Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

54. Wolność i Tryptyk

Normalnie po Mediolan-San Remo zawodnicy szykowaliby się do wyścigu Critérium International we Francji, jednak wyścig niestety już się nie odbywał, co dawało Casowi i Deanowi wolne aż do Ardeńskiego Tryptyku.

Tryptyk składał się z trzech startów: Amstel Gold Race, La Fleche Walonne i Liége-Bastonge-Liegé, rozgrywanych w ciągu kilku dni. Szczerze mówiąc Dean nie spodziewał się tam zbyt dobrego wyniku i jechał te wyścigi tylko ze względu na fakt, iż drużyna dostała „Dziką Kartę" na te trzy starty, a miał jednak dość dobrze wyrobione nazwisko, więc Crowley oczywiście musiał dać go do składu. A razem z nim Casa. Nikogo nie obchodziło to, że w tym czasie będą mieć spadek formy, aby szykować się na Tour, ani to, że lepiej byłoby pojechać w tym czasie co innego.

Tryptyk odbywał się jednak dopiero w połowie kwietnia, co dawało im niemal trzy tygodnie wolnego - tylko dla siebie. No i pozwoliło Deanowi na wrzucenie Casa do morza dzień po powrocie z San Remo, co skończyło się dość długą ucieczką po plaży, która trwała tak długo, aż obaj solidnie się zmęczyli, co z ich kondycją trwało naprawdę niemal godzinę. W końcu padli obok siebie na piasku i zaczęli się śmiać.

Przez te trzy tygodnie, podczas których wreszcie byli sami, zżyli się ze sobą jeszcze bardziej, zbliżyli się do siebie nawzajem. Odkryli swobodę z mieszkania tylko we dwójkę - Dean często prowokował Casa, chodząc po domu nago, szczególnie wtedy, gdy Novak starał się uczyć gotować. Seks stał się prawie codziennością - był czymś, co kończyło każdy kolejny dzień i po czym zasypiali, wtuleni w siebie, szczęśliwi z faktu, że mają siebie nawzajem. Byli szczęśliwi.

Rozpoczęli współpracę z Larsem, dzięki czemu bardziej zaczęli uważać na to, co wstawiają do internetu. Plotki o ich romansie praktycznie ucichły.

Dean wciąż budził się pierwszy i obserwował śpiącego Casa. Przerażało go to, że nie wyobrażał już sobie życia bez tego chłopaka. Chyba się od niego uzależnił.

Cas z kolei był tym, który zazwyczaj drugi zasypiał i zawsze uśmiechał się, słysząc ciche pochrapywanie Deana, oznaczające, że Winchester zasnął. Patrzył na niego i zastanawiał się nad tym, jakie ma szczęście, że są razem, że go ma. Przez Deana zdążył kompletnie zapomnieć o Jimmym. Słyszał tylko od rodziców, że wziął ślub z Amelią. Nie interesowało go to zbytnio.

Nie podobał im się wyjazd - oznaczał zmianę tego idealnego życia, które tu razem prowadzili. Ale musieli jechać, nawet jeśli dwanaście dni poza domem nie brzmiało zachęcająco.

Zero seksu. Zero gestów publicznych... Dean szybko zrozumiał jak psychicznie wykańcza go ten wyjazd. A to przecież jeden z wielu. Pilnował się jednak wskazówek Larsa i póki co, gwarantowało im to spokój.

Amstel Gold Race - dwieście sześćdziesiąt siedem kilometrów po Holandii. Wygrana dla drużyny Letten Norex i dopiero siedemnaste miejsce Deana i dwudzieste szóste Casa. Najwyżej z drużyny przyjechał Arthur - był ósmy.

Trzy dni później rozegrano La Fleche Walonne - sto dziewięćdziesiąt pięć kilometrów i... dziesiąte miejsce Deana. Nienajgorzej. Cas był siedemnasty.

Cztery dni później, na zakończenie Tryptyku, nadeszła pora na Liége-Bastogne-Liége. Dwieście pięćdziesiąt sześć kilometrów. Dobra praca drużyny, jazda Casa w ucieczce i trzecie miejsce dla Arthura. Dean był jedenasty, Cas sześćdziesiąty czwarty.

Ogólnie występy nie wyszły najgorzej, ale gdyby Dean przyjechał tu z większymi ambicjami, niż ukończenie tych startów, byłby dość solidnie rozczarowany.

Jasne - byli nieco zawiedzeni, bo woleliby jechać w tym czasie Tour of Alps, w którym startowała spora część faworytów do zwycięstwa w Tour de France. Ale nie oni ustalali kalendarz.

Wrócili do domu na zaledwie tydzień, po którym udali się na lotnisko i wrócili do Ameryki w celu tygodniowej aklimatyzacji na ośmioetapowy wyścig Amgen Tour of California. Najpierw jednak wypadałoby przywitać się z rodziną...

N/A
Krótko, wiem... a teraz dobranoc 😂
Jak jutro/dzisiaj (zależy jak to czytacie, chodzi o niedzielę) będziecie trzymać za mnie kciuki o 12, to będę wdzięczna ❤️ czeka mnie mordercze 110 km wyścigu 🙈

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro