5. Ludzie
Lily
Pracuje u Prescotów kilka dni, a że dzisiaj jest niedziela to mam dzień wolny. Moje stosunki z Natem chyba są w miarę dobre.
Chyba.
Próbuję Go do siebie przekonać, i czasem mi wychodzi, ale 75% kończy się na próbach.
Nie rozumiem Go.
Nie spotyka się z kolegami (przynajmniej tego nie widziałam), a w szkole niby ma swoją paczkę i wsumie są nawet rozpoznawalni, ale widać, że 95% jego uśmiechów jest fałszywych.
A przy tym jak rzadko się uśmiecha to jest to baaardzo mało prawdziwych.
Wiem coś o tym.
Choć na jego ustach jest ten nikły uśmieszek, to w oczach nie ma nic.
Nie to, że Go stalkuje czy coś no, ale ja znam w tej szkole wszystkich i choć może się nie wydaje lubię obserwować ludzi i często to robię.
Umiem wskazać wszystkie grupki w naszej szkole i powiedzieć coś o charakterze i zachowaniu każdego członka.
Czasami są to dwa zdania, czasem 6, a czasami 15, ale najważniejsze znam.
Czy są szczęśliwi, czy fałszywi, czy ich zachowanie jest inne niż charakter, czy wkładają maskę.
Optymiści czy pesymiści.
Godni zaufania czy fałszywi
Dobrzy czy lepsi.
Bo nie ma kogoś takiego jak zły człowiek. Każdy jest dobry na swój sposób. Jednym wychodzi lepiej drugim gorzej.
Każdy czytając to myśli "nie oceniaj książki po okładce". Wcale tego nie robię.
Przykładowo: u nas w szkole są trzy "główne dziwki".
Wiele osób właśnie tak je nazywa, ja jednak uważam inaczej.
Patrząc na zachowanie Cleo, oczy, uśmiech i wszystko inne widać, że rzadko dochodzi do zbliżenia fizycznego. Ona po prostu chcę poznać każdego chłopaka, bo desperacko szuka miłości. Nie puszcza się często, ale obściskiwanie, mocna tapeta i skąpy strój należą do jej codzienności.
Astra robi to dla zabawy. Nie robi tego w szkolnym kiblu kiedy chłopak zachce tylko wtedy kiedy to Ona chce. Potrzebuje seksu i przygód, dreszczyku gdy robią to w szkole i zabawy gdy odpływa na imprezie. Nie robi tego, żeby zwrócić ich uwagę, bo w tym przypadku to Ona zwraca uwagę na nich. Jej się nie da zaliczyć. To Ona zalicza innych.
Juliet jest bardziej w stylu klasycznej dziwki, aczkolwiek nią nie jest. Robi to, bo chcę tak jak Cleo zwrócić na siebie ich uwagę tylko, że Ona nie ma granic i pozwala im spojrzeć pod każdym kątem, żeby mieli jej pełny obraz.
Tak to się przedstawia. Niestety kiedy tylko ktoś powie imię jednej z nich reakcja jeśli nie na głos to w głowie jest "puszczalska dziwka" co nie ma potwierdzenia w żadnym przypadku, ponieważ dziewczyny robią to dla siebie, a nie dla nich.
Oprócz tego są bardzo miłe i osobiście bardzo je lubię. Mają poczucie humoru i można z nimi pogadać o wszystkim. Nawet jak powiesz jej prosto w twarz co o niej myślisz Ona się nie przejmie, bo One od dawna wiedzą jaką mają opinie. Wsumie to nie dziwię się, że chłopcy je lubią. Są dobrymi przyjaciółkami, a w razie czego mogą pomóc ulżyć.
Bardziej nie lubię szkolnych gwiazdeczek. Niektóre są okey, ale we wszystkich nie lubię jednego.
Oceniają ludzi po sekundzie patrzenia.
Okulary - kujon.
Skąpy strój - dziwka.
I wiele podobnych. Jednak mimo to większość to nie są suki. Niby uważają się za lepsze, ale raczej nie wyzywają innych, no chyba , że tylko w swoim towarzystwie.
W sensie, nie do wszystkich nastawione są przyjaźnie, ale starają się nie obrażać tej osoby wprost, tylko jeśli już to w swoim małym gronie.
To z nich w większości składa się drużyna cheerleaderek, ale nie tylko.
Lou jest w drużynie, są tam też dwie "kujonki", Cleo, nawet jedna emo i jeszcze pare "innych" dziewczyn.
Tak w zasadzie to u nas w szkole nie ma typowych suk z tych wszystkich opowiadań i filmów. Ludzie przynajmniej próbują być mili i jest ogólna tolerancja, a przynajmniej to każdy stara się uzyskać.
Podobno (nie było mnie w tej szkole w tym okresie) zainicjował to nasz poprzedni dyrektor, który był Afroamerykaninem i jako dziecko nie był akceptowany przez rówieśników, więc teraz naturalnym było, że nie chciał tego samego dla młodszego pokolenia. Trzy lata temu przeprowadził się, co wiąże się ze zmianą pracy.
Nasz obecny dyro uważa, że Jego pomysł był genialny i stara się podtrzymać stare zasady, co - przynajmniej w moim mniemaniu - mu wychodzi.
Najbardziej lubię osoby "pospolite" lub "dziwadła" - jak kto woli. Sama jestem jednym z nich. Luźny styl, mocne poczucie humoru, wrodzona głupota, lekka chęć pozostania dzieckiem i zabawa. Tylko z tą różnicą, że ja jestem dosyć popularna, bo uwielbiam poznawać ludzi i to robię, a reszta zazwyczaj ginie w tłumie.
Jesteśmy tym typem, który ma 3 i 4, a jak coś lubi to 5. Nie przykłada zbytniej wagi do ocen, ale się uczy. Lubi spotykać się z przyjaciółmi, a impreza to dużo słodyczy, a nie alkoholu, co nie znaczy, że Go nie pijemy, po prostu zazwyczaj wybieramy słodycze.
Podam przykład na sobie. Super strój to wygodne leginsy/getry w kolorze czarnym i ciepła bluza, a jak jest ciepło to krótkie spodenki i luźny top. Idealny wieczór to książka, film i masa słodyczy. Nie przeżyła bym bez znajomych i ich odpałowych pomysłów.
Lubię chodzić na imprezy i potrafię podkreślić swoje atuty, co jest pomocne. Nie maluję się zbyt mocno, bo po prostu nie mogę i nie chcę. Żelki to moje żyyycie.
To nie znaczy, że nie mam wad. Lubię być w centrum uwagi, jestem typem zazdrośnika, nigdy nie miałam chłopaka i nic nie wskazuje na to, żeby to miało się zmienić - po prostu nie umiem mieć z takiej relacji. Łatwo wpadam w złość, chociaż nauczyłam się już nad nią panować i ją ukrywać. Łatwo przychodzi mi kłamanie i robię dużo rzeczy dla siebie, nie myśląc przy tym o innych. Jestem uparta jak osioł i bardzo zawzięta. Mam odpowiedź dosłownie na wszystko. Najpierw robię, potem myślę, a na koniec żałuję.
Jednak aktorstwo wykorzystujemy do różnych celów.
Nie którzy są wrażliwi, inni nie mają tego daru, a jeszcze inni ukrywają się dzięki nie mu.
Podejrzewam, że 65% optymistów gdyby nie założenie i aktorstwo, uśmiechało się rzadziej niż pesymiści.
Patrząc subiektywnie podejrzewam, że nie więcej niż 15% ludzi patrzy na humor po oczach, a nie mimice twarzy, tak, że gdyby zasłonić usta znałaby humor osoby lepiej niż je widząc.
Reszta uważa, że jak ktoś nie ryczy i się uśmiecha to jest szczęśliwy.
Widzę to codziennie.
W szkole są sytuacje, które bolą mnie dość mocno, choć osoby, które je spowodowały nie zrobiły tego świadomie. Myślą, że wszystko jest okey, podczas gdy ja mam kolejną ranę w sercu. A ja się cały czas uśmiecham i one nie widzą nic. Uważają, że u mnie wszystko genialnie, bo się uśmiecham.
Szczególnie zapamiętałam, sytuację gdy na WDŻ'cie w podstawówce byłam śpiąca i zmęczona, więc się nie uśmiechałam jak zwykle tylko miałam neutralną minę, a każdy pytał co się stało, a gdy następnego dnia miałam praktycznie łzy w oczach, ale uśmiech na twarzy nik nic nie widział.
Dlatego uśmiecham się non stop w ten sposób nawet moi rodzice nie potrafią rozszyfrować moich prawdziwych emocji. Zawsze widzą to samo.
Szczęście.
Takim podejściem ludzie nie wiedzą jak mnie zranić. Mam nad nimi przewagę.
A ja mogę się nawet pociąć, a Oni tego nie zauważą.
To nie znaczy, że się tnę. Wręcz przeciwnie. Pomagałam ludziom z depresją i o myślach samobójczych, którzy się tną lub po prostu nie dają sobie rady. Czasami robię to w realu częściej jednak przez internet - przez Messengera lub Instagrama. Osoby czują się wtedy pewniej, bo nawet jak będę chciała ich obsmarować, to co? Znam ich imię, nazwisko i wiek, a czasami nawet nazwiska nie znam, bo ktoś pisze z anonimowego konta. Wtedy człowiek wie, że nawet jak mi powierzą tajemnice, a ja ją wydam to dowiedzą się o tym osoby, które nawet Go nie znają.
To stwarza bańkę bezpieczeństwa, które jest nie zbędne. Oprócz tego trzeba mieć zaufanie, ale to zyskuje się będąc przy tej osobie i wspierając ją na dobre i na złe. Jest to ciężka i długa praca, którą tak łatwo zniszczyć, dlatego jest tak ważna.
_____________________________________
Hejcia 😘
Takie trochę flaki z olejem z tego wyszły
Przepraszam, że tak późno, ale totalnie zapomniałam o rozdziale dzisiaj
No cóż, barnoc 😘😘😘
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro