7. Sojusz
Castiel niepewnie zapukał do drzwi, nie bardzo wiedząc, czego się spodziewać. Nigdy nie rozmawiał z Charlie i w dodatku był u niej teraz Dean... trochę się bał. Niby Winchester przestał się zachowywać jak jego wróg, ale wolał nastawiać się na gorszy scenariusz, aby pozytywnie się zaskoczyć, niż na dobry i się zawieść.
- Otwarte - odpowiedział mu głos dziewczyny, więc wszedł niepewnie, widząc Deana, który leżał teraz na plecach, bez koszulki i z podwiniętymi, niemalże do wysokości miednicy, spodenkami, czyli praktycznie tylko z zakrytym kroczem.
Zamarł na moment i starał się nic po sobie nie okazywać. Kolarze nie byli jakoś bardzo umięśnieni, bo duża masa mięśniowa wcale nie działała na ich korzyść. Mimo to, przez niski procent tkanki tłuszczowej, było widać zarys mięśni. A u Deana ten zarys był naprawdę dobrze widoczny. Do tego Dean był przystojny. I te piegi...
Castiel przełknął ciężko.
- Za wcześnie? - spytał speszony.
- Nie, zaraz schodzę, młody - odparł Dean, a Castiel przytaknął słabo.
- Usiądź sobie - zaproponowała Charlie, wskazując na wolną kanapę, a że Novak nie miał lepszego pomysłu na to, co teraz ze sobą zrobić, usiadł na kanapie i wpatrywał w zamyśleniu w widoczny z okna balkonu ocean, za którym właśnie zachodziło słońce.
- Do której dziś pracujesz? - spytał Dean, zerkając na przyjaciółkę.
- Do późna, Dean.
Winchester westchnął zrezygnowany.
- Ktoś musi mnie pilnować.
- Jesteś dorosły.
- I dziecinny jednocześnie - powiedział z uroczym uśmiechem Dean.
Charlie wywróciła oczami.
- Nie da się ukryć... Pora dorosnąć.
- Nie w tym życiu.
- Weź Casa skoro ktoś musi cię pilnować - zaproponowała.
- Eeee jest taki problem, że on jest nieletni - zauważył.
- Więc nie będzie pił. Idealny do pilnowania.
- Charls...
- Wziąć mnie gdzie? - wtrącił się Castiel, wyłapując swoje imię w ich rozmowie.
- Do klubu nocnego.
Novak zmarszczył brwi.
- Kolarze chodzą w takie miejsca?
- Raczej nie, ale mi się czasem zdarza poza okresem ważnych startów - wyznał Winchester. - Bo wiesz... nie mam nikogo, a czasem wyładować się trzeba. To kwestie zdrowotne.
- Tak sobie to tłumacz.... A teraz wstawaj - poprosiła Charlie, na co Dean wywrócił oczami i wstał.
- To idziesz, Cas? - spytał Dean. - Chrzanić, że jesteś nieletni, załatwię ci lewy dowód.
- Raczej odmówię - odparł Novak. - Ale dzięki za zaproszenie - dodał, uśmiechając się łagodnie.
- Dobra - westchnął Winchester, zgarniając swoją koszulkę i sięgając po klucz, który właśnie w tym momencie dał mu chłopak. - Jak coś to zaraz po prysznicu idę na plażę i pewnie będę tam do kolacji.
- Jest po zachodzie - zauważył Castiel.
- Właśnie. Dlatego będzie tam pusto i można w spokoju odpocząć - odparł Dean. - Chyba, że wolisz, żebym wrócił po prysznicu i dał ci klucz? To też opcja.
- Jak ci wygodniej.
- To jak nie przyjdę i nie będzie mnie w pokoju to plaża - stwierdził, ruszając w stronę drzwi. - Na razie wam.
Wyszedł, zostawiając tę dwójkę samą. Wziął głęboki oddech. Rozniesie Charlie za to, co przed chwilą zrobiła. Weź Casa... Chyba w jej snach. Dean naprawdę się cieszył, że Novak odmówił, był mu za to wręcz wdzięczny. Po chwili ruszył w stronę pokoju.
- Mam się rozebrać? - spytał niepewnie Castiel, kiedy zostali sami.
- Wystarczy, że zdejmiesz spodnie - odpowiedziała Charlie. - Dean zdjął koszulkę, bo miał ją mimo wszystko przepoconą i mu to przeszkadzało.
Novak skinął głową i powoli zdjął spodnie, nie czując się z tym zbyt komfortowo, nawet pomimo faktu, że wciąż miał przecież bokserki.
- Co teraz?
- Połóż się na brzuchu.
Castiel wykonał polecenie i... spiął się, gdy tylko Charlie dotknęła jego uda.
- Cas, jak będziesz spięty to niczego nie zrobimy...
- Wybacz - powiedział widocznie zażenowany. - Nigdy nie dotykała mnie dziewczyna, dziwnie się z tym czuję.
- To wyobraź sobie, że jestem chłopakiem, jeśli ci to pomoże - zaproponowała Charlie.
I pomogło. Na kilka sekund, dopóki Castiel nie wyobraził sobie, że dotyka go ktoś inny niż Jimmy, bo przecież jego dłonie znał doskonale.
- Chyba nie pomoże - jęknął zrezygnowany.
- Dobra, przekręć się na plecy - poprosiła Charlie, a chłopak wypełnił polecenie. - Możesz usiąść jak chcesz - powiedziała, sama przysiadając na krześle obok łóżka do masażu.
Castiel usiadł i spojrzał na Charlie smutno.
- Koniec na dziś? - spytał.
- Nie. Musimy znaleźć przyczynę, dlaczego się spinasz, inaczej niczego nie osiągniemy.
Castiel westchnął i spojrzał na swoje ręce.
- To prawda? - spytał cicho.
- Ale co? - spytała zdezorientowana Charlie.
- Że jesteś lesbijką?
Dziewczyna spojrzała na niego mocno zbita z tropu. Wiedziała, że Dean nie mówił o niej Castielowi, więc skąd chłopak o tym wiedział?
- Skąd wiesz? - spytała niepewnie.
- Balthazar - odparł chłopak. - Podobno to co powiedziałaś Nickowi na to wskazywało, ale nie wiem, nie znam tej sprawy...
- Hej, spokojnie - powiedziała łagodnie Charlie, widząc, że chłopak się denerwuje. - Mów o co chodzi. Przeszkadza ci to?
- Nie przeszkadza - stwierdził od razu, zerkając na nią krótko, po czym wrócił do wpatrywania się w swoje ręce. - Po prostu...
- Po prostu co? - spytała mocno zaniepokojona Charlie.
Castiel wziął głęboki oddech.
- Jestem taki jak ty - wyznał. - Znaczy... prawie jak ty... znaczy... jestem gejem.
Charlie wytrzeszczyła oczy, bo to było ostatnie, czego by się spodziewała. Mogła się założyć z Deanem - wygrałaby.
- Okeeeeej... zaskoczyłeś mnie - przyznała.
- Nie mów nikomu - powiedział błagalnie. - Balthazar wie, szantażuje mnie i...
- Chwila - zatrzymała go Charlie. - Jak to cię szantażuje?
Chłopak wziął głęboki oddech i przymknął oczy.
- Powiedział, że albo pomogę mu pozbyć się Deana z drużyny przed końcem zgrupowania, albo wszystkim powie, a ja tego nie zrobię i wtedy...
- Będzie po twojej karierze - zauważyła Charlie, znając tą argumentację ze strony Deana, dla którego był to główny problem, aby przyznał sam przed sobą, że nie jest hetero.
- Tak - powiedział cicho Castiel. - Ale wracając... od trzech lat mam chłopaka i... po prostu dziwnie mi z tym, że ktoś inny mnie dotyka. Czuję się trochę, jakbym go zdradzał czy coś.
Charlie uśmiechnęła się lekko. Musiała przyznać, że to było słodkie.
- Jak ma na imię?
- Jimmy.
- Okej, więc moja propozycja jest taka: teraz wybierasz numer do Jimmy'ego i będziesz z nim rozmawiał podczas masażu, a ja obiecuję, że nie będę słuchać, a po wszystkim ustalimy jakiś plan na Balthazara.
Castiel zmarszczył brwi.
- Chcesz mi z nim pomóc?
Charlie wzruszyła ramionami.
- Jakby nie patrzeć, mi też zagraża - stwierdziła. - Ale nie traćmy czasu. Co z tym telefonem?
- Dzwonię - odparł Castiel z uśmiechem. - Ale w sumie możesz słuchać i z nami rozmawiać, dam go na głośnik.
- Dobrze - odpowiedziała, uśmiechając się łagodnie i czekając aż Novak wybierze numer swojego chłopaka. Musiała poprosić go o zdjęcie, bo chciała wiedzieć czy są śliczną i słodką parą, co pasowałoby do Castiela.
Była jednak pewna, że Castiel z nikim nie wyglądałby tak słodko, jak z Deanem.
N/A
Początkowo ten rozdział miał być dłuższy, ale przez niemiłosiernie ból naprawdę ciężko mi pisać, więc musicie mi wybaczyć to, że ten jeden rozdział będzie nieco krótszy w porównaniu do reszty.
Z innej beczki - przeanalizowałam tempo rozwijania się akcji tutaj, długość rozdziałów itd. i uznałam, że prawdopodobnie ta historia będzie długościowo podobna do Anioła Stróza, czyli będzie liczyć około 100 rozdziałów i gdzieś koło 250 tysięcy słów.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro