Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

102. Debiut

Słowniczek:

(było, ale dawno, więc przypominam)
grupetto - grupa kolarzy, która została za grupą zasadniczą. Nie rywalizują już między sobą, a jadą spokojnie do mety z założeniem zmieszczenia się w limicie czasu. Informację o tym, jaki jest limit otrzymują od swoich dyrektorów sportowych, dzięki czemu nie muszą się martwić o to, że coś źle przeliczą i nie dojadą do mety w wymaganym czasie.

***

Mimo, że Dean w ciągu kilku lat swojej kariery regularnie startował wyścigach rangi World Tour, a Cas brał w nich udział w poprzednim sezonie, to nie jechali jeszcze ani jednego wyścigu w barwach drużyny World Tourowej. Pierwszy sezon w Team Menerol był ich debiutanckim w najwyższej lidze, a wyścig w Australii był ich debiutem w barwach nowej ekipy.

To sprawiło, że Dean czuł nieco większą presję niż zwykle. Trudno się dziwić - całą dotychczasową karierę spędził w barwach jednej drużyny. Nic by się nie stało, gdyby zawiódł w barwach THC. Tutaj bał się zawieść. Chciał pokazać się z dobrej strony. I nie był jedyny. W barwach Team Menerol debiutowali dziś także Cas, Ondrej, Daniel i Mike. Musieli się dograć - wszyscy to wiedzieli. Na zgrupowaniach robili co mogli, aby dobrze rozumieć się podczas wysiłku, ale to nie było to samo, co podczas wyścigu.

Amor o dziwo bardzo dobrze sprawdzał się w roli odstresowywacza. Dean nabijał się z jego okrągłego brzuszka po jedzeniu, a reszta chłopaków z kolei relaksowała się przy obecności szczeniaka. Pedro zaproponował, aby zabierali psiaka częściej.

Sześć dni i do domu - to było hasło Winchestera na początek wyścigu. Początkowo "domem" określali Stany, ale potem Dean zdał sobie sprawę, że lepiej dla jego organizmu będzie od razu pojechać do Francji i nie szarżować się zmianami stref czasowych, o ile nie jest to konieczne. Na jego urodziny mama, Sam, Adam i rodzice Casa mieli przylecieć do nich do Nicei.

Etap pierwszy miał prostą taktykę - kontrolować tempo, wyprowadzić Ondreja na finisz i dopilnować, aby Dean dojechał w czołówce bez strat czasowych. Czyli klasyczna taktyka na etapy sprinterskie. Plan wykonali w stu procentach, a Ondrej przekroczył linię mety jako pierwszy, kilka metrów przed drugim zawodnikiem. Został tym samym pierwszym liderem wyścigu.

Etap drugi był już cięższy - meta na niewielkim podjeździe. Normalnie Dean by zaatakował, ale Pedro powiedział, że mają przejechać ten etap spokojnie - pilnować czołówki, ale nie atakować, chyba że rozumie się przez to finisz. W ten oto sposób Dean jechał spokojnie, a Adria, Mike i Cas kontrolowali sytuację w peletonie, kasując wszystkie ataki. Winchester pojawił się na czele grupy dopiero dwa kilometry do mety, wyprowadzany przez Novaka. Ruszył niecałe dwieście metrów przed końcową kreska, wygrywając drugi etap i przejmując koszulkę lidera od swojego kolegi z drużyny.

Etap trzeci był etapem, na którym Dean dostał wolną rękę co do taktyki - Pedro chciał zobaczyć, co zrobi. Miał do wsparcia całą drużynę. Winchester zadecydował, że wykorzysta finałowy zjazd, aby zrobić różnice - chciał zaatakować na ostatnim podjeździe i potem powiększać przewagę na zjeździe wiodącym aż do samej mety. Drużyna doprowadziła go do zaplanowanego miejsca i wtedy Cas przyśpieszył tempo, a Dean ruszył za nim. Za tym duetem utrzymała się już tylko piątka zawodników. Dojechali na metę w siedem osób z przewagą kilkunastu sekund nad kolejnymi zawodnikami, a Winchester sięgnął po swój drugi tryumf etapowy. Castiel pojawił się na czele klasyfikacji młodzieżowej, zajmując piąte miejsce w klasyfikacji generalnej.

Etap czwarty to znowu odcinek, na którym mieli liczyć się faworyci, ale przewidywano większą grupę dojeżdżającą do mety, okrojoną ze sprinterów. Przewidywania się sprawdziły, a etap wygrał Jack, który odnotował pierwsze zwycięstwo dla swojej nowej drużyny. Ostatnie miesiące pracował nad tym, aby lepiej jeździć po pagórkach i to się opłaciło, niestety kosztem były słabsze rezultaty w klasycznej rywalizacji ze sprinterami. Dean pogratulował mu zaraz po przekroczeniu linii mety. Winchester nie walczył dziś o zwycięstwo etapowe - chciał oszczędzać siły i nie marnować ich na finisz - wiedział jak ważny będzie kolejny dzień.

Piąty etap był tym królewskim, który miał zrobić największe różnice. Ostatnie trzydzieści kilometrów to stosunkowo mocny jak na te rejony podjazd, lekkie wypłaszczenie, zjazd, kawałek płaskiego i finałowy jedenastokilometrowy podjazd do mety. Ten, kto wygra ten etap, prawdopodobnie wygra też cały wyścig. To była pierwsza szansa na rywalizację między Deanem, a Remim Semenem od czasu feralnego dla Winchestera Tour de France. Miała to też być pierwsza próba sił Deana z jego byłą ekipą.

Szanse były wyrównane - z górali mieli po jednym dobrym pomocniku - Dean miał Casa, a Remi Adama, który niezbyt był z tego wszystkiego zadowolony. Nienawidzili się z Semenem, ale płacili mu za pracę na niego, więc teoretycznie musiał to robić. Dlatego Adam postanowił zrobić na złość Crowleyowi i... zostawił radio w autobusie, a następnie zabrał się w odjazd na początku etapu. Kiedy Dean widział, jak wkurzony Crowley wyprzedza peleton, aby dojechać do ucieczki, w której jechał Adam, wybuchnął śmiechem. Zasłużył sobie na to. Współczuł tylko Adamowi, że musi użerać się z tym typem jeszcze rok. Milligan od początku próbował rozmawiać z Crowleyem, że nie ma zamiaru pracować na Semena i chce jechać w innych wyścigach, mogąc jechać na siebie tak, jak ma to zapewnione w kontrakcie. Niewiele to jednak dało.

- Założę się, że Pedro dogada się z Crowleyem na transfer Adama już w sierpniu - stwierdził Adria. - Marnuje potencjał w THC.

- Ale co powkurza Crowleya to jego - odparł Dean.

- Typ podobno wygląda jak wściekła mysz, gdy się wkurzy.

Winchester zaśmiał się cicho.

- Może trochę...

Adam, mimo krzyków Crowleya, jechał w odjeździe i nie miał zamiaru się go słuchać. Crowley nie mógł go potrącić, ani siłą zaciągnąć do samochodu, więc był w patowej sytuacji. To sprawiło, że gdy Mike skończył pracę i zaczął ją Cas, Remi był jedynym z kandydatów do zwycięstwa, który został na tym etapie bez pomocnika. Do mety pozostawało prawie trzydzieści kilometrów, a on jechał sam i był tym faktem widocznie zirytowany.

Adam wiedział, że ryzykuje dużo takim zachowaniem, ale nie miał zamiaru robić za pomagiera człowieka, który publicznie oczerniał jego brata. Jeśli Crowley nie potrafił tego zrozumieć, to to już nie jego problem. Dlatego kiedy na jedenaście kilometrów przed metą ucieczka została doścignięta, Adam, mimo tego, że miał jeszcze siły i mógł zostać w grupie faworytów, aby wspomóc swojego lidera i tego oczekiwał od niego Crowley, ostentacyjnie został z tyłu. W tym samym czasie tempo w grupie liderów dyktował Cas, robiąc dość sporą selekcję. Gdy Dean lekko klepnął go po plecach, co było ich umówionym sygnałem, Novak zjechał, a Winchester ruszył mocno do przodu. Natychmiast za nim ruszył Semen.

Cas praktycznie stanął w miejscu. Do mety było jeszcze niecałe dziesięć kilometrów, które postanowił przejechać spokojnie, bo po co miałby dawać z siebie wszystko do mety i tam paść? Swoje dzisiaj zrobił. W klasyfikacji generalnej i tak nie musiał walczyć - liczyło się zwycięstwo Deana.

Niecałe dwa kilometry później dogoniła go kilkunastoosobowa grupka z Adamem, więc postanowił się pod nią podłączyć. Dawno nie widział się z Milliganem (tak, można jechać z kimś jeden wyścig i nawet się nie spotkać). On co prawda wcześniej widział Adama raz - na czele peletonu na pierwszym etapie, ale wtedy nie bardzo było jak porozmawiać. A że teraz jechali razem w grupetto, w którym nie musieli walczyć o nic innego jak zmieszczenie się w limicie czasu, co było w zasięgu bez większego wysiłku, to w końcu mieli okazję, aby porozmawiać.

- Siema, Mistrzu - rzucił z uśmiechem Milligan, widząc Novaka.

Cas uśmiechnął się, zjeżdżając obok przyjaciela.

- Cześć - przywitał się. - O co dziś chodziło?

Adam westchnął.

- Chciałem wkurzyć Crowleya. Mówiłem mu, że nie będę pracował na tego chuja. Dzisiaj kazał mi pracować, więc ostentacyjnie pokazałem mu, że tego nie zrobię. Nie zabrałem radia, aby nie słuchać jego wypocin. Ale i tak musiałem, bo darł się z auta.

- Żeby tylko cię nie zawiesił.

- Stary, ja chcę, żeby on mnie wyrzucił - wyznał. - Pytałem w UCI. Jeśli Crowley zerwie ze mną kontrakt, czego nie chciał zrobić dobrowolnie kiedy go o to poprosiłem, mogę dołączyć do dowolnej drużyny, która ma wolne miejsca. Limit to trzydziestu trzech zawodników. Wy macie dwudziestu sześciu, a wiem od Deana, że Pedro jest zainteresowany. A uwierz mi, że o wiele bardziej wolałbym jechać Tour de France wspierając brata niż tego chuja, który ciągle mi wytyka, że mój brat ma chłopaka. A jeśli nie uda się podpisać kontraktu z wami przed sierpniem to zawsze zostaje mi kadrowy występ w Kalifornii i parę mniejszych wyścigów w Stanach. No i może spędzę trochę czasu z Olivią, bo ciągle się mijamy przez te wyjazdy. Raz ja na zawodach, raz ona na zawodach...

- Ślub po Tour de France?

Na twarzy Adama pojawił się uśmiech.

- Tak.

Adam był z Olivią od ponad dwóch lat. Poznali się na wyjeździe sportowym talentów amerykańskich cztery lata temu. Od razu ją polubił, nie ze względu na wygląd (brzydka nie była, ale wybitnie piękna też nie - po prostu przeciętna), a ze względu na jej charakter - często uśmiechnięta, miła w stosunku do wszystkich, miała charyzmę. Zapunktowała mu też sportem, który uprawiała - ścigała się na motocrossie. Przez pierwsze dwa lata się przyjaźnili i dopiero po tym czasie zdecydowali się na coś więcej. Milligan oświadczył jej się w Nowy Rok. Termin ślubu mieli dość szybki, bo jej wujek był pastorem i pomógł wszystko przyśpieszyć.

- Was też to czeka, chociaż nie wiem jak prędko Dean się przekona do małżeństw. Odkąd pamiętam nie był co do tego zbyt przychylny. Ale nigdy wcześniej nie był w poważnym związku, więc może mu się już odwidziało.

- Mówił, że chce tego, ale jeszcze nie teraz.

- Teraz byłoby za wcześnie. Nie jesteście razem nawet rok. Dużo razem przeszliście, ale ślub teraz to głupota.

- Oświadczyny to nie od razu ślub - zauważył Cas.

- Ale planowanie ślubu.

Novak skinął głową, tu w sumie Adam miał rację.

Niespełna trzy kilometry przed metą Cas dostał w słuchawce wiadomość od Pedro, że Dean wygrał etap dwadzieścia osiem sekund przed Semenem. Na twarzy Novaka momentalnie pojawił się szeroki uśmiech, co Adam od razu wyłapał.

- Wygrał? - domyślił się. Nic innego nie ucieszyłoby teraz Casa tak bardzo.

- Prawie pół minuty przed Semenem.

Adam zaśmiał się cicho.

- Ale Crowley będzie wkurwiony... Od rana truł nam w samochodzie, że Dean nie może wygrać...

Crowley faktycznie był mocno zdenerwowany, dlatego jeszcze tego samego dnia odesłał Adama do domu. Po burzliwej kłótni i paru telefonach do prawników i agenta Milligana, doszli do jedynego sensownego porozumienia i w końcu zerwali kontrakt. Adam poprosił swojego agenta, aby skontaktował się z Pedro. W THC był wręcz żałobny nastrój. Każdy szukał winnego dzisiejszej porażki.

W Team Menerol nastrój był za to iście szampański. Podczas kolacji w hotelowej restauracji lał się szampan i to dosłownie - Ondrej potrząsnął butelką i dopiero wtedy ją otworzył, oblewając wszystkich jak leci. Wszyscy się cieszyli i wiedzieli, że to ich wspólny sukces - jedni przyczynili się do niego bardziej, inni trochę mniej, ale każdy wykonał swoje zadanie, aby Dean mógł się dzisiaj cieszyć z koszulki lidera. Byli zespołem, prawdziwym i dobrym zespołem, mimo że jechali razem po raz pierwszy.

Ostatni, szósty etap był sprinterskim zamknięciem rywalizacji, na którym nic nie miało prawa się zmienić, a przynajmniej w teorii. W praktyce mało brakowało, żeby Dean nie ukończył rywalizacji, bo zawodnicy THC próbowali ze wszystkich sił zepchnąć go z trasy tak, aby Winchester doznał kontuzji. Na trzydzieści kilometrów przed metą udało im się to i Dean upadł, dość mocno się turbując. Cas, który jechał blisko niego, szybko oddał mu swój rower i pomógł się rozpędzić błagając go, żeby walczył i się teraz nie poddawał.

- Dean leżał - poinformował w radiu, dzięki czemu reszta drużyny mogła odpowiednio szybko zareagować i Winchester z pomocą kolegów próbował dołączyć do peletonu.

Cas stał przy drodze, czekając na auto techniczne i trzymał połamany rower swojego chłopaka. Kiedy tylko Pedro go zauważył, zatrzymał się, a przy Novaku szybko pojawił się Jacob - mechanik drużyny.

- To Deana? - Cas przytaknął. - Jedzie na twoim rowerze?

- Jesteśmy podobnego wzrostu, dojedzie na nim - odparł wiedząc, że Jacob pyta o tym, czy będzie potrzebna kolejna wymiana roweru, co byłoby teraz dość problematyczne, ale musieliby to zrobić, gdyby było konieczne.

- Poobcierany jest? - spytał, zdejmując zapasowy rower Casa z dachu auta technicznego i szybko biorąc od Pedro bidon, aby wsadzić go w koszyk, by Novak nie został bez picia.

- Tak, ale da radę. Znam go.

- Co się w ogóle stało?

- Glinsky z THC go popchnął przy zakręcie, poleciał na kamienie.

- Zgłosimy do sędziów. Ty jedź spokojnie do mety - poinformował, stawiając rower. Novak wsiadł na szosówkę, a Jacob popchnął go, pomagając nabrać prędkości.

Cas cieszył się, że kolumna wyścigu jest długa i załapał się w nią, więc korzystal z tunelu aerodynamicznego tworzonego przez samochody techniczne poszczególnych ekip i przeskakiwał ze zderzaka na zderzak, dzięki czemu kilka kilometrów później znowu był w peletonie.

Sytuacja nieco popsuła szyki drużynie, ale nie na tyle, aby pokrzyżować im plany, bo Ondrej wygrał po raz kolejny, zapewniając ekipie piąty tryumf etapowy na tym wyścigu. Był wręcz fenomenalny w płaskich końcówkach.

Po przekroczeniu linii mety, Dean od razu wylądował w karetce. Ratownicy zaproponowali transport do szpitala, aby upewnić się czy na pewno nie ma złamań, ale Winchester uparł się, że musi iść na dekorację, więc trafi do szpitala na własną rękę.

- Jak się czujesz? - spytał Pedro, wchodząc do karetki, aby upewnić się co z jego zawodnikiem.

- Poobijany - odparł Dean ze swoim klasycznym uśmiechem.

- Zgłosiłem sprawę do sędziów. Prawdopodobnie cała drużyna THC wyleci z wyścigu.

I jak powiedział Pedro, tak się stało - THC zostało wykluczone z wyścigu i przyznano im dość wysoką karę grzywny. Awantury Crowleya nie pomogły, a wręcz pogorszyły sprawę, bo sędziowie oświadczyli mu, że zgłaszają zaistniałe zajście do UCI, co może poskutkować nawet zawieszeniem drużyny.

Dean po dekoracji pojechał do szpitala, gdzie na szczęście nie stwierdzono niczego poza obiciami i kilkoma niewielkimi kamykami wbitymi w ciało, które szybko zostały mu usunięte przy niewielkim znieczuleniu.

Cóż, poza tym niemiłym akcentem na koniec Dean musiał przyznać, że debiut był całkiem udany i z niecierpliwością czekał już na kolejne starty. Nawet zdjęcie zrobione po piątym etapie i krążące po internecie, na którym siedział na fotelu w autobusie klubowym, Cas leżał na plecach z głową przy jego kroczu, a Amor leżał na brzuchu Novaka nie było wcale takie złe... W sumie to nawet zyskali dzięki temu parę nowych fanek, które uważały ich za bardzo uroczych.

N/A

Jeśli namieszałam coś z narzeczoną Adama to przepraszam, bo coś mi się kojarzy, że było wspomniane, ale nie mogłam tego odkopać, więc uznajmy, że jest tak, jak w tym rozdziale.

Next jutro.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro