Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#7 -Zakochani są wspaniali

W mediach Eden- drugs

Po krótkim czasie oczekiwania na wejście do klubu w końcu nam się udało. Z zewnątrz wyglądał jak kamienica, ale gdy usłyszałem soczyste dźwięki elektro od razu uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Nasze okrycia zostawiliśmy w szatni, po czym poszliśmy na naszą łożę, każdy znalazł dla siebie miejsce, a Emily, Ramsey, Canon i Paul poszli po alkohol.

-Chodź ze mną do łazienki.- powiedziała Dree, a ja skinąłem głową.- Ona w ogóle nie zwraca na nas uwagi.- powiedziała w drodze, na co zmarszczyłem brwi.

-No i co?

-Ty chyba nie rozumiesz. Nie chcę mieć z nią złych stosunków, chciałabym z nią czasem gdzieś wyjść.. wydaje się całkiem fajna.

-Nie możesz jej do tego zmusić.- powiedziałem, na co zmarszczyła swoją minę.

-Wiem.- jęknęła i weszła do łazienki. Czekałem na nią chwilę z gotowym pomysłem na zakumplowanie Dree z Em.- Może spróbujesz ją wyrwać do tańca?

-Myślisz, że to dobry pomysł?

-No tak.. Trochę się upijecie, zaczniecie tańczyć i zostaniecie bbf.

-Chyba bff.

-BBF. Big beauty friends.- dziewczyna popatrzyła na mnie krzywo, a ja wzruszyłem ranionami.- No co?

-Lecz się.- wyprzedziła mnie, na co przewróciłem oczami.

Gdy wróciliśmy na lożę odpaliłem papierosa, a na moich kolanach spoczęły łydki Emily, która usiadła na udach Ramsey'a. Gdy na nią popatrzyłem, ona jedynie uśmiechnęła się do mnie w przyjazny sposób i zaczęła konwersację z Allan'em na temat bieżących spraw politycznych. Oboje byli pijani, czego można było się domyślić po swoich szerokich poglądach i zapewne sami nie wiedzieli o czym mówią.

W pewnym momencie Jonhson wybuchnęła śmiechem, a jej pięta mocno wbiła się w moje krocze, na co automatycznie w moich oczach pojawiły się łzy, a dźwięk z ust wywołał zainteresowanie ludzi na loży.

-O mój Boże, ja tak bardzo nie chciałam!- krzyknęła dziewczyna, zabierając ze mnie swoje nogi. Wstała z Ramsey'a, który już ledwo kontaktował i uklęknęła pod moimi nogami. Była pijana.

-Nic się nie stało.- powiedziałem, chociaż czułem, jakby ktoś właśnie chciał mi oderwać kutasa.- Wstań.

-Może przyłożę kostki lodu?- zapytała przejęta dziewczyna, a ja pomogłem jej wstać, bo się zataczała.

-Może innym razem.

-Mogę iść do domu? Nie najlepiej się czuję.- powiedziała, patrząc błagalnie w moje oczy, a ja wstałem i zabrałem swój telefon ze stołu.

-Chłopacy, dziękuję za imprezę.- powiedziałem, pomagając Emily trzymać się na nogach.- Dylan, zaopiekujesz się Dree?

-Jasne, a zaopiekujesz się moją kuzynką?

-Jasne.- dziewczyna szła przodem, a ja za nią. Ona wyszła na zewnątrz, kiedy ja odbierałem nasze kurtki. Gdy wyszedłem przed klub, nie wiedziałem gdzie była, ale zauważyłem grupkę krzyczących ludzi.

Zmarszczyłem brwi i ruszyłem w kierunku grupki, coś mi mówiło, że to tam właśnie znajdę czerwonowłosą. Dziewczyna ledwo co stała na nogach, a kilku wysokich, pijanych facetów stało dookoła niej.

-No maleńka, pokaż jak ruszasz tymi bioderkami.- usłyszałem, na co niezwłocznie przyśpieszyłem kroku, przykre wspomnienia wróciły, niedobrze mi się zrobiło.

-Zatańcz do nas!- krzyknął kolejny głos, a w tym czasie przez szparę chwyciłem dłoń dziewczyny i przyciągnąłem do siebie.

Dziewczyna z ust wypuściła krótkie "spierdalajcie", po czym skryła się za moim barkiem.

-Obrońca dziewic?- zapytał koleś, a każdy z nich wybuchnął śmiechem, jakby powiedział coś naprawdę śmiesznego. Wkurwiony do granic  możliwości zawinąłem pięść i sprzedałem mu prawego sierpowego, który sprawił, że wylądował na masce nadjeżdżającej taksówki.

-Który kolejny?- zapytałem, a pozostała trójka popatrzyła po sobie i rzucili się na mnie. Odsunąłem Emily i zrobiłem unik, dostałem w brzuch. Udałem, że zginam się z bólu by następnie rozwalić każdego, kto był na mojej drodze. Chwyciłem dziewczynę za dłoń i słysząc syreny policyjne zwyczajnie poszliśmy w stronę metro.

-Jesteś popierdolony.- usłyszałem z dołu. Popatrzyłem na dziewczynę i wzruszyłem ramionami.- Ale fajny. Dziękuję.

-Każdy by tak zrobił.- powiedziałem, starając się odgonić myśli, które tak bardzo chcą do mnie wrócić.

-Nie każdy. Jedni wolą umywać ręce. Jesteś moim bohaterem.- czerwonowłosa przytuliła mnie, a ja objąłem ją ramieniem. Miałem wrażenie, że lekko wytrzeźwiała po całej tej sytuacji. Z resztą, ja również nie czułem się już ani trochę pijany, a nawet wstawiony.

Stanęliśmy na peronie i czekaliśmy chwilę.

-O tej porze nikt nie sprawdza biletów.- powiedziała dziewczyna, na co skinąłem głową. Odpaliłem papierosa, patrząc wprost na znak zakazu palenia.- Mogę jednego?

-A palisz?- uniosłem brew. W myślach rozbawiło mnie to pytanie, bo nie wyglądała na palącą. Miała zbyt dziecięcą urodę. Z drugiej strony była też pijana i zabawna.

-Nie, ale mogę spróbować.- powiedziała, wyciągając dłoń. Papieros zwisał mi z ust, kiedy sięgnąłem po paczkę. Dziewczyna zabrała jednego i poprosiła o zapalniczkę, którą jej podałem. Zaciągnęła się, a jej szyja ruszała się pociągająco.- Umiem palić, ale nie robię tego.

-Teraz robisz.- przygryzłem wnętrze policzka, a ona skinęła głową.

-Jestem pijana.- znów się zaciągnęła.- Równie dobrze mogłabym zrobić to.- stanęła na palcach, zanim zorientowałem się co zamierza zrobić poczułem jej usta na swoich. Całowała powoli i delikatnie, tak jakby bała się, że ją odepchnę.

Wyrzuciłem papierosa na bok i odwzajemniłem pocałunek, przymknąłem oczy i położyłem dłoń na jej biodrze. Dziewczyna również wyrzuciła na bok swój papieros i objęła moje policzki, stanowczo pogłębiła nasz pocałunek dodając język i przejechała nim po moim podniebieniu, przez co moje ciało odrętwiało, bo zrobiła to w taki sposób, że chciałem więcej.

-Zakochani są wspaniali.- usłyszałem męski, zachrypnięty głos z boku, na co odruchowo przerwałem pocałunek i spojrzałem na mężczyznę. Był stary i pomarszczony, niski i chudy. Ubrany w łachmany, ale za to jego oczy. Jego oczy były głęboko niebieskie.-Oh, przepraszam, nie chciałem przeszkadzać, ale czy mógłbym tego papierosa?- pokazał palcem na ziemię.

-Nie.- powiedziałem, a zaraz poprawiłem się.- Znaczy dam panu.- wyjąłem paczkę i poczęstowałem go. Kątem oka zauważyłem, że dziewczyna rękawem kurtki ociera usta i uśmiechnąłem się.

-Dziękuję.- mężczyzna wziął papierosa.- Kiedy byłem taki młody jak wy też byłem zakochany.- powiedział, a Emily otworzyła usta, a chwilę później je zamknęła.

-My nie jesteśmy razem.- powiedziałem, by wyprowadzić go z błędu, a on machnął ręką.

-Ale będziecie. Ty.- wskazał na mnie.- Będziesz walczył o tę miłość tak jak Bóg walczył z szatanem o dobro ludzi. Codziennie będziesz dziękował niebiosom za to, że po raz kolejny postawił ją na Twojej drodze. - kolejno wskazał na dziewczynę.- A ty pokonasz demony, które męczą Twoją duszę dzięki niemu, będzie sprawiał, że będziesz czuć się dobrze ze sobą, będziesz budzić się spełniona gdy on będzie obok. Oboje jesteście młodzi i niepewni przyszłości, jeśli chcecie odnaleźć spokój ducha i szczęście, idźcie przez życie razem, jesteście sobie pisani.- uśmiechnął się, odwrócił i odszedł. Jedyne co po nim zostało to głuche kroki i cień, a mnie przeszedł zimny dreszcz.

-Przepraszam.- powiedziała dziewczyna, a ja w końcu na nią spojrzałem.- Jestem pijana, a ten facet był chyba naćpany.

-Przepraszasz za pocałunek?

-Um, tak?

-Za takie rzeczy się nie przeprasza.- powiedziałem, a w oddali było słychać szum nadjeżdżającego metra.

Nasz transport był prawie pusty, usiedliśmy na tak zwanej czwórce, dziewczyna włożyła nogi między moje, opierając je o fotel. Patrzyłem jak śledzi wzrokiem ludzi. Oblizałem usta, bo poczułem w nich dziwne mrowienie.

Wróciliśmy do domu i rozeszliśmy się do swoich pokoi bez żadnych dialogów. Usłyszałem szum wody gdy się rozebrałem i położyłem do łóżka. W mojej głowie wciąż wierciły się słowa mężczyzny. Będę walczył o miłość do Emily? Dzięki mnie dziewczyna ma pozbyć się demonów, które męczą jej duszę? Ten facet nie był pijany ani pod wpływem, tego byłem pewien. Szczerość biła z jego oczu, wciąż mam je przed oczami i wiedziałem, że zapamiętam je na długo. Z takim natłokiem myśli zasnąłem.

;)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro