Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 17| Tytani za Rose

- Masz szczęście Korins.- powiedział Rainer jadący obok nastolatki i zbliżali się do wioski ich przyjaciela Connego.

- Dlaczego?- zapytała nie wiedząc co wysoki i postawny blondyn ma na myśli.

- Zdążyłaś założyć sprzęt, a my go nie mamy. To trochę podejrzane.- wyjaśnił i popędził konia bliżej łysego chłopaka który pędził na oślep przed siebie. Pojechała z nimi tutaj przez to że jako jedyna z byłych kadetów miała sprzęt i mogła pomóc w walce z tytani z północy dokąd zmierzają. 

Wszystko było porozwalane i zniszczone, ale niepokoił wszystkich jeden fakt, nie było krwi. Wyglądało to jakby tytani rozwalili wszystko zanim odeszli, ale ludzi nie było chodź konie stały na swoim miejscu.

- Conny!- krzyknęła dziewczyna łapiąc za lejce jego konia odciągając od tytana leżącego na jednym z domów.

- To mój dom...- powiedział a jego oczy były przerażone. Nastolatka spojrzała w jego oczy a później w te tytana i była przerażona, ten tytan miał takie same oczy co chłopak...

- Zobacz nie ma nigdzie krwi mogli uciec.- powiedział blondyn próbując pocieszyć niskiego chłopaka. Dziewczyna w to szczerze wątpiła ale nie chciała dołować chłopaka który prędzej czy później powinien się domyślić, że jest to jawne kłamstwo.

- Tak to jedyne wyście.- powiedział odwracając konia do innych zwiadowców, by teraz zlokalizować wyrwę w murze. Nastolatka jechała z przodu wraz z innymi żołnierzami. 

Noc była przerażająca nic nie było widać, jedyne co dawało im chodź trochę światła były pochodnie noszone przez żołnierzy. Z każdej strony byli narażeni na atak, chodź wiedzieli że tytani teraz odpoczywają. Niedowierzanie to idealne uczucie opisujące jakie teraz czują napotykając inną grupę która szuka wyrwy w murze. 

- Wy też nie trafiliście na dziurę?- zapytał dowódca grupy Natari.

- Nie.- odpowiedziała Nanaba która jest dowódcą grupy przed nimi. Chmury które odsłoniły w końcu blask księżyca, zwiastowały nadzieje i chwilowy spokój zwiadowcą. Odsłonił ruiny zamku który mogli użyć za chwilową bazę i zdrzemnąć się.

Natari wybrała sobie za oparcie na brudnej ziemi ścianę, o którą się opierała obserwując byłych kadetów którzy smacznie spali ale brakowało dwóch, o których szczerze nastolatka się nie martwiła znając ich umiejętności. Obserwowała spokojną twarz Historii, nie wierzyła w jej pech. Widząc że ta się powoli ocuca przez co ma szanse z nią porozmawiać podeszła do niej i usiadła obok.

- Christa wiem wszystko.- powiedziała od razu nie mając zamiaru bawić się w kotka i myszkę z dziewczyną.

- O czym wiesz?- zapytała na patrząc na nią.

- Jesteś Historia nie Christa.- powiedziała i wiedziała że ta domyśli się wszystkiego.

- Nie mów nikomu.- powiedziała i w końcu spojrzała w jej szare oczy które o dziwo były ciepłe i skłonne do pomocy.

- Nie powiem, ale wiedz że moja rodzina opiekuje się władcami od zawsze. Więc podtrzymam te tradycje i nie pozwolę ci umrzeć.- powiedziała i poczochrała średniej długości włosy prawowitej władczyni murów.

- Dziękuje...- powiedziała i szczerze uśmiechnęła się do wyższej od niej nastolatki. 

- Budźcie się tytani nas atakują!- krzyknęła kobieta która miała wartę, wszyscy wstali na równe nogi a zza drzwi wyszła Ymir i Reiner. 

Natari pobiegła szybko na górę wierzy i zastała widok który zamroziłby nie jednemu krew w żyłach, ale u niej powodował ekscytację i chęć pokonania nowego wyzwania danego przez los. Zwiadowcy mimo że ona także miała sprzęt z pełną butlą gazu zakazali ataku i kazali zablokować drzwi by tytani się nie przedarli. Dziewczyna trzymała cały czas na oku blondwłosą, by być w stanie ją ochronić. 

Zeszła na dół i zauważyła jak Reiner siłuję się by nie przepuścić dobijającego się tytana do niego.

- Natari pomóż mu!- krzyknęła przerażona Historia widząc rękę tytana prawie chwytającą Reinera. Natari nie spodziewała się że słowa drobnej dziewczyny tak na nią wpłyną, nie wiedziała za bardzo co robi ale jej dłonie chwyciły ostrza i zaraz odcięła dłoń tytana przez co ten się wycofał, a dziewczyna miała czas na chwycenie większej od niej ręki chłopaka i z niewiarygodną siłą odrzucić go od niebezpiecznych teraz drzwi. 

- Zabarykadujmy te drzwi.- powiedziała i spojrzała na leżącego przed nią blondyna. Usłyszała ponowny krzyk Historii tym razem o pomoc Connemu. Szybszy od niej okazał się Reiner który odepchnął łysego chłopaka tym samym pozwalając tytanowi wgryźć się w jego dłoń. Nie potrzebowała rozkazu by zareagować. Ostrza zatopiły się w szczękach tytana przy tym puszczając niechętnie chłopaka i spoglądając na dziewczynę  która nie czuła przerażenia. Nastolatek szybko otrząsnął się z szoku po ugryzieniu i popchnął tytana przez co spadł na sam dół a inny większy na niego nadepnął.

- Dzięki.- powiedział Conny do blondyna, który dziękował dziewczynie. Reiner jest opatrywany przez Historie ale Natari coś nie pasuje, a jej przeczucie się nie myliło bo poczuli potężne wstrząsy.

- Na górę wszyscy!- krzyknęła Natari samej już biegnąc na szczyt wierzy zamku. Zastała widok na który chciała się śmiać a zarazem płakać tylko nienawidziła płakać przy kimś, więc zaśmiała się głośno.

- Z czego się śmiejesz?- zapytał przerażony Conny któremu nie pomagała Natari przerażająco się śmiejąc.

- Z ich krzywych twarzy...- przerwała i znów wybuchła śmiechem.- Ale mogę się pobawić.- powiedziała i wyjęła ponownie miecze które jeszcze niedawno był brudne od krwi tytana. Wyskoczyła i spadając w dół użyła sprzętu wycinając kark najbliższym tytanom, przy tym świetnie się bawiąc. 

Z niedowierzaniem obserwowali jak szybko wycinała karki istotą których kochała uśmiechy, co nie jednokrotnie powtarzała. 

- Dasz radę Natari!- krzyknął Conny. Ale jego krzyk nadziei przerwała łapa tytana łapiąca ich przyjaciółkę przy tym wprowadzając ich w przerażenie.

- Masz ładny uśmiech ale muszę tym razem przeprosić, ale nie chce go oglądać z bliska.- powiedziała wystawiając środkowy palec tytanowi.Swoimi już lekko tępymi ostrzami przecięła palce tym samym uwalniając się, podleciała z powrotem na szczyt wierzy, pokazując swoje zmęczenie zwiadowcą.

- Myślałam że tam umrzesz!- krzyknęła do dziewczyny Historia z łzami w oczach.

- Nie chce jeszcze umierać, nie powiedziałam jeszcze koniowatemu że jest całkiem przystojny.- powiedziała najgłupszy ich zdaniem powód na niechęci śmierci.- A poza tym skończył mi się gaz, więc chyba serio mu tego nie powiem.- powiedziała rzucając się na ziemię, i wzdychając.

- Conny podaj mi swój nóż.- powiedziała Ymir do łysego chłopaka wystawiając dłoń.

- Po co ci?- zapytał ale podał jej go, wszyscy patrzyli niepewnie na dziewczynę.

- Jak to po co? Będę nim walczyć.- powiedziała i szaleńczo się uśmiechnęła, stanęła tak jak wcześniej Natari i skacząc w dół przecięła swoją dłoń zmieniając się w tytana.

- Co do chuja?- zapytała samą siebie Natari wstając z ziemi i patrząc jak władczyni murów staje na krawędzi i krzyczy do Ymir. Zszokowała ją wiadomość że kolejna osoba z ich korpusu treningowego jest tytanem ale to chyba najdziwniejsza grupa w całej historii świata. Troje tytanów, władczyni murów i szlachcianka rodu Korins, zdecydowanie najdziwniejsza grupa treningowa o liczbie 104.

- Chcecie żyć, złapcie się.- powiedział tytan Ymir gdy stanęła przed nastolatkami, pierwszy raz słyszy by jakikolwiek tytan mówił, ale złapała się pilnując by Historia była bezpieczna. Wylądowali na dole turlając się bo Ymir zaatakowały inne tytany, i pożerają ją.

- Ymir!- krzyknęła Historia biegnąc do dziewczyny która jest jej przyjaciółką.

- Zginiesz idiotko!- krzyknęła Natari biegnąc za o dziwo szybką blondynką. Jej ciało ruszało się wbrew jej woli, chciało ochronić dziewczynę przed tytanami i jakimkolwiek niebezpieczeństwem. Gdy Historia stanęła a przed nią pojawił się tytan zareagowała instynktownie stając przed dziewczyną i wyjmując miecze by wbić je w oczy tytana który zaraz padł martwy, pokonany przez zwiadowce którzy zjawili się jak bohaterzy w zielonych pelerynach z wyszytymi skrzydłami wolności.

- Zwiadowcy...- powiedziała Historia i spojrzała na padających tytanów a później na Ymir do której podbiegła i czekała aż się obudzi.

- Cholera...- powiedziała Natari czując konsekwencje złapania przez tytana, których wcześniej nie czuła. Miała połamane żebra ale nie bolały ją aż tak bardzo jak myślała że będą, ale wypływająca krew z jej ust mówiła co innego niż czuła. Wytarła krew i odeszła od wzroku innych zwiadowców i oparła się o murek oddychając ciężko i wycierając wypływającą krew.

- Natari?- usłyszała znajomy głos i odwróciła od chłopaka głowę by nie widział krwi i jej stanu.

- Czego?- zapytała nie zdradzając po sobie że jest w ciężkim stanie.

- Wszystko w porządku?- zapytał kucając naprzeciw niej i spojrzał na jej twarz zakrytą włosami. Odsłonił włosy i zobaczył wypływającą krew z jej ust i powoli z nosa.- Co ci się stało?!- krzyknął przerażony i złapał za ramiona dziewczyny czując że są naprawdę rozluźnione, przez co zgadywał że nie miała siły na nic.

- Walczyłam z tytanami gdy nasi dowódcy polegli... I jeden mnie złapał... Dopiero czuje tego konsekwencje...- powiedziała i wykaszlała krew by później zemdleć, a jej bezwładne ciało pochwycił wysoki chłopak. Wziął ją na ręce i zaniósł do innych rannych, a gdy Mikasa, Armin i Eren zauważyli że Jean niesie kogoś w swoich ramionach zdziwili się ale przerazili gdy poznali te brązowe włosy których posiadaczka nie raz pomogła, a oni nie mogli nic zrobić by się jej odwdzięczyć nie na tyle by odpłacić za jej dobro.

- Natari!- krzyknął Armin podbiegając do chłopaka który niósł dziewczynę o którą się rozchodziło. Na te imię pułkownik Karoline odwróciła się i napotkała swoją siostrę nieprzytomną nawet nie potrafiła ocenić czy żyła. 

W prawdzie nie była aż tak poszkodowana ale jej ciało mówiło co innego, krew wypływała jej z ust i nosa a ona sama byłą nieprzytomna. Czuła się jakby była pogrążona w śnie, ale słyszała wszystko jak i czuła.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro