128. Gdybym się bał, nie byłoby mnie tu
Tegoroczny Tour de France startował z Brukseli w Belgii i tam też Dean i Castiel udali się już w środę, dopiero tam spotykając się z Adamem i resztą drużyny.
Winchester uścisnął mocno swojego brata i poklepał go po plecach.
- Wiedziałem, że dasz radę - powiedział dumny.
- Nie mogłem pozwolić, żeby te homofoby przejęły koszulkę, prawda? - odparł z uśmiechem Adam, po czym przywitał się z Castielem, a Dean zaczął się kolejno witać z kolejnymi kolegami z drużyny obecnymi na Tourze, czyli z Rico, Estebanem, Julianem, Filipem i Sashą. To był inny skład niż ekipa planowała jeszcze w styczniu, ale najpierw ogłoszono, że składy mogą liczyć po ośmiu zadowników, a nie dziewięciu, a w miniony weekend Ondrej, który uparł się, aby jechać mistrzostwa kraju, ucierpiał w kraksie, w której złamał obojczyk. To wyeliminowało również Daniela, który miał jechać na Tour, aby pomagać sprinterowi drużyny. Kiedy tylko Pedro dowiedział się, że Ondrej nie pojedzie w wyścigu, uznał, że zespół zbuduje całkowicie pod Deana, bo Georgi nie miałby szans z resztą sprinterów, którzy rywalizowali na płaskich etapach na Tourze.
Winchester był zadowolony z obecnego składu - to byli solidni kolarze na góry, a patrząc na tegoroczny profil trasy, właśnie takich potrzebował to zwycięstwa. Był dobrej myśli. Przez ostatnie trzy dni, łącznie z dzisiaj, odwiedził swojego psychologa, dzięki któremu mocno wzrosła jego wiara w siebie. Mieli utrzymywać kontakt przez wideorozmowę każdego wieczoru, po każdym etapie. To miało pomóc w tym, aby wiara w siebie, którą zbudowali u Deana nie zachwiała się - mężczyzna chciał mieć pod kontrolą swojego podopiecznego.
- Prezentacja jutro. Idziemy zwiedzić miasto? - zaproponował Rico.
- A jest tu coś ciekawego? - spytał Dean, a Kolumbijczyk wzruszył ramionami.
- Zawsze można sprawdzić, co nie? Weźmiemy rowery, przejedziemy się, może na jakieś ciasto i kawę skoczymy...
Dean spojrzał na zegarek i przeanalizował sprawę.
- Dobra, piętnaście minut - poprosił. - Zostawimy walizki w pokoju, przebierzemy się i spotkajmy się tutaj, przy recepcji - zaproponował. - A rowery gdzie?
- W furgonetce, ale mechanicy się przy nich kręcą, więc nam je dadzą, nie musimy do nikogo dzwonić.
- Dobra, to my idziemy się rozpakować.
- Spoko - odparł Rico. - A reszta?
- Czemu nie? - odparł Filip, a za nim zgodziła się reszta.
Dean i Castiel zostawili walizki w pokoju i przebrali się w stroje treningowe, a więc Dean miał koszulkę w klasycznych barwach ekipy, a Castiel czarną ze znacznikami mistrzowskimi na piersi, kołnierzyku i rękawkach. Do kieszeni w koszulkach zapakowali podstawowe rzeczy z portfela, takie jak karta kredytowa i paszport, uznając, że mogą im się przydać. Wzięli kask i buty kolarskie na zmianę, aby nie chodzić w nich po hotelu, po czym ruszyli w stronę recepcji, gdzie czekali już na nich Esteban, Rico i Adam, który był jeszcze w starym stroju, a nie koszulce mistrza kraju, którą Pedro miał odebrać dopiero dzisiaj, aby wyrobić się na prezentację. Po chwili dołączyli do nich też Sasha, Julian i Filip, więc ruszyli do transportera z rowerami, gdzie mechanicy bez problemu wydali im rowery i klucz do autobusu, z którego wzięli sobie po bidonie z izotonikiem, aby się czasem nie odwodnić i zostawili zwykłe buty.
Szybko okazało się, że Bruksela wcale taka ciekawa nie jest. Okazało się, że właściwie wszystkie atrakcje w tym mieście to pomniki, rzeźby, kościoły i place. No były też muzea, ale to niezbyt ich interesowało, ratusz i parlament europejski, który tym bardziej nie interesował Deana, ani Casa, ale za to europejska część ekipy uznała, że zrobią sobie tutaj zdjęcie na Instagrama.
Rico w końcu wpadł na pomysł, aby sprawdzić lokalne atrakcje w Google. I tak oto okazało się, że w okolicy jest lunapark. Według rozkładu godzinowego w Google był on otwarty, więc postanowili, że kupią bilety na jutro, aby trochę zabawić się po prezentacji, po czym przysłowiowo pocałowali klamkę, bo okazało się, że lunapark został zamknięty w zeszłym roku.
- Dobra, ja czegoś poszukam - stwierdził Dean i tak trafili na bar z belgijskim piwem, gdzie można było spróbować każdego możliwego rodzaju. Nie pili dużo, bo byli rowerami i mieli w perspektywie wyścig, ale to zdecydowanie było lepsze niż oglądanie zamkniętego lunaparku.
Castiel zrobił im wszystkim wspólne zdjęcie, od razu wrzucając je na Intagrama i Facebooka. Reszta ekip poszła jego przykładem i również zaczęli robić zdjęcia. Jedynie Dean postanowił tego nie zrobić, zamiast tego objął Casa i pocałował go w czoło. Novak uśmiechnął się na to i zerknął na niego, po czym splótł ich dłonie. Od czasu wpadki na Paryż-Nicea, starali się nie całować publicznie, nawet po coming-oucie. Jasne-czasem wrzucili jakieś wspólne zdjęcie na media społecznościowe, albo wysłali zdjęcie jak się całują Charlie, ale nie chcieli afiszować się zbytnio publicznie i widzieli, że fani to szanowali, więc nie widzieli sensu tego zmieniać. Wszyscy wiedzieli, że są razem - nie musieli tego cały czas pokazywać, a zresztą nawet nie chcieli.
W Brukseli mieli zostać do niedzieli. Dzisiejszy dzień i piątek mieli w miarę spokojny, natomiast jutro czekała ich prezentacja i wywiady. W sobotę zaczynał się wyścig - czekał ich sprinterski etap, a w niedzielę czasówka drużynowa. Potem jechali dalej, wjeżdżając do Francji i ścigając się po jej szosach aż do Paryża.
- Mów jak się czujesz - zaczął w końcu temat Esteban, zwracając się do Deana. - Cas mówił, że schudłeś, ale dopiero teraz mogę to potwierdzić. Na Giro jeszcze nie było to tak drastyczne.
- Od Giro schudłem niecałe dwa kilogramy - odparł Dean. - Markel twierdzi, że to moja optymalna waga na wielki tour. Zobaczymy co z tego będzie.
- A jak forma?
- Mam wrażenie, że życiowa, ale wyścig zweryfikuje. Inni też mogą być w życiowej formie.
- Nie boisz się powtórki sprzed roku?
Dean pokręcił głową.
- Gdybym się bał, nie byłoby mnie tu - stwierdził. - Przyjechałem tu wygrać. Nie mogę się niczego bać. Zresztą organizatorzy będą bardziej pilnować trasy. Gdybym znowu został wyeliminowany z wyścigu przez kibica, byłaby to kompromitacja wyścigu.
- W sumie coś w tym jest - odparł Adam. - Też myślę, że nic się nie stanie. Od tamtego czasu nic się nie stało, a kilku chłopaków się ujawniło.
- Nadal nie wszyscy mają odwagę - wtrącił Sasha. - Ja nie mogę tego zrobić oficjalnie, sami wiecie...
Dean poklepał go po ramieniu.
- Rozumiem cię, nikt cię nie zmusza. I tak zrobiłeś ogromny krok ujawniając się w środowisku.
- Gorzej jak ktoś doniesie - odparł Sasha. - W Rosji już plotkują. Mój brat jest dziennikarzem sportowym, podobno Klimov się wygadał na Mistrzostwach Rosji o co chodzi z czapkami.
- Ej, było coś na internecie - odparł Julian. - Ale myślałem, że to domysły, a nie, że ktoś się wygadał.
- Cóż, teraz wiecie, że debil puścił parę. A jutro jet konferencja, Pedro mówił, że mnie zaprosili, zaczynam się bać, że o to zapytają. Co mam powiedzieć? Zaprzeczę, wyjdę na tchórza. Potwierdzę, nie będę mógł wrócić do domu, a ojciec się mnie wyrzeknie...
- Wydziedziczenie przez ojca to najmniejszy problem - odparł Dean. - Da się z tym żyć, mówię po sobie. Gorzej z powrotem do kraju. Ale tak jak mówiłem, zawsze możesz zatrzymać się u nas.
- Nie chcę zostawiać matki i siostry.
- Wiedzą o tobie? - spytał Adam, a Sasha pokręcił głową. - Więc nie wiemy czy też się ciebie nie wyrzekną.
- Nie mogę mieć pewności - przyznał.
Dean pokręcił głową i napił się piwa. Nie zazdrościł mu sytuacji.
- Nie mam pojęcia co powinieneś zrobić - stwierdził po chwili. - Ja zawsze byłem za prawdą, ale w swoim czasie. Myślę, że powinieneś poczekać z coming outem. Ale zaprzeczać też nie możesz.
- Więc co mam zrobić?
- To co robią celebryci jak ich o to pytają, a nie chcą odpowiadać - polecił mu - nie odpowiadają, tylko proszą o kolejne pytanie, albo odpowiadają wymijająco. Jakakolwiek odpowiedź będzie zła.
Sasha skinął głową.
- Cała drużyna dostała zaproszenie na konferencję? - spytał zdezorientowany Filip.
- Pewnie przez koszulki - odparł Julian. - Jesteśmy pierwszą drużyną w historii, która jawnie angażuje się we wsparcie sportowców LGBT.
- To na pewno spytają każdego o orientację - stwierdził Esteban. - Nie zazdroszczę wam. Jako jedyny mam żonę, więc mi dadzą spokój.
- Biorę ślub za nieco ponad miesiąc, więc też czuję się bezpiecznie - stwierdził Adam.
- Dobra, lecimy po kolei, ale szczerze - zaproponował Julian. - Żeby nie było jutro niespodzianek i żebyśmy wiedzieli kogo chronić. Ja jestem gejem, nie czuję potrzeby ukrywania tego, więc mogę się jutro oficjalnie wyotować. Jak reszta?
- Nas nie liczcie - odparł Dean, siedzący obok Francuza i wskazując na Castiela. - Twoja kolej, brat.
- Hetero - zadeklarował Adam.
- Gej. Jak już ustaliliśmy, wolę na razie zachować to w tajemnicy - odparł Sasha.
- Gej - wyznał Filip, szokując nieco tym wyznaniem kolegów. - Wiem, że nie wyszedłem wtedy z wami, ale bałem się. Jeszcze dołączając do tej drużyny byłem homofobem. Dopiero niedawno zrozumiałem, że to była faza wyparcia. Mam teraz kogoś, niedaleko domu - wyznał. - Mogę się ujawnić, ale jeśli to nie będzie konieczne, wolałbym poczekać.
Reszta kolegów skinęła głowami i spojrzała na niego wdzięczna za szczerość.
- Hetero - powiedział Esteban.
- Aseksualny aromantyczny - odparł Rico i wszyscy zamilkli, zszokowani tym wyznaniem. - I tak, mogę to ujawnić. O takich ludziach za mało się mówi.
- Co?! - spytał zdezorientowany Dean i był jedynym, który cokolwiek powiedział przez dłuższą chwilę.
- Cóż, teraz wszystko układa się w całość - stwierdził w końcu Esteban. - Dawno zauważyłem, że nie jesteś zainteresowany dziewczynami, ale uznałem, że może boisz się zaakceptować to, że jesteś gejem czy coś...
Rico pokręcił głową.
- Uwierz, że wolałbym być gejem niż być jaki jestem - odparł. - To właściwie zmusza mnie do samotności. Są różne odmiany aseksualizmu, większość aseksualistów odczuwa pociąg romantyczny, niektórzy do płci przeciwnej, niektórzy swojej, niektórzy do obu... Ale ja nie czuję do nikogo - wyznał. - Rozmawiałem o tym kilka lat temu z bratem. Stwierdził, że po prostu rower mi to rekompensuje i dlatego nie czuję pociągu seksualnego. Zacząłem randkować, ale nic to nie dało. Po tym jak wszyscy zaczęliście się ujawniać na zgrupowaniu, czułem, że powinienem stać przy was. Po powrocie do domu zgłosiłem się do seksuologa. Okazało się, że nie mam libido, potwierdził moją aseksualność i od tego czasu staram się to zaakceptować. Teraz mi wszystko jedno, ale boję się o przyszłość. Wszyscy będą w związkach, a ja będę sam, bo nie poczuję potrzeby związku. Ale chciałbym być dla kogoś najważniejszy. Nie wiem czy rozumiecie...
- Rozumiemy - odparł łagodnie Castiel, sięgając przez słów po jego dłoń. - Dziękuję, że się przed nami otworzyłeś - powiedział, ściskając jego dłoń, po czym spojrzał na FIlipa - i tobie też - zabrał rękę.
- Szczerość w drużynie jest ważna - stwierdził Filip. - Musimy być szczerzy, ufać sobie. Tylko to pozwoli nam wygrać.
Dean skinął głową i nachylił się do ucha Castiela, szepcząc coś cicho do niego, co wzbudziło zainteresowanie reszty drużyny, która zaczęła się im przyglądać. Novak pokręcił nieznacznie głową, a Winchester skinął głową na znak, że rozumie i znowu zaczął temat wyścigu.
Dean zapytał Castiela o to czy powinni powiedzieć drużynie o związku partnerskim, a Novak zaprzeczył, ale nie dlatego, że nie chciał, aby chłopaki wiedzieli, ani że czuł, że to zły moment, bo tak naprawdę to był bardzo dobry moment na takie wyznanie, ale uznał, że Adam powinien dowiedzieć się o tym przed resztą drużyny, jako brat Deana. I nie zgodzi się na to, aby drużyna się dowiedziała, dopóki Milligan się o tym nie dowie. Chciał być wobec niego w porządku. Dlatego zamierzał zmotywować Deana do tego, aby ten wyznał bratu prawdę jeszcze przed końcem Tour de France.
N/A
Jutro jestem na Pucharze Polski, więc jeśli coś się pojawi to dopiero późnym wieczorem. W innym wypadku next w poniedziałek.
Dobranoc!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro