Rozdział 14
Był czas przed Callenem, czas z Callenem.
A ja najbardziej na świecie bałam się, że przyjdzie czas bez Callena.
Kiedyś moim największym marzeniem było opuszczenie domu. Ucieczka w nieznane, która pozwoliłaby mi zapomnieć o przeszłości i nie czuć bólu. Chciałam znaleźć jakieś zaciszne miejsce, w którym mogłabym czuć się sobą, bez obaw, że spotka mnie coś złego, tylko dlatego, że nie byłam tak idealna, jak otaczający mnie ludzie. Nie planowałam szukać dobrych ludzi i się nimi otaczać, przekonana, że wszyscy są tak samo zepsuci, że tylko Gabe'a chciałam w moim życiu.
Szybko zdałam sobie jednak sprawę, że nasze marzenia i pragnienia bardzo szybko mogły ulec zmianie. Minęły dni, tygodnie, a może miesiące odkąd zdarzył się wypadek autobusu, który odmienił całe moje życie. Nie byłam pewna, ale z każdym kolejnym dniem utwierdzałam się w przekonaniu, że nie pragnęłam już ucieczki w nieznane. Nie pragnęłam samotności, a przynajmniej nie takiej całkowitej. Gabe nie był już jedyną osobą, którą chciałam w swoim życiu.
Teraz był jeszcze Call.
Teraz pragnęłam być wystarczająco dobra. Pragnęłam być godna Callena i udawać, że moja przeszłość nie istniała, a nasza przyszłość nie była skazana na porażkę.
Więc postanowiłam udawać, że czas bez niego nigdy nie nadejdzie, że jest jakaś alternatywa, z której istnienia jeszcze nie zdawałam sobie sprawy. A udawanie było niesamowicie łatwe, gdy leżałam otulona jego ramionami, z głową na jego sercu, które spokojnie biło, niczym piękna kołysanka.
Ja nie potrafiłam jednak już dłużej spać. Byłam zbyt pobudzona i zaintrygowana poprzednim wieczorem i nawet ta kołysanka nie potrafiła przywrócić mnie do snu.
Powoli, tak by go nie obudzić, wysunęłam się spod jego ramienia. Oparłam łokieć na kanapie i podparłam podbródek na dłoni, wpatrując się w śpiącego mężczyznę. Jak zwykle wyglądał pięknie i ujmował mnie spokój na jego pogrążonej we śnie twarzy. Było w wyrazie jego twarzy coś uspokajającego i kojącego.
Moje spojrzenie przesunęło się na jego usta i mimowolnie szeroko się uśmiechnęłam, czując przyjemne ciepło w moim sercu, ale nie tylko...
Nie byłam w stanie dokładnie określić, jak długo całowaliśmy się zeszłego wieczoru. Robiliśmy to do momentu, gdy oboje zrobiliśmy się senni i zasnęliśmy wtuleni w siebie. Wiedziałam jednak, że było to coś pięknego i wcale nie miałam już dość jego pocałunków.
Minęło zaledwie kilka godzin, a ja już niesamowicie tęskniłam za dotykiem jego dłoni i warg.
Czy możliwe było, żebym uzależniła się od tego w tak krótkim czasie?
Skoro jego usta wyrządziły we mnie całkowite spustoszenie, bałam się, co mogłyby ze mną zrobić nieco śmielsze czyny.
Nie mogąc się już dłużej powstrzymywać, uniosłam wolną dłoń nad jego twarz i delikatnie pogładziłam nią jego policzek, zmierzając coraz bliżej ust. Gdy wreszcie ich dotknęłam, zagryzłam wargę, zastanawiając się, czy obudzenie go pocałunkiem byłoby bardzo złym pomysłem.
– Może mnie pocałuj, zanim oboje zwariujemy ze zniecierpliwienia? – Wzdrygnęłam się ze strachu, gdy z jego ust wydobył się zachrypnięty od snu głos.
Nie czekałam jednak długo, tak jak zawsze miałam w zwyczaju, rozmyślając czy to dobry pomysł. Tym razem zwyczajnie zrobiłam to, czego oboje pragnęliśmy.
Pocałowałam go.
Delikatnie, czule, ale idealnie.
– Dzień dobry – szepnęłam, odsuwając się po chwili.
– Dzień dobry, gwiazdko – odparł Callen, wreszcie otwierając oczy.
Patrzył na mnie z uczuciami, których nie rozumiałam, ale jego zielone oczy lśniły najpiękniej na świecie. Tak, jak najbardziej lubiłam.
– Jak ci się spało? – zapytał, odgarniając moje włosy za ucho.
Często to robił. Przez słabą pielęgnację były dość splątane i spuszone, a ja miałam wrażenie, że odgarniał je, by lepiej widzieć moją twarz.
A przynajmniej chciałam w to wierzyć.
– Bardzo dobrze – uśmiechnęłam się.
Lepiej niż kiedykolwiek, ale tego nie zamierzałam mu zdradzać, jeśli sam jeszcze się nie domyślił.
– Ja też bardzo dobrze spałem. Chyba muszę cię zatrzymać, by już zawsze tak dobrze spać – szepnął i delikatnie uniósł głowę, składając pocałunek na moim czole.
Przymknęłam oczy i cicho westchnęłam, nie przyznając się, co mi robił swoimi słowami. Oparłam głowę na jego piersi i złączyłam nasze dłonie, nie chcąc wychodzić z łóżka. Bałam się, że poza nim wszystko mogło się zmienić.
Leżeliśmy w ten sposób przez kilka długich minut, w czasie których Lana postanowiła do nad dołączyć i wtulić się w drugi bok mężczyzny.
Uśmiechnęłam się, rozmyślając, że chyba nie tylko ja lekko zwariowałam na punkcie Callena. A może tak właśnie działał na kobiety?
– Powiedz mi o sobie coś, czego nie wiem.
Jego słowa zaskoczyły mnie, ale o dziwo nie pojawiło się to przerażenie, które zawsze odczuwałam, gdy nawiązywał do mojej przeszłości.
Zmarszczyłam brwi, siadając, ale nie puściłam dłoni Callena.
– Co masz na myśli?
– Wiem, że nie lubisz rozmawiać o przeszłości, ale chciałbym coś o tobie wiedzieć. Jakiś drobiazg, coś, czego prawie nikt nie wie, cokolwiek chcesz o sobie zdradzić.
Patrzył na mnie z uwagą, którą uwielbiałam. Nie był jedną z tych osób, które słuchały cię, robiąc kilka innych rzeczy jednocześnie. Nie, Call skupiał na tobie całą swoją uwagę i może właśnie dlatego był tak dobrym słuchaczem i potrafił dostrzec nawet rzeczy, o których nie mówiłam.
Spuściłam wzrok na nasze splecione ze sobą palce i zaczęłam rozmyślać nad jego prośbą. Byliśmy ze sobą na tyle blisko, bym czuła się komfortowo ze zdradzeniem mu czegoś o sobie. A chyba miałam rzecz, którą mogłam mu opowiedzieć, a która nie zdradziłaby mojej toksycznej przeszłości.
Wzięłam więc głęboki oddech i pokazałam mu coś, o czym wiedział tylko Gabe, o ile był w stanie to zrozumieć.
Złączyłam ze sobą palce wolnej ręki i przycisnęłam je do policzka, jednocześnie robiąc dzióbek ustami.
– Chyba nie rozumiem – powiedział po kilkunastu sekundach ciszy. Zmarszczył brwi, patrząc na mnie, jakbym co najmniej zwariowała. Jego reakcja chyba nawet troszkę mnie bawiła. – Co to znaczy?
– To migowy, umiem migać – wyznałam.
– Och... nie spodziewałem się, ale to coś wspaniałego. – Na jego twarzy zobaczyłam szczerość i prawdziwą dumę. Do tego momentu nie zdawałam sobie sprawy, jak piękne jest uczucie, gdy ktoś jest z ciebie dumny. – Co cię do tego skłoniło? – zapytał, bardziej ożywiony.
– Mój brat... urodził się głuchy – szepnęłam, głośno wypuszczając powietrze z ust. – Był malutki, ale pękało mi serce, gdy myślałam o tym, że musi czuć się taki zagubiony, nic nie słysząc. Pomyślałam, że jeśli nauczę się migać to... poczuje się raźniej. Wiem, że to głupie, bo tego nie rozumiał, ale tak to było. – Wzruszyłam ramionami.
Callen uniósł moją brodę i spojrzał mi prosto w oczy, delikatnie gładząc palcami moją szczękę.
– To nie jest głupie. To niesamowite. Ile miałaś wtedy lat?
– Około ośmiu, dziewięciu. Pierwszy raz uczenie się czegoś nie sprawiało mi problemów, bo nauka migania jest o wiele łatwiejsza z materiałów filmowych.
W tamtym czasie nauka migowego sprawiała mi bardzo dużo przyjemności. Nigdy nikomu o tym nie powiedziałam, ale nie czułam takiej potrzeby. Zrobiłam to dla Gabe'a i to on miał być pierwszym świadkiem moich starań.
– Od początku wiedziałem, że jesteś niezwykła, a teraz tylko mnie w tym utwierdziłaś. Może wtedy cię nie rozumiał, ale na pewno czuł, że go wspierasz. A znajomość migowego na pewno była dla niego ratunkiem gdy dorósł.
– Nie miał szansy. Nigdy nie dorósł wystarczająco by zrozumieć.
Mężczyzna przez chwilę patrzył na mnie w milczeniu, a potem na jego twarzy pojawił się smutek.
– Tak mi przykro. Był twojego brata? – zapytał, przesuwając misia z drugiego końca kanapy.
Teraz delikatnie trzymał go w dłoniach, tak jak to robił gdy mnie przytulał. Podobało mi się, z jakim szacunkiem się do niego odnosił, mimo że dla niego była to jedynie zabawka.
– Tak.
– Jak miał na imię?
– Gabe.
– Piękne imię. Mogę ci zapewnić, że w czasie jego krótkiego życia byłaś najlepszą siostrą na świecie i na pewno wiedział, jak bardzo go kochasz. Nie ukryłabyś tego, nawet jeśli bardzo byś się starała.
Nie byłam w stanie powstrzymać łez, ale pierwszy raz w życiu były one... czymś dobrym. Płakałam, bo bardzo za nim tęskniłam, bo zawsze starałam się wierzyć, że wiedział, jak bardzo go kochałam.
Callen jak zwykle otarł moje łzy, przynosząc mi pociechę i potrzebne wsparcie. Może to banalne, ale przy nim jakoś wszystko było nieco łatwiejsze.
– Co oznaczało, to co pokazałaś? – zapytał, gdy już w pełni udało mi się opanować emocje.
– Pocałuj mnie.
Uśmiechnęłam się, wzruszając ramionami. Jakoś w tamtym momencie to jedyne, co przyszło mi do głowy.
– Pokażesz mi jak to zrobić?
Bez zastanowienia pokiwałam głową i z zapałem zaczęłam go uczyć. Chwyciłam jego dłoń i kilkukrotnie pokazałam mu, jak ma złączyć palce, by wyglądało to idealnie. Gdy już opanował ten ruch do perfekcji. Wytłumaczyłam mu, co musi zrobić dalej.
Był pojętnym uczniem, więc po kilku minutach poprosił mnie o pocałunek, migając.
Więc go pocałowałam.
Tego samego dnia, gdy położyliśmy się spać, usłyszałam coś, co dało mi iskierkę nadziei, że może jednak chociaż w małym stopniu byliśmy dla siebie stworzeni.
– Ja wypowiadam za ciebie słowa, których nie umiesz przeczytać, a ty uczysz mnie mówić, nie mówiąc. Gdzie się przede mną ukrywałaś przez całe życie, Harmony? – zapytał, szepcząc przy mojej szyi, gdy myślał, że już spałam.
Nie odpowiedziała, ale tej nocy nie zdołałam już zasnąć, analizując na okrągło jego słowa.
Hej kochani!
Jak podoba się rozdział? Ktoś spodziewał się migającej Harmony? Teraz jest bardzo kolorowo między bohaterami, myślicie, że to potrwa długo?
Przepraszam, że rozdział pojawił się o tak późnej godzinie, ale szykowałam dla Was coś specjalnego i potrzebowałam nieco więcej czasu.
Oficjalnie mogę powiedzieć, że założyłam Instagrama mojego wattpadowego konta i znajdziecie mnie pod nazwą mili.watt. Już od dawna o tym myślałam, bo bardzo chciałam mieć miejsce, w którym będziemy mogli lepiej się poznać, będę się z Wami dzielić różnymi przemyśleniami, powiadamiać o rozdziałach i wiele, wiele innych. Mam nadzieję, że są tu jakieś osoby, które posiadają tam konto i są podekscytowane, tak jak ja ♥
Przez weekend będzie na moim koncie mały spam, więc czeka Was dużo cytatów i powrotów wspomnieniami do moich starych książek ♥
Miłego weekendu kochani :*
Jeśli uważasz, że rozdział na to zasłużył, zostaw po sobie komentarz, gwiazdkę.
Pozdrawiam :*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro