Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#17 -Chcę.

Emily Pov:

Po skończonych zajęciach piątkowego popołudnia leżałam na tarasie na  hamaku ubrana w dresowe spodnie, dużą, ciepłą bluzę i wkładane, futrzane kapcie w kształcie twarzy Kaczora Donalda, które uwielbiałam ubierać w tak jesienną pogodę, jaką mógł ofiarować nam koniec października. Czytałam po raz kolejny swoją ulubioną książkę o wakacyjnej przygodzie miłosnej dwóch bohaterów, podczas gdy usłyszałam jak ktoś wchodzi na taras. Spięłam swoje ramiona i odgarnęłam dłonią wiszące rośliny, aby zobaczyć Drake'a, który patrzył na mnie ze skrzywioną miną.

-Co?- zapytałam głupio, patrząc jak ciężko nad czymś myślał, a jego ramiona coraz szybciej unosiły się i opadały jakby co najmniej w jego głowie trwała wojna tysiąclecia. Jego przeszywające spojrzenie sprawiło, że poczułam się mniej komfortowo i usiadłam, krzyżując swoje kostki.

-Jesteś głupia.- powiedział na jednym wdechu, a jego głos zabrzmiał bardziej donośnie niż zwykle, kiedy się wypowiadał.- Mam na myśli, że katujesz siebie i jego milczeniem, a on nie zrobił nic złego.

-Głupia?- zakpiłam, przełykając gulę w swoim gardle. Od środy faktycznie nie odzywałam się do Christian'a, ale miałam ku temu powód. Rzucił się na naszego współlokatora, a ja nigdy nie popierałam takiego zachowania. Nieznane były mi powody, dla których to zrobił, ale szczerze nie obchodziło mnie to. Nie chciałam o nim słyszeć, a tym bardziej rozmawiać i dlatego ignorowałam każdą próbę kontaktu, na jaką się zdobył.- Jak możesz mówić, że nie zrobił nic złego? Jason ma złamany nos, a jego twarz jest cała popuchnięta.

-Nie rozumiesz.- zaśmiał się i pokręcił głową. Zmarszczyłam brwi i  zamknęłam książkę, a następnie wlepiłam w niego swoje spojrzenie.- Zrobił to, ponieważ Martin mówił o tobie okropne rzeczy.

-Jak okropne rzeczy?- zapytałam, odchylając głowę do tyłu. Z niskiego stolika wzięłam swoją paczkę papierosów i wyjęłam jednego, aby następnie go odpalić zapalniczką w ładne kwiatki.- Co było powodem, dla którego mój chłopak pobił naszego kolegę?

-Jason mówił o tym, że chce uprawiać z tobą seks, a potem obrażał Chris'a, że jeszcze tego z tobą tego nie zrobił i że wolisz się masturbować, niż być z nim.- wyjaśnił powoli i dokładnie, a ja omal nie zakrztusiłam się dymem, kiedy zrozumiałam jego słowa.- Gdybym był na jego miejscu, zrobiłbym mu gorsze rzeczy za takie słowa, więc niepotrzebnie robisz ten teatrzyk.

-Chris mnie bronił?- zapytałam cicho, a czarnoskóry pokiwał głową, uśmiechając się blado.

-A ty zamiast jego, wybrałaś Jason'a.- rzucił ze smutkiem w głosie.- Żałuję tylko, że nie widziałaś całości i dlatego nie zrozumiałaś, jak do tego doszło. On go sprowokował. Mam nadzieję, że pogodzicie się i będzie wszystko jak wcześniej. Jutro robimy wypad do baru, gdzie Liam odprawia swoje urodziny, więc chcę, żeby między wami było dobrze i żeby nie było między wami napięcia? Nie wiem, po prostu idź do niego.

-Tak zrobię.- zgasiłam pół wypalonego papierosa i wstałam z hamaku, poprawiając swoje okulary na nosie. Przytuliłam Drake'a, a ten życzył mi powodzenia kiedy czochrał moje włosy. Weszłam do salonu jak burza, a chłopcy popatrzyli na mnie jak na wariatkę.- Chris?

-W pokoju.- rzucił Devon, a ja podziękowałam szybko i ruszyłam w tamtą stronę o mało nie zabijając się o stopy Paul'a, który rzucił ,,zrób to, suko" na odchodne. Przewróciłam oczami i wbiegłam na korytarz, a następnie podążyłam nim na sam koniec i stanęłam przed drzwiami. Odliczyłam do trzech i zapukałam, a echo odbijało się po przedpokoju. Usłyszałam ciche ,,proszę", więc odetchnęłam głęboko i weszłam do pokoju. Oparłam się o drzwi i nerwowo podrapałam się w łokieć, kiedy Chris leżał na swoim łóżku bez koszulki w limonkowych shortach. W dłoni miał telefon, w uszach słuchawki, a na brzuchu paczkę otwartych pringelsów. Patrzył na mnie zaskoczony, a następnie wyjął słuchawki i rzucił mi pytające spojrzenie.

-Hej.- przywitałam się i mentalnie przywaliłam głową w ścianę, kiedy nie potrafiłam ukryć uśmiechu na widok chłopaka. Chris zablokował telefon i rzucił go na łóżko, a następnie wskazał na obrotowe krzesło od biurko. Skinęłam głową i usiadłam na nim, czując jak gorąco napływa do mojej twarzy.

-Cześć.- odpowiedział i poprawił się na łóżku.

-Drake powiedział mi, że jestem głupia.- wypaliłam, plącząc swoje palce.- Znaczy, wyjaśnił mi dlaczego pobiłeś Jason'a. Przepraszam za moją reakcję i milczenie, ale po prostu nienawidzę przemocy. Jedni ludzie nienawidzą alkoholu, drudzy narkotyków, kolejni zaś nienawidzą przemocy. I dzieje się tak z różnych przyczyn, takich jak genetyka, uzależnienia lub najzwyczajniej w świecie doświadczenia. I jeśli chodzi o przemoc, to niestety spotkałam się z nią parę razy. W moim własnym domu również.

-Byłaś bita?- zapytał, na co spuściłam głowę i przytaknęłam, nerwowo wyginając palce.

-To dla mnie ciężki temat, ponieważ gdy miałam piętnaście lat, mój przyszywany brat pobił mnie pierwszy przed moim domem. Mieszkał u nas jakiś czas, bo ojciec miał wyrzuty sumienia za zostawienie go.- zaśmiałam się czując jak moje gardło zaciska się, ale przełknęłam gulę i założyłam nogę na nogę.- Potrafił to robić w najmniej spodziewanych momentach, wtedy gdy wychodziłam z łazienki po kąpieli, a on musiał czekać. Gdy wylałam resztę mleka do swoich płatków. Gdy zapominałam brać swoich kluczy, a nikogo innego nie było by mógł otworzyć drzwi. Gdy tata dał mi pięć funtów więcej na jakieś zakupy. Takie głupie rzeczy, przez które przeszłam roczne piekło. I nikt o tym nie wiedział, dopóki mama nie zauważyła siniaków na moim brzuchu. Wtedy trwał jego proces za pobicie kogoś z użyciem noża, więc w ciągu paru dni został aresztowany, do tego doszła moja obdukcja i zeznania, więc został skazany na osiem lat. Mama nie potrafiła wybaczyć tego tacie, że go przyjął pomimo że to co działo się w naszym domu to nie była jego wina. Rozwiedli się i nadal utrzymują kontakt.

-Niech tam zdechnie.- wysyczał chłopak, a ja uśmiechnęłam się smętnie kiedy patrzyłam jak rozgląda się po pokoju.

-Wiem, że zrobiłeś to, aby mnie ochronić.- poczułam, jak moje dłonie przestały się trząść, więc wstałam i przybliżyłam się do jego łóżka. Przełożyłam nogę przez jego brzuch, by następnie usiąść na nim okrakiem i przytuliłam jego klatkę piersiową. Pachniał jak papryka i intensywne, przyciągające perfumy, których zapewne użył przed wyjściem na uniwersytet jak co dzień.

Chłopak ułożył dłonie na moich udach i pocierał je powoli, oddychając głęboko. Ciepło jego ciała sprawiło, że poczułam się dobrze, a kiedy przyciągnął mnie bliżej, zrozumiałam, że w tych ramionach mogłabym spędzić całe życie. I wiedziałam, że trzy tygodnie związku to nic w porównaniu do całego życia to tylko chwilę, byłam pewna swojej racji. Christian McLate był dobrym chłopcem. Byłam zauroczona w nim, czego nie mogłam nazwać jeszcze miłością, ale Christian McLate zdecydowanie był jej wart.

-Poczekam na ciebie, choćby miało to trwać wieki.- szepnął do mojego ucha, palcami głaskając moje plecy wzdłuż kręgosłupa w górę i w dół. Spojrzałam spod rzęs w jego oczy i uśmiechnęłam się, kiedy jego usta pocałowały mnie w czoło.- Jeśli tylko chcesz mnie mieć.

-Chcę.- odszepnęłam, muskając nosem jego szyję.

-Chcesz?- zapytał, przenosząc dłonie na moją talię. Skinęłam głową, patrząc w jego błyszczące, brązowe oczy.- Powiedz mi tylko jedno słowo, a będę twój, księżniczko.

***

Sobotni wieczór nastał dość szybko, dlatego po serii obściskiwania się, maratonu Riverdale oraz przygotowaniu jedzenia postanowiliśmy w końcu zebrać się w końcu na wypad do baru w pobliżu naszej stancji. Miałam na sobie czarne rurki z wysokim stanem, białą, przyległą koszulkę i czarne adidasy. Na plecy włożyłam płaszcz do połowy uda, ponieważ temperatura na zewnątrz nie przekraczała siedmiu stopni, a wokół talii zawinęłam pasek ze złotą klamrą, pasujący do mojej biżuterii i makijażu. Ostatni raz musnęłam usta błyszczącym błyszczykiem i wygładziłam swoje długie, czerwone włosy, a następnie spojrzałam na Chris'a, który leżał na moim łóżku i przeglądał swój telefon. Miał na sobie jeansy i czarną koszulkę z białym, malutkim napisem NOT na środku. Jego włosy były ułożone w górę, a lekki zarost zdobił ładnie jego twarz i mu dodawał lat.

-Jestem gotowa.- powiedziałam, chowając do małej torebki swoje papierosy i telefon, a także trochę pieniędzy, dowód i malutki błyszczyk, ponieważ nie było w niej miejsca na portfel. Chłopak wstał z łóżka i z uznaniem zeskanował mój wygląd, a następnie przybliżył się do mnie i ujął moją twarz swoim palcem, abym mogła popatrzeć na jego twarz. Schylił się, aby pocałować moje usta, ale zaraz po tym skrzywił się, wycierając swoje z lepkiej mazi.

-Dlaczego mi to robisz?- jęknął, wskazując na moje wargi.- To jakaś tajna broń kobiet? Żeby nie móc ich całować?

Zaśmiałam się i splotłam dłonie na jego karku, a następnie stanęłam na palcach, aby znów poczuć ciepłe, malinowe usta ja swoich.

-Boże, przestańcie robić to co robicie! Taksówką już czeka!- krzyknął Paul z korytarza, a my oderwaliśmy się od siebie.

-Ładnie wyglądasz.- usłyszałam, na co nie mogłam powstrzymać uśmiechu cisnącego się na twarz. To dobre uczucie gdy ktoś docenia twój wygląd, dlatego odwzajemniłam komplement, kiedy wychodziliśmy z pokoju. Wręczyliśmy solenizantowi prezent, którym był zestaw do palenia marihuany, ponieważ Liam zdecydowanie lubił palić trawkę, a Chris zdecydowanie lubił ją sprzedawać (choć już tego nie robi, opowiedział mi o tym, że dość sporo na tym zarabiał w liceum) i znał miejsca, gdzie za dobrą cenę można było kupić dobre jakościowo sprzęty.

Bar nie był specjalnie daleko, ale chłopcy postanowili jechać taksówką ze względu na rezerwację loży, która miała przepaść za piętnaście minut, a tyle wynosił czas dotarcia na miejsce piechotą. Bar nie był nawet w jednej czwartej tak wielki jak kluby, w których bywaliśmy, a dominował w nim klimat filmowy. Wszędzie były taśmy, stare kamery, a loże były ułożone jak salony w niektórych filmach lub serialach. Naprawdę uśmialiśmy się, kiedy przydzielono nam lożę w stylu salonu z serialu ,,Przyjaciele" i ubolewałam, że nie był to bar ,,Pop'a" z ,,Riverdale", który był parę metrów od nas. Chłopcy postanowili pić whisky, a ja zamówiłam drinka o słodkiej nazwie Smerfetka i musiałam przyznać, że był niesamowicie słodki jak postać z kreskówki. Na miejscu okazało się, że dziś była noc musicali, dlatego krzyczałam na Drake'a, że zapisał nas na piosenkę Eminem'a Lose yourself.

Naprawdę stałam na środku podestu z mikrofonem w dłoni i o mało nie musiałam zbierać szczęki z podłogi, kiedy słuchałam głosu Taylor'a, gdy rapował całą piosenkę bez ani jednego momentu z fałszem. Był do tego stworzony. Później Chris i Paul zaśpiewali duet Davida Guetty i Kid'a Cudi Memories, a potem do McLate'a dołączyła Dree i razem zaśpiewali Mam tę moc z Krainy Lodu. Na koniec w okolicach północy wstawiony Liam zaprezentował utwór Happy Birthday, zmieniając słowa piosenki na Happy birthday to me, a cała bar postanowił zaśpiewać razem z nim. Z tej okazji dostaliśmy około pięćdziesięciu darmowych shotów i butelkę wódki od właściciela lokalu, który siedział niedaleko nas, więc solenizant zaprosił go na parę kolejek. Właściciel lokalu postanowił dać mu urodzinowy prezent i poprosił swojego kierowcę, aby przejechał się z nim po mieście jego najnowszym Jaguarem. Całą grupą wyszliśmy na zewnątrz, aby podziwiać widowisko i krzyczącego przez okno samochodu Liam'a o tym, że zwymiotuje. Nagrywałam to, ponieważ byłam pewna, że jutro nie będzie pamiętał o swojej niespodziewanej przejażdżce. My paliliśmy papierosy, a reszta wróciła do środka.

-O ile się zakładasz, że zwymiotuje?- zapytał Chris, śmiejąc się pod nosem. Wzruszyłam ramionami i kopnęłam kamień, który leżał obok mojej nogi.

-Myślę, że nie zwymiotuje.- odparłam i odwróciłam się, patrząc jak Jaguar zbliża się do nas z zawrotną prędkością.- Dwadzieścia dolców i ciasto kokosowe. Nie kupione, zrobione.

-Okej.- mruknął, depcząc swojego papierosa. Samochód wjechał na parking, a krzyczący Liam wysiadł z samochodu tak szybko, jak tylko potrafił.

-I jak? Podobało ci się?- zapytałam, patrząc czy ma na sobie jakieś oznaki tego, że wymiotował, ale nie było żadnych. Uśmiechnęłam się czarująco do mojego chłopaka, a on przewrócił oczami, zdając sobie zapewne sprawę z tego, że mój różowy fartuszek czeka na niego, gdy będzie robił dla mnie ciasto.

-To było, kurwa, wspaniałe!- wykrzyczał i uściskał mężczyznę w czarnym garniturze.- To najlepszy prezent na świecie!- zdjął mężczyźnie okulary przeciwsłoneczne i założył je sobie na nos, odwrotną stroną.- Ja chcę jeszcze raz!

-Po co mu okulary przeciwsłoneczne jak jest ciemno i mamy środek jesieni?- zapytałam właściciela, który akurat wyszedł z budynku. Wskazałam głową na kierowcę, a on ogłosił kolejną dawkę darmowych shotów.

-Nie wiem, też zawsze go o to pytam.- stwierdził, a następnie uchylił drzwi, abym mogła wejść do środka. Znalazłam naszą lożę i poczęstowałam się shotem, a w moich uszach zaszumiało od wypitego alkoholu. Mój kuzyn obściskiwał się z Dree, a chłopcy leżeli prawie nieprzytomni na kanapach.

-Czas się zbierać?- zapytał Chris, nagle znajdując się przede mną z uwieszonym na sobie Liam'em. Skinęłam głową i rozejrzałam się.

-Chyba musimy znowu zadzwonić po taksówki.- stwierdziłam, a następnie wybrałam numer do znanej sieci i zamówiłam cztery taksówki. Jedna z nich miała odwieźć chłopców z akademika, druga Dree i Dylan'a do jego domu, a dwie pozostałe nas na stancję. Udało nam się ich zaprowadzić na zewnątrz, gdzie powsadzaliśmy ich do czekających już na nas samochodów i dla każdej z nich wskazaliśmy odpowiedni adres i z góry daliśmy pieniądze. Zaciągnięcie chłopców do windy było nie lada wyczynem, ale przy pomocy dwóch ochroniarzy z portierni naszego budynku daliśmy radę.

W pokoju wykąpałam się i zmyłam makijaż, ubrałam dresowe spodenki i t-shirt, a następnie przemknęłam przez korytarz niczym cień do pokoju mojego chłopaka, który gotowy do snu czekał już na mnie. Rozchylił ramiona, a ja cichutko zamknęłam drzwi i podbiegłam do niego, aby schować się w nim. Zasnęliśmy pijani i wtuleni w siebie.

Kochane, zapraszam was do komentowania opowiadania oraz głosowania, ponieważ w ten sposób książka ma szansę trafić do większej liczby odbiorców. Rozdział wrzucam wcześniej i kolejny będzie może w piątek, ponieważ zaczynam praktyki od poniedziałku :) W międzyczasie postaram się zrobić poprawę chociaż jednego ze wcześniejszych rozdziałów

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro