Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8. Odpuść

Dean leżał na plaży, relaksując się przy dźwiękach fal oceanu, kiedy dostał wiadomość od Charlie. Zmarszczył brwi i wyświetlił SMS.

Charlie, 19:03
Jeśli nadal planujesz zniszczyć Casa, dobrze Ci radzę - odpuść. Inaczej będziesz żałował

Dean parsknął. Co to niby miało znaczyć?

Poczuł się tak, jakby Castiel przeciągał Charlie na swoją stronę i przez to poczuł się po prostu zraniony.

Odłożył telefon, nic nawet nie odpisując, bo nie chciał się z nią kłócić. Miał już zwyczajnie po ludzku dość. Najpierw ojciec, potem Balthazar, teraz to. Świetnie! Co jeszcze?!

Chyba jednak będzie potrzebował sesji z Garthem...

Nie minęło kilka minut, gdy zobaczył, że ktoś przysiada się obok. Zerknął w bok i zobaczył Castiela. No chyba żart...

- Chcesz klucz?

Chłopak pokręcił głową.

- Nie, tu chyba mnie nie znajdzie.

- Kto?

- Balthazar. Wrócili przed chwilą z treningu, więc ukrywam się przed nim.

Dean zmarszczył brwi.

- Czemu?

- Długa historia o jego byciu dupkiem - westchnął Castiel, kładąc się obok niego. - Wiem, że mnie nie lubisz, ale nie chcę być twoim wrogiem, Dean. Jeśli boisz się, że w przyszłym sezonie będę głównym liderem zamiast ciebie, po tym sezonie zmienię drużynę.

- Masz kontrakt na trzy sezony - zauważył Dean.

- Który mogę zerwać, jeśli zainteresowana mną drużyna wypłaci THC odpowiednią kwotę. Miałem sześć ofert z World Touru, któraś z drużyn na pewno by na to poszła.

Winchester zamarł i nie wiedział co powiedzieć. To było ostatnie, czego by się spodziewał po tym chłopaku.

- Zrobiłbyś to?

- Nie chcę być twoim wrogiem - powtórzył Castiel. - Zresztą... i tak pewnie moja kariera skończy się zanim na dobre się zacznie.

Dean zmarszczył brwi.

- Czemu?

Castiel bał się zaufać Deanowi, ale jaki miał wybór? Z dwojga złego, Winchester był na ten moment lepszym sojusznikiem, bo przynajmniej go nie szantażował.

- Balthazar wie coś o mnie, co może wykorzystać, aby mnie zniszczyć. Szantażuje mnie, a ja nie będę grał w jego gierki, więc pewnie niedługo wszystkim powie.

Okej, to było ciekawe... Dean był ciekawy co takiego Balthazar wie, ale zdawał sobie sprawę, że Shurley nigdy mu tego nie powie.

- Jakie masz ultimatum?

- Wyrzucić ciebie z drużyny.

Dean zamarł. Castiel musiał wiedzieć, że za nim nie przepada. Mało to - gdyby Dean zniknął z drużyny, byłoby to z korzyścią dla kariery Novaka, więc taki układ z Balthazarem powinien mu pasować, był Castielowi na rękę. A on zrezygnował z czegoś takiego? Dlaczego?

- Czemu się z nim nie dogadasz? - spytał zaskoczony Dean. - Przecież dla ciebie byłoby tak lepiej. Byłbyś liderem, miałbyś więcej szans dla siebie...

Castiel pokręcił głową.

- Ale ja taki nie jestem, Dean. Źle bym się z tym czuł.

Winchester przytaknął i przyjrzał się chłopakowi uważnie. Może źle go ocenił?

- Dobra, młody... więc chyba mamy wspólnego wroga.

- Chyba tak - przyznał Castiel.

- Więc się go pozbądźmy - odparł Dean, wstając i wyciągając rękę w stronę Novaka, aby pomóc mu wstać.

- Jak? - spytał niepewnie Castiel, przyglądając się Deanowi nieufnie.

- Szantaż jest zabroniony kontraktem. Jeśli Balthazar złamał warunki kontraktu, to przecież wiadomo z czym to się wiąże.

Castiel nie był do końca przekonany co do tego pomysłu.

- A jeśli się wścieknie? Zdradzi wszystkim nie tylko mój sekret, ale powie też o twoim bracie i Charlie.

- Nie powie - odparł stanowczo Dean.

- Skąd ta pewność?

- Bo Crowley traktuje łamanie zasad drużyny bardzo poważnie. Jeśli go wyrzuci, Balthazar ma jeszcze kilka dni, aby znaleźć inną drużynę. Jeśli coś odpali, gwarantuję ci, że Crowley go zniszczy w tym środowisku i nikt go nie przyjmie. Nawet jeśli odkopałby to za kilka miesięcy, powie, że do tej pory wolał nie podawać oficjalnej przyczyny zerwania kontrakty, ale chodziło o to, że, na przykład, Balthazar wpadł na dopingu. Będzie po nim. Nie poświęci swojej kariery dla jakiejś głupiej zemsty. Zaufaj mi.

Castiel musiał przyznać, że to brzmiało przekonywująco. Nawet jeśli wciąż bał się zaufać Deanowi, to doskonale wiedział, że to właśnie Winchester jest jedynym, który mógłby mu teraz pomóc. Musiał mu zaufać.

- W porządku, ufam ci - odparł, po czym razem ruszyli w drogę powrotną do hotelu, od razu kierując się w stronę pokoju Crowleya.

Zapukali i ujrzeli zaskoczoną minę szefa ekipy, który raczej nie spodziewał się wizyty zawodników w wieczornych godzinach.

- Jeśli wy też w sprawie zamiany pokoju to... - zaczął, ale Dean mu przerwał.

- My nie po to.

Crowley przyjrzał im się uważnie.

- Więc po co?

- Chodzi o Balthazara - powiedział cicho Castiel.

- Co z Balthazarem?

- Możemy wejść? - spytał Dean. - Wolałbym nie rozmawiać o tym na korytarzu.

- Oczywiście - odparł Crowley, niechętnie wpuszczając ich do środka.

Castiel i Dean weszli do środka i stanęli kilka kroków od wejścia, czekając na Crowleya.

- Będzie tak stać czy usiądziecie? - spytał, wskazując na stół, przy którym były cztery krzesła.

Obaj usiedli, nie chcąc mu się narażać i spojrzeli po sobie, jakby zastanawiając się od czego zacząć.

- Słucham was - ponaglił ich Crowley.

- Balthazar szantażuje młodego - wypalił Dean, zanim Castiel zdążył chociażby otworzyć usta, aby coś powiedzieć.

- Słucham?!

- Dowiedział się czegoś o mnie i powiedział, że albo pomogę wyrzucić mu Deana z drużyny, albo wszystkim o tym powie - wyjaśnił Castiel.

- Czego się dowiedział? - spytał Crowley, przypatrując mu się uważnie.

- Wolałbym o tym nie mówić, to naprawdę bardzo prywatna i delikatna dla mnie sprawa...

- Muszę wiedzieć czy nie kłamiesz - odparł Crowley. - Musisz mi powiedzieć o co chodzi, albo uznam, że kłamiesz. Zaufanie, Castielu.

Castiel przymknął oczy i wziął głęboki oddech. Nie był w stanie powiedzieć tego przy Deanie. Bał się, że on to wykorzysta.

Winchester szybko zrozumiał, o co chodzi. Postanowił uszanować prywatność chłopaka i wstał, kierując się w stronę drzwi.

- Poczekam na zewnątrz - stwierdził. - Tak chyba będzie lepiej.

Novak spojrzał na niego wdzięcznie i patrzył jak Dean wychodzi. Może on naprawdę nie był taki zły? Może powinien mu ufać?

- Teraz powiesz? - spytał Crowley, przyglądając mu się. Nie podobało mu się to, jak bardzo zestresowany był Novak.

Castiel przytaknął i wziął głęboki oddech.

- Chodzi o to, że... - przygryzł wargę.

- Novak, wyduś to z siebie.

- Jestem gejem - wypalił, po czym od razu opuścił wzrok tak, jakby czuł się temu winny. Jakby to było coś złego.

Crowley zamarł i spojrzał na chłopaka zszokowany.

- Ty chyba sobie ze mnie kpisz! - warknął, przez co Castiel skulił się jeszcze bardziej.

Novak nic nie odpowiedział, bo i nie wiedział zbytnio co. Czuł się winny, mimo że wiedział, że nie powinien. Potrzebował teraz Jimmy'ego. Potwornie go potrzebował.

Crowley nie wiedział jak ma na to zareagować. Z jednej strony doceniał szczerość chłopaka, ale z drugiej był wściekły, że Novak nie powiedział mu tego wcześniej, a dopiero, kiedy poczuł się w związku z tym zagrożony. Dobrze, że to nie poszło dalej, bo mogliby stracić sponsora, a kontrakt kończył się z końcem najbliższego sezonu.

- Zejdź mi z oczu - powiedział ostro Crowley.

Castiel spojrzał na niego z bólem w oczach.

- Ale mogę zostać w drużynie? - spytał rozstrzęsiony, bojąc się, że to koniec.

- Tak, ale idź już - burknął mężczyzna, na co Novak skinął głową i momentalnie ruszył w stronę wyjścia z pokoju, po czym wybiegł z hotelu.

- Cas? - spytał zdezorientowany Dean, który cały czas czekał pod pokojem. - Castiel!

Chłopak jednak nie odpowiedział. Owszem, Dean mógłby za nim pobiec, ale to przecież nie jego sprawa. Nie musiał niańczyć tego chłopaka.

Kiedy Castiel nie pojawił się na kolacji, Dean zaczął się martwić.

- Widział ktoś Casa? - spytał, patrząc po wszystkich.

- Może też wyleciał? - zasugerował Balthazar, który w tym momencie pojawił się przy stole z walizką.

- Chwila, co?! - spytał zdezorientowany Arthur.

- Zostałem zawieszony do czerwca, więc... po kolacji się z wami żegnam. Przynajmniej na razie.

- Szkoda, że nie na zawsze - burknął Dean, który naprawdę spodziewał się innego zakończenia tej sprawy. Dodatkowo był zdenerwowany zniknięciem Castiela. Gdzie zniknął ten chłopak?!

- To też była opcja, ale Crowley mnie lubi, więc pewnie spotkamy się na Dauphiné*.

Dean nie wytrzymał i wstał.

- To ty sobie odpraw ostatnią wieczerzę, a ja idę szukać młodego, bo widać, nikogo innego to nie obchodzi.

Wyszedł ku aprobacie Charlie, która razem z Crowleyem, Bennym i Garthem siedziała przy sąsiednim stole. Jutro miała dołączyć do nich jeszcze Meg.

- Przypomnijcie mi, żeby więcej nie brać dzieciaków do drużyny - jęknął Crowley. - Mniej problemów i działania mi na nerwy...

Dean wybiegł z hotelu i ruszył w stronę plaży, licząc, że właśnie tam znajdzie Castiela. Szukał go przez blisko godzinę, w międzyczasie otrzymując SMS od Charlie z informacją, że ze względu na zawieszenie Balthazara i zniknięcie Castiela, nie ma dziś integracji. W sumie ulżyło mu, że nie musi dziś siedzieć z resztą chłopaków, ale to nie zmieniało tego, że nie wiedział co z Novakiem i naprawdę zaczynało go to niepokoić.

Znalazł go na pomoście blisko trzy kilometry od hotelu i odetchnął z ulgą, że chłopak jest cały. A przynajmniej, że fizycznie jest cały.

- Cas? - spytał niepewnie, podchodząc bliżej niego.

Novak zerknął na Deana, a Winchester dojrzał łzy w jego oczach. Nie wiedział co się stało, czemu Castiel wybiegł z pokoju Crowleya i uciekł z dała od wszystkich, ale jako lider drużyny poczuł się w obowiązku do tego, aby uspokoić tego dzieciaka. I to właśnie zamierzał teraz zrobić, bez względu na swoje uprzedzenia i obawy.

N/A

Cześć i czołem! Jak Wam mija poniedziałek?

Dzisiaj na profilu jeszcze drugi rozdział Przez Piekło Do Nieba i ruszam z drugą częścią Sekretu. Kto czeka? 🤗

*właściwie Critérium du Dauphiné - wyścig UCI World Tour rozgrywany we Francji na początku czerwca. Jest to jeden z ostatnich „sprawdzianów" dla kolarzy przed Tour de France.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro