133. American Dream
Przypomnienie kategorii wiekowych w kolarstwie (wypisałam tylko kategorie biorące udział w rywalizacji na Mistrzostwach Świata)
1. Junior(ka)/U19 - zawodnicy/zawodniczki w wieku 17-18 lat (rocznikowo)
2. Orlik/U23 - zawodnicy w wieku 19-22 lata (rocznikowo). Dopuszcza się start młodszych zawodników w przypadku przeskoczenia kategorii w juniora do U23 przed skończeniem kategorii (np. po pierwszym roku w kategorii juniora). Nie ma żeńskiej kategorii w tym wieku w wyścigach kobiet na Mistrzostwach Świata (jest za to np. na Mistrzostwach Europy oraz na mistrzostwach krajowych)
3. Elita - zawodnicy i zawodniczki powyżej 18 lat (w wieku 19-22 mogą startować w wyścigu U23)
NOTE: Wszystkie wyścigi rangi mistrzowskiej (mistrzostwa krajowe, kontynentu, świata i Igrzyska Olimpijskie) ze startu wspólnego odbywają się na rundach
*****
Po odpuszczeniu Igrzysk Dean wszystkie swoje siły skierował na Mistrzostwa Świata, które w tym roku odbywały się w stosunkowo ciężkim terenie, ale z dłuższą płaską końcówką poprzedzoną zjazdem, co wcale nie gwarantowało, że do mety dojadą najlepsi górale, szczególnie, że podjazdy wcale nie były jakoś bardzo ciężkie - wszystko zależało od tego, jaką taktykę zastosują poszczególne reprezentacje.
Kadra Stanów Zjednoczonych była jedną z liczniejszych na tych mistrzostwach - mieli komplet w kategoriach juniorskich, a więc pięciu juniorów na start wspólny i dwóch na czasówkę oraz pięć juniorek i dwie na czasówkę. W kategoriach młodzieżowych również mieli pięciu młodzieżowców poniżej dwudziestego trzeciego roku życia (wśród nich mógł być Cas, ale zdecydował się na obronę tytułu w elicie) na start wspólny i dwóch na czasówkę. W elicie kobiet mogli wystawić aż siedem zawodniczek w wyścigu ze startu wspólnego i trzy na czasówkę. W elicie mężczyzn mogli wystawić rekordowy dziewięcioosobowy skład, bo chodź teoretycznie maksimum oznaczało ośmiu kolarzy, to reprezentacji, która broniła tytułu przysługiwało dodatkowe miejsce, a w czasówce mieli trzy miejsca. I chociaż nazwiska na wyścig ze startu wspólnego oraz na czasówkę pokrywały się w każdej kategorii (z wyjątkiem elity mężczyzn, gdzie pokrywało się tylko jedno nazwisko) to i tak przyjechali tu w ogromnej liczbie trzydziestu trzech zawodników. Do tego byli jeszcze fizjoterapeuci, trenerzy, kucharz, dyrektorzy sportowi... Łącznie blisko pięćdziesiąt osób.
To co Deana i Casa od początku interesowało najbardziej to skład reprezentacji elity mężczyzn. Benny co prawda konsultował wybór z Novakiem, aby podpasować kadrę na start wspólny pod niego, ale i tak nie do końca było to pewne.
Po wielogodzinnych dyskusjach zapadła decyzja, że czasówkę pojadą Balthazar (który miał jechać tylko czasówkę, bo Cas wciąż mu nie ufał i bał się sabotażu), Harry z THC i jakiś Frank, którego Cas nawet nie znał. Novak odpuścił czasówkę, aby skupić się jedynie na starcie wspólnym - obawiał się, że jadąc oba starty nie obroni ani jednej koszulki, dlatego postawił wszystko na jedną kartę. W związku z tym w wyścigu ze startu wspólnego mieli jechać: Cas jako lider, Dean i Adam jako główni pomocnicy, Harry, Felix i Sean z THC, którzy nie ulegli presji Crowleya (zresztą cała trójka od kolejnego sezonu miała reprezentować barwy drużyny Benny'ego), Jack, który miał pomagać na zjazdach i pracować na pierwszych kilometrach oraz dwóch Amerykanów z World Touru, z którymi Cas nie miał zbytniego kontaktu, ale byli solidni i tolerancyjni - Victor i Ed. To był skład, który zdaniem Benny'ego był w stanie namieszać w stawce i nawet faktycznie obronić tytuł.
Pierwszego dnia oglądali rywalizację sztafet mieszanych. Ich kadra nie wystartowała w tej rywalizacji, podobnie jak większość reprezentacji uznając to za bezsensowne. Natomiast drugiego dnia obserwowali juniorek podczas jazdy indywidualnej na czas, gdzie ich rodaczki dobrze się spisały, bo obie ukończyły w pierwszej dziesiątce - jedna zajęła drugie miejsce, zdobywając srebro, a druga zajęła siódme miejsce. To był naprawdę dobry wynik jak na otwarcie, szczególnie, że od kilku lat Stany Zjednoczone nie miały medalu w tej kategorii wiekowej.
Kilka godzin po dziewczynach startowali juniorzy, jednak tam zabrakło trochę szczęścia - Quintin przegrał brąz o siedem sekund, a drugi z juniorów uplasował się dopiero na siedemnastym miejscu.
Mimo wszystko pierwszy dzień swojej rywalizacji zakończyli w dobrych humorach - jeden medal już mieli. Teraz chcieli więcej.
Następnego dnia podczas jazdy indywidualnej na czas rywalizowali młodzieżowcy i elita kobiet. Jeszcze rano nikt nie spodziewał się takiej radości wieczorem.
Najpierw rywalizowali młodzieżowcy. Dwójka chłopaków ze Stanów Zjednoczonych bardzo długo zajmowała pierwsze dwa miejsca na czele stawki, jednak ostatecznie zwycięstwo i szansę na historyczny dublet wyrwał im broniący tytułu Duńczyk, co dało Amerykanom srebro i brąz.
- Gdybyś jechał z nimi mielibyśmy trzy medale - wypalił Dean, niby żartobliwie, a Castiel spojrzał na niego jak na idiotę. - No co?
- Co ty miałeś z matematyki? - spytał zrezygnowany. - Marc spadłby na czwarte miejsce, gdybym to wygrał. To wciąż dwa medale. Gdyby nasi zajęli pierwsze i drugie miejsce, mogłyby być trzy medale. Przy takim układzie nie.
Dean zamyślił się na moment.
- Faktycznie...
Czwarty dla Stanów Zjednoczonych medal zdobyła jadąca w elicie kobiet Claire, jednocześnie dając swojej reprezentacji pierwsze zwycięstwo. Druga z reprezentantek była czwarta, ocierając się o medal, a trzecia zajęła siódme miejsce.
To sprawiało, że presja w elicie mężczyzn była duża, bo póki co tylko juniorzy nie zdobyli medalu. Harry i Frank pojechali zgodnie z oczekiwaniami w okolicach drugiej dziesiątki, ale Balthazar wytrzymał oczekiwania i presję, zdobywając brąz. Dean nie sądził, że uściśnie mu dłoń w geście gratulacji po ich wielomiesięcznym zażartym konflikcie, ale jednak zdobył się na to, a uścisk dłoni szybko zamienił się w przytulenie.
- Gratuluję, stary - powiedział, na co Balthazar się uśmiechnął.
- Dzięki - odparł Shurley, a Dean delikatnie poklepał go po plecach, po czym odsunęli się od siebie. - Dean, naprawdę się zmieniłem.
Winchester przygryzł wargę i skinął głową.
- Czas pokaże - stwierdził. - Ciężko mi uwierzyć, że nie masz urazu przez Nicka.
- Powiedział mi prawdę. Przyznał się do tego co powiedziała mi też Charlie, gdy ostatnio z nią rozmawiałem. Na twoim miejscu pewnie postąpiłbym tak samo. Zachowałem się jak debil nie chcąc słuchać waszej wersji...
- Wiem jak to jest bronić brata - odparł Dean. - Ale w dalszym ciągu potrzebuję czasu, aby znowu ci zaufać. Mimo wszystko sądzę, że jestem gotowy ci wybaczyć to co mi zrobiłeś.
Balthazar spojrzał na niego zdezorientowany.
- Serio? - spytał zszokowany, a Dean przytaknął, na co Shurley znowu go przytulił. W tym samym momencie Winchester zobaczył Casa, który od dłuższego czasu przyglądał im się zza balkonu, na którym aktualnie stali.
- Tak - odparł. - Ale przyjaciółmi nie zostaniemy, na to nie licz. Kolega... może.
- Po prostu nie chcę konfliktów w kadrze - odparł. - No i kto wie czy w przyszłości znowu nie wylądujemy w jednej drużynie?
Właśnie - pomyślał Dean - kto to wie?
Wyścigi ze startu wspólnego to istne popisy kadry amerykańskiej. W juniorkach dziewczyny wywalczyły brązowy medal, w juniorach zdeklasowali rywali zajmując pierwsze i drugie miejsce. Młodzieżowcy nie złożyli broni, zajmując pierwsze i trzecie miejsce. W elicie kobiet Claire ponownie wywalczyła medal, ale tym razem srebrny. To sprawiało, że przed startem wyścigu głównego, a więc elity mężczyzn ze startu wspólnego, Amerykanie mieli aż jedenaście medali i trzy koszulki mistrza świata - więcej niż jakakolwiek inna kadra.
- Kontynuujmy ten american dream - poprosił ich Benny na odprawie przed startem. - Wiem, że stać was na kolejną koszulkę. Znacie trasę. Wiecie co macie robić. Po prostu zróbcie to, co do każdego należy. Postawmy kropkę nad i, pokazując innym kadrom, kto tu rządzi.
Cała dziewiątka stanęła na starcie zmotywowana. Trasę znali na pamięć, ale i tak każdy miał na mostku naklejony profil trasy, aby pamiętać, kiedy co powinien zrobić. Amerykanie wyszli na czoło peletonu już na samym początku, dyktując spokojne tempo, aby odjechała ucieczka, a peleton się uspokoił. Trasa miała niemalże trzysta kilometrów - nie było sensu gonić każdej ucieczki w momencie, gdy przewaga wynosiła więcej niż dwie sekundy (pomijając, że to nigdy nie miało sensu), a dużo więcej sensu miało oszczędzanie sił do ostatnich kilku rund, gdzie ostatnie rozstrzygał się wyścig.
Słabsi kolarze stopniowo wycofywali się z rywalizacji, bo nie było sensu jechać w którejś z kolei grupie za peletonem, gdy wykonało się już swoje zadanie. Kiedy więc na trzydzieści kilometrów do mety peleton wciąż prowadziła kadra amerykańska, jechali już tylko w czwórkę, na którą składali się Cas, Dean, Adam i Felix. Ostatnia dwójka wymieniała się na czele. Plan był prosty - mieli pracować do ostatniego podjazdu, gdzie Dean miał naciągnąć stawkę tak, aby za Casem, który miał trzymać się tuż za nim utrzymało się jak najmniej kolarzy, a wtedy zaatakować miał Novak, aby sięgnąć po swoje drugie w karierze złoto Mistrzostw Świata w wyścigu ze startu wspólnego. Zadanie wykonali w stu procentach. Felix zrezygnował dwa kilometry przed podjazdem, co sprawiło, że kolejne dwa kilometry były dla Adama prawdziwym piekłem, ale zdołał ostatecznie dogonić ucieczkę i zrobić drobną selekcję na pagórkach poprzedzających podjazd. Odbił około trzysta metrów po tym, gdy teraz zaczął się wznosić.
Gdy Dean zauważył, że jego brat zjeżdża, momentalnie pokazał Casowi gestem dłoni, aby się przygotował i ruszył do przodu. Novak nie chciał się do tego przyznawać, ale miał trudności, aby utrzymywać się za Deanem. Gdy odwrócił się za siebie, gotowy by odpuścić, zobaczył, że za nim jedzie już tylko... Esteban. Reszta rywali, prowadzona przez Simsena, traciła do nich kilkanaście sekund. Klepnął lekko Deana, który odwrócił się i mimo zmęczenia i cierpienia uśmiechnął się widząc, jak rozwinęła się sytuacja. Do mety mieli jeszcze osiem kilometrów. Ale znali się na wylot, umieli jechać drużynowo. Pokazał chłopakom, żeby jechali po zmianach i zjechał na tył, puszczając Castiela na czoło. Dean był świadomy tego, co musi przeżywać teraz Pedro jadący w samochodzie technicznym reprezentacji Hiszpanii - z jednej strony odskoczyła trójka jego zawodników, ale z drugiej strony żaden nie był Hiszpanem. Winchester pomyślał, że mimo wszystko będzie się cieszył, bo jeśli dojadą do mety w tym składzie to koszulka zostanie w drużynie, a dodatkowo ludzi nie będzie obchodziło z jakiego który jest kraju, a to, że na co dzień jeżdżą w jednej drużynie. Zresztą był pewien, że komentatorzy na całym świecie właśnie to teraz powtarzają.
Jechali bardzo krótkimi zmianami na czele, aby tracić jak najmniej prędkości przez opór wiatru. Wiatr wiał im w plecy, to ułatwiało sprawę, ale i tak takie zmiany zwiększały efektywność ucieczki.
Półtorej kilometra przed metą podjechał do nich motocykl, aby na tabliczce pokazać przewagę, co bardzo im się przydało, bo nie mieli tu kontroli radiowej - nie wiedzieli, ile zyskują nad kolejną grupą. Teraz już wiedzieli - czterdzieści jeden sekund.
Gdy Esteban schodził ze zmiany, pokazał Deanowi palcami odpowiednio jeden wskazując na Casa, dwa wskazując na Deana i trzy wskazując na siebie. Winchester pokręcił lekko głową i pokazał mu jeden wskazując na Casa, dwa wskazując na Lopeza i trzy wskazując na siebie. Esteban przechylił niepewnie głowę, ale po ułamku sekundy skinął głową i wjechał z powrotem za jadącego za Deanem Novaka.
Winchester postanowił nie schodzić z prowadzenia do ostatnich stu metrów, gdzie puścił Casa i Estebana przed siebie. Niby udawali finisz, aby ludzie się nacieszyli, ale wcześniej ustalili już między sobą kolejność. Dean wiedział, że Esteban normalnie by walczył, ale wszyscy trzej byli w tym roku liderami na wielkie toury - Lopez wygrał Vueltę, Dean wygrał Tour, a Cas co prawda długo prowadził w Giro, ale ostatecznie wyścigu nie wygrał. Esteban uznał, że w ten sposób każdy z nich będzie miał duże zwycięstwo w tym sezonie, a jemu naprawdę wystarczał srebrny medal, bo Kolumbii nie było na podium Mistrzostw Świata od... nie był pewien czy w ogóle mieli medal w wyścigu elity ze startu wspólnego.
Dean przytulił Casa od razu, gdy tylko zatrzymali się po przekroczeniu linii mety. Cała trójka mimo braku realnej walki na ostatnich metrach była bardzo zmęczona uciekaniem przed grupą, która wpadła na metę trzydzieści pięć sekund po nich.
Gdy Dean odsunął się od Casa, Esteban przytulił Novaka, składając mu w ten sposób gratulacje, po czym przybił piątkę z Deanem i z nim również krótko się przytulili.
Nie minęły trzy sekundy, gdy Dean odsunął się od Kolumbijczyka, a otoczyła ich cała masa dziennikarzy. No głównie to otoczyli Casa, ale że stali we trójkę, to otoczyli ich wszystkich.
Winchester, mimo ogromnego wyczerpania i tego, że nie czuł nóg, cały czas się uśmiechał. Był szczęśliwy, że im się udało. Castiel wyglądał gorzej niż Dean - też się uśmiechał, ale był dużo bardziej zmęczony. Przeprosił dziennikarzy i usiadł pod barierkami, przy których stali, bo nie był w stanie już dłużej stać. Już sam dystans zrobił swoje, a prędkość z jaką go pokonali i akcja na ostatnich kilometrach bardzo mocno dobiły go fizycznie.
Sztaby kadr miały problem, aby przecisnąć się przez tłum dziennikarzy, ale w końcu im się to udało i dostarczyli swoim reprezentantom bluzy odporne na wiatr, aby założyli je na koszulki, bo jednak nie był już środek lata, a jesień i wiatr był chłodny, a nikomu nie było potrzebne teraz przeziębienie. Dostarczyli im również wodę i dopiero wtedy Cas wpadł na to, aby zdjąć kask i okulary, po czym zwyczajnie polał się wodą po twarzy i włosach, aby chociaż trochę się orzeźwić. Wiedział, że będzie pokutował za ten wyścig przez kilka kolejnych dni, ale nie żałował.
Ale nie nie żałował dlatego, że wygrał, bo to miało teraz dla niego drugorzędne znaczenie - bardziej liczyło się dla niego to, z kim stanie na podium. A miał stanąć z Deanem i Estebanem, a więc ze swoim życiowym partnerem i prawie najlepszym przyjacielem. Nie mógł wymarzyć sobie lepszego podium na tych mistrzostwach.
N/A
Epilog jednak jutro.
Dobranoc!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro