1 . wspomnienia
Pamiętam to jak złudzenie niemalże to wydarzyło się naprawdę .
Pamiętam nasze pierwsze spotkanie , miałam w tedy osiem lat .
Miał brązowe włosy i piegi na twarzy a przede wszystkim uśmiech który sprawił że moje serce pierwszy raz tak dudniło , moje pierwsze zauroczenie .
Wspomienie które było mi tak drogie , nie chciałam go nigdy zapomnieć .
Przypominam sobie jaka byłam spanikowana z powodu mojego pierwszego balu sylwestrowego , huczenie fajerwerków na piękne wyglądającym nocnym sklepieniu .
Pięknie ubrani ludzie , wykwintnie wyglądające stoły z jedzeniem.
Lampy z białymi kryształkami i ta melodia która sprawiała że serce się radowało , mój pierwszy taniec który sprawiał jakbym tańczyła w chmurach .
Jego przenikliwy wzrok , kiedy chciałam by czas przestał biec i trwać tak do końca życia , nie stety wtedy bańka prysła a ja się obudziłam .
Wszystko prysło tak jak zachodzące słońce kończące kolejny dzień a ja wróciłam do mojej szarej rzeczywistości .
- Mia gdzie moje śniadanie!?- usłyszałam głos najstarszej z córek ciotki Imeldy.
Byłam w kuchni i widocznie zasnęłam przez to że całą noc kończyłam suknie na bal który miał się odbyć wieczorem .
Szybko wstałam wiedząc że mi się oderwie , w tym momencie mam piętnaście lat brązowe krótkie włosy , długie rzęsy niebieskie oczy różowawe policzki i malinowe usta .
Byłam wychudzona przez to wyglądała jak wrak człowieka , zamiast nosić piękne sukienki którymi szczyciły się szlachcianki ja miałam na sobie starą żółtą sukienkę i szarawy fartuch , za duże i zużyte buty które były Kasandry Najmłodszej z córek .
Za pomocą fartucha wyciągnęłam zupę z ognia i nalewając tej trójcy do misek , do tego dałam im na tacę moje bułeczki które zrobiłam z rana , były jeszcze ciepłe .
Do tego herbatę i mały dzbanuszek , po umieszczeniu wszystkiego i z przyzwyczajenia jedną dałam sobie na głowę a dwie ostanie w dwie ręce .
Nawet nie wiecie ile razy to się poparzyłam z początku jednak,z czasem nabrałam wprawy .
Poszłam do jadalni odstawiając wszystko .
- no wreszcie ile mamy czekać!- ciotka jak zwykle mnie skarciła .
- p-przeraszam - wydukałam - najwidoczniej mi się przysnęło z przemęczenia .
- przestań wymyślać wymówki i sobie idź ! No już , trzeba sprzątnąć nasze pokoje !- jak zwykle Klementyna dawała z rana mi do wiwatu .
- tak jest - po ukłonie poszłam na górę , to co zobaczyłam mnie przeraziło .
Wszędzie były rozrzucone ubrania , sukienki , buty i gorsety .
Na pewno nie uda mi się tego ogarnąć w godzine zajmie mi to cały dzień , nawet nie zdążyłam zjeść śniadania .
Westchnęłam i zrezygnowania zaczęłam wszystko chować na swoje miejsce , po jakiś trzech niemalże godzinach zaczęłam ogarniać następne dwa .
Z tamtymi też nie było lepiej więc dziewięć godzin mi zajęło sprzątnięcie tego śmietnika , głód dawał o sobie znać jednak postanowiłam wytrzymać .
Byłam już przyzwyczajona do głodówek , więc poszłam oznajmić im że skończyłam .
- no nareszcie ! - odparła kobieta - dobrze możesz wrócić do siebie bo pewnie nie zjadłaś ale po zjedzeniu zabierasz się za rąbanie drewna !
- dobrze - oznajmiłam szybko i poszłam do kuchni nalać sobie już zimnego posiłku , nie miałam nic przeciwko temu wszystkiemu bo przywykłam jednak.
Tęsknota za starymi czasami za moją matką która uśmiechała się do mnie promiennie , te wszystkie pikniki i popołudnia przy których spędziłam słuchając grania pianina i śpiewu mojej rodzicielki .
Była szlachcianką mimo że była wdową , ledwo co kojarzę ojca opuścił nas kiedy miałam trzy lata a mama nie pamiętała go z jakiegoś powodu .
Zawsze myślałam że nigdy moje radosne dzieciństwo i życie się nie skończy , jednak nie wiadomo kiedy wszystko zniknęło a chwile beztroski rospłynęły się niczym słodki sen .
*******
Nastał wieczór więc pomagałam Klementynie i Kasandrze w przygotowaniach , upiełam im włosy i pomogłam ubrać gorset i piękne suknie .
Klementyna miała dość szerokie stopy a Kasandra długie przez co zawsze kiedy buty się mi całkiem zniszczyły zawsze nie miałam dopasowanych przez co mi spadały .
Po przygotowaniu sama poszłam się przebrać , tak mogłam iść z jednego względu a takiego że miałam iść tam jako ich służąca i przyzwoitka .
Wzięłam czarno żółtą suknie , to była jedyna jeszcze nie zniszczona . Był to ostatni prezent od mojej mamy , niby miałam wtedy dziesięć lat lecz ją przerobiłam i wydłużyłam .Nie miałam serca się z nią rozstawać .
Przystanęliśmy pod wejściem ja stanęłam styłu i bez słowa podążyłam za nimi .
- dobrze słuchaj mnie uważnie !- powiedziała stanowczo ciotka- jeśli coś odwalisz lub mnie skompromitujesz wywale cie z domu czy to jasne ?!
Przytaknęłam i spuściłam głowę , cóż byłam dość upartą osobą uwielbiałam dokarmiać leśne zwierzęta . Uwielbiałam pomagać bezinteresownie , przed śmiercią matki obiecałam jej że będę odważna i miła nie ważne co by się nie działo i co przyniesie mi przyszłość .
Że nie będę się bała wyzwań i stawaniu czoła jeśli będzie trzeba komuś pomoc , oraz najważniejsze że będę sobą .
Nadal trzymam się tej obietnicy chociaż nie jest mi łatwo .
Weszłam do środka i w zachwycie oglądałam jakże doskonałe detale hali , wszystkie wspomnienia z dzieciństwa powróciły do mnie niemalże jak wschód słońca który wita mnie każdego poranka .
Wszystko zaczęło się rozkręcać gdy gospodarz skończył przemowę dziękując za przybycie .
- stuj tu tak i pilnuj naszych torebek - oznajmiła Kasandra po czym poszła zatańczyć taniec z młodym młodzieńcem który poprosił ją do tańca .
Ja usiadłam w kącie na krześle i oglądałam bawiących się szlachciców , zalały mnie wspomnienia i odleciałam
Ocknęłam się dopiero kiedy bal dobiegał końca i zaczepił mnie jakiś starszy mężczyzna który zdawał się być mną zainteresowany .
Okazał się być nachalny aż za bardzo , a mnie puściły nerwy i stało się coś co nie miało się stać .....
*******
Okej mam nadzieje że się spodobało troche w temacie kopciuszkowym a zarazem ze starymi zwyczajami i dramatami , proszę piszcie co myślicie i jak wam się spodobało to taki wstęp dzięki czemu mogłam zacząć opowieść .
W następnym rozdziale będziemy już w Hogwarcie i przy przydzielaniu domów , bohaterka pozna nową przyjaciółkę ze swojego domu jak i zacznie zawierać przyjaźnie .
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro