Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

82. Drugi tydzień Tour de France i modlitwa

Obrażenia Deana okazały się bardzo poważne i nie do końca była wiadomo, czy w ogóle z tego wyjdzie. Kiedy Cas o tym usłyszał, wybuchnął niekontrolowanym płaczem i nawet Charlie z pomocą Estebana, Mary i Sam, nie byli w stanie go ani trochę uspokoić.

U Winchestera stwierdzono złamanie kości czaszki (strach pomyśleć co by było, gdyby na początku dwudziestego pierwszego wieku nie wprowadzono przepisu o obowiązkowych kaskach), złamanie trzech żeber wraz z przebiciem lewego płuca, złamana ręka i kość udowa. Czekało go przynajmniej kilka operacji. Przez najbliższe dni Dean miał pozostawać w śpiączce farmakologicznej. Lekarze stwierdzili, że i tak miał ogromne szczęście, bo mogło być o wiele gorzej. To jednak nikogo nie pocieszało.

Cas postanowił ścigać się dalej i wygrać ten wyścig dla Deana. Właściwie to w tym momencie ciężko byłoby mu to przegrać - większość najgroźniejszych rywali została wyrzucona z wyścigu za homofobię i nad drugim obecnie kolarzem klasyfikacji generalnej miał blisko dziesięć minut przewagi. Sprawa wydawała się być przesądzona.

Mary i Sam zostali z Deanem w szpitalu, wiedząc, że szybko stąd nie wyjdą. Po dwóch dniach Sam znalazł im hotel kilkaset metrów od szpitala i od tamtego czasu się zmieni - jedno z nich szło tam spać i zjeść, a drugie czuwało przy Deanie. Codziennie rozmawiali z Casem, ale nie mieli mu zbyt wiele nowego do przekazania - informowali o kolejnych operacjach, o tym co mówią lekarze i jak wszyscy mają nadzieję, że chłopak się obudzi. Poinformowali też o planach na przetransportowanie Deana do lepszego szpitala w Paryżu.

Novak jechał zachowawczo - nawet nie miał siły atakować. Tracił po kilkanaście-kilkadziesiąt sekund na każdym etapie, ale mógł sobie na to pozwolić. Z każdym dniem jechało mu się coraz ciężej psychicznie i na trasie modlił się o uzdrowienie Deana, mimo iż nie był przecież zbyt religijny.

Miał wrażenie, że to tylko sen, z którego w końcu się obudzi. Jednak nie budził się i każdego poranka, budząc się samemu w pokoju hotelowym, upewniał się, że żyje w tej szarej i smutnej rzeczywistości, w której jego chłopak walczy o życie, a on nawet nie może przy nim przebywać, bo nie jest członkiem rodziny. Nikogo nie obchodziło, że się kochają. Pozostawało mu więc walczyć na kolejnych etapach i czekać na telefon od Mary i na prawdę miał nadzieję, że zadzwoni w końcu z dobrą wiadomością.

Media zauważyły, że Cas jest jakby przygaszony, a Novak nie ukrywał w wywiadach, że faktycznie tak jest, bo bardzo martwi się o Deana i boi się, że po dojechaniu na metę któregoś z etapów dowie się, że Winchester zmarł. Każdego dnia powtarzał, że gdy staje na podium, potrafi myśleć tylko o nim i że to on powinien tu teraz być. Każdy dzień w żółtej koszulce dedykował jemu.

Na media społecznościowe nie wchodził ani na chwilę. Nie chciał się denerwować, a bym pewien, że spotka się tam z masą nienawiści. Gdy tylko dojeżdżali do hotelu, szedł do Meg, brał środki nasenne i kładł się spać, aby odciąć się od tego wszystkiego. Każdej nocy śnił o Deanie.

Reszta drużyny współczuła Novakowi, ale nie mogli niczego zrobić. Cas upierał się, że w pokoju chce być sam, skoro i tak ktoś musi być sam, bo została ich piątka. Adam też to przeżywał, ale on był w stanie o tym rozmawiać, Novak niestety nie - dusił to wszystko w sobie.

Po zakończeniu piętnastego etapu, Casa zatrzymał Leon.

- Wiesz, co z nim? - spytał z troską w głosie mężczyzna, który nawet po tygodniu od tamtego wydarzenia, wciąż nie potrafił zrozumieć, czemu ktoś miałby zrobić coś takiego i popchnąć zawodnika na motor, wiedząc, że może się to skończyć tragicznie.

Novak pokręcił głową.

- Wciąż jest nieprzytomny. Mają transportować go do Paryża, żeby był pod lepszą opieką. To wszystko co wiem od jego mamy. 

- Mówili, kiedy będą go wybudzać?

- Możliwe, że w przyszłym tygodniu, ale to nic pewnego. Zależy od kolejnych operacji. 

Leon skinął głową.

- Wiem, że nie to ci teraz w głowie, ale dopiero wczoraj wszedłem na maila i zobaczyłem wiadomość od Deana. Wciąż jestem zainteresowany współpracą z wami w przyszłym sezonie, nie wiem czemu on w ogóle pomyślał, że mogłoby być inaczej. Gdy tylko się wybudzi, dajcie sobie czas i zadzwońcie do mnie, dobrze? 

Cas przytaknął słabo.

- Jeśli będziemy jeszcze jeździć - odparł chłopak.

- Dlatego mówię, żebyście dali sobie czas. Póki co zablokuję budżet dla was, bo wiem, że reszta może mieć problem, aby was przyjąć, szczególnie Deana. 

- Dzięki, Leon - powiedział, po czym na chwilę zapadła cisza. - Nie wiem czy jutro do niego nie pojadę. Ale pewnie i tak mnie nie wpuszczą, więc... - uśmiechnął się krzywo, z widocznym bólem i przygryzł wargę. To było zbyt ciężkie i nie rozumiał, czemu ich to spotkało. - Po prostu chcę, żeby już się obudził.

- Wiem, Cas. Domyślam się.

Leon miał ten problem, że umiał współczuć, ale nie umiał tego zbytnio okazać, bo ojciec uczył go, aby nie okazywał zbytnio emocji - kiedy chciał powiedzieć coś sensownego, adekwatnego do sytuacji, miał blokadę, której nie potrafił przełamać. Jednak kiedy zobaczył łzy w oczach tego chłopaka, nie potrafił zachować się inaczej niż przyciągnąć go do siebie. Nie spodziewał się, że Novak się wtuli, ale jednak to zrobił, objął go więc mocniej i trzymał tak do czasu, aż się uspokoił.

Nie potrafił sobie wyobrazić jak bardzo Cas musiał teraz cierpieć, a przecież nie miał przy sobie tak naprawdę nikogo.

- Wyjdzie z tego, zobaczysz - powiedział Leon. - Jest silny, da radę.

Mężczyzna brzmiał przekonywująco, bo naprawdę chciał w to wierzyć, ale widział ten upadek na nagraniu i bał się, że Dean może przegrać walkę. A wtedy naprawdę bałby się o stan psychiczny Casa.

N/A

Kolejny rozdział możliwe, że dopiero w niedzielę - trochę bardziej zapchane dni obecnie mam, a od przyszłego tygodnia nie będzie lepiej...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro