Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4. Jestem Sebastian Sallow

Tańczyłam byłam tylko ja i on nigdy czegoś takiego nie czułam jakby kilkanaście motyli latało w moim brzuchu, czułam też ciepło tak samo na policzkach .

- wiesz raczej się nie przedstawiliśmy - powiedział chłopak .

- j-ja ...- nie potrafiłam wydusić z siebie słowa , on jedynie uśmiechną się a ja czułam jak miękną mi kolana .

- eh jak nie chcesz to nie mów w takim razie będę nazywać się kopciuszkiem przez twoją niebieska sukienkę - zaśmiał się a ja czułam większy piec na twarzy , to aż bolało .- ja nazywam się ...

Już miałam usłyszeć odpowiedz jednak poczułam jak ktoś mną potrząsa . Otworzyłam leniwie oczy a potem ukazała mi się tważ Poppy .

- eh czemu mnie obudziłaś ? Miałam taki piękny sen!- powiedziałam nadal śpiąca .

- no wybacz ale gdybym cie nie obudziła to byś zaspała na pierwsze zajęcia eliksirów !

Te słowa podziałały na mnie jak żeśki prysznic , próbowałam wygramolić się z ciepłej kołdry jednak jak na złość musiałam w stając poślizgnąć się o dywan . Upadłam tyłkiem na podłogę.

- Aaaałł!- krzyknęłam pocierając bolałe miejsce .

- nic ci nie jest ? - zapytała dziewczyna .

- nie - odrzekłam krótko .

Wstałam i poszłam się ubrać w mundurek szkolny , po skończonej czynności wyszłam.

- em Poppy a gdzie dziewczyny ?- odwróciła się w moim kierunku .

- już dawno poszły a jeśli my się zaraz nie pośpieszymy to Sharp da nam nieźle po palić , dobrze że nie jest opiekunem domu Huppelpuffu .

Szybko zbiedłyśmy ze schodów do pokoju wspólnego , zajęcia miały odbyć się za dziesięć minut więc musiałyśmy się pośpieszyć.

Na szczęście jedna z nas znała drogę bo inaczej byśmy miały nie lada problem .

Po około 2 minutach (po dzwonku) wparowałyśmy do sali jak burza a oczy wszystkich skierowane były na nas .

No pięknie pierwsze dobre wrażenie szlak jasny trafił .

- no proszę kogo my tu mamy - usłyszałam mężczyznę za biurkiem pewnie to Profesor Sharp .

- p-przepraszam Profesorze to moja wina - powiedziałam ściszonym głosem - gdyby nie ja Poppy by się nie spóźniła to ja zaspałam a ona chciałanie tylko obudzić.- usłyszałam weschnięcie .

- no dobrze ale ma to być ostatni raz siadajcie w wolnych miejscach .- odpowiedział Sharp.

Po cichutku zajełyśmy wolne miejsca , brunetka usiadła obok dziewczyny obok ciemnej karnacji i czarnych włosach z Grifindoru a ja obok rudowłosego chłopaka z piegami .

- część jestem Garreth Weasley .

- miło mi Mia Clodmyl .- podaliśmy sobie ręce.

- to ty jesteś tą nową uczennicą która zrobiła wielkie wejście na ceremonii przydziału - wyszeptał .

- EJ ty też to widziałeś ?- zaptałam

- jasne chyba jak cała szkoła - oznajmił a ja walnęłam się w czoło , no pięknie a miałam nie żucać się w oczy .- każdy gada tylko o tobie nawet w domu wspólnym Gryfonów .

- no świetnie - przerwóciłam oczami .

- hej nie przejmuj się za dwa tygodnie o tym za pomną rozmawiając o czyms innym .- próbował mnie pocieszyć co było miłe .

- dobra Cisza ! - usłyszałam profesora - dzisiaj spróbujecie uważyć samodzielnie miksturę Wiggenową , wiem że robiliście to już w tamtym roku jednak mała powtórka wam nie zaszkodzi.

Eliksir Wiggenowy ? Brzmi znajomo , wyciągnęłam mały notatnik który miał okładkę ze skóry z inicjałami S.A to jedyna pamiątka po moim ojcu , kiedy miałam siedem lat moja mama dała mi go na urodziny .

Przez ten czas przeczytałam go z miliony razy ukrywając przed ciotką i jej córkami .

Otworzyłam na odpowiedniej stronie i rzeczywiście nie pomyliłam się , moment skoro w notatniku Ojca był ten przepis to znaczy że on też umiał używać magię !

Ale dla czego moja matka mi tego nie powiedziała .... może nie wiedziała lub zataiła prawdę.

Z rozmyśleń wyrwał mi piegowaty chłopak.

- okej? Stałaś sie nie obecna - popatrzył na mnie .

- em tak tylko na chwile straciłam kontakt z żeczywistością .

- w porządku jak cos daj znać - przytaknęłam i nie myśląc zaczęłam ważyć miksturę z pamięci nie patrząc na podręcznik sąsiada z ławki .

Nie miałam swoich rzeczy z powodu tego że wszystkie zostały stracone przez smoka który nas zaatakował .

Po pół godzinie skończyłam , znowu nie widząc czemu czułam jak ktoś się na mnie patrzył jednak gdy podniosłam głowę i się rzejrzałam , każdy był zajęty zadaniem .

- proszę a ty czemu nie robisz zadania ?- podszedł do mnie mężczyzna .

- skączyłam - popatrzył na mnie później na kociołek .

- no no szybko ci poszło a egzystencja jest doskonała - te słowa zaciekawiły innych i patrzyli w nasza stronę a ja pochyliłam głowę rumieniąc się , nie znosiłam być w centrum zainteresowania .

Kiedy znowu poczułam wzrok na sobie spostrzegłam rudowłosą dziewczynę z piegami i okularami która groźnie się na mnie patrzyła była z Grifindoru.

Ja nie wiem czemu na mnie się tak gapi przecież nie zrobiłam jej nic złego nawet jej nie znam .

Obok niej siedział brunet z piegami i pięknymi oczami, był ze Slytherinu też się na mnie patrzał .

Kiedy zobaczył że tez się na niego gapie puścił mi oczko a ja speszona odwróciłam wzrok .

- no dobrze reszta jeszcze kończy może spróbujesz coś trudniejszego hym?- powiedział do mnie Sharp ja przytaknęłam .

Po lekcji skierowałam się do wyjścia zabierając rzeczy . W rękach trzymałam notatnik zastanawiając się sensu tego wszystkiego .

Bo ojciec podobno zostawił moją mamę księży miałam trzy lata a ona nie pamięta jak wyglądał , teraz się zastanawiam czy na moją mamę nie żucono jakiegoś zaklęcia zapominającego na jej pamięć.

Przy progu stała wicedyrektor .

- witaj moja droga - powiedziała do mnie kobieta .

- dzień dobry - odpowiedziałam.

- Jak twoja pierwsza lekcja?

- dobrze .

- świetnie mam coś dla ciebie - powiedziała po czym podała mi grubą księgę - razem z innymi nauczycielami i gronem pedagogicznym opracowaliśmy system dzięki któremu szybko nadrobisz zaległości .

- och dziękuję - szybko wyjaśniła mi jak działa książka po czym podała mi żurawia z papieru .

- powiedz tylko gdzie chcesz iść a on dzięki smokom światła na prowadzi cię na właściwe tory .

- OH świetnie myślałam że będzie się gubią w tych korytarzach .

- dobrze z tego ci pamiętam masz teraz obronę przed czarną magią . Może sprawdź tego ptaszka hm ?

- dobrze , em sala od Obrony przed czarną magią - powiedziałam w prost do żurawia a on uniósł się i poleciał zostawiając za sobą smugę światła - bardzo siędzuję do widzenia .

Po tem popędziłam w odpowiednią stronę. Nie stety Poppy miała teraz botanikę więc musiałam radzić sobie sama .

Weszłam pomału do klasy a tam słyszałam hałasy i dopingowania , podeszłam w stronę tłumu .

Przepychałam się i gdy dotarłam wreszcie ujrzałam dwoje chłopaków walczących na różdżki .

- odpóźdz jestem leprzy !- odpowiedział ten sam chłopak którego widziałam na eliksirach

- nigdy Sallow ! - za wtórował mu rudowłosy .

- w takim razie szykuj się na poraszkę Prewett ! .- po tym zdaniu powalił przeciwnika i wygrał , wszyscy zaczęli wiwatować .

Podbiegła do niego ta dziewczyna która posyłała mi grymas .

- proszę - podała mu ręcznik

- dzięki Cressida - wziął od niej i wytarł sobie twarz po patrzył się na dziewczyny a one pisnęły zachwycone .Chłopak o białej cerze i blond włosach prychną .

- jak zwykle - przewrócił oczami .

Po kilku minutach zeszła starsza pomarszczona kobieta .

- witam wszystkich jestem Profesor Hecat dla tych którzy mnie nie znają - popatrzyła się na chłopaków - no nie znowu wasza dwujka ! Albo się uspokoicie albo do stanięcie punkty ujemne !

Po tych słowach uspokoili się oboje .

- no dobrze to może zacznijmy od pojedynku - popatrzyła się na chłopaka w piegi - dobrze Panie Sallow skoro Pan taki bojowy dzisiaj zmierzysz się z ...- popatrzyła na mnie . - z Mią , przejdź kochanie .

Zrobiłam o co poprosiła .

- Pani chyba żartuje niby jest na piątym roku ale to nowicjuszka , załatwie ją w mniej niż dwie minuty .

Oburzyłam się na te słowa , no bo serio co ten palant sobie myśli ?! Jeszcze mu pokaże !

- dobrze znasz podstawy ?- zapytała się mnie kobieta .

- taki Pani Profesor , Profesor Fig mnie uczył .

- dobrze w takim razie - pod moimi stopami wyrósł nagle stół do pojedynków.- dobrze to ma być uczciwy pojedynek , jedynie Levioso , prostego i zaklęcie podstawowe .

- to będzie banał - powiedział do siebie chłopak , ja zacinęłam tylko mocniej różczkę w ręce.

- gotowi ?- zapytała Hecat - to start!

- Levioso - powiedział Sebastian

- Protego!

Szybko wyczarowałam barierę .

- levioso!- teraz byłam szybsza i chłopak nie zdarzył żucić zaklęcia ochronnego .

Później żucałam w niego zaklęcia podstawowe .

- drętwota ! - tym razem użył protego .

Walka z nim jest ciężka , muszę wiele się na męczyć ale daje wiele do nauki i rozmyśleń .

- drętwota - krzykną .

- protego!- krzyknęłam ale dostałam w ramie , zacisnęłam zęby .

Pot lał się ze mnie tak jak z chłopaka .

- wytrzymałaś dłużej niż zakładałem - powiedział przecierając czoło .

- hym to lekcja dla ciebie żeby nie lekceważyć przeciwnika ! - oparłam- Levioso !- tym razem trafiłam i zaczęłam go okładać podstawowym zaklęciem .

Spadł a ja wygrałam , szybko oddychałam .

- nie wieże ona go pokonała ?- usłyszałam jednego ucznia .

- jak na nowicjuszkę jest niezła ciekawe czy to był jej pierwszy raz - i znowu szepty , eh jak ja tego nie lubiłam .

- brawo moja droga dałam ci zadanie a ty jemu podołałaś pięć punktów dla Huppelpuffu !- oznajmiła kobieta .

- dziękuje Pani Profesor.

- dobrze koniec zajęć na dzisiaj dowidzenia.-Wszyscy poszli no prawie wszyscy.

- jak na nowy przybyłą niezła jesteś - odparł chłopak , stała koło niego ta sama dziewczyna.

- em dziękuje .

- pewnie już z kimś walczyłaś ?

Ups i co teraz ? Jeśli powiem że tak ....

- no tak jakby - odpowiedziałam.

- jak to tak jakby ? Tak lub w cale !- odezwała się dziewczyna .

- Cressida daj spokój nie chce gadać to nie .- powiedział

- dzięki za zrozumienie .

- spoko jestem Sebastian Sallow .

- Mia Clodmyl - odpowiedziałam .

- miło mi em wiesz mam pytanie - powiedział kiedy wychodziliśmy z klasy .

- jakie?

- cóż podobno jak leciałaś zaatakował was smok - powiedzial Sallow , zbladłam .

- chwila od kogo to usłyszałeś ?- zapytałam przerażona.

- jak to ? Cała szkoła o tym trąbi ale chciałem się spytać u źródła .- o nie nie nie !

- em wybacz ale zapomniałam że umówiłam się z Profesorem Figiem - zaczęłam iść do tyłu - odpowiem ci to kiedy indziej zgoda ? A teraz do następnego wam życzę .

Po tym odwróciłam się i biegiem popędziłam w stronę gabinetu profesora.

Okej wiem że dawno nie było ale nie miałam weny , nie wiem którą teraz zacznę ale napisze kolejną jak będę miała wenę to miłego tygodnia .

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro