Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

58. Amgen Tour of California: Etap 1

Kiedy Cas zszedł na śniadanie sam, Adam i cała reszta drużyny była bardzo zdezorientowana. Ta dwójka schodziła razem od... zawsze.

- Gdzie Dean? - spytał Milligan.

Cas wzruszył ramionami.

- Spał dziś u Charlie, pewnie niedługo zejdą.

Wśród czwórki zawodników niezorientowanych w sytuacji rozniosło się głośne "uuuu".

- I tak właśnie powstają plotki - stwierdził Jack.

W wyścigu jechali w składzie: Cas, Dean, Jack, Adam, Eliot, Ethan, Theo i Cory. Ostatnia czwórka ostatnio widziała się z Casem i Deanem w Santa Barbara. Ze wszystkich zawodników jedynie Cas, Dean i Adam wiedzieli o związku Novaka z Winchesterem. Reszta miała więc prawo podejrzewać romans Deana z Charlie. Nie pierwszy raz zresztą.

- Gdzie Winchester? - spytał Crowley, podchodząc do stołu i zajmując swoje miejsce.

- Z Charlie - powtórzył po raz kolejny Cas, niezbyt zadowolony z tego faktu. Bał się kłótni z tą dwójką na dzień dobry.

- Czemu nie spał w swoim pokoju?

- Nie pana sprawa - burknął Novak i to sprawiło, że Crowley i Adam od razu zrozumieli, że coś się między nimi stało. Pytanie tylko jak poważnie się pokłócili i jak to wpłynie na ich współpracę na trasie.

- Jeśli chcielibyście osobne pokoje to dajcie znać, zamienię was z kimś - odparł Crowley, biorąc się za jedzenie.

- Jasne - wymamrotał Cas.

Dean z Charlie zeszli kilka minut później.

- Dobry - burknął Dean, zajmując miejsce obok swojego chłopaka.

Bradbury zasugerowała przyjacielowi, że Novak potrzebował po prostu chwili dla siebie i że to nic nie znaczy, a że Dean chciał w to wierzyć, postanowił zachowywać się tak, jakby nic się wczoraj nie stało.

Cas czuł się jednak nieco niezręcznie, ale jednocześnie chciał zatrzymać Deana przy sobie. Nie mógł spać całą noc - przyzwyczaił się, że śpią razem. Brakowało mu jego bliskości. Zaczynał się wahać nad zaryzykowaniem. Może nie będzie tak źle? Może John nie wyśle tych zdjęć? Przecież straciłby żonę, gdyby to zrobił.

Kiedy poczuł dłoń Winchestera na swoim udzie, nie potrafił nie spleść ich palców. Spojrzał na Deana i dostrzegł lekki uśmiech na jego twarzy. Zabolało go to - Winchester go kochał. Bardzo mocno i okazywał to na każdym kroku. Nawet teraz - nigdy nie zachowywał się tak przy śniadaniu. Chciał po prostu uwierzyć, że wszystko jest w porządku, a Cas czuł się przez to okropnie - jak mógł dawać mu nadzieję, nie wierząc w to, że będzie dobrze? To ich ostatnie dni razem. A potem Dean go znienawidzi. Po prostu świetnie.

- Skoro jesteśmy wszyscy - zaczął Crowley. - Prosty plan na ten wyścig: Eliot, Theo, Ethan i Cory, na każdy etapie któryś z was ma być w odjedzie. Reszta pomaga Jackowi na płaskich etapach, czyli dzisiaj i na ostatnim, a reszta Castielowi, który jest liderem na ten wyścig. Dean i Adam będą głównymi pomocnikami. Ktoś ma jakieś pytania?

- Czemu ja, a nie Dean? - spytał Cas.

- Dean, zgodnie z umową, będzie liderem na kolejne wyścigi we Francji, w tym Tour. Sam poprosił, aby kto inny był tutaj liderem.

No tak... pomyślał Novak i był pewien, że Winchester poprosił o to nie wcześniej niż wczoraj. Za dobrze go znał.

Po śniadaniu Dean poszedł za Casem do ich pokoju i przycisnął chłopaka do ściany, aby go pocałować. Novak chciał go odepchnąć, ale nie potrafił. Nie zrani go tak tuż przed wyścigiem - przecież sam doskonale wiedział jak może to kogoś zniszczyć. Nie zrobi mu tego. Nie teraz. Dlatego odwzajemnił pocałunek i wplótł dłoń w jego włosy. Winchester uśmiechnął się na to lekko. Tak bardzo tego teraz potrzebował - uwierzyć, że będzie dobrze.

Kiedy odsunęli się od siebie, Dean schował głowę w szyję Casa i musnął ją delikatnie ustami.

- Bałem się, że cię stracę wczoraj - wyznał cicho Dean. - Nie chcę się tak bać, Cas. Kocham cię, skarbie. Nie wyobrażam sobie, żeby miało nas już nie być.

- Przepraszam - powiedział cicho Cas. - Nie chciałem cię ranić.

- Już dobrze. Jesteśmy razem, tak?

- Tak - powiedział znowu cicho. Czuł się z tym wszystkim coraz gorzej. Już kompletnie nie wiedział co robić. Chcial zatrzymać go przy sobie, ale czy nie byłoby to zbyt egoistyczne? - Kocham cię i nie chce cię krzywdzić. Proszę, pamiętaj o tym.

- Wiem o tym, Cas - odparł, przyciągając go do kolejnego pocałunku.

Pierwszy etap San Diego-San Diego liczył sto siedemdziesiąt pięć kilometrów. Trasa była w większości w miarę płaska, jednak mniej więcej w połowie trasy znajdował się długi i ciężki podjazd, ale cała grupa pokonała go powoli - na liderów jeszcze nadejdzie pora.

W odjazd zabrał się tego dnia Theo, przy okazji wygrywając górską premię i tym samym zdobywając koszulkę lidera klasyfikacji górskiej po etapie.

Ucieczka została dogoniona dwanaście kilometrów przed metą i do walki doszli sprinterzy. Ethan dał z siebie wszystko w końcówce, aby jak najbardziej pomóc Jackowi. Opłaciło się to, bo właśnie Kline był tym, który przekroczył dziś linię mety jako pierwszy.

Cas i Dean zajęli miejsca w trzeciej dziesiątce, dojeżdżając bez strat. To był zdecydowanie dobry etap dla całej drużyny - wszystko szło na razie zgodnie z planem.

W hotelu był szampan, świętowanie... Nic dziwnego - amerykański wyścig rangi World Tour, amerykańska drużyna i nie jedno, a kilka zwycięstw - zawodnicy tej drużyny byli liderami wszystkich klasyfikacji - Jack prowadził w trzech: generalnej, młodzieżowej i punktowej, Theo prowadził w klasyfikacji górskiej. Dodatkowo zajmowali pierwsze miejsce w klasyfikacji drużynowej - dziś wygrali wszystko. To dało całej drużynie motywację do walki na więcej niż sto procent na kolejnych etapach.

N/A

Dziś jeszcze 2-3 rozdziały. Raczej 2...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro