy, że powinien stać tu ktoś inny. Ktoś, kto dzięki Bogu, jest tu dzisiaj z nami. Ktoś, kto mógł przypłacić życiem tylko dlatego, że ktoś inny miał problem z tym, kim jest - spojrzał w tłum i wiedział, że większość chyba zaczyna się domyślać, do czego zmierza. Wczoraj wieczorem wszedł na Twittera i Facebooka, szybko orientując się, jak wielu ludzi domyśla się prawdy, której nie chciał już dłużej ukrywać, mimo, że Dean go o to prosił jeszcze przed wypadkiem. Odszukał w tym tłumie swojego chłopaka i spojrzał na niego. - Dean... dwa tygodnie temu rozpętało się piekło, które wciągnęło cię w swoje czeluści w najgorszy możliwy sposób. I wiem, że właśnie dlatego kłamałeś, kiedy pytali cię, z kim jesteś, kogo kochasz, wypierałeś się, że to nie ja. Doświadczyłeś tego piekła i chciałeś mnie przed nim chronić, tak, jak obiecałeś mi to na samym początku, gdy zapewniałeś, że nigdy nie pozwolisz, aby ktokolwiek mnie skrzywdził. A prawda jest taka, że to ja skrzywdziłem ciebie. To ja pocałowałem cię w Brignoles i to ja uruchomiłem lawinę wydarzeń, która trwa do tej pory. Dlatego to ja muszę ją zakończyć. Wczoraj przez telefon powiedziałeś, że nie jesteś pewien czy jeszcze wrócisz na rower, bo pomijając problem ze znalezieniem ekipy, boisz się, że już nie będziesz w stanie odnaleźć się w peletonie tak, jak kiedyś, że ciągle będziesz się oglądał, czy nic ci nie grozi i nie dziwię ci się, chyba nikt się nie dziwi. Ale prawda jest taka, że ja nie chcę ścigać się bez ciebie. Wiem, że prosiłeś mnie, abym siedział cicho, bo znowu: chciałeś mnie chronić. Ale ja już nie chcę być chroniony, Dean. Nie jeśli to oznacza przyzwolenie na twoje cierpienie. Proszę, pozwól, abym chociaż raz to ja ochronił ciebie. A jeśli nie będzie mi to dane, jeśli się nie uda, to wybacz, ale będziemy cierpieć razem. Ja i tak już cierpię, widząc, jak ty cierpisz. I tak, jak kiedyś powiedziałeś: razem jesteśmy silniejsi niż osobno. I miałeś wtedy rację, bo razem jesteśmy silniejsi. I wierzę, że wspólnie to przetrwamy. Przetrwamy to, bo tak działa miłość, a przecież to ona nas połączyła. Nie chcę już dłużej tego ukrywać. Nie chcę pilnować na każdy gest, każde słowo wypowiadane publicznie. Chcę poczuć się wolny. A tak czuję się wtedy, kiedy jestem z tobą. Kocham cię, Dean i chcę, żeby wszyscy o tym wiedzieli. Jeśli świat nas nie zaakceptuje, to trudno, pieprzyć ich i znajdziemy inny sposób na życie. Ale może nas zaakceptują? Przecież obaj wiemy, że takich jak my jest w peletonie więcej, ale po prostu lepiej się kryją. Nasza przyjaciółka powiedziała kiedyś, że ktoś musi ujawnić się pierwszy. Wiem, że nie chciałeś, abyśmy to byli my, ale jednak padło na nas i tylko od nas zależy, co z tym zrobimy. A ja chcę przekazać całemu światu to, jak bardzo cię kocham. Dlatego teraz, proszę, podejdź tu do mnie, mój skarbie. Podejdź do mnie i raz na zawsze zakończmy ukrywanie się. Dajmy przykład innym, że można i warto być odważnym. Bo w dzisiejszych czasach potrzeba odwagi, aby być sobą.

Wszyscy oniemieli. Cas właśnie wyznał swoją miłość do Deana przed tysiącami ludzi obecnych na dekoracji wyścigu Tour de France w Paryżu i milionami ludzi przed ekranami telewizorów na całym świecie. 

Nawet Dean nie wiedział, jak na to zareagować. Przerażało go to, że nie da rady ochronić Casa przed całym złem, które będzie efektem tej przemowy. Ale kiedy patrzył na niego, stojącego dumnie i nie wstydzącego się tego, kim jest, zrozumiał, że być może to faktycznie Cas powinien być tym, który teraz ochroni jego.

- Idź do niego - zachęciła syna Mary. - Nie pozwól mu czekać.

Dean wziął głęboki oddech i ruszył w stronę sceny, na której stał Cas. Czuł na sobie wzrok wszystkich, których mijał. Nie dziwił im się, na ich miejscu pewnie też by się gapił.

Podszedł do Casa i zabrał od niego mikrofon, patrząc na ten tłum ludzi, wpatrujący się w nich i wciąż zszokowany.

- To prawda, kłamałem - przyznał Dean. - Kłamałem, bo gdy tylko pojawiła się plotka, spowodowana naszym pocałunkiem, wiele osób zaczęło nas atakować swoją homofobią, mimo że sport powinien być wolny od uprzedzeń. Bałem się, że może dojść do tragedii i w końcu prawie do niej doszło. Zaledwie dwa dni po tym, jak moja orientacja ujrzała światło dzienne. Żadne słowa nie opiszą tego, jak bardzo wdzięczny jestem losowi za to, że mogę tu dzisiaj być, nawet jeśli muszę chodzić z tym - odparł, wskazując na temblak - i jestem prawie łysy. Chciałem ochronić Casa przed tym wszystkim i dlatego kłamałem. Uwierzcie mi, że gdyby to Cas miał wypadek i był kilka dni w śpiączce, nigdy bym sobie tego nie wybaczył. Ale dziś to on wybrał, że chce nastawić się na ten celownik razem ze mną. I może powinienem być wściekły, ale prawda jest taka, że jestem z niego potwornie dumny - spojrzał na Casa i uśmiechnął się delikatnie. - Mówiłem to kiedyś, mówię to teraz: razem jesteśmy silniejsi, Cas. I nie ważne, co przyniesie nam los, wiem, że damy radę, bo mamy się nawzajem. Kocham cię i nigdy nie przestanę, kochanie. Słyszycie? - Spojrzał na tłum. - Nie wstydzę się tego, kim jestem i kogo kocham. A kocham jego.

Po tych słowach Dean oddał mikrofon dyrektorowi wyścigu i przyciągnął Casa do pocałunku.

Ku ich zdumieniu, wszyscy zaczęli bić brawo - licznie zgromadzona publiczność, sędziowie, organizatorzy wyścigu i, przede wszystkim, ich koledzy z szos, stojący obok na podium. Winchester nie miał pojęcia, co tak właściwie się dzieje, ale miał nadzieję, że to dobry znak.

N/A

Kolejny rozdział pewnie przed północą.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro