Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

105. Andaluzja

Słowniczek:

jechać na kole - jechać swoim przednim kołem w bardzo małej odległości od tylnego koła zawodnika jadącego z przodu. Najczęściej są to odległości dosłownie kilkucentymetrowe.

***

Vuelta a Andalucia Ruta Ciclista Del Sol to ostatni wyścig przed Tour de France, który planowo Cas i Dean mieli jechać razem. W międzyczasie ciągnąca się przez miesiąc sprawa z Crowleyem i Adamem zakończyła się na rzecz Milligana, który w końcu oficjalnie mógł podpisać kontrakt z Teamem Menerol. Umowa ta nieco kosztowała Pedro, ale uznał, że z ilością startów obowiązkowych dla drużyn UCI World Tour, każdy zawodnik się przyda. Po krótkiej dyskusji zapadła decyzja, że Adam zadebiutuje w drużynie w Andaluzji, a potem będzie miał podobny kalendarz startów do Deana, aby wspierać brata na Tour de France.

Z Nicei do Andaluzji lecieli w czwórkę, a właściwie to piątkę, bo był jeszcze Amor. Po klasyku w Australii u Deana zatrzymał się Esteban. To sprawiło, że ostatnie cztery tygodnie trenowali właśnie w czwórkę z Adamem, który został u brata po jego urodzinach i bardzo dobrze się już rozumieli, jeszcze lepiej niż rok temu. Mieli nadzieję, że to zaprocentuje.

Wyścig liczył pięć etapów, liderem ekipy był Cas. Pedro bardzo zależało na tym, aby pierwszy wyścig w Hiszpanii padł łupem Mistrza Świata jeżdżącego w barwach hiszpańskiej drużyny. To, że Andaluzja chce uzyskać niezależność od reszty Hiszpanii schodziło tu na dalszy plan. Dla sponsorów ekipy najważniejsze, oprócz Giro D'Italia oraz Tour de France, były wyścigi rozgrywane właśnie w Hiszpanii, a szczególnie interesował ich wielki tour rozgrywany w Hiszpanii, czyli  Vuelta a Espana. Dlatego Pedro postanowił, że Esteban nie pojedzie Tour de France, a Giro, na którym miałby wspierać Casa i walczyć o zwycięstwa etapowe, a następnie odpoczywać, by w najgorszym wypadku stanąć na podium Vuelta a Espana, a w najlepszeym wygrać ten wyścig. To sprawiło, że plany startowe Estebana i Casa w pierwszej połowie sezonu były niemalże identyczne.

W wyścigu startowała też drużyna THC, której najmocniejszymi ogniwami był homofobiczny duet Ali Simsen i Remi Semen. Ktoś nie przemyślał prawy i drużyny były prezentowane jedna po drugiej. Adam został okrzyknięty zdrajcą i sprzedawczykiem, a Cas i Dean usłyszeli słowo "pedał" pięć razy, "zboczeniec" trzy i "dewiant" skierowane w ich kierunku zaledwie raz, bo gdy tylko padło, Esteban nie wytrzymał i wymierzył prawy sierpowy w stronę Simsena, który wypowiedział to słowo.

- Zamknij ryj i poczytaj idee olimpijskie, ty skończony idioto - skomentował. - Powiedz komuś, że cię uderzyłem to powiem co mówiłeś, a wtedy na pewno zostaniecie zawieszeni, osobiście tego dopilnuję - dodał, po czym rzucił parę przekleństw po hiszpańsku, aby się uspokoić.

Dean zawsze był pod wrażeniem tego, jak Esteban ich bronił. Lopez był impulsywny i często za to obrywał przepisami (jak wtedy na Tour de France, gdy dopadł kolesia, który pchnął go pod motor), ale nigdy nie stał obojętnie, gdy obrażano jego przyjaciół.

- Nie musiałeś, stary. Ale dzięki.

- Sam się o to prosił. Musiałem.

Po dekoracji było już spokojniej. Zawodnicy THC unikali zawodników Team Menerol jak ognia, a kiedy następnego dnia podpisywali listy startowe przed pierwszym etapem, ekipa po ekipie, kolarze THC byli potulni jak baranki. Chyba przestraszyli się, że faktycznie mogą zostać zawieszeni po tym, jak po sytuacji w Australii UCI poprzestało na pouczeniu.

Etap pierwszy liczył sto siedemdziesiąt kilometrów z Sanlúcar de Barramed do Alcalá de los Gazules i wiódł po niewielkich podjazdach, jednak do mety wiódł nieco ponad kilometrowy podjazd ze średnim nachyleniem dziesięciu procent. Prościej ujmując: stromo i piekielnie ciężko. To faworyzowało klasykowców specjalizujących się w Tryptyku Ardeńskim.

Podczas gdy kolarze rywalizowali na trasie, Amor jechał w samochodzie technicznym na kolanach Jacoba i z ogromną psią radością wyłapywał nowe zapachy, wystawiając głowę za okno. Mężczyzna cały czas pilnował, aby pies nie przechylił się za bardzo i nie wypadł na drogę. Kiedy jakikolwiek zawodnik, nieważne czy z Team Menerol, czy nie, mijał ich samochód techniczny, głaskał krótko czworonoga. Niektórzy pytali nawet czyj to, a Jacob odpowiadał wtedy, że Casa i Deana. Amor stał się tematem rozmów w peletonie.

Dean zachował tego dnia własne ambicje na rzecz pomocy swojemu chłopakowi i tylko dzięki niemu Cas dał radę utrzymać się w końcówce w czołowej szóstce, zajmując dobre, czwarte miejsce. Dean wjechał na jego kole, zajmując piąte miejsce.

Ten wynik normalnie sprawiłby, że Novak zostałby liderem klasyfikacji młodzieżowej, jednak na tym wyścigu nie było tego konkretnego rankingu, więc pozostało mu zadowolić się czwartym miejscem na początek i kilkunastosekundową przewagą nad pozostałymi przeciwnikami. Dodatkowo Team Menerol prowadziło w klasyfikacji drużynowej.

Następnego dnia odbył się drugi etap. Dwieście szesnaście kilometrów z Sevilli do Torredonjimeno i jeden z dwóch etapów dla sprinterów, choć zakończony krótkim podjazdem o niewielkim nachyleniu. Team Menerol miało na celu przejechać ten etap spokojnie, bo przyjechali na ten wyścig bez sprintera. Pilnowali jedynie, aby Cas dojechał do mety bez strat. Ostatecznie razem z Deanem przyjechali w trzeciej dziesiątce. Klasyfikacja generalna pozostawała bez zmian - Cas nadal był czwarty.

Etap trzeci był etapem, który był prawdopodobnie najważniejszym dla Novaka - szesnastokilometrowa pagórkowata jazda indywidualna na czas z Mancha Real do La Guardia de Jaén. Cas postawił sobie za cel zwycięstwo na tym etapie - był przecież Mistrzem Świata również w jeździe indywidualnej na czas i chciał to udowodnić. Startował minutę po Deanie, a Winchester zmotywował swojego chłopaka mówiąc, że wynagrodzi mu w łóżko to, jeśli ten go dogoni.

Szczerze mówiąc Dean nie sądził, żeby miał stracić aż minutę na tak krótkiej czasie, ale chyba przeliczył się ze swoimi możliwościami, bo nawet jeśli pojechał dobrze jak na siebie na tym etapie sezonu i zajął szesnaste miejsce, to do zwycięskiego Casa stracił minutę i cztery sekundy - Novak wyprzedził go na ostatnim kilometrze rywalizacji, a widząc, że Dean wcale się nie oszczędza i słysząc wiwaty ze strony dyrektora sportowego, dokręcił jeszcze bardziej, wiedząc, że jedzie na zwycięstwo. Wygrał o pięć sekund nad drugim kolarzem i tym samym został nowym liderem wyścigu przed królewskim etapem rozgrywanym dzień później. To było jego pierwsze zwycięstwo jako Mistrza Świata, przez co na mecie popłakał się ze szczęścia w ramionach Deana i otoczony pozostałymi kolegami z drużyny.

Wisienką na torcie tego dnia była informacja, że Remi, który miał się oszczędzać, aby mieć więcej sił na wsparcie Aliego na kolejnym etapie, nie zmieścił się w limicie czasu. Kiedy Pedro poinformował o tym drużynę, wszyscy, co do jednego, wybuchnęli śmiechem.

- Moja reakcja była taka sama - przyznał wciąż rozbawiony.

Po dotarciu do hotelu, Dean poprosił Adama i Raula, ponieważ mieli razem pokój, aby tej nocy to oni zajęli się Amorem. Winchester mógł nienawidzić tego psa, ale nie chciał uprawiać seksu z Casem przy tym szczeniaku i sam do końca nie wiedział czemu. Wiedział jednak, że na pewno tego nie zrobi. Nigdy. Nie kiedy ten pies jest z nimi w jednym pokoju. I nie, zamknięcie Amora w łazience w pokoju też nie pomagało - przerobili to w Australii.

- Dean, nie ma go tu, jest w łazience - tłumaczył spokojnie Cas.

- Nieprawda. Wciąż tu jest. Łazienka jest w pokoju. Będzie nas słyszał i zacznie szczekać.

I tak było za każdym razem. Dlatego Cas był wdzięczny Adamowi i Raulowi za pomoc z Amorem, bo tylko kiedy ktoś inny zajmował się psem w innym pokoju, mogli z Deanem zająć się sobą nawzajem. A przed tak ważnym etapem jak jutrzejszy, zawsze działało to dobrze na jego psychikę.

Etap czwarty z Armilli do Grenady był stosunkowo krótki - liczył sto dwadzieścia kilometrów, ale nie dość, że był naprawdę ciężko to po wczorajszej czasówce był jeszcze cięższy niż byłby na przykład po drugim etapie.

Team Menerol miało na celu obronić koszulkę lidera. Cas natomiast chciał powtórzyć wyczyn Deana z Australii i zaatakować na ostatnim podjeździe, a następnie powiększyć przewagę na zjeździe, aby przypieczętować swój tryumf. Z tym że tu podjazd i zjazd były nieco dłuższe.

Na początku etapu pracowali Haritz i Raul, a ich praca zakończyła się po osiemdziesięciu czterech kilometrach, na trzeciej tego dnia premii górskiej. Wtedy na czele peletonu pojawił Adam, robiąc solidną selekcję. Gdy w grupie zostało może dwudziestu kolarzy, a ucieczka, która wcześniej jechała z przodu, została prześcignięta przez grupę faworytów, Milligan zjechał na bok i zaczął jechać powoli w stronę mety. Wtedy do pracy ruszył Esteban, który znowu podkręcił tempo i sprawił, że na trzy kilometry do mety w grupie została tylko siódemka zawodników, z nim włącznie. Po Lopezie na prowadzenie wyszedł Dean, który od razu mocno szarpnął. Na jego kole utrzymał się tylko Cas, który jak nikt inny, wręcz doskonale, znał styl jazdy swojego chłopaka. Następny kolarz, mimo szybkiego refleksu, zrobił lukę, którą bardzo ciężko było nadrobić, bo Dean niemalże finiszował. Ich przewaga szybko wzrosła do ponad dwudziestu sekund, a Winchester odpuścił dopiero na szczycie, praktycznie stając w miejscu. Spokojnie zatrzymał się obok masażysty zespołu i wziął od niego gazetę, którą włożył na zjazd pod koszulkę, aby się nie przeziębić i podpinając się pod kolejną grupkę, ruszył dalej, za Casem gnającym w stronę mety.

Novak wygrał etap z przewagę trzydziestu sześciu sekund nad kolejnym zawodnikiem i pięćdziesięciu jeden sekund nad Simsenem. To był ogromny pstryczek w nos dla Crowleya, do którego zaczynało docierać, jak mocną miałby w tym sezonie drużynę, gdyby schował swoją dumę do kieszeni i trzymał język za zębami. Selekcję zrobiła przecież czwórka jego zeszłorocznych zawodników. Wszyscy zaczynali w THC, wszyscy jechali zeszłoroczne Tour de France w barwach jego ekipy. To bolało.

Piąty etap liczył sto sześćdziesiąt cztery kilometry z Otury do kończącego rywalizację Alhaurín de la Torre. Nie był to etap, który mógł zbyt wiele zmienić i zgodnie z oczekiwaniami o zwycięstwo walczyli sprinterzy. Cas z Deanem wjechali na metę w środku peletonu, trzymając się za ręce i unosząc je do góry. Winchester był dumny ze swojego chłopaka i z całej drużyny. Pokazali jaką mocą dysponują, a przecież nie jechali tu wszyscy najlepsi górale - byli jeszcze Sasha, Eloy, Filip, Efrain, Rico, Miguel, drugi Miguel i Adria. Jeśli ten skład nie pozwoli im na stanięcie na końcowym podium wszystkich trzech wielkich tourów, Dean mocno się rozczaruje.

N/A

Co do limitu czasu na czasówce to zdarza się to bardzo rzadko, aby ktoś go przekroczył, ale jednak się zdarza. W tym roku, właśnie na opisanym w tym rozdziale wyścigu, w limicie czasu nie zmieścił się polski zawodnik Alan Banaszek.

Co do Andaluzji - byłam w lutym (nawet widziałam na żywo kolarzy na czwartym etapie) i jest tam naprawdę pięknie. Połączenie morza z górami to coś, co po prostu kocham. Dodatkowo stare zabudowania, charakterystyczne budynki... polecam każdemu podróż w tamten region.

Na dole zostawiam Wam kilka zdjęć, które uważam za najbardziej udane. Oczywiście zdjęcia z punktu widzenia kolarza, a nie typowego turysty, bo byłam tam w celach treningowych.

Enjoy!

(tam w oddali na 2 ostatnich zdjęciach widać morze)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro