72. Tour de France: Etap 2
Esteban w kółko powtarzał im, że mają potworne szczęście, że to on postanowił iść ich obudzić, a nie na przykład Balthazar, który na pewno wykorzystałby to przeciwko nim. Dean obiecał, że będą bardziej uważać.
Następnego dnia odbył się drugi etap wyścigu. Znowu płaski, tym razem liczący sto osiemdziesiąt dwa kilometry z Mouilleron-Saint-Germain do La Roche-sur-Yon, co oznaczało dość nudny etap dla telewidzów i wbrew pozorom ogromny wysiłek liderów, którym po pierwsze: ciężej było jechać po płaskich odcinkach ze względu na mniejszą wagę i zredukowaną ilość tkanki mięśniowej i tłuszczowej, a po drugie: musieli cały czas jechać z przodu grupy, co kosztowało ich jeszcze więcej wysiłku, aby unikać kraks.
Tym razem nie jechali wzdłuż wybrzeża, a w głębi lądu, przejeżdżając przez liczne francuskie wioski, w których było wielu kibiców. Wszyscy kibicowali kolarzom, atmosfera była niesamowita. Cas jechał ten wyścig pierwszy raz i był pod wrażeniem tego, ile ludzi było przy trasie, jaka była tu atmosfera. Nie potrafił przyrównać tego do niczego innego. Myślał, że w Kalifornii było dużo kibiców, ale tu było ich wielu więcej. Nawet transmisje telewizyjne, które oglądał co roku nie oddawały tego, co widział tutaj na żywo.
Kraksy po raz kolejny szczęśliwie ominęły faworytów, a o zwycięstwo znowu zawalczyli sprinterzy, co zresztą było planowane na większość pierwszych dni wyścigu. Jack ponownie był drugi, co nieco go zirytowało, bo przegrał z kimś innym niż wczoraj i to o centymetry, więc mógł o wygrać, gdyby ruszył dwa metry wcześniej. Mimo to, drużyna była zadowolona.
A najbardziej zadowolony był Esteban, który pod busem zastał... swoją dziewczynę, której absolutnie nie spodziewał się tego konkretnego dnia.
- Geimy? - spytał zaskoczony, ale szczęśliwy, kiedy dziewczyna rzuciła się w jego ramiona.
Dean zatrzymał resztę kolegów, aby dać tej dwójce chwilę dla siebie i patrzył na nich z uśmiechem. Musiał przyznać, że wyglądali uroczo razem. Geimy była atrakcyjna, szczupła, widać było, że o siebie dba. Gdyby on nie był z Casem, a ona nie byłaby dziewczyną jego przyjaciela, z pewnością próbowałby ją poderwać.
Tak... Dean Winchester niegdyś podrywał każdą ładniejszą dziewczynę. A teraz? Szczerze mówiąc, to nawet nie przeszło mu przez myśl, aby podrywać Geimy, ani żeby podrywać kogokolwiek. Liczył się dla niego tylko Cas i nie patrzył już na nikogo innego. Aż ciężko było uwierzyć, że jeden chłopak tak bardzo go zmienił w zaledwie kilka miesięcy.
Po chwili Esteban odwrócił się w stronę kolegów z drużyny.
- Chłopaki, to Geimy, moja dziewczyna. Geimy, to chłopaki z drużyny - przedstawił wzajemnie strony, po czym zaczął wskazywać na każdego kolejnego zawodnika THC, mówiąc jego imię.
- To u ciebie nocował Esteban? - upewniła się Geimy, kiedy przedstawiono jej Deana.
- Tak - odparł Winchester. - Dużo o tobie mówił, więc miło cię wreszcie poznać. I jesteś dużo ładniejsza niż opisywał.
- Uważaj, bo jeszcze cię poderwie - parsknął Balthazar, przeciskając się w stronę autobusu.
- Skończyłem z tym, Shurley! - krzyknął za nim Dean, na co tamten pokazał mu środkowy palec i postanowił sprawdzić, czy Winchester faktycznie z tym skończył.
Bo jeśli faktycznie z tym skończył, to tylko z jednego powodu - miał kogoś. A to by oznaczało, że prawdopodobnie tym kimś jest Cas. A jeśli to okaże się prawdą, zniszczy ich obu. Zaczynając od Deana.
Reszta drużyny weszła do autobusu niedługo po Shurleyu, a Jody od razu na wejście dała im jedzenie, wydzielając nawet porcję dla Geimy.
- Cas, Dean, chodźcie - poprosił Esteban, ruszając razem ze swoją dziewczyną na kanapy na tyłach.
Obaj poszli za nim bez zawahania. Chwilę za nimi ruszył też Balthazar.
- A ty dokąd? - spytał Arthur.
- Zamknij się - warknął Shurley, ruszając w stronę kabiny, aby podsłuchać rozmowę tej czwórki. A nuż usłyszy coś ciekawego.
Tymczasem cała czwórka zajęła wygodne miejsca i zaczęła jeść.
- Esteban mówił, że jesteście razem - zaczęła Geimy.
Dean przytaknął.
- Prawie pięć miesięcy.
- Dużo osób wie?
Cas pokręcił głową.
- Tylko najbliżsi i osoby, które bardzo nam pomagają.
- Nie myśleliście, żeby się ujawnić?
- Geimy, to nie Kolumbia - wtrącił Esteban. - Nie mamy zbyt tolerancyjnego środowiska.
Dean mu przytaknął.
- Uznaje się, że to sport dla maczo i wszyscy się tak zachowują. Wiemy, że nie jesteśmy jedynymi przedstawicielami środowiska LGBT w peletonie, ale, jak widać, nikt inny się nie kwapi, aby to wyznać.
- Ilu?
- My wiemy o sześciu, no pięciu, bo jeden zawiesił karierę. Ale na pewno jest ich więcej.
- Nie możecie się wszyscy dogadać i przygotować resztę na to, że tacy jak wy też są w tym sporcie?
- Nie mamy żadnych nazwisk, a do randomowego kolarza nie podjadę z pytaniem "hej, jesteś hetero?" - odparł Dean. - Także obawiam się, że to niemożliwe. Ale gadałem z przedstawicielem fundacji, która wspiera osoby LGBT w sporcie i od niespełna dwóch tygodni prowadzimy powolną kampanię, mającą na celu nasz coming out.
- Czyli jednak planujecie to zrobić?
- Spróbujemy zaryzykować - wyznał. - Jeśli dobrze pójdzie to za trzy tygodnie będziemy mieć to za sobą.
- Chcecie to zrobić w trakcie Tour de France?
- Po ostatnim etapie.
- A w jaki sposób prowadzicie tę kampanię?
- Głównie na Twitterze - stwierdził, sięgając po telefon z plecaka i szybko pisząc do mamy krótki komunikat: Dziś zadzwonię później. Przyjechała dziewczyna Estebana i gadamy. Napiszę 0,5h wcześniej, po czym wszedł na Twittera i pokazał jej swój wpis z trzydziestego pierwszego czerwca.
Dean Winchester, 31 czerwca o 18:21
Dziś kończy się #PrideMonth, ale pamiętajcie, że to nie oznacza, że od jutra znowu macie się ukrywać z tym, kim jesteście. Bądźcie sobą przez cały rok. Nie wstydźcie się tego kogo kochacie. Pozdrawiam wszystkich moich przyjaciół i fanów ze społeczności LGBT #LoveIsLove
Geimy przejrzała jeszcze odpowiedzi internautów na ten wpis.
- Dużo osób pyta o twoją orientację, czemu na to nie odpisujesz.
- Bo musiałbym skłamać, albo napisać prawdę, a nie wiem co gorsze - stwierdził, odbierając telefon. - Cas pisze podobne rzeczy. Wierzymy, że to trochę nam pomoże.
- Pokażesz coś? - spytała Geimy.
- Jasne - odparł Novak, wyjmując telefon, aby pokazać jej swój wpis, po chwili podał jej urządzenie na otworzonym Instagramie. - Proszę.
Castiel Novak, 31 czerwca o 06:01
Skończmy z nienawiścią i podążajmy za miłością. Szczęśliwego ostatniego dnia #PrideMonth
Do wpisu było załączone jego zdjęcie przy wschodzie słońca nad oceanem, które zrobił tamtego dnia rano.
- Nie boicie się, że ktoś powiąże fakty wcześniej?
- Podejrzewam, że dużo osób może to zrobić - stwierdził Dean. - I o to chodzi. Żeby ludzie nie byli w totalnym szoku, kiedy to usłyszą, żeby byli na to przygotowani.
Balthazar niemalże zamarł. Jeśli ta dwójka naprawdę się ujawni, nie będzie mógł już nigdy więcej zaatakować Deana, bo zostanie oskarżony o homofobię, a to przekreśli go z Igrzysk, na które bardzo się nastawiał - ostatnio był czwarty, teraz chciał poprawić swój wynik i zdobyć upragniony medal.
Był tylko jeden sposób, aby spróbować się zemścić: sprowokować Deana do powiedzenia tego głośno, przy wszystkich, zrobienie szumu, niemalże zbrodniarza przez to, że to ukrywał, zamiast być szczerym. Postanowił oszczędzić przy tym Casa, na wypadek, gdyby jednak skończyło się to źle - uznał, że to jeszcze dzieciak i mógł popełnić błąd. Ale Winchestera nie miał najmniejszego zamiaru oszczędzać. Czekał już tylko na odpowiedni moment, aby uderzyć.
N/A
Dawno nie było Balthazara-dupka, więc zaczynamy show.
Przepraszam za mała aktywność wczoraj i dziś - wypadło mi parę spraw + książka mnie wciągnęła. Mam nadzieję, że do końca czerwca się Wam zrewanżuję, bo w tym czasie planuję dodać Przez piekło do nieba i Save Me (w całości) oraz dokończyć Sekret 2.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro