Rozdział 18| Walka Erena.
Pierwszym o czym pomyślała, gdy się wybudziła było ,,Co z Jeanem?''. Pamiętała dokładnie, że widziała jeszcze niedawno jego parszywy ryjek. Wstała czując się jak nowo narodzona.
- Plusy bycia Korins? Szybkie leczenie.- powiedziała do siebie wstając na równe nogi i rozglądając. Pierwszą osobą jaką zauważyła była podchodząca szybkim tempem w stronę dziewczyny jej siostra.
- Natari...- powiedziała cicho rzucając się na szyję wyższej nastolatki i jedynego żywego z jej oddziału.- Jesteś idiotką!- krzyknęła a wszyscy odwrócili się by zobaczyć na co krzyczy wiecznie spokojna i radosna pułkownik. Ludzie z byłego 104 korpusy treningowego gdy zobaczyli sztywno stąpającą po ziemi ich przyjaciółkę która potrafiła zrobić wszystko, by tylko oni byli bezpieczni o czym się przekonali na własnej skórze, uradowali się.
- Wiem, wiem... Jestem zdrowa jak ryba!- krzyknęła a Karoline ją puściła tym samym pozwalając by Jean przytulił tę nieodpowiedzialną i pełną głupich pomysłów idiotkę którą szalenie kochał, o czym już dawno się przekonał.- Jean.- powiedziała i wtuliła się w ciepłą i w jej przekonaniach bezpieczną, klatkę piersiową chłopaka.
- Natari... Strasznie się bałem że już więcej nie zobaczę twoich pięknych szarych oczu.- powiedział i odsunął dziewczynę od siebie by spojrzeć w jej zwierciadło duszy, którymi były jej oczy przepełnione blaskiem miłości i radości.
- WSZYSCY ODWRÓT DO BAZY ZWIADOWCÓW!- krzyknęła Hange która była chwilowym dowódcą, a wszyscy udali się w stronę w którą ona szła. Natari szła z Jeanem ramię w ramię i czekała, miała złe przeczucie które okazało się celne. Widziała szybką i niezawodną Mikasę która zanim cokolwiek się stało poderżnęła gardło Bertholdtowi i zamierzała zabić Rainera.
Nie udało jej się, zmieniali się... Bertholdt Hoover to tytan kolosalny a Rainer Braun to tytan opancerzony, którzy zniszczyli życie wielu mieszkańcom muru Maria powodując ich przed wczesną śmierć...
- Wy... Dupki...- powiedziała ciężko oddychając przez zdenerwowanie jakie ją ogarnęło. Poczuła gorące powietrze które odepchnęło ją i Jeana do tyłu.- Gdzie Historia?!- krzyknęła przejmując się dziedziczką murów.
- Natari tutaj!- krzyknęła machając do niej, gdy oddalili się od parującego tytana.
- Jean mam nadzieje, że sobie poradzisz ja muszę chronić Historię.- powiedziała i podbiegła do dziewczyny chroniąc ją przed kimkolwiek, nawet przed zwiadowcami nie pozwoliła nikomu za blisko się zbliżyć.
- Natari oni mają Ymir... Musisz ją uratować!- krzyknęła z łzami w oczach. Ponownie jak wtedy w ruinach zamku ogarnęła ją pustaka, przy rozkazu tej drobnej dziewczyny. Jej ciało ogarnęły dreszcze i sama z siebie podeszła do jakiegokolwiek zapasowego sprzętu do trójwymiarowego manewru i go szybko i zgrabnie założyła, co można uznać za rekord. Zapięła ostrza o rękojeść i biegła dwukrotnie szybciej niż zazwyczaj i wyskoczyła w stronę tytana, odzyskując władzę nad umysłem.
- Nie masz takiego fajnego uśmiechu jak inni tytani... Przez to mam ochotę ci go wyciąć.- powiedziała zimnym tonem działającym jak lodowata woda na zwiadowców ocucając ich z letargu i pozwalając jak ona atakować kolosalnego, ale nie było to takie proste miał pewną specjalność, przez co różnił się od innych tytanów. Zaczął parować, była to para tak gorąca że poparzyła tych co byli najbliżej a innym zabierając dech w piersiach. Natari wraz z Karoline odczuwały to mniej lecz nadal dym je podduszał i ranił więc musiały wylądować.
- Kurwa.- skomentowała czarnowłosa.
- Dobrze dobrane słowa siostra. Ten kolos mnie niesamowicie wkurwia, przy najbliższej okazji go zajebie.- powiedziała drugie dziecko rodziny Korins chowając ostrza.
- Ja bym tego skurwiela porwała, uwięziła i torturowała tak bardzo, że błagałby o śmierć...- powiedziała z niebezpiecznym błyskiem w ciemnym oku.
- Już nie mogę się doczekać.- skomentowała siadając na ziemi i dopiero zauważając toczącą się walkę pomiędzy Erenem a Reinerem.- Proszę, proszę skurwiel numer dwa zabawia się z Erenem...- powiedziała zaczynając się śmiać.
- Przerażasz mnie Natari.- powiedział Jean i oblał ją wodą, bo jak zauważył sama nie miała na to najmniejszego zamiaru.
- Jean!- powiedziała gdy poczuła dreszcze zimna na całym ciele, ale także ulgę po polaniu wodą.
- Jak myślisz kto wygra?- zapytał spięty Jean obserwując kontem oka kolosa, tym samym zauważając że jego przyjaciółka która zazwyczaj rwie się do zabijania siedzi spokojnie i nawet nie martwi się kolosem znajdującym się kilkadziesiąt metrów z dala od nich.
- Nie bądź taki spięty, kolos nie może się ruszać a para zmniejsza jego ciało i możliwość i tak ograniczonego ruchu, a co do ich walki.- wskazała palcem na walczących tytanów którym wszyscy się przyglądali.- Reiner ma przejebane.- skomentowała.
- Czemu?- zapytał.
- Wszyscy popełnili jeden błąd podczas treningów w korpusie... Nauczyli go walczyć, a jak mogłeś zauważyć byli to tytani. Anne pokazała mu jak wygrywać z silniejszymi, a Reiner po prostu wygrywać.- wytłumaczyła a jej oczy stale obserwowały dziką walkę, cała ona przypominała chłopakowi alfe... Wilka który dowodzi stadem i czeka aż ofiary którym się przygląda przestaną z sobą walczyć by ta zabiła ich znienacka i wygrała niesprawiedliwy spór, zdobywając co chciała.
- Ty też popełniłaś ten błąd?- zapytał jej.
- Nie... Eren, Mikasa i Armin nie wiedzą jak używać moich chwytów i sztuki walki, jest to nie do nauczenia innym ludziom którzy nie są Korins, ja i moja siostra zostałyśmy uznane za geniuszy walki. Nie da się tego skopiować nie ważne jak bardzo tego pragniesz.- zaczęła i wstała z miejsca otrzepując zakurzony tyłek.- Znikamy ci z oczu, a ty nie wiesz kiedy się ujawnimy... To my jesteśmy na wygranej pozycji.- powiedziała i odwróciła się do chłopaka a wiatr który zawiał rozwiewał jej włosy.
- Zdecydowanie Korins są niesamowici.- powiedział i słysząc nawoływanie jego imienia do pomocy nad rannymi pożegnał się z nastolatką a ta zeskoczyła z muru wieszając się na nim i obserwując.
- Eren!- krzyknęła widząc że nie wie jak wygrać z silniejszym tytanem. Nie czekając na rozkazy czy zakazy poleciała do chłopaka leżącego na ziemi po tym jak dostał od opancerzonego, podeszła do jego ramienia i zaczęła szybko wyjaśniać.- Pamiętasz sztukę walki Anne, przypomnij sobie i zrób to.- powiedziała i odeszła widząc zbliżającego się tytana.
- Natari...- powiedziała z groźnymi cieniami pod oczami Karoline łapiąc za głowę młodszej siostry i chcąc jej przywalić za tak lekkomyślne zachowanie. Przerwał jej to tytan, a dokładniej Eren który zaczął mieć przewagę nad Reinerem.- Nie wiem co żeś mu nagadała, ale zadziałało.- powiedziała puszczając nastolatkę i czekając z niecierpliwością na ostateczną walkę pomiędzy ich sprzymierzeńcem a wrogiem ludzkości.
- Skop temu dupkowi dupsko!- krzyknęła Natari obserwując przyjaciela niebieskimi świecącymi oczami. Były odcień jaśniejsze przez co prawię wyglądały jak białe, powodowało ten stan ekscytacja.- Jak już do wyjmiemy z tego ciała, obetnę mu wszystkie pięć kończyn.- powiedziała.
- Dobry plan.- powiedziała czarnowłosa z uśmiechem który szybko zszedł z twarzy zauważając dziwną i niepokojącą sytuację. Reiner gdzieś prowadził Erena.
- Eren poddaj się!- krzyknął Armin wiedząc co chcę zrobić blond w ciele tytana. Nie zdążyli nic zrobić, na Erena jak i opancerzonego spadł kolos który odczepił się od muru.
- Eren!- krzyknęli wszyscy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro