112. Giro d'Italia: Team Menerol po raz drugi
Założenie koszulki lidera na pierwszym etapie wbrew pozorom nie było dobrym prognostykiem dla drużyny, bo to na ekipie lidera ciążyła odpowiedzialność za gonienie ucieczek i dyktowanie tempa w peletonie, a to jednak kosztowało zawodników dużo więcej energii niż spokojna jazda w peletonie.
- Tempo dyktujcie spokojne - zadecydował Pedro przed startem drugiego etapu. - Kiedy przewaga ucieczki zrobi się niebezpieczna, inne ekipy sprinterskie zaczną gonić. Wtedy puszczamy ich na czoło i włączamy się na ostatnie kilometry, wyprowadzając Ondreja i pilnując Castiela z przodu. Castiel, ty jedziesz spokojnie. Żadnych zmian, ataków. Góry daleko przed nami. Nie przemęczajcie się. Zostało dwadzieścia etapów. Zachowajcie energie na ostatni tydzień. Szczególnie ty, Castiel.
Novak postanowił posłuchać rad Pedro, szczególnie, że jechało mu się dziwnie - wydolnościowo czuł się świetnie, super mu się oddychało, ale jeśli chodzi o nogi to już tak dobrze nie było i czuł efekty swojego szaleństwa na wczorajszej czasówce. Wiedział, że odetchnie za linią mety. Cieszył się, że chociaż było nerwowo, to do etapów górskich było naprawdę sporo czasu i da radę odpocząć.
Ondrej kontynuował passę drużyny i wygrał drugi etap, zwyciężając w końcowym sprincie. To sprawiło, że zdobył również fioletową koszulkę dla lidera klasyfikacji punktowej. Ta klasyfikacja nie miała dla niego znaczenia, bo i tak zamierzał się wycofać z wyścigu przed kluczowymi etapami, na których i tak nie miał czego szukać, aby zregenerować się przed Tour de France, ale to zawsze był miły bonus. Cas utrzymał koszulkę lidera wyścigu i lidera klasyfikacji młodzieżowej, więc zawodnicy Team Menerol nie przewodzili jedynie klasyfikacji górskiej, o której póki co nawet nie myśleli i w drużynowej, w której zajmowali drugie miejsce. Na wspólnej kolacji w hotelu było świętowanie i ogromna radość. Póki co mieli najwięcej powodów do radości. Jedynym minusem tego etapu była kraksa, w którą zaplątał się Sasha, na szczęście zaliczając tylko drobne szlify.
Cas znowu miał pokój z Sashą, a Pedro oznajmił, że dopóki nic się nie wydarzy, zostaną przy takim rozlokowaniu.
Novak nie miał zastrzeżeń, ale mieli pokój obok Raula i Hernana, którzy akurat dzisiaj zdecydowali się na kolejny krok w ich relacji, przez co słyszeli za ścianą wyraźne jęki swoich kolegów.
- Daj głośniej ten telewizor - poprosił załamany Sasha. Miał wrażenie, że wszyscy znajdują miłość, tylko nie on.
Cas podgłośnił telewizor, bo też nie miał zamiaru słuchać dźwięków dobiegających zza ściany.
- Jak się czujesz? - spytał, mając na myśli rany Aristowa, które powstały wskutek kraksy.
- Nie jest źle - odparł. - Przynajmniej ze mną gadasz, nie?
Novak od razu zorientował się, że Sasha nie zrozumiał pytania.
- Chodziło mi o rany - powiedział wprost. - Ale czemu miałbym z tobą nie gadać? Przecież nie kontrolujemy tego, w kim się zakochujemy.
- Aaaaa... - przygryzł wargę widocznie speszony. - No nie kontrolujemy, ale bałem się, że będziesz czuł się niezręcznie i będziesz mnie unikał. A co do ran to jest w porządku. Dwa dni i będzie okej, na dyspozycję na kluczowych etapach to nie wpłynie.
- Nie jesteś zazdrosny? - spytał Cas.
- O co? - odpowiedział pytaniem nieco zdezorientowany Sasha.
- Rok temu ty byłeś tu liderem, nie jechałeś źle, byłeś czwarty. Nie jesteś zły, że nie ty jesteś tu liderem?
- Nigdy nie wygram wielkiego touru, bo mam problem z czasówkami. Mam podobne predyspozycje jak Dean. Świetnie radzę sobie na zrywach, ale równa jazda mnie wykańcza. Za dużo tracę na czasówkach, Dean tu się ratuje, ja nie jestem w stanie. Byłem czwarty, ale straciłem prawie sześć minut. Ty masz szanse wygrać. I możesz mówić, że na Tourze w zeszłym roku ci się poszczęściło, ale masz to coś, Cas i jesteś wszechstronny jeśli chodzi o toury, bo dobrze jeździsz po górach i na czas. Przed tobą jeszcze dużo zwycięstw. Jeśli ktoś z obecnie ścigających się kolarzy ma powtórzyć sukces Mercxa i wygrać Giro, Tour i Vueltę w jednym roku, to jesteś to ty, Cas.
Cas nie wiedział co na odpowiedzieć. Dziwnie było usłyszeć takie słowa od kogoś ze światowej czołówki, kto nie był Deanem.
- Dzięki - to było jedyne, co był w stanie powiedzieć.
- Nie dziękuj. I wierzę, że stać cię na podium. Może nawet na zwycięstwo. Ścigałem się tu z Nivalem i Giovinnim rok temu, on będzie tu znowu faworytem. Mogę ci podpowiedzieć jak jeżdżą to może uda ci się z nim wygrać.
- Mógłbyś?
- Jasne. Tylko odpalę playera*, żebyś łatwiej rozumiał o czym mówię - stwierdził, wyjmując laptopa, bo uznał, że na telefonie ciężej będzie zobaczyć niektóre rzeczy i nawet jeśli wtedy musieliby siedzieć bliżej siebie i on by tego chciał, to wątpił, aby to było komfortowe dla Casa.
Castiel spojrzał na niego wdzięcznie. Doskonale wiedział, że od Sashy może się naprawdę sporo nauczyć. Dużo umiał już od Deana, ale nawet on nie wiedział wszystkiego. A skoro miał okazję skorzystać z wiedzy od kolegi z drużyny, chciał to wykorzystać. Każda wskazówka mogła sprawić, że skończy wyścig przynajmniej oczko wyżej w klasyfikacji generalnej.
N/A
*player - tu Eurosport Player. Istnieje tam możliwość włączenia konkretnego etapu/momentu każdego wyścigu, który już się odbył i był transmitowany w Eurosporcie.
P.S. Nowa okładka
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro