Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

122. Giro d'Italia: jesteśmy tylko ludźmi

Dwudziesty etap był etapem, który przetrwali tylko najsilniejsi. Już pięćdziesiąt kilometrów przed metą zaczął padać śnieg, a temperatura była bliska zeru stopni Celsjusza. Sporo zawodników postanowiło odpuścić i już wtedy jechać swoim tempem, ale faworyci nie mogli tego zrobić - wciąż trwała walka o zwycięstwo w całym wyścigu.

Castiel nie miał wielkiego problemu z takimi warunkami, co w połączeniu z rozmową z psychologiem ekipy przed startem, wzbudziło w nim większą pewność siebie. Trzymał się czołówki i czuł się pewnie. Widział, że odpadło kilku faworytów, którzy nie poradzili sobie z pogodą. To dobrze - znowu otworzyła się przed nim szansa na ukończenie tego wyścigu w pierwszej dziesiątce.

Gorzej, że utrzymał się z nim tylko Sasha, bo reszta kolegów z ekipy nie radziła sobie w takich warunkach. Ale jakoś dali radę i obaj dojechali w siedmioosobowej czołówce, na mecie czekając na ostateczne wyniki, które potwierdziły piąte miejsce w klasyfikacji generalnej Giro d'Italia przed ostatnim etapem, którym była jazda indywidualna na czas. Wypadnięcie z pierwszej dziesiątki wydawało się na ten moment nierealne.

Novak dawno tak się nie cieszył. Gdy tylko Pedro poinformował ich o tym wyniku, rzucił się w ramiona Sashy dziękując mu za wszystko, co zrobił dla niego na tym wyścigu.

Od razu po wejściu do autobusu zadzwonił do Deana i rozmawiał z nim cały transfer z trzyminutową przerwą na prysznic. W głosie Winchestera było słychać radość i ulgę - po wczorajszym bał się o ich związek, teraz znowu był spokojny. Jednocześnie Dean był dumny z Casa za to, co udało mi się osiągnąć.

- Chciałbym być przy tobie jutro - wyznał Winchester, gdy znowu rozmawiali wieczorem.

- Sam jutro startujesz - zauważył Cas.

Dean westchnął.

- Wiem. Swoją drogą dotarło tu to z czapkami. Tylko z trzech ekip nikt tak nie zrobił, bo Gornel nie mieli czapek, w Formixie wszyscy żonaci, no i THC. Gadalismy z Felixem i podobno Crowley powiedział, że ktokolwiek tak zrobi, wycofa go z wyścigu, ma zapomnieć o Tourze i o jakimkolwiek starcie do końca kontraktu. Podobno ogólnie w THC jest trzech, którzy boją się cokolwiek powiedzieć i może pięć osób o nich wie... Przejebane...

Castiel westchnął.

- Cieszę się, że już nas tam nie ma.

- Nie tylko ty - odparł Dean. - A ta... czekaj chwilę - poprosił i Cas słyszał tylko urywki słów, z których niewiele wynikało. - Wybacz, Adam i te jego kiepskie docinki... - westchnął Dean.

- Co powiedział?

- Nie chcesz tego wiedzieć - odparł. - Tydzień z nim w jednym pokoju... Nie przeżyję tego.

- Kiedyś zawsze byłeś z nim w pokoju - zauważył. - No i to twój brat.

- Wtedy nie byłem w związku i nie musiałem słuchać jego docinek w związku z tym...

- On mnie nie lubi czy co? - spytał zdezorientowany Cas.

- Lubi - powiedział od razu. - Teraz zażartował czy to sekstelefon, bo jeśli tak to mam iść do kibla.

Novak wywrócił oczami.

- Za rzadko go ostatnio widzę, żeby pamiętać jaki irytujący czasem jest.

- O czyli jednak mnie rozumiesz. Dziękuję - zażartował Dean. - A tak poważnie to jesteś cudowny, Cas. Jesteś wspaniałym chłopakiem, wybitnym kolarzem... a o wczoraj zapomnij, każdemu może się zdarzyć. Jesteśmy tylko ludźmi, nie maszynami. Ważne jest to, że się podniosłeś. I jestem naprawdę dumny z tego, co dzisiaj pokazałeś.

- Wiem - przyznał Cas, uśmiechając się. - Widziałem twój wpis.

Dean milczał, ale Novak wiedział, że się uśmiecha, potrafił to już wyczuwać.

Winchester po zakończeniu rozmowy z Casem po zakończeniu etapu Giro wrzucił ich zdjęcie ze wspólnego treningu z podpisem: Dawno nie byłem z kogoś tak dumny jak dzisiaj z Ciebie. Pokazałeś, że jesteś wojownikiem i się nie poddajesz. Jestem dumny, że mogę być Twoim chłopakiem ❤️

Post spotkał się z dużym i pozytywnym odzewem wielu fanów i innych kolarzy. Oczywiście kilku musiało się przyczepić, jak Balthazar, ale to się nie liczyło. O tweecie swojego chłopaka Cas dowiedział się od Rico, bo starał się nie wchodzić na media społecznościowe w trakcie wyścigów wieloetapowych - to go rozpraszało. Ta cała homofobia go dobijała, a on tego nie potrzebował. Jednak kiedy zobaczył dzisiaj te wszystkie pozytywne komentarze, był po prostu szczęśliwy. To go pocieszało.

- Musiałem to napisać. Po wczoraj ludzie byli okropni.

- Więc dobrze, że nie czytam takich rzeczy.

- Zdecydowanie - odparł Dean, po czym ziewnął.

Cas uśmiechnął się delikatnie.

- Idź spać, skarbie - powiedział prosząco.

Dean westchnął.

- Nie chcę się rozłączać - wyznał.

- Ale musisz się wyspać.

- Tak, ty też - westchnął.

- Zostańmy na linii dopóki jeden z nas nie zaśnie - zaproponował Cas.

- Jestem za - zgodził się.

N/A

Next jutro. Jeśli są jakieś błędy i je wyłapiecie to dajcie proszę znać, bo nie spałam prawie i zmeczenie etc.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro