108. Witamy we Włoszech
Castiel rzadko ścigał się we Włoszech, a z tym roku raczej nie miał dobrych wspomnień z tego kraju po fatalnym występie w Tirreno-Adriatico. Ale to było, minęło. Teraz musiał się skupić na tym co przed nim, czyli na starcie w swoim pierwszym Giro d'Italia i ukończeniu wyścigu najwyżej w klasyfikacji generalnej jak to tylko możliwe. Z Pedro liczyli na miejsce w pierwszej dziesiątce i zwycięstwo w klasyfikacji młodzieżowej. Zwycięstwa w całym wyścigu nikt od niego nie oczekiwał. No może z wyjątkiem kibiców, dziennikarzy i amerykańskich komentatorów. Dean chciałby, żeby wygrał, ale wiedział, że będzie o to ciężko. Przed wylotem powtarzał mu, że stać go na zwycięstwo ze względów psychologicznych - jeśli startuje się w wyścigu z nastawieniem walki o zwycięstwo, dużo łatwiej o dobry wynik niż jadąc z nastawieniem walki o podium, pierwszej piątce, a co dopiero pierwszej dziesiątce. Chodziło o pewność siebie. Cas był wdzięczny, że Dean tak bardzo o nią dbał przed każdym wyścigiem.
Dotarł do hotelu na dwie godziny przed prezentacją. Tam czekała już na niego reszta ekipy. Szybko zjedli obiad i poszli do pokojów się przebrać. Cas miał pokój z Sashą. Uznał, że nie będzie tak źle, bo Rosjanin wydawał mu się spoko, chociaż dotąd mało ze sobą rozmawiali.
Ubrani w stroje klubowe, a Cas w strój Mistrza Świata z logotypami sponsorów ekipy, wsiedli do autobusu i pojechali na prezentację ekip. Tam dostali od Pedro czapki, które mieli założyć na prezentację i rowery, aby wjechać na nich na podium. Cas nie był zadowolony z pomysłu założenia czapki.
- Dziwnie mi w niej - stwierdził.
- Czemu? - spytał Esteban. - Nie jest źle.
- Jest średnio - wtrącił Raul.
Novak westchnął i przekręcił ją o sto osiemdziesiąt stopni tak, żeby była daszkiem do tyłu.
- O, a tak wyglądasz super - skomentował Navaares.
- Pedro pozwoli mi tak wyjść? - spytał Cas.
- Stary, jesteś Mistrzem Świata. Spróbowałby nie.
I Novak faktycznie wjechał na podium z czapką daszkiem do tyłu, ale nie zrobił tak jako jedyny - to samo zrobili Raul i Hernan, jakby wyłapując w tym szansę na utożsamienie się z Casem. Sasha przekręcił czapkę kiedy stali już na scenie i spojrzał na kolegów z delikatnie przygryzioną wargą. Nagle to stało się jakby znakiem rozpoznawczym nieheteroseksualnych zawodników w drużynie i Rosjanin widząc w tym swoją szansę na ujawnienie się stosunkowo po cichu, bez słów, postanowił to wykorzystać. Cas wiedział, że będzie musiał z nim porozmawiać. Podejrzewał to, że Sasha jest taki jak on już od jakiegoś czasu, ale teraz był tego pewien i Sasha chyba wreszcie też.
Stali przed tłumem ludzi, którzy mieli ich za jakichś herosów, co w sumie nie było tak dalekie od prawdy, bo codziennie dokonywali nadludzkiego wyścigu w drodze do mety. W czwórkę nie mieli pojęcia, że właśnie w tym momencie, tym drobnym buntem Casa, zapoczątkowali coś nowego w peletonie.
Inni kolarze szybko zrozumieli, że drużyna Team Menerol opracowała właśnie znak mający na celu rozpoznawanie nieheteroseksualnych kolarzy. Nie byli głupi. I wiedzieli, że kibicom trudno będzie zorientować się, o co z tym chodzi i zapewne sporo im to zajmie. A wcześniejsza symbolika? Cóż, nie sprawdziła się, bo spora część kolarzy odmiennej orientacji nawet o nim nie wiedziała. Niektórzy używali go mimo braku przynależności do środowiska LGBT i wywołało to ogólny chaos.
Team Menerol prezentowało się jako pierwsze i nieheteroseksualni kolarze każdej kolejnej drużyny czerpali z symboliki odwróconej czapki.
Zrobił to Irlandczyk Eddie Martin z Team Deroni-Las.
Zrobił to Słoweniec Primoz Novak z Imbereck-Ferx. Cas potem śmiał się ze zbieżności nazwisk.
Zrobili to Czech Zdenek Vakoc i Francuz Bryan Pinot z Xelios.
Zrobili to Austriacy Peter Huber i Lucas Wellinger oraz Włoch Pietro Nubal z Team Huran. Nubal był jedynym ujawnionym dotąd kolarzem nie jeżdżącym obecnie w barwach Team Menerol.
Zrobili to Niemiec Marcel Greipel i Hiszpan Diego Herrada z Team Kismo-Tival.
Zrobili to Holendrzy Fabio van der Sar i Mathieu van Aert z Holigon-Remon.
Zrobili to także Australijczyk Richie Sivan, Włosi Elio Trentan i Mateo Ari oraz Francuz Romain Alban z Team Canoryl.
Zrobił to Szwajcar Frank Carbonara z Concerm-Remol.
I wreszcie zrobił to również Chad Smith z THC, nieco opuszczając przy tym głowę. Miał nadzieję, że reszta kolegów z drużyny okaże się zbyt głupia, żeby się zorientować. Każdy w peletonie wiedział jak ogromną homofobię reprezentowała ta ekipa.
To dawało łącznie dwudziestu jeden zawodników. Nikt jeszcze nie rozumiał, co zrobiła osiemnastka, która wcześniej nie ujawniła oficjalnie swojej orientacji. Ale spora część kolarzy już wiedziała. Nikt jednak nie odnosił się do tego w mediach społecznościowych, nikt tego nie komentował. Chcieli chronić swoich kolegów przed homofobicznymi kibicami, z którymi dotąd musiała mierzyć się jedynie czwórka kolarzy - Dean, Cas, Raul i Pietro.
Po prezentacji kolarze Team Menerol pojechali na krótki trening. Cas wiedział, że zbyt wiele od Sashy nie wyciągnie, bo ten ledwo się otworzył, nawet nie używając słów, więc bardzo się bał i pewnie dopiero co przyznał to przed sobą, ale chciał mu przekazać, że ma jego wsparcie.
- Wiem, że pewnie na razie nie chcesz o tym gadać, ale gdybyś jednak chciał z kimś pogadać...
- W hotelu - poprosił Sasha, przerywając mu.
- Eee... dobrze - zgodził się nieco niepewnie.
Nie rozumiał, czemu Sasha nie chciał mówić przy wszystkich, gdzie i tak nikt nie słuchał? Co miał do ukrycia, że chciał mieć pewność, że Cas będzie jedynym, który to usłyszy? Novak nie wiedział i to sprawiło, że trochę się denerwował.
N/A
Na dziś koniec (jeśli chodzi o ten ff, postaram się dodać dzisiaj jeszcze jeden rozdział „Oszukać serce"). Next jutro.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro